Ostatnio Google bardzo nas zaskakuje skrajnymi decyzjami. Dopiero co dowiedzieliśmy się o likwidacji oddziału badawczego Labs, a już donosimy o niespodziance dla użytkowników płatnej wersji Google Docs. Od teraz limit na wgrywane pliki został zwiększony do 10 GB jak donosi na swoim blogu menedżer produktu Scott Johnston.
Dotychczas możliwe było wgrywanie plików o rozmiarze maksymalnie 1 GB. Choć wydaje się to bardzo dużo, w erze multimediów i kontentu HD taki limit niekoniecznie musiał zadowalać każdego użytkownika.
Oczywiście można ten krok Google potraktować jako element walki z konkurencyjną usługą Microsoftu i zagrywkę marketingową, przypominającą dostęp do Internetu o prędkości do 100 Mbps, który nigdy nie działa z taką prędkością. Choć tutaj mamy nieco odmienną sytuację, bo limit jest gwarantowany. Tyle, że jedynie dla płatnych kont, gdyż darmowe mają pojemność jedynie 1 GB i to się na razie nie zmieni.
Za opłatą możemy wykupić powierzchnię dyskową od 20 gigabajtów (5 dolarów rocznego abonamentu) do nawet 16 terabajtów (4096 dolarów abonamentu).
Dla osób korzystających z darmowej powierzchni atrakcyjniejsze mogą być serwisy Dropbox (2 GB), Amazon Cloud Drive (5 GB) czy Microsoft SkyDrive (25 GB). Warto jednak dodać, że pliki konwertowane na formaty Google lub tworzone bezpośrednio w Google Docs nie wliczają się do zajmowanej powierzchni dyskowej.
Oprócz większego limitu, wszyscy użytkownicy Google Docs zyskają możliwość otwierania plików PowerPointa w wersji 2007 i 2010. Dodano również użyteczne skróty klawiaturowe do arkuszy kalkulacyjnych Google.
Ostatnia nowość to przeglądanie zawartości archiwów ZIP i RAR przez przeglądarkę Google Viewer.
Więcej o usługach Google:
- Google: darmowa nawigacja GPS dla Androida - relacja
- Google+ praktycznie bez limitów na wgrywane zdjęcia
- Google+: 10 mln użytkowników i 20 mld dolarów
- Chrome: korzysta z niego 20% internautów
- Google Wallet - płać smartfonem zamiast kartą
Źródło: CNET
Komentarze
9