5 motywów z gry, którymi pewnie wzgardzi Wiedźmin z Netflix… a niesłusznie!
Wiedźmin z Netflix zbliża się wielkimi krokami – premiera już 20 grudnia. Z tej okazji spisujemy listę motywów z gry Wiedźmin 3: Dziki Gon , które niemal na pewno nie trafią do serialu, bo zbyt absurdalne albo zbyt kosztowne... A my nie możemy ich odżałować!
Wiedźmin z Netflix nie przełknie wszystkiego
W serialowe ramy nie wszystko da się wcisnąć. Zwłaszcza, że Wiedźmin z Netflix to produkt iście amerykański i jednak utrzymany w zupełnie innym klimacie, niż RPG od CD Projekt RED. Zwiastuny sugerują, że bliżej mu będzie do Gry o Tron z HBO, niż do naszego przaśnego Wieśka.
Szkoda, bo to oznacza, że wyleci sporo koszarowego humoru, piętrowych aluzji, czy nonsensownych wiedźmińskich zleceń. Dlatego na tydzień przed premierą serialu od Netfliksa przenosimy się w świat marzeń i wymieniamy, czego w telewizyjnej ekranizacji przygód Białego Wilka brakować nam będzie pewnie najbardziej. Oto 5 motywów z gry, którymi pewnie wzgardzi Wiedźmin z Netflix… a niesłusznie!
Uprzedzamy, że w dalszej części tekstu znajdziecie parę lekkich spoilerów, ale pewnie większość z Was Wieśka ograło już na lewo i prawo, więc nie powinny one stanowić większego problemu. :)
Fraszka o Lambercie
Śpiewać każdy może… I rymować też! Chociaż po Geralcie z Rivii tego akurat byśmy się nie spodziewali. Przecież to twardy zabijaka, a nie ckliwy wierszokleta. Doświadczenie pokazuje jednak, że nawet wiedźmin znajduje w sobie czasami duszę poety.
W każdym razie do tego przekonuje nas Wiedźmin 3: Dziki Gon, gdzie za muzę Wieśkowi posłużył jego kumpel Lambert. To na jego cześć powstała słynna „Fraszka o Lambercie”. Nie będziemy jej tu przytaczać, bo najlepiej wysłuchać ją z ust samego autora – po prostu zerknijcie na filmik poniżej.
Uszy netfliksowych widzów są chyba zbyt wrażliwe, żeby przyjąć poetyckie perły rodzaju fraszki o Lambercie.
I chociaż bardzo byśmy chcieli, żeby Wiedźmin z Netflix rozwijał swoje liryczne talenty, wiemy, że to tylko marzenia. A dlaczego? Cóż… Zarówno forma, jak i treść wspomnianej fraszki mówią same za siebie. Uszy netfliksowych widzów są chyba zbyt wrażliwe, żeby przyjąć poetyckie perły tego rodzaju. No i bez Rozenka to już nie będzie to samo.
Figle na jednorożcu
Juliusz Machulski w jednym ze swoich filmów postulował, że to, co sprzedaje kinowe hity to „seks and przemoc”. Że przemoc będzie w netfliksowym Wiedźminie – to wiemy na pewno. A co z seksem? Jego też pewnie nie zabraknie. Nam jednak marzą się takie miłosne uniesienia, jak te z Dzikiego Gonu. Jedno w szczególności!
Pamiętacie pewnie, że Yennefer lubiła grzmotnąć „fajerbolem”, jak trzeba było. Pamiętacie, że język miała równie cięty, co sztylet. Ale czy pamiętacie, jaki był jej łóżkowy fetysz? No właśnie… Łóżkowy to w tym przypadku chyba nie najlepsze określenie, bo czarnowłosa czarodziejka lubiła się migdalić na… wypchanym jednorożcu.
Wiedźmin klął, ile wlezie, ale ona się upierała, a upór czasami bywa silniejszy od miecza. Wiedźminie z Netflix, pewnie wzgardzisz i tym motywem, prawda? Szkoda, bo kiedy ostatni raz widzieliście serial, który potrafiłby tak zgrabnie spleść ze sobą humor i erotykę? Wiedźmin 3: Dziki Gon był w stanie tego dokonać, ale czy Amerykanie też podołają? Wątpliwe!
Serowa eskapada
Na drodze Wiedźmina z Netflix stanie mnóstwo niebezpieczeństw. Ale czy tyromanta będzie jednym z nich? Raczej nie! Tymczasem to niesamowita gałąź czarnej magii, którą mieliśmy okazję poznać w trzeciej części erpega od REDów.
Tyromanci fascynują i budzą obrzydzenie, bowiem zajmują się czarowaniem ze spleśniałego sera. Wiedźmin 3: Dziki Gon poprowadził Geralta do piwnicy jednego z tych magów i była to wyjątkowo cuchnąca przygoda. Na szczęście za swoje trudy Biały Wilk został nagrodzony mieczem o chwalebnej nazwie Ementaler!
Wspominamy akurat o tym zadaniu, ale przecież Wiedźmin 3: Dziki Gon oferował mnóstwo tak cudownie absurdalnych misji pobocznych, które do serialu Netfliksa z pewnością nie wejdą. Ani one, ani nawet ich odpowiedniki… Dostaniemy raczej epicką sagę, a cóż epickiego może być w zgniłym serze? No, chyba, że mowa o Ementalerze – przed nim drżą ze strachu najpotworniejsze monstra.
Cyberpunkowe przygody Ciri
REDzi to królowie aluzji i mrugania okiem, a Wiedźmin 3 to cała kopalnia odwołań – a to do Barei, a to do Sienkiewicza, tam „Dziady”, tu Hollywood. Nie ma szans, żeby Netflix stawał z growym Wiedźminem w szranki, kiedy mowa o popkulturowych cytatach i żartach z drugim dnem.
Szkoda, bo mogliby na nich nieźle skorzystać. Gdyby na przykład Ciri odwiedziła cyberpunkowy świat, o czym opowiadała Geraltowi w Dzikim Gonie, można by połączyć dwie netfliksowe marki: Wieśka i Altered Carbon. A może po drodze skumplowałaby się z Deckardem z Blade Runnera?
Wyobraźnia scenarzystów Wiedźmina 3 wydaje się być nieograniczona. Trudno jest jej dorównać, ale liczymy na to, że skrojony pod amerykańskiego odbiorcę serial przemyci chociaż jakieś polityczne docinki. Tylko sobie wyobraźcie Trumpa w hełmie Nilfgaardu – z tą grzywką wystającą spod przyłbicy...
Choć Wiedźmin z Netflix nie będzie miał pewnie tylu odwołań co nasz rodzimy Dziki Gon, to jednak liczymy na to, że skrojony pod amerykańskiego odbiorcę serial przemyci chociaż jakieś polityczne docinki. Tylko sobie wyobraźcie Trumpa w hełmie Nilfgaardu – z tą grzywką wystającą spod przyłbicy...
Obrona Kaer Morhen
Ostatnią naszą zachcianką, która na dziewięćdziesiąt dziewięć procent nie doczeka się realizacji w netflixowym Wiedźminie jest obrona Kaer Morhen. Wprawdzie tym razem nie chodzi o to, że Netflix nią wzgardzi, ale, że pewnie nie wykosztuje się na tak spektakularne widowisko... a w każdym razie nie w pierwszym sezonie.
Mówimy o monumentalnej bitwie, którą kończy się Wiedźmin 3: Dziki Gon, bo ona zapadła nam w pamięć jakoś najbardziej, ale jednocześnie myślimy o tych wszystkich widowiskowych momentach (jak chociażby walka z gryfem, czy pojedynek z Eredinem), których przeniesienie na telewizyjny ekran kosztowałoby krocie.
Zwiastun Wiedźmina z Netflix obiecuje nie lada spektakl, który jednak ma swoje ramy. Tymczasem REDzi przyzwyczaili nas do czegoś innego. Ich Wiedźmin to Wiedźmin, który przełamuje bariery, to Wiedźmin totalny, to Wiedźmin, któreg o zdaje się ograniczać tylko kreatywność jego twórców. Oj, niełatwo będzie się przestawić na ten serialowy budżet Białego Wilka.
Wiedźmin od Netflix, o jakim marzymy
Wiedźmin z Netflix to na razie, oczywiście, głównie domysły. Jaki będzie naprawdę, dowiemy się za parę dni, czyli 20 grudnia. Ale jedno już teraz jest pewne – spotka nas rozczarowanie. No bo jak tu się nie rozczarować, skoro chcielibyśmy, żeby serialowy Wiedźmin ukazał wszystko to, co w książkach i grach zachwyciło nas najbardziej? Mają być dokładnie takie jak sobie wymarzyliśmy! Nie oszukujmy się zatem - tak wysoko zawieszonej poprzeczki nie przeskoczą nawet najlepsi filmowcy.
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Sprawdź swoją znajomość wiedźmińskiego uniwersum! Quiz
- Nowe materiały z serialu Wiedźmin od Netflix - twórcy przybliżają sylwetki bohaterów
- Myślisz nad zakupem Wiedźmina 3 na Nintendo Switch? Na TV wygląda beznadziejnie, ale...
Komentarze
162. Toz to dopiero 1 sezon... trzeba cos zostawic na kolejne
3. Serial jest na podstawie ksiazki a nie gry
Ja się cieszę że kolejna ekipa na swój sposób i na śwerzo przedstawia przygody Geralta i spółki.
Co do serialu. Oby stał się tym czym była Gra o Tron. Być może za rok będzie się mówić tylko o Wiedźminie. Oby!