Jakość wideo na życzenie
Niemieccy eksperci od technik telekomunikacyjnych opracowali ciekawy system - LTE DASH, który zapewni użytkownikom mobilnym niezakłóconą transmisję wideo. Jakość będzie dostosowana do aktualnych możliwości sieci komórkowej.
Oglądanie wideo w podróży na ekranie smartfona czy tabletu to fajna rzecz. Oczywiście możemy mieć nagranie zapisane w pamięci urządzenia, ale czasem w grę wchodzi jedynie strumieniowanie. Gdy pominiemy kwestię kosztów transferu dużej ilości danych, zakładając że kiedyś nie będzie to powodem do trosk, do głosu dochodzi nie mniej istotny problem - przeciążenie sieci bezprzewodowej.
Taki obrazek podczas oglądania strumieniowanego wideo to nie rzadkość.
Próbując odtworzyć wideo w miejscu gdzie jednocześnie wiele innych osób korzysta z sieci komórkowej i na dodatek również przesyła duże ilości danych, możemy mocno się rozczarować. Nawet będąc w zasięgu superszybkiej technologii LTE czy HSPA+, film na ekranie może być odtwarzany jakby miał czkawkę. W końcu zrezygnujemy z kolejnych prób odtworzenia wideo i zajmiemy się inną mniej wymagającą dla sieci czynnością.
Sytuację częściowo ratują tak zwane moduły zarządzające zasobami sieci (Radio Resource Manager) instalowane na każdej wieży nadawczej. Niestety ich przydatność nie zdaje się na wiele, gdyż nie potrafią one dokładnie określić zapotrzebowania na transfer danego użytkownika, gdy decyduje się na strumieniowanie wideo.
Korzystając LTE DASH, sieć udostępnia satysfakcjonującej, choć niekoniecznie najwyższej jakości wideo nawet gdy jest bardzo obciążona lub sygnał jest słaby.
Aby wyeliminować ten problem pracownicy z Instytutu Fraunhofera oraz Instytutu Heinricha-Hertza opracowali nową generację modułu optymalizującego transfer w sieci komórkowej. Połączyli oni technologię LTE ze standardem optymalizacji strumieniowania danych poprzez Internet - DASH (Dynamic Adaptive Streaming over HTTP), który jest elementem specyfikacji MPEG.
Jedną z zalet nowej techniki strumieniowania danych do urządzeń mobilnych jest możliwość dynamicznego dostosowania jakości strumieniowanego wideo, czyli mówiąc inaczej przepływności, do aktualnych możliwości sieci komórkowej, w której znajduje się smartfon lub tablet. Pod uwagę brana będzie liczba użytkowników korzystających z danej stacji bazowej i jej obciążenie oraz moc sygnału jaka jest dostępna dla odbiorcy. Ostatecznego wyboru, jakiej jakości wideo będzie udostępnione, może dokonać sam widz.
Zmniejszenie stopnia przepływności (bitrate) przy dobrze skompresowanym wideo, wcale nie musi bardzo negatywnie wpłynąć na jakość obrazu. Dużo ważniejsza jest stabilność połączenia.
Thomas Wirth z HHI uważa, że standard DASH w niedługim czasie stanie się dominującym rozwiązaniem w sieciach komórkowych. Dotyczy to nie tylko strumieniowania wideo, ale także przesyłania jakichkolwiek danych. Przypomina to nieco Operę Mobile, ale w tym wypadku dostępne będzie co najmniej kilka wersji materiału.
Zastosowanie zoptymalizowanych Radio Resource Managerów przyniesie korzyści zarówno sieciom jak i użytkownikom. Ci pierwsi lepiej wykorzystają zasoby swojej sieci komórkowej, a Internauci otrzymają nie zakłócone strumieniowane wideo. Oczywiście to wszystko przy założeniu, że wolimy poświęcić nieco jakość obrazu, a za to móc oglądać filmy bez ich ciągłego zacinania się.
Pozostaje jedno pytanie. Jak bardzo strumieniowanie wideo w sieciach komórkowych zyska na popularności w najbliższych latach?
Więcej o technologiach mobilnych:
- Qualcomm Snapdragon S4: mobilny procesor przetestowany
- Windows 8 Sensor Fusion łączy żyroskop, magnetometr i akcelerometr
- Microsoft Kinect w laptopach i urządzeniach mobilnych
- Plus: Internet LTE do 100 Mb/s
- Twoja własna sieć komórkowa
Źródło: sciencedaily
Czy już zagłosowałeś w plebiscycie na Produkt Roku? Na pewno masz swój ulubiony produkt i markę. Weź udział!
Komentarze
31) Różnica między 5Mbps a 9,8Mbps bitrate jest prawie żadna ale też stream nie jest z takim bitrate wysyłany tylko z dużo mniejszym gdzie różnica np. 1Mbps a 0,5Mbps jest już wyraźnie zauważalna.
2) Jeśli nawet sieć nie wyrabia to użytkownik po prostu powinien mieć możliwość zmniejszenia jakości w odtwarzaczu a nie nakazane odgórnie poprzez dodatkową kompresje w nadajniku.
Otoz byc moze w oryginale polowa ekranu miala inny bitrate niz druga polowa, jednak uploadujac to do youtube czy chcemy czy nie nastepuje rekompresja do znacznie gorszej jakosci obrazu i w efekcie bitrate jest mniej wiecej wyrownywany. Nic zatem dziwnego ze ciezko zobaczyc roznice.
Niestety ale YOUTUBE nie pozwala na upload oryginalnego obrazu przez co wszystkie filmiki tam maja jakosc do d.... (uzywana jest stara wersja x264 z jakimis kiepskimi ustawieniami)