Nieoszlifowany diament
Detektywistyczna przygoda w otwartym sandboksowym świecie sporo traci wskutek pozbawienia jej typowych dla tego typu gier wypełniaczy. Misji pobocznych jest stosunkowo niewiele w porównaniu do wielkości miasta oddanego do dyspozycji. Owszem, są one dość różnorodne, ale z czasem powoli zaczynają nużyć, powtarzając do znudzenia podobne schematy. Widać wyraźnie, że dla twórców gry to fabuła była najważniejsza i trudno im mieć to za złe.
Szkoda tylko, że poprzez sposób włączenia do gry dodatkowych misji pobocznych przerywana jest snuta opowieść i czar klimatu mrocznej tajemnicy gdzieś pryska. Zadania dodatkowe otrzymywane w formie komunikatów radiowych podczas jazdy samochodem psują spójność fabularną całej historii.
Sama jazda samochodem również nie należy do najszczęśliwiej rozwiązanych elementów gry. Nie da się zaprzeczyć, że samochody w L.A. Noire prowadzi się całkiem nieźle po zatłoczonych ulicach Los Angeles. Szkoda, że najczęściej taka jazda sprowadza się do przetransportowania naszego bohatera wraz z partnerem z jednego punktu do drugiego. Po drodze nie dzieje się najczęściej zbyt wiele. Możemy co prawda przyjąć zgłoszenie z centrali i ruszyć na misje poboczną, czy też posłuchać rozmów toczonych w samochodzie, ale trudno uznać te rzeczy za specjalnie porywające. Nie pomaga nawet włączenie „koguta”, bo mieszkańcy wirtualnego Los Angeles w ogóle się nim nie przejmują. Albo są głusi jak pień, albo równie błyskotliwi jak worki ziemniaków.
Pomimo tych zarzutów L.A. Noire to gra absolutnie wyjątkowa. Ciekawa fabuła, rewelacyjnie skonstruowane zagadki, świetny system przesłuchań i technologia otwierająca całkowicie nowe możliwości dla przyszłych produkcji to coś, obok czego nie sposób przejść obojętnie. Jeśli więc czujecie w sobie siłę, aby zmierzyć się z prawdziwie detektywistycznym wyzwaniem, a jednocześnie nie macie kłopotów z językiem angielskim, to koniecznie powinniście sięgnąć po ten tytuł. Naprawdę warto.
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry plus |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | dobry |
Ogólna ocena: | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: 190 zł | |
Polecamy artykuły: | ||
Need for Speed Shift 2 - optymalne karty graficzne | Mortal Kombat - powrót najbrutalniejszej z gier | Homefront - wielkie dzieło... marketingu |
Komentarze
30Ta "bitka" policjanta z domownikiem powaliła mnie na podłogę - ze śmiechu. Do tego ten drugi policjant, który ma wiele wspólnego z Sergio Busquets'em (ten aktor z Barcy).
Grając nie czuje się żeby to było lub miało być coś ala gta, ani coś ala mafia. Jedyne co się czuje to klimat Chinatown z Nicholsonem i pewnie o to twórcom chodziło.
Jak ktoś liczy na fajne pościgi brykami, widowiskowe strzelaniny lub inne rzeczy z serii gta to niech zapomni o tym. To całkiem inna gra. W wymagniach powinni dodać "dobra znajomość angielskiego" bo bez tego granie w nią będzie bez sensu.
Jedna z ciekawszych gier w jakie grałem tylko znowu nachodzi mnie to uczucie...o ileż ładniejsza gra by to była gdyby ją wydano na PC ;)
całą tą otoczke gta mozna smialo wywalic i wtedy zostaje to co w tej grze najlepsze czyli sledztwa, zbieranie dowodow, przesluchania, doszukiwanie sie powiazan. klimat noir najlepiej udalo sie uchwycic w drugim rozdziale czyli serii morderstw kobiet, jest mroczno i zlowieszczo, trzeci to juz dragi i korupcja. gra jest liniowa, chociaz niekiedy od tego ile zebralo sie dowodow zalezy czy da sie oskarzyc niewlasciwa osobe, albo czy wszystkie zamieszane osoby uslysza zarzuty.
jednym slowem gra ambitna, bardziej dla koneserow i krytykow niz dla tej grupy odbiorcow obsikanych na dzwiek skrotu gta, niemniej wyjatkowe i bardzo grywalne doswiadczenie.
Gra przypomina stare, dobre przygodówki z Texem Murphy'm w roli głównej, czy też inne Police Questy i Black Dahlie :)
To jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Więcej takich gier panowie z Rockstara, a mniej głupkowatych gier o dresiarzach.
http://gejm.net/phpbb3/viewtopic.php?f=14&t=1427&p=5975#p5975