HTC One Max nie ma szans na to by stać się rynkowym przebojem. Takie stwierdzenie może być kontrowersyjne, zwłaszcza, że w naszych testach phablet wypadł bardzo dobrze, ale... niestety taka jest prawda.
Max może bezpośrednio rywalizować z Galaxy Note 3, Xperią Z Ultra oraz np. Lumią 1520. Są to phablety, czyli w najprostszych słowach duże, zaawansowane smartfony, które zapewniają komfort obsługi dotykowej zbliżony do małych tabletów. Na rynku polskim sprzęt tego typu wciąż sprzedaje się słabo. Zdecydowana większość użytkowników smartfonów woli kupować urządzenia mniejsze i tańsze.
Największa odmiana HTC One naszym zdaniem wygląda pięknie i sprawia bardzo dobre wrażenie jakościowe. Oczywiście lakierowane aluminium nie spisuje się równie dobrze jak miękki, matowy plastik znany np. z Nexusa 5, ale jest zdecydowanie bardziej stylowe i prestiżowe. Phablet jest duży i dość ciężki, ale jego obudowa zasługuje na wyrazy uznania pod względem ergonomii (jest świetnie wyprofilowana).
Wewnątrz pracuje Snapdragon 600 wraz z układem Adreno 320 i 2 GB pamięci RAM. Taki zestaw wystarcza do korzystania z wszystkich funkcji „Maksa”, ale nie ukrywamy, że zdecydowanie chętniej widzielibyśmy tutaj Snapdragona 800. Braki wydajnościowe w stosunku do konkurencji na szczęście zauważalne są głównie w benchmarkach syntetycznych. Na co dzień z HTC korzystało nam się bardzo komfortowo. Android 4.3 z interfejsem Sense 5.5 zapewniał szeroką funkcjonalność oraz intuicyjną obsługę.
W phablecie znajdziemy też łączność Wi-Fi w szybkim standardzie „ac”, Bluetootha 4.0 z kodowaniem aptX, komunikację zbliżeniową NFC, łączność komórkową 4G LTE, odbiornik GPS oraz nadajnik podczerwieni którego używać możemy w charakterze uniwersalnego pilota zdalnego sterowania do sprzętu RTV. Pamięć wewnętrzna w modelu 16 GB nie przekracza realnie 10,7 GB, ale na szczęście do dyspozycji mamy też slot kart microSD.
Czytnik linii papilarnych pozwala szybko uruchamiać wybrane funkcje oraz odblokowywać ekran (w zależności od tego jaką opcję do którego palca przypiszemy). Niestety poza tym wykorzystanie owego skanera jest bardzo ograniczone.
Kamerki zrobiły na nas przeciętne wrażenie. Z jednej strony doceniamy nieco lepszą pracę w trudnych warunkach oświetleniowych, ale z drugiej strony fotki o rozmiarze 4 Mpx to w obecnych czasach straszna bieda. Nie da się ich kadrować z zachowaniem sensownej rozdzielczości i (pośrednio) jakości. Szczegółowość zdjęć w odniesieniu np. do Lumii 1520 (ok. 20 Mpx) lub choćby Galaxy Note 3 (13 Mpx) jest zauważalnie gorsza.
Opinia redakcji | |
plusy: • imponująca stylistyka • wysoka rozdzielczość wyświetlacza • bardzo jasne podświetlenie LED'owe • nadajnik podczerwieni • dość płynne działanie systemu • wystarczająca wydajność CPU i GPU • bardzo atrakcyjny i funkcjonalny interfejs HTC Sense • stosunkowo dobra jakość zdjęć wykonanych w trudnych warunkach oświetleniowych • przydatna funkcja Zoe • bogate możliwości edycji zdjęć • długi czas pracy na baterii • bardzo dobra jakość dźwięku z wyjścia słuchawkowego • niezłe słuchawki dokanałowe • ochronne etui w zestawie | |
minusy: • masa phabletu powinna być niższa • rozdzielczość aparatu głównego nie zawsze wystarcza • skaner linii papilarnych jest wykorzystany w zbyt małym stopniu • problemy ze stabilnością pracy modułu Wi-Fi (utrata sygnału) | |
Szacowana cena w dniu publikacji testu: 2699 zł | |
Komentarze
16Wielkość ekranu nie wykorzystania jak w note. Brak funkcji, rysika i oprogramowania.
Wydajność gorsza niż u konkurencji.
Aparat gorszy niż w note i lumii.
Cena z kosmosu
Prawie niemożliwe jest naprawienie bez uszkodzenia obudowy.
Słowem droga jednorazówa.
Przerazaja mnie marketingowcy, ktorzy wszystko musza nazwac jakims (nowym) slowem. Kiedys byly telefony, po prostu - jeden wielki, jak cegla, drugi tylko jako sluchawka, trzeci do biura z roznymi przelacznikami. Nikt nie nazywal tego idiotycznie "sluchawkotelefon", czy "biurotelefon". Telefon i tyle - rozne rozmiary, rozne kolory, rozne ksztalty. Teraz pacan jeden z drugim musza sie wysilac, zeby przed szefem w dziale kretywnosci firmy telekomunikacyjnej zablysnac slowkiem i juz wieksza premia w kieszeni. A ludzie glupieja. Smartfony, fablety, ajfony, srajfony... wszyscy i tak wiedza, ze chodzi o telefon, tylko po co to bicie piany o sto roznych nazw ?