Mieliśmy przyjemność spędzić cały dzień z samochodami BMW M. Są to wersje wyposażone w wiele rozwiązań technicznych bazujących na doświadczeniach sportowych. Oto nasz film prezentujący w skrócie wrażenia z jazdy tymi supermocnymi potworami z kilkuset konnymi silnikami.
BMW M - drift, tor i ulica
Piątek 13-tego nie musi być pechowy i nieprzyjemny. My na przykład spędziliśmy go na Torze Bednary, piłując do oporu... yyy... znaczy się, szkoląc technikę jazdy, w najnowszych modelach BMW M.
600 KM i 750 Nm pod stopą + napęd na cztery koła, który za dotknięciem magicznego przycisku można w całości przekazać tylko na tylną oś. Efekt: przeciążenia deformujące twarz. Tona frajdy, ale warto robić to przed jedzeniem ;).
Dzień zaczął się „spokojnie”, od nauki driftu. Na początek dwa samochody - nowe BMW M5 (V8, 600 KM / 750 Nm) i BMW M2 (R6, 370 KM / 465 Nm). Oba w drifcie zapewniają tonę zabawy.
BMW M5 xDrive 600 KM
Jedni wolą mniejszą, lżejszą i zwinniejszą „em dwójkę”, ale mi bardziej pasowała „em piątka”. Może dlatego, że po zarzuceniu dłuższym tyłem łatwiej było go utrzymać w ruchu. Ważne jest to, że domyślnie nowe M5 ma napęd na wszystkie koła (xDrive), ale można go jednym przyciskiem przełączyć w stu procentach na tył i właśnie w takim układzie driftowaliśmy. No dobra... próbowaliśmy driftować, bo realnie nikt nie okazał się mistrzem jazdy bokiem (łagodnie rzecz ujmując).
BMW M4 z pakietem M Competition - zakochałem się
Po drifcie przyszedł czas na szybszą jazdę na torze. Tym razem przypadło mi nowe BMW M4 z pakietem M Competition i muszę przyznać, że się zakochałem. Owszem miałem do dyspozycji mniejszą moc niż w M5 (450 KM vs 600 KM), ale za to M4 M Competition jest o około 300 kg lżejsze, więc w praktyce nie było tego czuć aż tak mocno.
„Em czwórka” przy przyśpieszaniu ryczała jak solidnie wkurzony demon, a przy puszczaniu gazu strzelała z rur seriami. We wnętrzu strzały były bardziej basowe i łagodniejsze, ale na zewnątrz słychać było prawdziwą salwę ogni piekielnych.
BMW M4 z pakietem M Competition
Pakiet M Competition poza mocą delikatnie zwiększoną do 450 KM i zmodyfikowanym układem wydechowym, to też 20-calowe felgi Star Spoke 666 M (tak, 666 pasuje do tego samochodu), specjalna konfiguracja zawieszenia, aktywny mechanizm różnicowy i garść innych dodatków.
Tym samochodem mógłbym jeździ cały dzień. Precyzja prowadzenia, pewność jaką daje zawieszenie i hamulce oraz przyspieszenie jakie zapewnia silnik - to zrobiło na mnie ogromne wrażenie, które z całą pewnością zostanie ze mną na długo.
Mała nagroda w konkursie driftu ;)
Na Torze Bednary (Sobiesław Zasada Centrum) mogłem również przetestować BMW M5. Tylnym napędem „bawiłem się” na drifcie, więc tutaj zostawiłem włączony napęd 4x4 (xDrive). To była dobra decyzja.
Na torze ustawiony był slalom, w którym przeciążenia przestawiały organy wewnętrzne z jednej strony ciała na drugą, ale nowa „em piątka” jeździła jak przyklejona. Trakcja jaką oferuje ten samochód jest niesamowita, biorąc pod uwagę to, że w zasadzie mamy do czynienia z w pełni funkcjonalnym, rodzinnym sedanem.
Nawet gdy w połowie jazdy zaczął padać deszcz i nawierzchnia zrobiła się mokra nie było problemu z opanowaniem samochodu. Oczywiście w klasycznych warunkach prowadzenie wspierane jest przez systemy kontroli trakcji / stabilności jazdy, więc jest jeszcze bezpieczniej.
Po przeciążeniach na torze przyszedł czas na komfortową, rekreacyjną jazdę po drogach publicznych. Tutaj na trasie około 100 km mogliśmy wypróbować kilka różnych samochodów. Zarówno M5, M4 (cabrio, ale niestety padał deszcz), X3 M40i oraz prawdziwą limuzynę BMW M760 Li z silnikiem 6,6 V12, o mocy 610 KM i momencie obrotowym 800 Nm.
Oczywiście M760 Li pomimo wysokiej wagi również rozpędza się błyskawicznie (taki silnik BMW M po prostu robi robotę), ale w praktyce najbardziej doceniłem wygodę tego cacka. W jedną stronę jechałem jako kierowca, ale w drugą jako pasażer, bo nie mogłem się oprzeć luksusowi panującemu z tyłu.
BMW 760 Li - wnętrze
Jedno dotknięcie przycisku, a fotel przede mną przesunął się do przodu i złożył. Mam 184 cm wzrostu, a mimo to mogłem bez problemu rozprostować nogi. Włączyłem sobie masaż w obszernym, miękkim fotelu, zasłoniłem rolety i w zasadzie mogłem pójść spać. Przy spokojnej jeździe silnika nie słychać praktycznie wcale.
Z tyłu do dyspozycji są dwa wyświetlacze i tablet. W BMW 760 Li „dowódca pojazdu” siedzi z tyłu i może szoferowi wskazać np. cel podróży. W tablecie z kolei mamy wszystkie najważniejsze ustawienia. We wnętrzu nie tylko zmienimy oświetlenie, ale również zapach.
W trybie sportowym zawieszenie jest twardsze i precyzyjniejsze, ale w trybie komfortowym / ECO jest bardzo miękkie, wręcz bujające. Wrażenie jest nieco dziwne, ale zawieszenie wybiera nierówności na polskich drogach naprawdę dobrze. Można zasnąć w ciszy i komforcie.
Tak właśnie spędziliśmy piątek trzynastego. Od driftu, poprzez ostrą jazdę na torze, aż do miękkiego, usypiającego wnętrza limuzyny. Bajka! Później było trochę gorzej. Trzeba było wrócić do własnego samochodu i pojechać do domu, ale... wrażenia zostały. Jeśli będziecie mieć okazję do jazdy nowymi BMW M (a szczególnie M4 lub M5), korzystajcie z niej! A Tym z Was, którzy mają własną „emkę” zazdrościmy! :)
Komentarze
17No.... panowie.... oby takie zakochanie w drogich cackach NIE przelozylo sie w wymiar realny na realizacje marzen, czyli zwiekszona ilosc sponsorowanych artykulow na benchmark.pl....