Coś więcej niż Zmierzch po koreańsku – recenzja serialu Bulgasal: Nieśmiertelni
Bulgasal: Nieśmiertelni to koreański serial balansujący na pograniczu horroru i fantasy. Czy to hit, który zachwyci nie tylko miłośników koreańskiego folkloru, ale też bardziej krytycznych odbiorców czy może gniot na miarę „Zmierzchu”? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Bulgasal: Nieśmiertelni, czyli koreańskie dark fantasy
Pod koniec stycznia na platformie streamingowej Netflix pojawił się świeżutki serial ze stajni południowokoreańskiej telewizji tvN (pisownia oryginalna) – Bulgasal: Nieśmiertelni [Bulgasal: Immortal Souls]. Natomiast pod koniec marca widzowie wreszcie mają dostęp do wszystkich odcinków. Jest to kolejna ciekawa koreańska produkcja, która wzięła na warsztat mroczną stronę rzeczywistości. Jeśli pamiętacie wcześniej mieliśmy okazję zachwycić się świetnym serialem o zombie - All of Us Are Dead i narzekać nieco na mocno dziurawe Hellbound.
Co tu dużo pisać, popularność koreańskich produkcji nakręca z pewnością odtwórczość zachodnich seriali kręconych przez Netflixa i pewna egzotyka, którą charakteryzują się południowokoreańskie seriale. Czy Bulgasal: Nieśmiertelni to szansa dla europejskiego odbiorcy na odświeżenie gatunku grozy i romansu? O tym przeczytacie w naszej recenzji.
Klątwa, tajemnica i reinkarnacja
Średniowieczna Korea. Hwal (Lee Jin Wook) był od urodzenia przeklętym dzieckiem – takim, które miało sprowadzić na swoją wioskę katastrofę. Chłopak został więc wyrzutkiem, którego bali się zabobonni wieśniacy. Gdy mieszkańcy wioski zaczęli ginąć w brutalny sposób wszystkie podejrzenia o sprowadzenie krwiożerczego potwora - bulgasala padły właśnie na Hwala. Niemal doszło do linczu na chłopcu, gdy do wioski weszło wojsko.
Hwal został więc przygarnięty i wychowany przez dobrotliwego generała (Jeong Jin Yeong). Pod czujnym okiem ojczyma chłopak wyrósł na wyśmienitego wojownika oraz łowcę potworów. Przeznaczenie upomniało się jednak o naszego bohatera. Gdy pozostał mu do zabicia ostatni potwór – bulgasal, z jego dawnej wioski, doszło do tragedii. Żona i syn Hwala zginęli w tajemniczych okolicznościach, a on sam został pozbawiony duszy przez tajemniczą kobietę w czerwieni (Kwon Na-Ra). Tym samym przemienił się w bulgasala - nieśmiertelną istotę, którą próbował zabić. Hwal poprzysiągł więc, że odnajdzie przyszłe wcielenie kobiety i odzyska duszę, a zarazem człowieczeństwo.
Czasy współczesne. Zamieniony w bulgasala Hwal spędził ostatnie stulecia polując na reinkarnacje stworów i szukając kobiety w czerwieni. W czasach współczesnych nazywa się ona Min Sang Woon i nie pamięta swoich poprzednich wcieleń. Pracuje w pralni, by utrzymać siebie i swoją młodszą siostrę Si Ho (Gong Seung Yeon). Obie cały czas żyją w ukryciu i często się przeprowadzają. Powodem jest tragiczna przeszłość sióstr.
Okazuje się bowiem, że to bulgasal prawdopodobnie zabił ich matkę i siostrę, a odrodzone jako ludzie potwory z niewiadomych przyczyn postrzegają Sang Woon jako smakowity kąsek, cały czas próbując ją dorwać. Nasza główna bohaterka pamięta jednak najważniejsze - jej bliźniaczka tuż przed śmiercią ostrzegła ją przed bulgasalem. Dziewczyna szuka więc tego stwora i sposobu jego zabicia nie wiedząc, że on też na nią poluje.
Losy dwójki głównych bohaterów oraz ich bliskich, którzy przez zagadkową klątwę bulgasala odradzali się przez wieki, będą się więc w recenzowanym serialu krzyżowały i splatały. Dodatkowo przeszkadzać im będzie tajemniczy wróg (Lee Joon). Czy bohaterom uda się położyć kres starożytnej wendecie?
Gdyby Geralt żywił się krwią…
Bulgasal to istota w koreańskim folklorze, której imię oznacza dosłownie „niemożliwy do zabicia”, a jej cechą według tamtejszych legend było … pożeranie metalu. W tym serialu bardziej przypomina on mrocznego wampira niż stworzenie z legendy. Pije ludzką krew, nie może umrzeć, a sama jego obecność w pobliżu człowieka bywa śmiertelna. Niezwykle zagadkowe przedstawienie tej postaci w Bulgasal: Nieśmiertelni sprawiło, że dla samego odkrycia prawdziwej jego natury chciało mi się włączyć następny odcinek.
Hwal, nawet po zostaniu bulgasalem, poluje na potwory, które odrodziły się jako ludzie. A tych jest całkiem sporo – i to takich, których nie znacie, no chyba że interesuje was koreański folklor. Monstra niestety kryją się wśród zwykłych ludzi. Ten motyw został w serialu zrobiony na tyle fajnie, że żałowałam, że czasem potwory ukazane są w ludzkiej postaci. Nie wiem czy stały za tym ograniczenia budżetowe czy może takie były scenariuszowe założenia, ale szkoda, że nie poświęcono więcej wysiłku, by wizualnie podrasować stwory występujące w serialu.
Jak na koreańską produkcję przystało w Bulgasal: Nieśmiertelni nie zabraknie momentów komediowych i porządnych wzruszeń. Koreańczycy są mistrzami w tworzeniu więzi widza z bohaterami na ekranie i tutaj również twórcy zastosowali ten zabieg. Jeśli oczekiwaliście od tego serialu krwawej jatki w co drugiej scenie to nieźle się zdziwicie. Ale spokojnie – na szczęście nie zawsze będzie słodko w tej historii.
Co ciekawe, w porównaniu do zachodnich standardów, całość wolno się rozkręca. Być może to wrażenie jest spowodowane złożoną fabułą i chęcią pełnego przedstawienia wszystkich ważnych postaci. Poznajemy losy bohaterów stopniowo, głównie poprzez retrospekcje, których w Bulgasal: Nieśmiertelni jest naprawdę dużo.
Koreańskie gwiazdy w dobrej formie
Obserwowanie emocjonalnego tańca dwójki głównych bohaterów jest osią serialu i motywem, dzięki któremu fani historii miłosnych nie będą zawiedzeni. Kwon Na-ra, znana m.in. z członkostwa w girlsbandzie Hello Venus, pokazuje dramatyczny talent w roli Sang Woon. Dobrze oddaje osobę, która ostatkiem sił stara się zapewnić siostrze bezpieczne życie i być po prostu szczęśliwym człowiekiem, pomimo wielu cierpień, których doświadczyła.
Z kolei Lee Jin Wook to aktor z dużym dorobkiem (m.in. Glass Castle, Voice, Sweet Home, A Year-End Medley), który nie zawodzi również w Bulgasal: Nieśmiertelni. Gra mężczyznę, który widział i przeżył już wszystko, a nieśmiertelność po prostu mu zbrzydła.
Postacie drugoplanowe są świetnie napisane i zagrane. Dynamika pomiędzy nimi i rozwój ich więzi to gorący plaster na niejedno chłodne serduszko. Przez to, że fabuła serialu jest oparta na tradycyjnym pojęciu karmy i czasu cyklicznego, ludzie, którzy za sprawą klątwy bulgasala zostali uwikłani w historię Hwala i Sang Woon, będą czuć tę więź niezależnie od czasu i przestrzeni. A to w jaki sposób scenarzyści postąpili z wątkami postaci bliskich dwójki głównych bohaterów to piękna i wzruszająca opowieść.
Aktorską wisienką na torcie jest postać Ok Eul-Tae (Lee Joon). Żeby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów dawno nie widziałam tak fajnie zagranego antagonisty. Do końca zastanawiałam się w co on gra i kim tak naprawdę jest. Koreańska gwiazda Lee Joon wykreował świetną, dynamiczną postać, naznaczoną złem, cierpieniem, zemstą i … pewną pustką, której nie może wypełnić. Moim skromnym zdaniem, ten bohater jest tak dobry, że mógłby powstać spin-off tylko o nim.
Bulgasal: Nieśmiertelni – czy warto obejrzeć?
Bulgasal: Nieśmiertelni to serial, który zostanie z Wami na długo po obejrzeniu ostatniego odcinka. Mamy tu bowiem wszystko - odcienie szarości, pełnokrwistego złoczyńcę, którego można polubić, bohaterów, których pokochamy, dramat, marzycielski romans i uniwersalną historię. Internetowe plotkarstwo obfituje w spekulacje czy będzie kolejny sezon tego serialu. Po obejrzeniu całości sądzę jednak, że drugiego sezonu nie będzie. Fabuła jest domknięta w taki sposób, że możliwy byłby bardziej spin-off niż kontynuacja. Natomiast ostateczny ruch zależy od twórców.
Pamiętacie również, że w serialu Bulgasal: Nieśmiertelni występują krwawe sceny, więc to nie jest produkcja dla bardzo młodych widzów. A na koniec jeszcze jedna dobra rada, dla tych którzy zdecydują się obejrzeć Bulgasal: Nieśmiertelni na Netflixie – sugeruję przewijać zwiastuny kolejnych odcinków pod koniec, ponieważ zawierają ostre spojlery.
Mam nadzieję, że platformy streamingowe będą nam serwować więcej takich perełek jak Bulgasal: Nieśmiertelni. Jest to z pewnością miła odmiana dla miłośników melodramatów i spijania krwi, którzy są już zmęczeni absurdalnymi „wampirycznymi” tasiemcami. Poproszę o jeszcze!
Ocena końcowa serialu Bulgasal: Nieśmiertelni
- ciekawa historia o miłości i nieśmiertelności
- potwory z koreańskiego folkloru, których nie znaliście
- aktorstwo na wysokim poziomie
- wspaniali bohaterowie drugoplanowi
- wolno rozkręcająca się fabuła
- średnie efekty specjalne
- marne szanse na kolejny sezon
Komentarze
1