Globetrotter to chyba najfajniejsza gra jaka kiedykolwiek powstała, spośród tych, które choć w niewielkim stopniu nawiązują do geografii (no, może poza Europą Universalis).
Zabawa polega na wskazywaniu na wirtualnej mapie miast. Początkowo zadanie jest stosunkowo proste, bo i Meksyk, i Atlanta, i Paryż nie stanowią raczej poważniejszego wyzwania. Niestety z czasem miejscowości stają się coraz mniejsze (np. Lublin - dla nas to pestka, ale co ma powiedzieć gracz z Japonii?), a mapa coraz mniej wyraźna.
Oczywiście Globetrotter dopuszcza pewną ustaloną granicę błędów. Chodzi jedynie o to, by łączna pula kilometrów na daną rundę była wystarczająca. Kilometrów, w których zbliżyliśmy się do poszukiwanego miasta. Bawiąc uczy, więc to doskonała zabawa dla najmłodszych, ale i starszym z pewnością się spodoba. A przy tym pozwala naprawdę wpędzić w kompleksy. Autor artykułu nie będzie się przyznawał, gdzie szukał Nowej Kaledoni!