A skoro już mowa o samej grze, muszę powiedzieć, że już na samym początku polski dystrybutor gry, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Cenega nie tylko zadbała o to, aby gra ukazała się w sklepach bardzo krótko po premierze światowej, ale też udostępniła do wyboru dwie wersje językowe, oryginalna angielską no i oczywiście polską. Choć należy się cieszyć, że przeciwnicy tłumaczeń bez problemu będą mogli pograć w oryginalną wersję gry. To warto też wspomnieć, że samo tłumaczenie naprawdę stoi na bardzo wysokim poziomie.
Mając w pamięci kilka tłumaczeniowych wpadek z przeszłości, Cenega tym razem wzięła sobie do serca narzekania klientów i stanęła na wysokości zdania. Przygotowany przekład jest klimatyczny, rzetelny, oraz w większości przypadków całkiem wierny oryginałowi. Moim skromnym zdaniem, lokalizacja Fallout 3 wypada dużo lepiej niż chociażby, słynny przekład Mass Effect. Gdzie polskie tłumaczenie choć dobre, zupełnie zmieniało atmosferę gry.
Rodzima wersja post-nuklearnej przygody może się pochwalić naprawdę dobrze dobranymi głosami do postaci, dużą ilością aktorów biorących udział w lokalizacji, a przede wszystkim, profesjonalnie przygotowanym dubbingiem. Postarano się nawet o przetłumaczenie sporej ilości plakatów i napisów w grze. Co tylko ilustruje jak wiele czasu poświecono temu projektowi. Ponadto co ciekawe, Fallout 3 przetłumaczono również na konsolę Playstation 3 i Xbox360, co się raczej nie zdarza.
Niestety jednak, pomimo profesjonalnego podejścia. W grze nie zabrakło klasycznych wpadek, do których zdążyliśmy się już w przypadku polskich tłumaczeń przyzwyczaić. Najbardziej rażącą z nich jest, niegramatyczność niektórych zdań. Czasami jakieś słowo jest w złej formie, innym razem w tekście w ogóle pojawiają się całe fragmenty po angielsku. Zdaję sobie sprawę, że tłumaczenie na język polski jest niesamowicie trudne. Ale takie błędy powinny zostać wyłapane w czasie testowania gry i zanim trafiła ona do sklepów. Irytuje też, że tekst wyświetlany na ekranie kompletnie odbiega czasami od tego co mówią postacie, a niektóre fragmenty rozmów przełożone są tak, jakby tłumacz nie do końca zrozumiał kontekst zdania. Wkradło się też kilka źle przetłumaczonych nazw przedmiotów. Mimo wszystko, ogólną jakość tłumaczenia oceniam jako dobrą i mam nadzieję, że następnym razem będzie jeszcze lepiej.
Równie pozytywnie odbieram też sposób wydania gry. Choć podstawowa edycja nie za bardzo rzuca na kolana (pudełko+instrukcja). To przynajmniej fani mogą cieszyć się naprawdę interesującą edycją kolekcjonerską. W skład zestawu wchodzi unikalny artbook wydany w twardej oprawie, płyta z dokumentem o powstawaniu gry, niewielka figurka Vault-Boy'a (maskotka serii) i co ciekawe, metalowa śniadaniówka w którą zapakowane są wszystkie elementy. Całość jest porządnie wykonana oraz stosunkowo niewiele droższa od samej podstawki (159zł). Dla prawdziwych fanatyków pozycja zdecydowanie obowiązkowa.