Zima nam niestraszna! Test elektrycznego gravela Fiido E-Gravel C21
Niby jazda rowerem elektrycznym zimą to średni pomysł, bo zimno, mokro i szkoda roweru. Ale! Jak pokazuje elektryczny gravel Fiido E-Gravel C21 - zimy nie ma się co bać! Zapraszamy na test w mocno niestandardowych warunkach.
Jest zimno. Jest mokro… No nie są to warunki do testowania rowerów elektrycznych. Do odważnych jednak świat należy, więc wpadliśmy na pomysł, by przetestować pod koniec roku elektrycznego gravela Fiido E-Gravel C21, który dzielnie zniósł niesprzyjające warunki i okazał się… No właśnie, okazał się rowerem godnym uwagi?
Obadaj Fiido E-Gravel C21 na naszym wideo!
Montaż i jazda!
Najpierw ciekawostka. Z rowerami kupowanymi online jest tak, że w 90% przychodzą do człowieka w stanie “do złożenia”. Trzeba przykręcić kierownicę i siodło, założyć przednie koło, podpiąć kabelki. Nie inaczej jest w przypadku Fiido E-Gravel C21. To i owo trzeba sobie pomontować, co zajmuje jakieś pół godziny. Nic strasznego. Dlaczego o tym wspominam?
Otóż, gdyż producent dorzuca do roweru narzędzia do jego złożenia. Serio! W kartonie, obok ładowarki, znajdujemy klucze, śrubokręt i takie miłe dodatki, jak oświetlenie rowerowe czy błotniki, a nawet trytytki, czyli opaski zaciskowe. A wszystko w całkiem przyjemnej dla oka styropianowej wytłoczce. Nie są to rzecz jasna narzędzia, które przydadzą się później rowerowemu mechanikowi, ale jako dodatek do roweru pomocny w jego złożeniu - bajka!
Ależ to ładny rower jest!
Fiido E-Gravel C21 wygląda doskonale! Rower prezentuje się bajecznie dobrze za sprawą pewnej dbałości o detale. Tak, jak Sella od Mazim e-Bikes, taki SUV, który testowałem latem, wyglądał cudnie, bo miał obłędny lakier, tak C21 broni się ogólną estetyką. Rower wygląda jak coś, co spokojnie mógłby pokazać taki na przykład Octane One, który też ma w portfolio gravela z flatbarem. Flatbarem, czyli prostą kierownicą, a nie barankiem, z którym gravele są zwykle kojarzone.
Mamy tu bardzo ładny, taki matowy, satynowy lakier i cudnie wygładzone spoiny na aluminiowej ramie tam, gdzie oko sięga, przy sztycy, przy główce ramy. Do tego ładny mostek, z dziurą na jednostkę centralną, komputer montowany w tym mostku, co jest w ogóle genialnie pomyślane. Estetykę podkreślają też opony, bo mamy tu CST Tirent z brązowym, no beżowym bokiem - bardzo stylowe i modne.
Rowerowo jest elegancko!
To ładny rower, ale umówmy się - estetyka sama nie pojedzie. Co tu mamy na pokładzie? Rower stoi na dużej korbie, bo 52-zębowej, od Prowheel, którą zestawiono z 9-rzędową kasetą 11-32T. Gdyby to był klasyczny rower, a nie elektryk, to uznałbym, że tak duża kaseta to średni pomysł, że bardziej uniwersalna dla gravela byłaby 40-tka, ale to elektryk, więc możemy ten fakt pominąć. Fajnie, że korba jest sztywniutka, na wkręcanych miskach suportu, co nie jest takie oczywiste w półce cenowej, w której znajduje się C21 - na promkach rower potrafi kosztować niespełna 4500 zł!
Za zmianę przełożeń odpowiada przerzutka L-Twoo i klamka L-Twoo - marka egzotyczna na naszym rynku, której nie ma się co bać - o czym jeszcze wspomnę. Koła to standardowe aluminiowe obręcze, a hamulce to hydrauliczne Tektro HD-M275, które są trochę lepsze niż MT-200 od Shimano. Montaż do ramy na post mount, jakby kto pytał.
Do tego całkiem ogarnięta “kablologia”, jak na elektryka. Płaska kierownica z budżetowymi, ale wygodnymi gripami, bo C21. Prześwit na opony taki, że 45c wejdą spokojnie i założone CST Tirent 700x40c: solidne, niezłe w terenie mieszanym, ale bardzo niewybitne opony. A i siodło VELO - turbo wygodne. No kanapa jak się patrzy. Na plus też dołączona podpórka czy tam nóżka.
Co my tu mamy “ebike’owego”?
Co z wymiarem ebike’owym? Poprawnie, dobrze, solidnie. Solidnie to właściwe określenie. Mamy tu baterię wpuszczoną w ramę o pojemności nieco ponad 208 Wh i silnik w tylnej piaście o mocy 250 W, czyli klasyka. Do tego jednostka centrala z wyświetlaczem LCD o przekątnej 2,4 cala, z ładnym wyświetlaczem, jasnym i kolorowym oraz manetką pozwalającą na zmianę trybów wspomagania, włączenie oświetlenia czy odpalenie sygnału dźwiękowego - bardzo przydatna rzecz! Trybów wspomagania jest 5: Eco, Normal, Sport, Turbo i Turbo+ i Eco ma pozwolić na przejechanie na jednym ładowaniu nawet +/- 100 kilometrów.
Plusem w specyfikacji jest też czujnik momentu obrotowego, który analizuje sobie, jak pedałujemy i robi co może, by płynnie nas w jeździe wspomagać. Co warto dodać, przednia lampka jest zasilana z baterii roweru i jest naprawdę spoko, tylna zaś ładowana jest przez USB-C. Dodam, że rower spełnia normę IP54, czyli deszcz mu krzywdy nie zrobi, ale podczas ulewy lepiej nim nie wyjeżdżać. jechać do roboty tramwajem, autobusem, czy innym metrem. Albo samochodem, jak kto ma. Co jeszcze warto wiedzieć, to fakt, że port ładowania znajduje się w okolicach suportu, a udźwig roweru to 120 kilogramów.
Panie, tu nawet aplikacja jest!
Elektrycznym serduszkiem jest centralka z wyświetlaczem, ale na uwagę zasługuje też fakt, że rowerem możemy sobie zarządzać z poziomu aplikacji. Nie jest to jeszcze ten poziom, co w rowerach z silnikami Boscha, ale i tak jest spoko. Wrażenia są tu zbliżone do rozwiązań Bafanga dla rowerów napędzanych przez ich patenty. Wystarczy rower włączyć przyciskiem w okolicach suportu, a potem możemy sam rower odblokować w aplikacji, sprawdzić jego lokalizację czy odpalić sobie ekran komputera, gdzie widzimy przejechany dystans, prędkość i takie tam. W aplikacji możemy też zablokować możliwość włączenia roweru z jednostki centralnej - fajny patent, fajne zabezpieczenie antykradzieżowe.
Jak to jeździ?
Jak C21 jeździ? Po pierwsze, nie jeździ jak elektryk. A na pewno nie jeździ jak to jeżdżą elektryki z niższej półki cenowej, które są ociężałe i niegramotne - to nie ma nic wspólnego z ich mocą, czy momentem obrotowym - mowa o rzeczach nie ebike’owych. Tańsze elektryki są często umiarkowanie dobrze wyważone, przez co przy prowadzeniu czuć, że jedzie się trochę wozem drabiniastym. Taki był np. Eleglide Citycrosser, którego kiedyś testowałem, choć wrażenia i tak miałem, jak pamiętam niezłe. W przypadku Fiido E-Gravel C21 wrażenie ociężałości nie występuje w ogóle, a rower składa się jakby był czymś pomiędzy rowerem fitness a gravelem. Jest dynamiczny i zwrotny.
Porównałbym wrażenia z jazdy na C21 to wrażeń z jazdy na Octane One Gridd z prostą kierownicą. Ujeżdżałem go sobie kiedyś i dziś mi się ten rower przypomina, bo C21 daje bardzo podobne odczucia. Osobiście wymieniłbym mu opony i wrzucił coś o szerokości 45c, bo widelec i trójkąt spokojnie taką szerokość przyjmą, a to dodałoby nieco komfortu na nierównościach i w delikatnym leśnym terenie, po którym ten rower potrafi pomykać.
Pozycja na C21 jest taka semi-sportowa. Nie jest tu super sportowo, nie musimy zginać się w pół, ale w kapeluszu i na wyprostowanego też nie pojeździmy. Pod kątem tej dynamiki aż mnie dziwi dobranie tak szerokiego i wygodnego siodła, niemniej nie będę tego krytykował, dlatego, że, jak wspomniałem - to wygodne siodło, a wygoda jest ważna.
Zaskakująco dobrze pracuje też klamka i przerzutka marki L-Twoo - drugi raz mam styczność z tym brandem, za pierwszym razem bawiłem się eksperymentem kumpla, który sobie szosę na jakiejś grupie od tej firmy budował, i tam było akceptowalnie, a tu jest bardzo dobrze. Napęd 1x9 sprawdza się świetnie w elektryku tego typu, a zmiana biegów przebiega płynnie i szybko. Wrażenia precyzji i skuteczności zmiany przełożeń są porównywalne do tego, jak działa microSHIFT Advent, który - co jest zaskakujące - naprawdę jakoś wyraźnie nie odstaje od Shimano Deore, przynajmniej dopóki wszystko jest dobrze wyregulowane.
Elektryczna strona medalu
No i czas na kwestie elektryczne. Korzystanie z wyświetlacza komputerka sterującego całą elektroniką to czysta przyjemność. Widzimy na nim choćby przejechany dystans, aktualną prędkość, wybrany tryb wspomagania, średnią i maksymalną prędkość. System działa szybko i sprawnie, tak z manetki, jak za pomocą przycisków pod wyświetlaczem. Nie mamy tu super “ficzurów”, jak np. nawigacja, ale odpalimy sobie oświetlenie w łatwy sposób, a nawet zatrąbimy na kogoś, jak nas ktoś rozdrażni, więc jest super.
Przyjemna dynamika prowadzenia C21 fajnie koresponduje z elektrycznym serduszkiem roweru i silnikiem w tylnej piaście. Ja wiem, że wyjadacze wolą silniki centralne, ale silnik w piaście, który zmienia trochę charakterystykę jazdy roweru, świetnie sprawdza się w lżejszych modelach, jak właśnie C21, który waży nieco ponad 17 kilogramów.
Osobiście jestem pod wrażeniem tego, jak zbiera się ten rower - w trybie Turbo+ osiągamy maksymalną prędkość wspomagania dozwoloną prawnie, czyli 25 km/h momentalnie, a np. w trybie Normal szybko, ale płynniej i przewidywalniej. To świadczy o dwóch rzeczach. Po pierwsze, tryby jazdy mają przełożenie nie tylko na zasięg. Po drugie, system dobrze ogarnia to, jak chcemy jechać, w czym pomocny jest czujnik momentu obrotowego. Rzecz mierzy, jak pedałujemy i pomaga w optymalnej dystrybucji mocy, by było przyjemnie i płynnie.
Najważniejsze jednak w tych wrażeniach z elektrycznie wspomaganej jazdy jest to, że w niczym nie wpływa ona na zwrotność roweru czy jego dynamiczną dość charakterystykę. To może być idealny elektryk dla wszystkich dawniej jeżdżących na ostrych kołach, którzy się postarzali i zmienili nawyki. Albo dla wszystkich fanów graveli, którzy chcą z jazdy więcej frajdy, a mniej męczarni.
Co z zasięgiem? Nie sprawdziłem, czy rower przejedzie w trybie Eco do 100 km na pełnym ładowaniu, jak to możemy wyczytać na stronie, ale dokonałem pewnych obserwacji, które pozwalają mi się do tematu odnieść. W najmocniejszym trybie Turbo+ wykręciłem ponad 20 kilometrów podczas jednej przebieżki, a jestem gruby: bo zimą ważę między 88 a 90 kilo i jest zimno: testowałem rower w temperaturach w okolicach 3 stopni Celsjusza, więc umówmy się - w warunkach niesprzyjających elektrykom wszelkiej maści.
Na bazie moich doświadczeń i osiągów, obstawiam, że latem w trybie Eco mógłbym zbliżyć się do 60, a może i 70 kilometrów zasięgu, co sprawia, że ktoś lżejszy mógłby jeszcze kilka kilometrów urwać. Jest więc nieźle - ani super, ani słabo - nieźle.
Ma wady?
Na koniec trochę o wadach, bo nie ma rzeczy bez wad, prawda? Co mi tu nie pasuje? Czego zabrakło? Szkoda, że postawiono na aluminiowy widelec, bo carbonowy widelec dodatkowo poprawiłby nieco komfort jazdy. Poza tym, choć chwaliłem w sumie zmianę biegów w zastosowanej manetce i przerzutce L-Twoo, to jednak szkoda, że działa ona jednostronnie - oba cięgna ruszają się tylko do przodu, nie można sobie zmieniać biegów naprzemiennie, czyli takie Shimano Deore w czymś jest jednak wyraźnie lepsze. Wadą jest również zintegrowana bateria, której nie wyciągniemy z ramy - rzecz wynika z konstrukcji roweru i nic z tym nie zrobimy, ale warto zdawać sobie sprawę z faktu, że to, co przekłada się na lepszą estetykę, sprawia też, że np. przechowywanie roweru zimą w zimnym garażu nie będzie najlepszym pomysłem właśnie przez to, że nie można wyciągnąć baterii, by przechować ją w domu, w ciepełku.
Coś jeszcze? Montaż bagażnika, takiego uniwersalnego. Coś tam jest z rozstawem gwintów porobione, że uniwersalny bagażnik, który montowałem do wszystkich swoich graveli tutaj mi nie pasował. Wiadomo, zawsze można wrzucić bagażnik na sztycę, ale warto o tym wspomnieć. A no i zaślepka portu ładowania. Samo jego umiejscowienie jest spoko, ale mam pewne obawy, że gumowa zaślepka może poddać się po pewnym czasie.
I to tyle z wad. Może i się nie wyzłośliwiam, ale w tych pieniądzach, estetyka i wrażenia z jazdy są takimi zaletami, że potencjalne wady bledną i nie ma sensu na siłę ich wyszukiwać. Gdyby rower kosztował, powiedzmy z 10000 zł, to bym się wyzłośliwiał, ale przy aktualnej wycenie - nie mam zamiaru.
Jest polecajka?
Jakoś tak mi się w tym roku udało żyć z elektrykami, że miałem na testach same naprawdę udane modele. Rowery, w których nie musiałem szukać zalet, które po prostu się broniły i Fiido E-Gravel C21 doskonale mi ten rok zamknie, nie psując dobrej passy. C21 jest rowerem bardzo ładnym, zwrotnym i dynamicznym, i przemyślanym. Ma pewne wady, zwłaszcza dla tych szukających roweru na dojazdy do pracy, ale koniec końców jest elektrykiem świetnie przemyślanym i w niszy, w którą celuje, powinien odnajdywać się rewelacyjnie.
Mamy tu lekki rower, o naprawdę niezłym zasięgu i świetnej dynamice, który dzielnie da sobie radę w mieście i na leśnych ścieżkach, a jak weźmiemy go na dłuższą jazdę i się nam wyładuje, to jazda na rowerze ważącym 17 kilogramów jest znacznie przyjemniejsza niż na typowym rowerze elektrycznym ważącym 20 czy tam 25 kilogramów. Serio. C21 to wreszcie taki trochę elektryczny funbike, którym chce się pośmigać tu i tam, i to jest super. Innymi słowy - polecam serdecznie, ale tym którzy wiedzą, czego chcą.
Zmierzam do tego, że szukając roweru na dojazdy do pracy i na zakupy, pewnie da się znaleźć coś tańszego i wygodniejszego. Coś, na czym można jeździć w kapeluszu, jak pan. Jeśli jednak ktoś lubi jeździć na rowerze i szuka elektryka, który uprzyjemni dojazdy do roboty i pomoże szybko wyskoczyć do sklepu, a obok tego będzie zabierany w las, do parku, na weekendowy wypad wokoło komina, no tu C21 sprawdzi się doskonale. Ten rower trzeba traktować właśnie jako gravela, który jest do wszystkiego, bo można go pod pewnymi względami nagiąć do swoich potrzeb. Na ocenę wpływa też cena, a ta jest mocną stroną testowanej maszyny. Fiido C21 można kupić np. ze strony producenta, gdzie stał ostatnio po niecałe 4500 zł. Ostatnio, czyli podczas “czarnopiątkowych” promocji. Występuje też na Allegro i w polskich sklepach, ale już w wyższych kwotach. I tu ujmę rzecz tak. Za mniej więcej 7000 zł byłby niezłym wyborem, ale w cenie oscylującej wokół 4500 zł C21 to odpowiednik Maca Mini M4 - oferuje wiele, a kosztuje tak mało, że to aż szokujące.
PS Dodam jeszcze, że zimowa jazda, a konkretnie to nagrywanie roweru w mocno, hm, "niesprzyjających" warunkach skończyło się u mnie nieprzyjemną grypopodobną chorobą, co pokazuje, że jeździć zimą można, ale nie jest to czasem najlepszy pomysł.
Plusy
- ogólna estetyka! (wypolerowane spoiny, lakier etc.)
- zewnętrzne łożyska korby
- zintegrowane oświetlenie
- sygnał dźwiękowy (elektryczny dzwonek)
- zestaw narzędzi w zestawie
- napęd 1x9
- przydatna aplikacja
- ładny komputer sterujący
- wygodna obsługa
- płynne wspomaganie
- ogólna zwrotność
- uniwersalność: i na miasto i w lekki teren
- doskonały stosunek ceny do jakości
Minusy
- aluminiowy widelec
- problematyczne mocowanie klasycznych bagażników
- jednostronna praca manetki zmiany biegów
- zintegrowana bateria
Ocena Fiido E-Gravel C21
Niezależna opinia redakcji. Sprzęt na test został bezpłatnie wypożyczony od firmy Fiido.
Komentarze
3