W kwietniu bieżącego roku byliśmy świadkami małego skandalu. Właśnie wtedy dwójka programistów napisała program pozwalający odczytać dane lokalizujące użytkownika iPhone'a, które były automatycznie zapisywane przez urządzenie. Teraz Apple musi z tego powodu zapłacić pierwsze odszkodowanie, które nie jest jednak zbyt wysokie.
Pieniądze otrzyma pochodzący z Korei Południowej prawnik Kim Hyung-Suk. Dzięki korzystnemu dla niego wyrokowi sądu otrzyma on od Apple okrągły milion wonów, czyli w przeliczeniu 946 dolarów amerykańskich. Może się wydawać, że jest to mała kwota, jednak jeśli więcej użytkowników iPhone'a zdecyduje się na podobne kroki prawne, Apple może stracić miliony dolarów.
Oprócz tego kancelaria prawna Kim Hyung-Suka zamierza złożyć pozew zbiorowy przeciw Apple na terenie USA. Jeśli zostanie on rozpatrzony na niekorzyść Apple, możemy podobnych działań spodziewać się na terenie Europy. A to będzie oznaczało dla firmy z Cupertino duże problemy.
Ciekawe, kiedy ktoś zaskarży Google i Microsoft. W końcu w ich telefonach też są zapisywane dane o geolokalizacji.
Więcej o elektronicznych konfliktach:
- Brytyjski skandal, hakerskie akcje dziennikarzy
- Afera w e-handlu - 2 tys. e-sklepów pozwane
- Hakerzy vs hakerzy - LulzSec nie próżnują
- Honda zhakowana- dane tysięcy osób wykradzione
- Citibank - jak dokonać włamania?
Źródło: Wired
Komentarze
16