Czy korzystając z usług internetowego sklepu zdarzyło się Wam kiedyś przeczytać umowę od początku do końca, z uwzględnieniem wszystkich szczegółów? A potem sprawdzić czy zawarte tam punkty są całkowicie zgodne z prawem?
Mogłoby się wydawać, że dziś nikt nie przejmuje się kruczkami zawartymi w regulaminie. Przeciętny użytkownik akceptuje wszystkie warunki, bez wcześniejszego zapoznania się z nimi. Jednakże kilka osób postanowiło odstąpić od tej zasady i zapoznać się wnikliwie z umowami. Dzięki temu mają szansę na wzbogacenie się o kilka milionów.
Ponad dwa tysiące sklepów internetowych w umowach zawieranych z użytkownikami stosowało klauzule niedozwolone. Sześciu konsumentów, po dostrzeżeniu błędów, postanowiło działać. Pozwy zostały złożone w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Klienci chcą obciążyć e-sklepy kwotą 12 tysięcy złotych za jeden błąd. Dopuszczają jednak możliwość wycofania skargi - jeśli pozwani zgodzą się na zapłacenie kosztów zastępstwa procesowego, a więc kwoty 2160 zł + VAT od każdego sieciowego sklepu.
Właścicielka jednego z pozwanych niewielkich przedsiębiorstw działania sześciu osób nazwała "ewidentnym wyciąganiem pieniędzy od często jednoosobowych firm za ich niewiedzę".
Owa niewiedza prawdopodobnie wynika jedynie z ignorancji. Mniejsze sklepy kopiowały umowy od dużych korporacji, bez szczegółowego zagłębiania się w treść poszczególnych punktów. Czy można więc winić konsumentów za dochodzenie ich własnych praw?
Rejestr klauzul niedozwolonych znaleźć można na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Więcej o internetowych aferach:
- Hakerzy vs hakerzy - LulzSec nie próżnują
- Honda zhakowana- dane tysięcy osób wykradzione
- Hackerzy zaatakowali serwery Nintendo
- Hakerzy ponownie zaatakowali Sony
- Citibank - jak dokonać włamania?
- Hakerzy dysponują danymi ponad 200 000 klientów Citibanku
Źródło: Rzeczpospolita
Komentarze
53Tak naprawdę nikomu nic by się nie stało jak regulamin wyglądałby - zamawiasz towar, płacisz, a my Ci go dostarczamy - a nie 8 stron pierdół, które nawiązują do kolejnych 15 stron ustaw, gdzie w 10 kwestiach się znacznie różnią.
wcześniejszego zapoznania się z nimi.
> Owa niewiedza prawdopodobnie wynika jedynie z ignorancji.
No cóż - jak wymagać to wypadało by w obie strony Pani redaktor.
> Czy można więc winić konsumentów za dochodzenie ich własnych praw?
Jeden szczegół - pozywający to nie konsumenci, nawet i nie potencjalni konsumenci - to banda cwaniaczków, która szuka łatwych pieniędzy. Pozywali nawet sklepy, które zawiesiły działalność x czasu temu, czy też służyły wyłącznie jako katalogi produktów (polecam lekturę tematu na forumprawnym).
patrzac na wasze komentarze odnosze wrazenie, ze nie zagladaliscie do tego dokumentu... znajduje sie tam 2,5k wnioskow, ktore glownie sa skierowane do duzych firm, a nawet gdyby to byly male firmy, to ich wlasciciele rowniez maja obowiazek przestrzegania prawa...
podobne praktyki sa stosowane na aukcjach allegro, w duzych sklepach i malych sklepikach, te 2,5k wnioskow, to tylko wierzcholek gory lodowej, miejmy nadzieje, ze cos z tego wyjdzie
burzycie sie, ze ktos walczy w waszej sprawie... nieprawdopodobne :)
Ciekawe ile kasy Benchmark dostał od kancelarii prawnej, która zorganizowała akcję. Nadmienię, że dziwnym trafem tych sześciu wspaniałych nosi nazwiska pracowników tejże kancelarii bądź wykazuje z nimi pokrewieństwo...
Kolejna złodziejska firma (kancelaria), która postanowiła wzbogacić się na kruczkach prawnych tak jak słynne wpisy do różnych rejestrów czy inne akcje straszenia...
Tym razem się nacięli - szydło wyszło z worka i zdaję się dostaną po zadku bo działając na granicy prawa łatwo ją przekroczyć, a podawane koszty zastępstwa są wydumane co jest właściwie poważnym nadużyciem (poważniejszym niż te klauzule), można się zastanawiać czy nie przestępstwem...
To że prawo należy znać to jedno, a że nie koniecznie mam czas i chęć studiować Dzienniki Ustaw, niczym pejsaty Żyd Torę to drugie.
Jeszcze trochę więcej pogmatwanych przepisów, kilka takich "obywatelskich" akcji hien-prawników i będziemy mieli drugą "Amerykę". I każda usługa związana z jakimkolwiek ryzykiem będzie kosztować krocie, bo do byle głupot trzeba będzie najmować prawników i kupować polisy, żeby chronić własny zad przed kretynami, hienami i inną swołoczą.
Prawo zmienia się w Polsce bardzo często, bo nie chodzi o sam przepis ale o tzw. interpretację.
A wiecie co jest najlepsze? Że różne organy państwowe stosują różne interpretacje tych samych przepisów.
I nic się nie zmieni. System jest ogromny, ociężały a całe armie darmozjadów urzędasów się na nim pasą więc nie liczcie na zmianę.
Zamiast płacenia kilkuset złotych prawnikowi albo spędzenia samemu 2 dni przy sprawdzaniu czy w regulaminie nie ma żadnej klauzuli niedozwolonej (jest ich już prawie 2 500) wyszukiwarka ta sprawdzi, czy mamy taką klauzulę w naszym regulaminie i pokaże gdzie ją mamy.
Można się już zapisać na listę pierwszych DARMOWYCH użytkowników http://klauzuleniedozwolone.pl
Ktoś tu napisał żeby zabrać się za "dużych". Proszę bardzo - od tego jest Rzecznik Konsumentów. Przejrzyjcie listę klauzul zabronionych (ponad 2000 pozycji) i zobaczycie że mnóstwo pozwów przeciwko właśnie dużym firmom ubezpieczeniowym/turystycznym/deweloperskim itp. itd było składanych właśnie przez niego i sprawy były wygrywane.
A małe firmy właśnie kopiują takie różne zapisy, że nie odpowiadają za coś za co prawnie odpowiadają. I co gorsza później próbują egzekwować takie zapisy na nieświadomych klientach nie przyjmując do wiadomości że zapisy w umowach/regulaminach nie mają mocy prawnej skoro znajdują się w rejestrze klauzul niedozwolonych.
Dzięki takiej akcji może wreszcie padnie blady strach i różne cwane firemki wreszcie pousuwają tego typu zapisy z regulaminów sprzedaży tak jak musiały to zrobić duże firmy żeby nie płacić kar. Zasłanianie się niewiedzą jest w ich wypadku raczej naiwne...
A Ci który podjęli taką akcję też raczej nie będą robić tego społecznie więc albo płacisz odszkodowanie albo poprawiasz umowy i wypłacasz nam wynagrodzenie za to, że znaleźliśmy Twoje przekręty i naprowadziliśmy Cię na drogę właściwego traktowania klienta. Niestety dymanie klienta jest w naszym kraju normą więc niech ktoś się za to zabierze i niech nawet sobie na tym zarabia.
Oto przykłady:
„Sprzedawca może wypowiedzieć umowę bez zachowania terminu wypowiedzenia w przypadku (...) b) stwierdzenia nielegalnego poboru energii elektrycznej”
==> Czyli mogę kraść (w tym przypadku prąd) i nic mi nie są w stanie zrobić...
Kolejny:
„W przypadku nie uregulowania należności abonamentowych w terminie Operator zastrzega sobie prawo do odłączenia usługi Abonentowi do czasu uregulowania zaległych należności bez zaprzestania naliczania należności bieżących”
==> Czyli mogę nie płacić za usługę ile chcę (nazwijmy to po imieniu - kradnę ją), a operator nie może mi jej wyłączyć...
I kolejny:
„Operator nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody poniesione przez Abonenta z tytułu użytkowania usługi, w tym np. za
utratę danych, nieprawidłowe funkcjonowanie komputera oraz inne uszkodzenia mające związek z połączeniem Abonenta do Internetu”
==> Dostawca internetu ma jeszcze klientowi program antywirusowy zafundować, żeby wirusy lub hackerzy ;) mu danych nie usuwali/uszkadzali oraz żeby mu się przez to komputer nie wieszał. Na dodatek sprawdzić sprzęt czy nie jest przypadkiem uszkodzony np. uszkodzona zintegrowana karta sieciowa po podpięciu kabla powoduje BSOD'a...
Dostarczając usługę nie interesuje mnie jak klient z niej korzysta i czy umie z niej korzystać, ja odpowiadam za to czy ona działa i jak działa!!!
Ad 1. - może Ci wypowiedzieć umowę ale z zachowaniem terminu wypowiedzenia. Gdyby było tak jak w zapisie to mogli by Ci jednostronnie wypowiedzieć umowę z dnia na dzień bo niby "kradłeś prąd" bez udowadniania niczego i z dnia na dzień by Ci prąd wyłączyli. A tym czasem wcale mogłeś nie kraść, byś się procesował udowadniając, że nie mieli racji i jednocześnie mając ciemności w domu.
Ad 2. - o ile pamiętam zgodnie z prawem EU nie może Ci odłączyć usługi bez powiadomienia Cię i dania określnego czasu na prawo do obrony (udowodnienia że zapłaciłeś lub zapłacenia). Chciałbyś żeby Ci wyłączyli telefon bo spóźniłeś się dzień z rachunkiem ? Poza tym jak Ci już odłączą to nie może naliczać opłat za usługi które przestał dostarczać.
Ad 3. - akurat za to co jest konkretnie wymienione to może sobie nie ponosić odpowiedzialności, problem w tym że wliczyli też "jakiekolwiek szkody". A jak operator dostarcza Ci i dzierżawi np. modem kablowy w ramach usługi a on się zapali i zjara Ci się mieszkanie to myślisz, że za to nie powinien odpowiadać ? Albo podłączy Ci omyłkowo skrętkę pod 220V i Ci zjara kartę sieciową ? To też nie jego wina ?
Myśl trochę...