Włożyłem kartę SIM do trzech różnych telefonów. Wyniki eksperymentu mówią same za siebie
Przeprowadziłem prosty eksperyment, który będziesz mógł przywołać za każdym razem, gdy ktoś powie ci, że Polska ma wyjątkowo słaby internet mobilny.
Kilkanaście miesięcy temu twórcy aplikacji rfbenchmark opublikowali szeroko komentowany raport "Jakość i szybkość Internetu mobilnego w Europie – (H2 2022)". Do dziś jest on często przywoływany w dyskusjach i ma stanowić dowód, jakoby infrastruktura telekomunikacyjna w Polsce była wyjątkowo kiepska na tle innych krajów Starego Kontynentu.
Wspomniany raport uwzględniał uśrednione wyniki testów prędkości internetu przeprowadzonych przez użytkowników aplikacji rfbenchmark w różnych krajach. Jeśli chodzi o prędkość pobierania, Polska zajęła dopiero 20. miejsce. Lub - jak kto woli - 6. od końca.
Warto podkreślić, że raport został przeprowadzony jest przed startem "prawdziwego 5G" w Polsce, więc potencjalnie dziś wyniki byłyby dla nas korzystniejsze. Ale nie jest to jedyny problem, który dostrzegam.
Jedna karta SIM, trzy różne smartfony i trzy różne wyniki prędkości internetu
Do testu wykorzystałem moją prywatną kartę SIM w sieci Orange oraz trzy telefony:
- Galaxy S24 Ultra - topowy smartfon Samsunga na rok 2024, wyceniony na 6599 zł;
- iPhone 15 Pro Max - najnowszy flagowiec Apple’a z końcówki roki 2023, wyceniony na 7199 zł;
- realme 9 Pro+ - średniopółkowy smartfon z 2022 roku, do kupienia dziś za mniej niż 1500 zł.
Test wyglądał tak: włożyłem do telefonu kartę SIM, położyłem go na podłodze w moim mieszkaniu i trzykrotnie uruchomiłem test prędkości w apce rfbenchmark. Następnie powtórzyłem cały proces na dwóch innych telefonach, każdy kładąc dokładnie w tym samym miejscu. Dodam, że mieszkam na osiedlu nieobjętym jeszcze zasięgiem "prawdziwego 5G".
Galaxy S24 Ultra, iPhone 15 Pro Max i realme 9 Pro+
Oto uśrednione wyniki testów prędkości pobierania na różnych smartfonach:
- Galaxy S24 Ultra - 76,02 Mb/s;
- iPhone 15 Pro Max - 64,62 Mb/s;
- realme 9 Pro+ - 34,26 Mb/s.
Możliwe wnioski są dwa: albo w ciągu kilku minut infrastruktura telekomunikacyjna w mojej okolicy uległa gwałtownemu pogorszeniu, albo nie tylko ona wpływa na wynik prędkości internetu.
Właśnie dlatego nie jestem fanem bezkontekstowego zestawiania ze sobą danych z różnych krajów
Wpływ na osiąganą prędkość transferu ma nie tylko infrastruktura telekomunikacyjna, ale i urządzenie końcowe. Modem, antena, rozmieszczenie komponentów czy nawet materiały, z których wykonana jest obudowa - to wszystko może się przełożyć na wyższe lub niższe osiągi.
Oczywiście najlepszych komponentów należałoby oczekiwać po sprzęcie z wyższej półki cenowej i z grubsza taki trend mój eksperyment nakreśla.
Nie jest tajemnicą, że Polska nie znajduje się na szczycie najzamożniejszych krajów świata, a więc i odsetek smartfonów premium nie jest wśród Polaków rekordowo wysoki. A to - jak widać - może mieć drastyczny wpływ na wyniki testów prędkości internetu, niezależnie od jakości sieci samej w sobie.
Czy to oznacza, że raporty dotyczące prędkości internetu w ogóle nie mają sensu? Niekoniecznie, bo te zawsze przedstawiają pewne trendy, nawet jeśli są one przez niektórych błędnie interpretowane.
Komentarze
41Wszystkie inne trzeba pocierać o terminal pod różnym kątem aby załapaly. Najgorsze są chyba budżetowe chińczyki. Cały terminal jest porysowany od tego pocierania. Tragedia!
Telefony premium to nie tylko cyferki. To lepsze anteny, podzespoły, baterie i wykończenie nie mówiąc już o sofcie.
Zestawienie tendencyjne. Chyba tylko by pokazać, że średniak z 2022 jest słabszy niż flagowiec z 2023 (iPhone) czy 2024 (S24U). No po prostu brak profesjonalizmu.
Dlaczego autor nie wziął do testów smartfonów wydanych chociaż w tym samym roku? DLACZEGO?
Pierwszy wspiera agregacje dwóch pasm, w iP15 Pro MAx 4 pasm, a w S24U 5 pasm...
KoNet mobilny w Polsce jest uzależniony od obszaru i jego zaludnienia (miasta) bo tam gdzie jest większa zaludnienie tam bardzie opłaca się budowa masztów i systemów gsm...
Przecież nie będą stawiać masztu dla dwóch abonentów którzy mieszkają w lesie ...
Kilka lat temu, zanim udało mi się podłączyć do internetu światłowodowego korzystałem właśnie z dostępu przez modem LTE - podobnie jak większość moich bliższych i dalszych sąsiadów. I standardowo wyglądało to w ten sposób: między ósmą rano, a 15tą-16tą mogłem w miarę normalnie pracować. Po 16ej, kiedy okoliczni mieszkańcy i ich dzieci wracali do domów, przepustowość mojego łącza spadała z kilkunastu mbps, do nawet poniżej jednego. Po mojej stronie nic sie nie zmieniało - ta sama zewnętrzna antena kierunkowa na kominie, ten sam modem.