Seria telefonów Huawei P50 trafiła oficjalnie na europejski rynek, a także do sprzedaży w Polsce. Na początek, jeszcze przed premierą, mieliśmy okazję sprawdzić model P50 Pro. Co z tego wynikło i dlaczego jest to prawie recenzja, dowiecie się z poniższego artykułu
Huawei P50 Pro, jak i cała seria P50, to najdłużej wyczekiwane typowo fotograficzne modele telefonów marki Huawei. Najdłużej, czy jednak z towarzyszącą temu wyczekiwaniu niecierpliwością? Odpowiedzi mogą być różne, bo marka Huawei dziś jest w szczególnej sytuacji i ma zarówno spore grono zwolenników jak i przeciwników. Załóżmy, że czekaliśmy z niecierpliwością.
Na Huawei P50 Pro w Europie czekaliśmy prawie dwa lata
Wiosną 2020 roku na rynku pojawiły się telefony z serii P40. Były to pierwsze smartfony wyłącznie z usługami HMS, które okazały się także jednymi z najlepszych w branży telefonów foto-wideo. Potem pojawiły się telefony Mate 40, bardzo zbliżone pod tym względem do serii P40. Dlaczego zwracamy uwagę na funkcje foto-wideo. Bo seria P od zawsze była gwarantem doskonałych osiągów fotograficznych, począwszy od modeli Huawei P9, który można rzec, zrewolucjonizował fotografię smartfonową.
Potem nastąpiła długa przerwa. Wiosną 2021 roku seria P50 nie miała globalnej premiery, a gdy trafiła ona do sprzedaży w Chinach latem tamtego roku, to tylko tam. My cierpliwie czekaliśmy. I w końcu jest, Huawei P50 Pro, a także składany P50 Pocket można już kupić w Polsce. Jednakże jesienna premiera Huawei Nova 9 zasiała we mnie pewne obawy. Co prawda tamten model telefonu jest niżej pozycjonowany i tańszy ponad dwukrotnie niż Huawei P50 Pro, ale mimo to zwrócił uwagę na fakt, że Huawei ostatnio mniejszą wagę przykłada do fotografii, niż do funkcjonalności telefonu jako całości.
Co jest zrozumiałe, bo ekosystem HMS jest budowany niejako od podstaw i wciąż wymaga sporych inwestycji w postaci nowych sprzętów, które zachęcą użytkowników do pracy z HMS.
Zawartość opakowania z Huawei P50 Pro
Telefony Huawei z HMS na przestrzeni ostatnich dwóch lat stały się znacznie lepszymi urządzeniami niż w momencie, gdy HMS na dobre stał się samodzielnym zbiorem usług mobilnych. Dziś możemy na nich korzystać z większości aplikacji, które wcześniej były dostępne tylko dla telefonów z GMS. Wciąż czegoś brakuje, nawet ja nie jestem w pełni zadowolony, ale czy to dyskwalifikuje telefon to już rzecz indywidualna. Zwykle to kwestia jednej czy dwóch ulubionych aplikacji, które akurat nie chcą poprawnie działać w telefonie HMS lub działają częściowo dobrze.
Największy problem, czyli płatności mobilne, w przypadku HMS został już rozwiązany. Nie tylko przybywa aplikacji bankowych, także tych w obsługa zbliżeniowego BLIKa, ale jest też aplikacja Curve w AppGallery, która pozwala płacić zbliżeniowo za pomocą różnych kart.
Mimo postępu w rozwoju HMS, zadanie jakie stało przed Huawei w związku z wprowadzeniem serii P50 nie było proste. Spodziewałem się utrzymania co najmniej poziomu serii P40 jeśli chodzi o funkcje foto-wideo, podobnie efektywnej pracy na baterii, ogólnie topowej wydajności telefonu i świetnego wyświetlacza. A także atrakcyjnego wzornictwa. Zobaczmy czy udało się te oczekiwania zrealizować i czy to wystarczy, by odnieść sukces.
Specyfikacja
Podzespoły
Ekran LCD
Aparat i kamera
Komunikacja i złącza
System i funkcje
Huawei P50 Pro. Jak wygląda? Czy jest ładny?
Huawei dość często eksperymentował z wyglądem telefonów, a dobrze wiecie, że przy dzisiejszych konstrukcjach, dotyczy to przede wszystkim wyglądu tylnej ścianki i ewentualnie krawędzi obudowy. A w szczególności kształtu wysepki z modułami foto-wide, bo z przodu większość powierzchni i tak jest wykorzystana przez wyświetlacz.
Począwszy od modelu nova 8 na tylnej ściance telefonów Huawei mamy moduł foto-wideo, którego kształt przypomina taśmę magnetofonową lub rolkę z mikrofilmem do aparatu. Wysepka jest spora, lecz nie zawsze przekłada się to na dużych rozmiarów elementy aparatów we wnętrzu telefonu. Za to na pewno sprawia duże wrażenie, bo wyróżnia P50 Pro spośród telefonów innych marek.
Z początku byłem sceptycznie nastawiony do tego elementu, z czasem zaczął on mi powszednieć, podobnie jak w innych telefonach. W końcu stwierdziłem, że wygląda całkiem fajnie. Huawei nazywa go Dual Matrix. Dwa okręgi zawierają odpowiednio aparaty o szerokim polu widzenia (na górze) i wąskim (na dole). W dolnym okręgu znalazła się także lampa LED, głośnik kierunkowy (z bliska wygląda na przesłonięty siateczką) i nadajnik laserowego systemu ostrzenia dla niewielkich odległości.
Czy Huawei P50 Pro jest więc ładny? Tak, choć bryła wygląda podobnie jak poprzednie konstrukcje (szczególnie P30 Pro) i brak tutaj powiewu świeżości. Tylna ścianka testowanego egzemplarza P50 Pro ma kolor kakaowego złota (Cocoa Gold). Świetnie uzupełnia się on z kolorem ramki wokół obudowy, a efektowne refleksy na obudowie czynią cały telefon bardzo fotogenicznym, co widać na ilustracjach do tekstu.
Na żywo Huawei P50 Pro nie sprawia już takiego wrażenia, ale istotniejszy wydaje się fakt, że telefon leży bardzo dobrze w dłoni, nie ciąży, nie próbuje się w żadnym wypadku wyślizgnąć z dłoni. W zestawie znajdziemy silikonową osłonkę. Drugim kolorem, który będzie dostępny w sklepach, jest złota czerń (Golden Black), czyli czarna obudowa dająca refleksy o złotym odcieniu.
Zaskoczeniem może być tylko pojedyncze oczko kamerki pośrodku wyświetlacza pod górną krawędzią. Szkoda, że tylko jedno, bo w P40 Pro podwójna kamera zwiększała poziom bezpieczeństwa przy rozpoznawaniu twarzy, za to w mniejszym stopniu przeszkadza ono w trakcie oglądania np. filmów i zapewnia większą przestrzeń na powiadomienia. W oprogramowaniu możemy zaciemnić tę część ekranu, elegancko ukrywając obiektyw.
Uwagę zwraca także czytnik linii papilarnych. Umieszczony tuż nad dolną krawędzią ekranu tak samo jak w nova 9, co nie każdego zadowoli, działa bardzo szybko. W tym przypadku wcale nie żałuję, że nie mam do dyspozycji czytnika na krawędzi obudowy.
A skoro już mowa o krawędziach, to cóż tam się znalazło. Huawei P50 Pro wyposażono w głośniki stereo na dolnej i górnej krawędzi. Górny głośnik jest także głośnikiem słuchawki. Na górnej krawędzi mamy też nadajnik IR dla pilota i dwa otwory. Jeden mikrofonowy, a drugi techniczny. Na dole z kolei jest port USB typu C i jeszcze jeden mikrofon. W sumie P50 Pro ma trzy mikrofony, ale ten na tylnej ściance jest aktywowany wyłącznie podczas nagrywania filmów.
Lewa krawędź nie zawiera przycisków, a na prawej mamy przyciski włączania i regulacji głośności. Dość szeroko rozstawione, by nie mylić się przy ich naciskaniu.
Obudowa tak jak w przypadku poprzednika jest zgodna certyfikatem IP68, czyli zapewnia dobrą odporność na zachlapanie, przypadkowe zanurzenie w wodzie, jak i zanieczyszczenie. A sama jakość wykonania produktu jak zawsze stoi na najwyższym poziomie.
Dobry dźwięk stereo. Lepszy niż w Mate 40 Pro. To mi się podoba
Huawei P40 Pro podobnie jak jego poprzednik nie miał głośników stereo. Miał co prawda głośnik słuchawki, ale tę rolę pełniły wibracje ekranu na wysokości ucha. Rozwiązanie nieprzydatne w przypadku odtwarzania muzyki.
W Huawei P50 Pro głośniki stereo się pojawiły i jest to bardzo dobry krok ze strony producenta, jedna z milszych niespodzianek moim zdaniem w tym telefonie. W porównaniu z Huawei Mate 40 Pro, który bardzo dobrze ocenialiśmy pod względem audio, jest jeszcze głośniej i bardziej przejrzyście. Nawet na maksymalnej głośności P50 Pro gra czysto i oferuje bogatsze tony. Co istotne, nie ma tu dominacji głośnika dolnego co czasem zdarza się w niektórych telefonach z wbudowanym stereo.
Efekty dźwiękowe dostępne w aplikacji Muzyka
Huawei oferuje w oprogramowaniu dodatkowe funkcje wzbogacające brzmienie, ale możemy z nich korzystać wyłącznie w aplikacji Huawei Muzyka, jeśli nie chcemy używać słuchawek. Efekty Huawei Histen jak zwykle działają dopiero po podłączeniu głośnika lub słuchawek Bluetooth.
Wyświetlacz OLED w Huawei P50 Pro po raz pierwszy ze 120 Hz odświeżaniem
Seria P telefonów Huawei zawsze mogła pochwalić się świetnymi ekranami. Tak jest także tym razem, tylko trudno powiedzieć, że dostaliśmy coś wyjątkowego w porównaniu z tym co może zaoferować konkurencja. Po prostu dziś, topowe telefony są wyposażane w podobnej, czyli wysokiej, klasy wyświetlacze. Owszem 120 Hz to odświeżanie, które wciąż nie jest standardem w telefonach, i to cieszy w przypadku P50 Pro.
Telefon wyposażono w dynamiczną regulację częstości odświeżania. W praktyce wygląda to tak, że po aktywowaniu automatyki najczęściej używane jest 90 Hz, a w przypadku niektórych aplikacji, w tym Huawei Video odświeżanie spada do 60 Hz. Nie mamy tu jednak obniżenia odświeżania do innych bardzo niskich wartości.
Z kolei gdy wymusimy odświeżanie 120 Hz to działa ono nawet w trakcie odtwarzania filmów i rzadko kiedy spada do niższych wartości. Wyjątkiem jest YouTube, który zawsze działa w 60 Hz.
Sam wyświetlacz ma przekątną 6,6 cala, prawie tyle samo co w przypadku P40 Pro. Rozdzielczość ekranu P50 Pro jest minimalnie wyższa i wynosi 1228 x 2700 pikseli (w menu można ją zmniejszyć lub ustawić opcję inteligentnej regulacji). Ekran wykonany w technologii OLED (klasa oddania barw 1B), wspiera tryby rozszerzonej dynamiki HDR10, HDR10+ i HLG. Jednakże ze względu na ograniczenia oprogramowania, nie zawsze będziemy mogli cieszyć się ich zastosowaniem.
Opcje regulacji jakości wyświetlania są podobne jak w innych telefonach Huawei. Czyli ograniczone do minimum potrzebnych wartości. Jasność wyświetlanego obrazu zasługuje na pochwałę. Można tak powiedzieć też o niejednym innym topowym telefonie, ale drobne różnice działają tu na korzyść wyświetlacza w Huawei.
Zastosowanie panelu OLED zapewnia jak zawsze idealne czernie. Mamy też bardzo niski poziom jasności przy ustawieniu suwaka jasności na minimum: 1,7 nit. Przy ustawieniu na 50% jest to 172 nit, a przy ustawieniu na 100% to już 631 nit. To bardzo wysoka wartość, gdy wziąć pod uwagę, że zarejestrowana bez włączonej automatyki jasności. Ta działa precyzyjnie i szybko, ale i płynnie, reaguje na zmiany jasności w otoczeniu. Tylko, że nie można w jej przypadku liczyć na dodatkowy wzrost jasności. Zakres jest taki sam, do 631 nit.
Dobrze należy ocenić także detaliczność obrazu i kolorystykę. Do wyboru mamy tu tryb wyświetlania kolorów Normalne, który dobiera przestrzeń barw sRGB lub P3 zależnie od wyświetlanej treści lub Wyraziste, z rozszerzoną paletą barw. To trochę inne opcje niż w poprzedniku, choć nazwy trybów się zgadzają. Teraz w trybie Normalne możemy uzyskać szerszy gamut niż w P40 Pro zachowując jednocześnie lepszą niż w trybie Wyraziste precyzję odwzorowania barw.
A w środku superszybki i gorący Snapdragon 888. Co z tego wynikło?
Kłopoty z produkcją chipsetów Kirin zmusiły Huawei do zastosowania układów Qualcomm Snapdragon w modelach przeznaczonych na nasz rynek. Po raz pierwszy od wielu lat dostajemy w ręce flagowy Huawei z serii P, który nie ma autorskiego chipsetu. Mimo to Huawei zadbał o to, by P50 Pro dysponował jednym z najszybszych układów na rynku i dał nam do dyspozycji Snapdragon 888 w wersji pozbawionej modemu 5G.
Wyniki benchmarków
Parametry telefonu
Bateria
Ocena subiektywna
Snapdragon 888 zgodnie z oczekiwaniami osiąga wyśrubowane rezultaty w testach wydajnościowych. Nasz Huawei P50 Pro pracował w pełnej rozdzielczości wyświetlacza, a i tak znalazł się w czołówce rankingów. Szczególnie dobrze wypadło CPU, wyniki dla GPU były minimalnie słabsze niż w przypadku najwydajniejszych układów tego typu, ale sumarycznie jest i tak doskonale.
Tak ogromna wydajność w praktyce nie jest potrzeba użytkownikowi Huawei P50 Pro na co dzień, dlatego nie odczułem problemów z płynnością pracy nawet gdy telefon zaczynał się istotnie nagrzewać i ewidentnie musiał ograniczać wydajność chipsetu poprzez throttling.
To w jak dużym stopniu throttling wpływa na wydajność Snapdragona 888 w P50 Pro pokazuje test 3D Mark Wild Life Extreme Stress Test. Dość szybko, bo już po 5 cyklach na 20 throttling daje o sobie znać. Skutecznie, bo po dwóch kolejnych cyklach wydajność ustabilizowała się i była utrzymywana już na tym samym poziomie (prawie 59% szczytowej wydajności).
Tak było w przypadku standardowego trybu pracy, a gdy aktywowałem tryb wysokiej wydajności, telefon nie był w stanie ukończyć wspomnianego testu, choć w pierwszych cyklach uzyskiwał jeszcze lepsze rezultaty.
Huawei P50 Pro potrafił rozgrzewać się także w czasie normalnej pracy w wyczuwalnym stopniu, lecz w praktyce nigdy nie był tak ciepły, by uznać to za niekomfortowe.
Czas pracy na baterii okazał się dobry, choć chciałoby się więcej i więcej
Huawei P50 Pro wyposażony jest w akumulator o pojemności 4360 mAh. Można go naładować od zera do pełna za pomocą dołączonej przewodowej ładowarki 66W (taką sama ma Mate 40 Pro, Nova 9) w ciągu niespełna 50 minut. Czas wydaje się podobny jak w P40 Pro, lecz zauważcie, że akumulator ma ponad 400 mAh większą pojemność.
Choć całe ładowanie trochę trwa, to wciąż jest to bardzo dobry rezultat. Istotne jest tu szybkie uzupełnianie energii na początkowych etapach ładowania, co pozwala liczyć na szybkie doładowanie w krytycznych momentach. I tak po 5 minutach energia uzupełniona została od 0 do 15%, po 20 minutach było jej już ponad 50%.
A sam czas pracy? To średnio około 1 do 1,5 dnia. Na więcej, szczególnie przy intensywnej eksploatacji nie ma raczej co liczyć. Akumulator nie rozładowuje się znacząco w chwilach bez aktywności, ale czasy SOT choć dobre (ok 6 godzin, czasem więcej lub mniej zależnie od sposobu użytkowania) nie rzucają na kolana. Niemniej nie miałem żadnych problemów z nagłym brakiem energii w telefonie pod koniec nawet intensywnego dnia pracy, a to jest tu najważniejsze.
Akumulator nie jest więc tu elementem słabym, przeciwnie to element solidny, lecz chciałoby się powiedzieć, że oczekiwaliśmy trochę więcej. Być może to też kwestia nowości tego modelu, a kolejne aktualizacje oprogramowania jak i więcej cykli ładowanie-rozładowanie pozwolą bardziej wyśrubować czas pracy.
Pamięci jest tyle ile trzeba. Bez szaleństw i bez kart microSD
Huawei P50 Pro kontynuuje tradycję stosowania hybrydowego slotu na karty pamięci NM i nano SIM. Karty NM w formacie podobnym jak nanoSIM wciąż są sporo kosztowniejsze niż microSD, ale staniały na tyle, by w razie potrzeby zakup dodatkowego nośnika nie był wielkim problemem.
O ile dodatkowy nośnik pamięci będzie potrzebny, bo Huawei P50 Pro dysponuje 256 GB pamięci wbudowanej. Z tych 256 GB system i oprogramowanie zajmują około 20 GB (7%), zatem jest jeszcze dużo miejsca na nasze zasoby.
Telefon działa bardzo płynnie, nawet dużej liczbie aktywnych aplikacji i zakładek w przeglądarce. Wbudowana pamięć RAM 8 GB całkowicie zadowala, ale nie jest to 12 GB, które dobrze prezentowałoby się w opisie produktu na pudełku.
Tylko obsługa 4G zamiast 5G. No szkoda, ale to jeszcze nie czas, by płakać z tego powodu
To było do przewidzenia. W Europie nie dość, że zamiast Kirina mamy Snapdragon, to Huawei P50 Pro pozbawiono modemu 5G. I tak do dyspozycji jest tylko 4G. Tylko, choć prawda jest taka, że obecnie trudno odczuć szczególną różnicę na korzyść 5G przy korzystaniu z sieci komórkowych, gdy w tym samym terenie skorzystamy z także 4G. Dlatego brak 5G to moim zdaniem w przypadku Huawei P50 Pro najmniejszy problem o ile w ogóle jest to problem. Na razie.
Nie ma też Harmony OS. Huawei mówi, że wystarczy nam EMUI 12
Po cichu liczyłem, że w Huawei P50 Pro będzie już pełnoprawny Harmony OS, a tu wciąż mamy EMUI tym razem w wersji 12 tak jak w nova 9. Patrząc się na to co obecnie jest w stanie zaoferować system Harmony raczej nie ma powodu do zmartwień. Huawei zapowiada, że Harmony OS pojawi się globalnie w telefonach dopiero wtedy, gdy faktycznie będzie oferował więcej niż EMUI, które jest nakładką na Androida 11 (oficjalnie Huawei nie informuje o tym systemie tak jak w innych telefonach z EMUI 12).
Oprogramowanie systemowe, z jakim spotkamy się w Huawei P50 Pro jest bardzo podobne do tego, co oferował Huawei nova 9. Nie będę więc zanudzał was tym tematem, szczególnie ze będziecie mieli jeszcze okazję poczytać na ten temat.
Domyślny zestaw aplikacji na telefonie Huawei P50 Pro
Podsystem foto-wideo, po którym spodziewaliśmy się dużo, w teorii wygląda tak
Seria Huawei P to od dawna pokaz topowych możliwości foto w telefonach. Praktycznie każda prezentacja telefonu z tej serii, to w większości omówienie cech aparatów i nowinek jakie w nich zastosowano, a także spotkanie z fotografami. Tym razem firma również nie spuszcza z tonu, wręcz nalega, by o foto-wideo pisać dużo i często. Huawei P50 Pro wyposażono w:
- aparat przedni: 13 Mpix, f/2,4 (PDAF),
- aparat tylny standardowy: 50 Mpix, 23mm f/1,8 (OIS, PDAF, Laser AF), zdjęcia domyślnie zapisywane jako 12,5 Mpix (łączenie pikseli 4 w 1), jest też tryb 50 Mpix z AI oraz bez AI,
- aparat tylny ultraszerokokątny: 13 Mpix, 13mm f/2,2,
- aparat tylny tele: 64 Mpix, 90mm f/3,5 (zoom optyczny 3,5x, OIS, PDAF), zdjęcia zapisywane jako 16 Mpix (łączenie pikseli 4 w 1),
- aparat tylny mono: 40 Mpix, 23 mm f/1,6, zdjęcia zapisywane w 10 Mpix (łączenie pikseli 4 w 1).
Huawei nie chwali się typami sensorów, ale wygląda na to, że są to układy Omnivision, przynajmniej w przypadku tylnych aparatów. Teoretycznie mamy tu postęp, bo w standardowym aparacie pojawiła się stabilizacja optyczna OIS, a aparat tele ma 64 Mpix, czyli sporo pikseli, z których można kadrować obraz w trybie zoomu hybrydowego. Powraca też aparat mono, którego nie widzieliśmy w serii P od czasów modelu P20 Pro.
Optyka obiektywów certyfikowana jest przez Leica, jednak sam producent przyznaje się, że zdecydował się po raz pierwszy użyć czegoś co określa mianem Optyka Huawei XD, czyli współpracę wielu kamer, a także mechanizmu korekcji optycznej obrazu. Za powstawanie obrazu odpowiada też silnik przetwarzania obrazu Huawei XD Fusion Pro, który jest połączeniem systemu filtrów barwnych, silnika True-Chroma Image Engine i technologii Super HDR.
Tłumacząc to w przystępnych słowach, chodzi o lepsze odwzorowanie barw i radzenie sobie ze scenami o dużej rozpiętości tonalnej. I to bez ingerencji użytkownika, przy zachowaniu pełnej automatyki.
W przypadku telefonów jest tu ciągle sporo do poprawienia, więc zapowiedź brzmi atrakcyjnie.
Podsystem foto-wideo Huawei P50 Pro w praktyce. Dotychczasowe wnioski
Wedle informacji, którymi dysponujemy, wewnątrz P50 Pro przeznaczonego na nasz rynek zabrakło tej technologii, którą tak sobie ceniliśmy w P40 Pro, czyli sensorów z układem pikseli RYYB w głównym aparacie i aparacie tele. Taki sensor znalazł się w aparacie 32 Mpix w P50 Pocket, ale nie było jeszcze okazji go przetestować.
Nie jest to jednak duży problem, ba okazało się, że zapowiedzi Huawei co do naturalności zdjęć istotnie znajdują odzwierciedlenie w praktyce. Odważyłbym się stwierdzić nawet, że P50 Pro to jeden ze smartfonów najlepiej oddających kolory i przejścia między nimi. Dzięki temu zdjęcia pozbawione są cyfrowego charakteru. Poniżej przykłady z aparatu szerokokątnego i ultraszerokokątnego.
Zdjęcia na szerokim kącie widzenia
Zdjęcia na ultraszerokim kącie widzenia
Poniżej zdjęcia nocne z głównego aparatu wykonane w ekstremalnie trudnych warunkach.
Nocna sceneria w trybie Zdjęcie
Jak widać zdjęcia z głównego aparatu jak, za dnia jak i nocą, prezentują jakość porównywalną z tym do czego przyzwyczaił nas świetny poprzednik. Telefon nie pozwala filmować w 8K co powoli staje się wyznacznikiem flagowców, lecz tryb wideo 4K/60p wypada bardzo dobrze. Dostępny jest zarówno w głównym aparacie, aparacie tele jak i przednim. Filmowanie ultraszerokim kątem ograniczone jest do rozdzielczości 4K/30p.
Tryb fotografowania i filmowania Pro, w którym mamy dostęp do zapisu zdjęć jako pliki DNG oraz tryb Zdjęcie, w którym zoom można zwiększać od 0,5x do 100x
Jednak nie wszystkie dotychczasowe spostrzeżenia skłaniają do zachwytu. Oto zarzuty, które oczywiście stają się dotkliwe dopiero w przypadku dokładnej analizy zdjęć na ekranie komputera. Na małym wyświetlaczu telefonu lub bez skalowania zdjęć, fotografie prezentują się bardzo dobrze
- jakość zdjęć z głównego aparatu nie jest stabilna, sporo zdjęć było dużo słabsze niż to czego oczekiwaliśmy,
- sensor w aparacie ultraszerokokątnym ma tylko 13 Mpix zamiast 40 Mpix w poprzedniku. Dużo szersze pole widzenia, utrudnia utrzymanie dobrej jakości obrazu szczególnie na krawędziach kadru. Zdjęcia są znacznie słabsze niż w P40 Pro, który ma jeden z najlepszych ultraszerokokątnych aparatów. Moim zdaniem szersze pole widzenia nie rekompensuje pogorszenia jakości zdjęć w wystarczającym stopniu, co gorsza aparat ultraszerokokątny słabiutko wypada nocą,
- nadmiar pikseli w aparacie tele miał zapewnić dobre wyniki pracy zoomu hybrydowego jak i optycznego, ale zdjęcia tego nie potwierdzają (okazało się, że to prawdopodobnie wina zarówno oprogramowania jak i naszego egzemplarza testowego),
- aplikacja aparatu uległa dalszemu uproszczeniu, brak trybu HDR (to najmniejszy problem, bo Huawei od zawsze ma tendencję do korekty ekspozycji nawet w trybie pełnej automatyki), ale nie ma też trybów Malowania Światłem, a w wideo śledzenia i możliwości wyłączenia stabilizacji cyfrowej.
Skąpe menu aparatu. Huawei nie od dziś zakłada, że nie warto zbyt często grzebać w ustawieniach
Dlatego jeszcze nie oceniam w pełni aparatów Huawei P50 Pro? Wyjaśnienia mogą być dwa
Dotychczasowe doświadczenia wskazują na to, że nasz testowy Huawei P50 Pro ma poważne problemy z pracą aparatu tele, ale i zdjęcia z innych aparatów mają zadatki na jeszcze lepsze. Z tego też powodu zdecydowałem się nie oceniać jeszcze ostatecznie zdjęć z Huawei P50 Pro, bo filmy z kolei wypadły zaskakująco dobrze i to niezależnie od krotności zoomu.
Wyselekcjonowane zdjęcia wykonane na zoomie optycznym 3.5x nie wyglądają bardzo źle, czasem wręcz bardzo dobrze. Ale od Huawei P50 Pro wymagam więcej niż tylko sporadycznie dobrego zachowania.
W przypadku telefonów Huawei z serii P jednego byłem pewien od dawna. Dostanę świetną jakość zdjęć, choć nie zawsze od razu w momencie premiery, a dopiero po aktualizacjach oprogramowania aparatów. Czasem potrafią one zdziałać cuda, tak jak aktualizacja z maja 2020 roku, która przyniosła Huawei P40 Pro znaczącą poprawę jakości zdjęć w trybie 50 Mpix i kosmiczny skok jakości zdjęć dla aparatu ultraszerokokątnego.
Dlatego, być może rozwiązaniem problemu jest instalacja aktualizacji oprogramowania aparatu, na którą trzeba poczekać, ale też na którą Huawei P50 Pro zasługuje. By wyeliminować inne przyczyny, o charakterze sprzętowym, już sprawdzam inny egzemplarz P50 Pro, a rezultaty zostaną opublikowane w uzupełnieniu testu, które skupi się na detalach funkcjonowania aparatów Huawei P50 Pro w trybach fotograficznych. Dlatego ten tekst nazwałem "prawie recenzją".
Bardzo dobrą ocenę Huawei P50 Pro w testach DxO można wyjaśnić na różne sposoby
Rozbieżność moich doświadczeń w porównaniu z tym co uzyskało DxO, pomijając kwestie sprzętowe, może wynikać także z dwóch faktów:
- po pierwsze testowany przez DxO telefon Huawei P50 Pro to wersja z Kirin 9000 i choć nie powinno mieć to wpływu na zdjęcia, to oprogramowanie mogło w testowanym egzemplarzu być inne (czytaj: lepsze),
- po drugie oceny DxO nie bazują jedynie na czysto syntetycznej analizie obrazu, ale też wrażeniach subiektywnych. A tu trzeba przyznać, że zdjęcia z Huawei P50 Pro po dokładniejszej analizie pokazują ogromny potencjał (kolory, detale, oddanie krawędzi, kontrastów), który zniweczyć może kompletnie słabe oprogramowanie.
Czy Huawei P50 Pro pomoże wrócić marce do dawnej świetności?
To trudne pytanie, bo przecież pod pewnymi względami Huawei wciąż radzi sobie bardzo dobrze. W Polsce jest liderem w branży smartwatchy, a i jego laptopy cieszą się popularnością. Wiemy jednak w czym tkwi problem. Chodzi o popularność jaką Huawei zaskarbił sobie za sprawą telefonów i serii P. Dla mnie to ona wciąż jest synonimem świetnego aparatu fotograficznego.
Huawei P50 Pro to bardzo dobry telefon, tylko już nie tak wyjątkowy jak poprzednicy
Huawei P50 Pro to bardzo dobry telefon, ale moim zdaniem nie ma tego czegoś, co przyciągnęłoby każdego klienta, niezależnie od ewentualnych niedociągnięć pod innymi względami. Pozwoliłoby pokonać czasem nieuzasadnioną niechęć do usług HMS. Ich rozwój HMS może powoli przyciągać użytkowników, ale też znajdą się tacy, których cierpliwość właśnie się wyczerpała. Być może to z tego też powodu Huawei nie chce przesadzać w wyposażaniu serii P w eksperymentalne nowinki, a woli dopracować to co najważniejsze, tworząc telefon bez słabych stron.
Podsystem foto-wideo to element Huawei P50 Pro, z którego oceną na razie się wstrzymuję. Ogólnie rzecz biorąc to dobry fotosmartfon, ale moja jego ocena może ulec jeszcze diametralnej zmianie.
Huawei P50 Pro to mieszanka kroków w przód i kroków w tył w stosunku do poprzednika. Od tego jaki jest ich bilans zależy ocena tego telefonu
Ocenę Huawei P50 Pro utrudnia fakt, że ten telefon to mieszanka kroków w przód i kroków w tył. I tak:
- nowy telefon otrzymał głośniki stereo, których nie miał poprzednik, z drugiej strony stracił funkcje biometryczne związane z detekcją kształtu twarzy,
- aparat ultraszerokokątny już na papierze gorzej wypada niż w P40 Pro, za to aparat tele i funkcja zoomu hybrydowego mają zadatki na dużo lepsze niż kiedykolwiek w historii w tej serii,
- brak 5G jest wymuszony przez regulacje na naszym rynku, za to ekran OLED ma po raz pierwszy 120 Hz odświeżanie,
- telefon ładuje się szybciej niż poprzednik i ma pojemniejszy akumulator, lecz ogólna jego wydajność jest trochę słabsza.
Poza tym Huawei P50 Pro to świetnie wykonany, bardzo wydajny telefon, tylko że dziś każdy liczący się producent może powiedzieć tak o swoim flagowcu. Tak samo można powiedzieć o ekranie OLED w P50 Pro, który jest świetny, ale czyż nie ma już podobnych konstrukcji na rynku jak ta w Huawei P50 Pro.
Czy Huawei P50 Pro będzie łakomym kąskiem pod względem ceny? Ile będzie kosztował?
Cena to ten element, którym producenci w czasach bardzo podobnych możliwościami do siebie telefonów, mogą skutecznie zawalczyć o klienta. Poza oprogramowaniem oczywiście, z którego korzyści mogą być rozpatrywane na różnych płaszczyznach. Od użyteczności telefonu jako całości, do efektywności poszczególnych podzespołów.
Huawei P50 Pro dostępny jest w przedsprzedaży w cenie 4999 zł, po 8 lutego cena wróci do poziomu 5499 złotych, utracimy też bonus w postaci słuchawek Huawei Freebuds 4. I to jest najmniej przyjemna wiadomość w tej całej recenzji. Zwłaszcza teraz, gdy coraz bardziej liczymy się z każdą wydaną złotówką, a poddawanie sensu kupowania telefonów droższych niż 1500 złotych może być zasadne.
W takiej cenie trudno będzie Huawei odbudować popularność swoich flagowców, a i zwolenników HMS nie da się łatwo przekonać do zakupu lub wymiany P40 Pro na nowszy model, ze względu na zmiany sprzętowe. Bo postęp w rozwoju HMS dostrzegają oni niezależnie od modelu telefonu.
Huawei P50 Pro - ocena z pominięciem jakości zdjęć z aparatów cyfrowych
Opinia o Huawei P50 Pro
- wysoka jakość wykonania produktu,
- dobrze leży w dłoni,
- płynnie działające EMUI 12,
- ochrona zgodna z IP68,
- topowa wydajność chipsetu Snapdragon 888,
- świetny ekran OLED 120 Hz,
- bardzo dobre głośniki stereo,
- bardzo szybki czytnik linii papilarnych, choć pod ekranem,
- uniwersalny zestaw aparatów cyfrowych,
- stabilizacja optyczna w głównym aparacie,
- duża rozdzielczość aparatu tele,
- bardzo dobre filmy w rozdzielczości 4K,
- skuteczna stabilizacja wideo,
- dobre filmy nocne z głównego aparatu,
- wydajna pamięć wbudowana,
- ładowanie 66W przewodowo, 50W bezprzewodowo,
- ładowanie zwrotne przewodowo i bezprzewodowo,
- dobry czas pracy na akumulatorze,
- dobra jakość rozmów telefonicznych.
- cena, która odstraszy sporą liczbę potencjalnych klientów,
- nie ma wideo 8K, które dziś nie tylko we flagowcach jest niewątpliwym wabikiem,
- aparat ultraszerokokątny ze słabszą optyką niż w poprzedniku
- nie ma 5G ze względu na restrykcje nałożone na Huawei,
- brak biometrycznego rozpoznawania twarzy,
- rozpoznawanie twarzy wymaga pewnej ilości światła,
- brak sterowania gestami w powietrzu,
- w trybie wysokiej wydajności potrafi się przegrzać,
- throttling dość szybko daje o sobie znać w wymagających zastosowaniach,
- stylistyka nie wnosi wiele nowego, to to samo co już mieliśmy okazję doświadczyć,
- nie ma opcji obsługi kart microSD,
- wciąż HMS nie jest alternatywą dla GMS w oczach każdego użytkownika.
Zdjęcia produktowe / autor: Alicja Żebruń
Komentarze
23--> TAK, dyskwalifikuje.
- jak przebiega proces migracji z telefonu z usługami Google na telefon z HMS
- jakie usługi można zastąpić a jakie nie bardzo
- jakie aplikacje sa w Huawei Store a jakie nie i to w kilku grupach
a) bankowe, finansowe, handlowe, płatnicze
b) multimedialne graficzne w tym Adobe
c) usług cyfrowych ( mObywatel, iKP, podpisy elektroniczne)- czy są certyfikaty
d) media społecznościowe
e) czego na dziś nie ma
Bez takiego tekstu na wiarygodnym portalu trudno zdecydowac sie na wydanie kwoty za która można kupić praktycznie każdy inny smartfon z jabcokiem na czele.
Dla wielu z nas telefon jest ważniejszy niż portfel. Miałem Mate S ( już w wtedy z AMOLEDem) i Mate 10 Pro, to były świetne telefony.
trudno by mi było się zdecydować na smarta bez usług Google
a w samochodzie bez Android Auto / Apple Car Play to już w ogóle
Na dziś - jest to kupno kota w worku. Za kwotę która pozwala przymierzać sie do każdego smartfonu ( z wyjątkiem Folda) mamy opcję kupienia urządzenia potencjalnie sprawiającego problemy, wymagającego zmiany naszych przyzwyczajeń i używanych aplikacji, IMO nie warto nawet dlatego że .. brak premii za ryzyko.
To było do przewidzenia. W Europie nie dość, że zamiast Kirina mamy Snapdragon, to Huawei P50 Pro pozbawiono modemu 5G. I tak do dyspozycji jest tylko 4G. Tylko, choć prawda jest taka, że obecnie trudno odczuć szczególną różnicę na korzyść 5G przy korzystaniu z sieci komórkowych, gdy w tym samym terenie skorzystamy z także 4G. Dlatego brak 5G to moim zdaniem w przypadku Huawei P50 Pro najmniejszy problem o ile w ogóle jest to problem. Na razie."
Czyli jednak można napisać kilka słów prawy. Brawo Ty!
5G potrzebne jak świnie siodło ;-)