Podróże w czasie podlane klimatem lat 80-tych XX wieku – recenzja serialu Paper Girls
Paper Girls to ponoć odpowiedz Amazona na zbierające liczne pochwały Stranger Things. O ile ciężko porównać obie produkcje, bo produkcja Netflixa to wizualna perełka, to pod kilkoma względami serial Amazona jest lepszy. Jakim cudem? O tym przeczytacie w naszej recenzji.
Paper Girls - w dziewczynach jest moc!
W ostatnim czasie ogromną popularnością cieszą się seriale w jakikolwiek sposób odwołujące się do lat 80-tych ubiegłego wieku. Najprostszym przykładem może tu być sukces dwóch produkcji Netflixa, którymi są Stranger Things i Cobra Kai. Przypomnijmy, że finał czwartego sezonu Stranger Things w dniu jego premiery oglądało tyle osób, że serwery Netflixa nie wytrzymały i padły z przeciążenia. I właśnie na tym samym sentymencie opiera się serial Paper Girls, wyprodukowany przez Amazon.
A musicie wiedzieć, że Paper Girls to seria komiksów stworzona pierwotnie przez Briana K. Vaughana i Cliffa Chianga, będąca unikalną mieszanką dramatu, science fiction oraz opowieści o problemach z dorastaniem. Czy Paper Girls ma szansę powtórzyć fenomen Stranger Things? Czy kolejny serial bazujący na sentymencie lat 80-tych XX wieku zostanie dobrze przyjęty przez widzów, a może nastąpił już nimi przesyt? Zapraszam do recenzji.
Siła przyjaźni i cała masa problemów
Dzień po Halloween 1988 roku cztery młode dziewczynki starają się dorobić rozwożąc gazety na rowerach, po rodzinnej miejscowości. Ten wieczór zapowiada się jak każdy inny, poza tym, że do dziewcząt dołączyła nowa “gazeciara” chińskiego pochodzenia. Kiedy nasze dzielne rozwozicielki gazet powoli kończą pracę zostają napadnięte przez dwóch nieznajomych, którzy kradną im krótkofalówkę. Niewiele myśląc bohaterki ruszają za nimi w pogoń nie wiedząc, że właśnie wplątują się konflikt pomiędzy dwoma stronnictwami pilnującymi kontinuum czasowego.
W wyniku tajemniczego splotu wydarzeń dziewczyny, nie mając o tym pojęcia, zostają przeniesione w czasie i od razu trafiają w sam środek strzelaniny. Spanikowane tym co dzieje się dookoła rzucają się do ucieczki kierując się do domu jednej z nich. I tu czeka je kolejna niespodzianka – okazuje się bowiem, że są w przyszłości, a w domu mieszka nie kto inny, a dorosła wersja jednej z bohaterek.
Nagle okazuje się, że ich rodzice już nie żyją, pozostała rodzina wyjechała, a w dodatku one same są ścigane przez tajemniczą organizację strażników czasu, którzy szukają okazji by je wyeliminować. I mimo iż serial Paper Girls jest opowieścią o dziewczynach w wieku 12-14 lat to, o dziwo, porusza poważne tematy pokroju tożsamości seksualnej, dojrzewania i pierwszej menstruacji, przemocy w rodzinie, a nawet konieczności zmierzenia się śmiercią. Dodajcie do tego jeszcze walki gigantycznych robotów, dywagacje na temat czasoprzestrzeni i już macie solidnie skrojony serial science fiction, z poważnymi wątkami obyczajowymi.
A jak Paper Girls wypada na tle Stranger Things? Przyznam szczerze, że długo nad tym myślałem. Zacznijmy może od tego, że hit Netflixa zdecydowanie miał większy budżet, co widać tam na każdym kroku. W Paper Girls nie uświadczymy takiej ilości efektów specjalnych, a jeśli już się pojawiają to są zdecydowanie gorsze od konkurencji. Czy jednak jest coś w czym serial Amazona jest lepszy od Stranger Things?
Tak, bo według mnie Paper Girls jest po prostu serialem o wiele bardziej dojrzalszym, mówiącym o poważniejszych problemach i krążącym tematycznie wokół dużo realistyczniejszych zagadnień science fiction takich jak choćby podróże w czasie. A tego właśnie często szukam jako dojrzały fan gatunku. W Paper Girls mamy mniej efekciarstwa, efektu WOW i samej akcji, ale myślę, że, serial ten trafi w gusta bardziej dojrzałych odbiorców.
Casting idealny
Porównując bohaterki komiksu z bohaterkami w serialu muszę przyznać, że od lat nie widziałem tak dobrze dobranych aktorek. Wręcz idealnie oddają one swój komiksowy oryginał. W rolę KJ, Tiffany, Mac i Erin wcieliły się kolejno - Fina Strazza (Niewidzialna), Camryn Jones (Stranger Things), Sofia Rosinsky (Po tamtej stronie drzwi) i Riley Lai Nelet (Altered Carbon).
Aktorki, mimo że młodziutkie i dopiero rozpoczynające swoją karierę, pokazują, że niejeden mógłby się od nich uczyć. Naprawdę świetnie ogląda się je na ekranie, a trzeba przyznać, że rolę miały niełatwą. Odegranie bowiem tak ciężkich problemów z jakimi zmagają się bohaterki serialu do najprostszych raczej nie należało.
Jeżeli zaś chodzi o postacie drugoplanowe to jak zazwyczaj to bywa u Amazona także jest dość dobrze. Mamy więc między innymi Ali Wong (Chyba na pewno Ty) wcielającą się w rolę dorosłej Erin, która nie radzi sobie ze śmiercią matki i życiem prywatnym. Pojawia się tu też Adina Porter (True Blood) będąca główną antagonistką ścigającą dziewczęta oraz Nate Corddry (Perry Manson) będący jej przeciwnikiem. I wszyscy aktorzy drugoplanowi zagrali bardzo dobrze nadając solidnej wiarygodności swoim postaciom.
Paper Girls - czy warto obejrzeć?
Co prawda można narzekać, że serial Amazona wizualnie nie ma startu do Stranger Things, ale czasem, dysponując mniejszym budżetem, da skroić coś bardzo dobrego. I tak właśnie jest z Paper Girls. Serial ten zawdzięcza sukces solidnie napisanemu scenariuszowi, spójnej fabule i dobrze rozpisanym bohaterom.
Problemy, z którymi zmagają się dziewczyny są bardzo dojrzałe i dają do myślenia. Co tu dużo pisać - Amazon w tym przypadku wykonał kawał świetnej roboty za co jestem mu ogromnie wdzięczny. Jeżeli więc lubisz lekkie science fiction i klimaty rodem z lat 80-tych ubiegłego wieku to siadaj wygodnie na kanapie i odpalaj Paper Girls. Bardzo możliwe, że te 8 odcinków minie Ci jak z bicza strzelił.
Ocena serialu Paper Girls (Amazon Prime Video):
- perfekcyjnie dobrani aktorzy
- świetny scenariusz
- wciągająca fabuła
- serial dojrzały emocjonalnie
- porusza wiele ważnych problemów
- dobrze dobrana muzyka
- walka mechów
- efekty specjalne średnich lotów (ale nie przeszkadza to w odbiorze)
- gołym okiem widać, że serial nie miał dużego budżetu
Komentarze
7Czy recenczent ogladal tylko zwiastun serialu ?.
Serial nie jest taki zly. Troche na sile wepchnieto pewne rzeczy, jak no Zydowka lesbijka, ale ogladalem z zaciekawieniem. To oznacza ze kazde 30min ogladalem w 10 uzywajac przycisku +10s.
Najnowszy Predator - Głowna rola żeńska...Film niestety nudny powolny,,,
Zmarnowany potencjał bo pomysł był świetny - indianie kontra predator - Ale wykonanie i scenariusz fatalny...