Dioda elektroluminescencyjna wytwarzana ze związków organicznych - OLED. Słyszymy o ekranach OLED już od kilku lat, a do tej pory pojawił się bodaj tylko jeden 11-calowy telewizor, sporo telefonów i odtwarzaczy MP3. Gdzie te duże ekrany, obiecywane przez producentów?
Podobno jeszcze w tym roku mają trafić na rynek mniej więcej 20-calowe ekrany OLED, a w roku 2011 - telewizory o przekątnych sięgających ponad 30 cali. Oczywiście urządzenia te będą drogie, niemniej warto się nimi zainteresować.
OLED to w zasadzie same zalety. Po pierwsze, ekrany tego rodzaju oferują większą skalę barw i jasność niż tradycyjne LCD. Już same piksele OLED emitują światło, które nie jest zatrzymywane przez filtry polaryzacyjne, jak ma to miejsce w LCD. Po drugie, ekrany OLED nie wymagają też żadnego podświetlania, cechuje je bardzo wysoki kontrast oraz rewelacyjne odwzorowanie czerni. Kolory nie zmieniają się pod innym kątem patrzenia (zupełnie jak w telewizorach plazmowych), czas reakcji jest znacznie krótszy niż w monitorach LCD, a w procesie produkcji nie używa się rtęci, więc wyświetlacze OLED są bardziej przyjazne dla środowiska.
Co więcej, podczas produkcji materiał organiczny może zostać naniesiony na elastyczne i lekkie podłoże. Można więc liczyć na to, że w końcu doczekamy się zwijanych wyświetlaczy, ekranów wszywanych w ubrania, czy też zgoła inaczej zaprojektowanych laptopów i monitorów komputerowych.
Warto też wiedzieć, że OLED to gratka dla osób ceniących design. Ekrany tej klasy mogą być niezwykle cienkie - cieńsze nawet niż LCD z podświetlaniem LED.