Byliśmy na premierze serii aparatów Nikon 1. Oto nasze pierwsze wrażenia z kontaktu z bezlusterkowcem Nikona.
Tej premiery wszyscy wyczekiwali z niecierpliwością. Firma Nikon pokazała nareszcie swój nowy system fotograficzny Nikon 1. Na początek w tej rodzinie aparatów z wymienną optyką znalazły się modele Nikon 1 V1 i Nikon 1 J1. Wyposażono je w matryce w rozmiarze CX. Ten format, charakteryzujący się przekątną sensora 2,7 raza mniejszą od pełnej klatki, został wybrany, jak zapewnia Nikon, z rozmysłem.
Przybywających na spotkanie witała znajdująca się przed Pałacem Kultury i Nauki rzeźba. Wykonano ją z ogromna dbałością o szczegóły (zwłaszcza jeden, mniej chlubny dla wielu osób). Specjalnie nie zdradzamy jaki, zachęcamy do zgadywania.
Nikon dotąd był jednym z dwóch czołowych producentów aparatów, który nie miał w swojej ofercie tak zwanych bezlusterkowców. Ten stan rzeczy uległ zmianie. Jednak dla wielu osób decyzja Nikona może wydać się zaskakująca. W chwili, gdy inni producenci pokazują bezlusterkowce z matrycami identycznymi jak w lustrzankach cyfrowych, Nikon pokazał aparaty z matrycą znacznie mniejszą - o wymiarach 13.2 mm x 8.8 mm - i mającą jedynie 10 megapikseli rozdzielczości.
Czy to dobry krok? W takim przekonaniu starali się nas utwierdzić obecni na spotkaniu przedstawiciele Nikona. Jednak mieli oni trudny orzech do zgryzienia chcąc wywrzeć na nas wrażenie, świadomi, że decyzja firmy jest mocno kontrowersyjna. Słowa „rewolucyjny” nie da wytłumaczyć się przecież marketingowymi sztuczkami osobom znającym się na fotografii.
Nikon 1 V1 w kolorze prawie białym. Dostępny będzie również w gustownej czerni. Kitowy obiektyw wyposażono w funkcję blokowania na czas transportu.
Z ust dyrektora generalnego Nikon Polska, Piotra Przychodzienia, usłyszeliśmy o wizji Nikona, która miała być odmienna niż łączenie najlepszych cech kompaktów i lustrzanek. Firma odczekała swoje, zobaczyła jak rozwija się rynek bezlusterkowców i mimo pewnych wahań, zapędziła w końcu inżynierów do desek kreślarskich. Efektem są zaprojektowane od nowa (co podkreśla Nikon) aparaty określane jako Advanced Camera with Interchangeable Lens (A-CIL), czyli zaawansowane aparaty z wymienna optyką. Oglądając aparaty z bliska niestety trudno było jednak odnieść takie wrażenie.
Nikon 1 J1 dostępny będzie w różnych kolorach.
Nazwa całego systemu Nikon 1 nawiązuje do pierwszego analogowego korpusu aparatu tej firmy, który pojawił się w 1948 roku. Prezentujący poszczególne modele Jan Przybysz przypomniał nam, że od 1959 roku, gdy wprowadzono system Nikon F, firma nie dokonała tak znacznej modyfikacji systemu fotograficznego. Z kolei prezes Nikon Europe, Takami Tsushida, uważa premierę Nikon 1 za najważniejszą od 14 lat, kiedy pojawiły się pierwsze aparaty cyfrowe firmy Nikon.
Czy będzie to mały "wielki" aparat?
Piękne słowa, wypowiedziane przez przedstawicieli cenionej firmy, ale czy Nikon 1 zasługuje faktycznie na miano „rewolucji” i czy zyska taką popularność (lub nawet większą) niż nikonowe lustrzanki? Stosując analogię do świata IT można powiedzieć: aby zrobić wrażenie, nie wystarczy produkt jak inne, musi on się wyróżniać, ludzie muszą też chcieć go mieć, nawet pomimo drobnych wad i niedociągnięć. Czy tak jest w przypadku systemu Nikon 1? Zobaczmy.
Nikon 1 J1 z widocznym sensorem i wysuniętą niczym peryskop wbudowaną lampą błyskową oraz obiektyw 1 Nikkor 10 mm.
Po pierwsze, matryca formatu Nikon CX, którą wykonano w technologii CMOS, jest znacznie mniejsza niż format DX. Sensor nadal jest sporo większy niż w typowych kompaktach, mimo to jego przekątna może budzić obawy o jakość obrazu. Niemniej pierwsze zdjęcia jakie udało nam się wykonać tym aparatem pokazują, że daje sobie całkiem dobrze radę. Duży wpływ będzie miała jakość stosowanych z aparatami szkieł - na początek Nikon pokazał cztery dedykowane obiektywy.
Są to pełniący rolę kitowego szkła 1 NIKKOR VR 10 - 30 mm f/3.5-5.6 (ekwiwalent 27 - 81 mm), stałoogniskowy 1 NIKKOR 10 mm f/2.8 (27 mm), telezoom 1 NIKKOR VR 30 - 110 mm f/3.8-5.6 (81 - 297 mm) oraz wyposażony w elektryczny silnik zooma, ułatwiający płynną zmianę ogniskowej przy filmowaniu, 1 NIKKOR VR 10 - 100 mm PD-ZOOM f/4.5 - 5.6 (27 270 mm). Parametry, w tym jasność, obiektywów są mówiąc krótko - podobne jak u konkurencji. Dobrze jednak, że Nikon pokazał kilka szkieł już na samym początku.
Nikon 1 J1 i obiektyw 1 NIKKOR VR 10 - 100 mm PD-ZOOM z widocznym suwakiem zmiany ogniskowej.
Rozdzielczość 10,1 megapiksela wydaje się być optymalną dla potrzeb większości fotografujących. Pliki nie zajmują zbyt wiele miejsca na dysku, nie trzeba także superszybkiego komputera do ich obróbki, trzeba też pamiętać, że przy niewielkim rozmiarze matrycy nadmiar pikseli może być niekorzystny. Aparat radzi sobie całkiem dobrze na wyższej czułości - jej wartość może być regulowana w zakresie od 100 do 3200 ISO (rozszerzalne do 6400).
Warto nadmienić, że oprócz zdjęć, aparaty pozwalają rejestrować w filmy w trybie Full HD (1080/60i lub 1080/30p, bądź 720/60p) z kodowaniem H.264/MPEG-4 AVC. Dostępne są także liczne tryby superszybkiej rejestracji (do 1200 kl./s) przy zmniejszonej rozdzielczości.
Nikon 1 V1, bardziej zaawansowana wersja bezlusterkowca, ma wizjer elektroniczny.
Nikon 1 J1 nie ma wizjera elektronicznego, ale ma za to wbudowaną lampę błyskową, chowaną w obudowie.
Aparaty Nikon 1 w trakcie prezentacji nieraz określono mianem „naj”. W większości przypadków nie ma to aż tak istotnego znaczenia, z wyjątkiem sytuacji dotyczącej szybkości działania aparatu. Nikon 1 ma charakteryzować najszybszy na świecie system AF, który podobno bije na głowę nawet te stosowane w profesjonalnych lustrzankach. W trakcie fotografowania mamy do wyboru tryb AF z 73-punktową detekcją fazową dla ruchomych i dobrze doświetlonych obiektów.
Gdy światła mamy niedostatek lub fotografowany obiekt jest statyczny, aparat wybiera 135-punktową detekcję kontrastu. Szybkość i liczba punktów AF dawała się zauważyć podczas ostrzenia. Niestety, na dobrą ocenę precyzji AF w aparatach Nikon 1 musimy poczekać. W trakcie zabaw z aparatami warunki były ekstremalnie trudne - było ciemno, a wtedy łatwo o pomyłkę AF.
Seria Nikon 1 czerpie z postępu w szybkości układów elektronicznych do przetwarzania obrazu. Zastosowany w tym przypadku dwuprocesorowy EXPEED 3 ma umożliwić fotografowanie w pełnej rozdzielczości z prędkością do 60 klatek/s. Zaraz zaraz … czy to już nie film? Niestety, rzeczywistość nieco chłodzi nasz entuzjazm - między innymi za sprawą kart pamięci … superszybkich, a jednak ciągle za wolnych, aby takie sekwencje seryjne trwały bez końca.
Nikon wyposażył swoje aparaty w LCD o standardowej obecnie przekątnej 3-cale i rozdzielczości 921 tysięcy punktów (Nikon 1 V1) lub 460 tysięcy punktów (Nikon 1 J1). Po włączeniu menu rzuca się w oczy nowa organizacja i wygląd menu. Widać jak na dłoni, że konstruktorzy ulegli pewnemu trendowi rynku oprogramowania, który polega na znaczącym uproszczeniu wyglądu interfejsu. Nie przypadł on nam do gustu, ale być może to kwestia przyzwyczajenia się.
Nikon 1 to lekkie i małe aparaty, choć szczególnie małe w porównaniu z konkurencją nie są. W tym miejscu na usta ciśnie się pytanie, co z czasem pracy na baterii i jakie są źródła energii w aparatach A-CIL. Po tak krótkiej zabawie z aparatami odpowiedzieć możemy jedynie na drugie pytanie. J1 zasilany jest nową baterią EN- EL20. Z kolei bardziej zaawansowany V1, który dysponuje oprócz ekranu LCD, także wizjerem elektronicznym, kryje w swoim wnętrzu bardzo wydajną baterię EN-EL15 - taką samą co w Nikonie D7000.
Lustrzankowa bateria EN-EL15 zmieściła się w Nikon 1 V1.
Czym jeszcze Nikon chce nas zaskoczyć? Np. funkcją „pre-post capture”, która pozwala na dołączenie do nagrań kilku sekund przed i po zakończeniu rejestracji obrazu. Nie jest to specjalna nowość, ale w cyfrowych aparatach z wymiennymi obiektywami raczej niespotykana.
Tylna ścianka sugeruje nam kontakt raczej z kompaktem niż zaawansowanym aparatem A-CIL. Ale zaraz … gdzie tryb manualny i priorytety? Spokojnie – są obecne, choć ukryte niestety głęboko w menu aparatu. A szkoda, bo na pokrętle trybów jest jeszcze miejsce.
Aparaty systemu Nikon 1 pozwalają na pełna kontrolę nad obrazem, podobnie jak lustrzanki. Mamy tu zapis zdjęć RAW i tryby manualne czy doświetlanie D-lighting, ale nie zapomniano o popularnych funkcjach odciążających niezbyt pojętnego fotografa. Nikon promuje funkcje Inteligentne wybieranie zdjęcia (SPS) - jej działanie polega na wykonaniu 20 zdjęć po wciśnięciu spustu migawki, a następnie zasugerowanie 5 najlepszych.
Uniwersalny port do podłączania akcesoriów w aparacie Nikon 1 V1. Służy do przyłączenia między innymi lampy błyskowej SB-N5, która wygląda i działa jak miniaturowa wersja dużej lampy błyskowej. Palnik można obracać w dowolnym kierunku, mamy nawet diodę doświetlającą. Inne akcesorium to miniaturowy moduł GPS GP-N100.
Obiektywy wykonano w Chinach, podobnie jak i aparaty.
Adapter FT1 pozwoli podłączyć standardowe obiektywy systemu Nikon F. Tylko … ten nieszczęsny mnożnik 2,7, który z szerokiego kąta robi niemal tele.
Po części oficjalnej przyszła pora na zabawę z aparatami i osprzętem. Jaki werdykt? Mamy do czynienia z „rewolucją”, biorąc pod uwagę nowy rozmiar matrycy. Ale pod innymi względami trudno nam wyrazić zachwyt, choć podkreślamy - system Nikon 1 jest ciekawy, a jakość zdjęć może okazać się kluczowa. Z aparatami obcowaliśmy zbyt krótko aby móc wydać wiążącą opinie. Na tym etapie wydaje się, że Nikon doświadcza problemów wieku dziecięcego. Mamy nadzieję, że firma ma w zanadrzu parę niespodzianek, które uczynią z system Nikon 1 godnym nadanej mu nazwy.
Jak to zwykle bywa, żadna nowość nie zaczyna interesować jako potencjalny obiekt zakupu, dopóki nie dowiemy się czy i za ile będzie ją można nabyć. W przypadku systemu Nikon 1 ceny zestawów aparat plus obiektyw będą zaczynały się od 2399 złotych za Nikon 1 J1 i od 3399 złotych za Nikon 1 V1. Nie jest to mało i jak już powiedzieliśmy, jakość zdjęć może być w tym przypadku bardzo istotnym czynnikiem decydującym o popularności systemu.
Zapoznaj się z pozostałymi relacjami:
- 1920 Bitwa Warszawska: pierwszy polski film 3D
- Premiera Norton 2012: w walce cyberprzestępczością
- Samsung Galaxy Tab 10.1: relacja z polskiej premiery
- Kingston Wi-Drive: bezprzewodowa minichmura
- Mistrzostwa Europy w e-sporcie w Polsce - eliminacje rozpoczęte
- HTC EVO 3D: przygoda z trójwymiarem
Źródło: Inf. Własna, fot. Alicja Żebruń
Komentarze
15Dajmy tej technologi szansę.
Po pierwsze: nikt was do zakupu nie zmusza. Dwa, to dopiero początek. Nikon na pewno będzie to rozwijał i w końcu powstanie w pełni wartościowy aparat o...właściwej jakości :P
(bo z tymi lustrzankami, to już nie jest tak różowo... dużo jest "bezlusterkowców":P)
@Gulczkwas1 -> Jasne. Jeśli chcesz wyrywać panienki albo szpanować. W tłumie to działa. Albo na pokazie mody. Tylko, że w końcu ktoś zechce te zdjęcia zobaczyć i wtedy jest gorzej... zwłaszcza jak połączyć kijowy aparat z ignorancją :P