Mrok skryptorium rozświetla słabe światło świec. Pochylam się nad pulpitem i przyglądam się tajemniczym zapiskom. Czy to jest klucz do tajemnicy morderstwa? Czy uda mi się pomóc wiosce i ocalić opactwo od upadku? Oto Pentiment – gra, która Was zachwyci albo zanudzi na … śmierć.
Pentiment – kronika dawnej rzeczywistości w formie przygodówki
W medium jakim są gry tkwi duży potencjał dowolności artystycznej - grę można zrealizować niemal w każdej stylistyce i na każdy temat. Weźmy choćby produkcję, nad którą spędziłam ostatnio wiele godzin - Timberborn, w którym budujemy cywilizację bobrów od zera w warunkach szalejących susz. Nie mniej oryginalni są twórcy ze studia Obsidian Entertainment, którzy mają na koncie wiele ciekawych i nietuzinkowych tytułów, łącznie z The Outer Worlds, które może graficznie nieco odstawało, ale fabułę miało niezłą czy niedawnym Grounded – niesamowitym tytułem, w którym zdobywamy przydomowy ogródek jako zmniejszone dzieciaki.
Trzeba przyznać, że wyżej wymienione studio na płaszczyźnie kreatywnych produkcji nie próżnuje. Grupa zapaleńców z Obsidian (dokładnie 13 osób!) od kilku lat, po cichu tworzyła bowiem naprawdę niezwykłą grę przygodową. Pentiment, bo o niej oczywiście mowa, to bardzo odważny, jak na nasze czasy projekt – no bo czy widzieliście duże studio, które odważyłoby się wydać grę, która wygląda jak średniowieczny manuskrypt?
Na pierwszy rzut oka tytuł ten wygląda jak kolejny, ciekawy indyczek. Jego twórcy zarzekają się jednak, że to produkcja bogata fabularnie i dopracowana z pasją i artystycznym sznytem. Jaka jest prawda? Czy Pentiment to faktycznie prawdziwa perełka czy to tylko oryginalna wizualnie „zapchaj dziura” w oczekiwaniu na kolejny duży projekt tego studia, czyli Avowed? O tym przeczytacie w naszej recenzji Pentiment.
Intryga niczym z Imienia Róży w bawarskim opactwie
Tassing, Bawaria, 1518 rok. Ludzie nie mieli wtedy łatwego życia, a nasz bohater, Andreas Maler, jest czeladnikiem artystą, który pracuje w opactwie Kiersau nad dziełem swojego życia. Księga, którą kończy ma być przepustką do jego artystycznej kariery w Norymberdze i dać mu mistrzostwo w swoim fachu. Czas mija Andreasowi powoli – nocuje w pobliskim gospodarstwie Gartnerów, rozmawia z mieszkańcami Tassing i jada kolacje z miejscowymi, a w dzień oddaje się pracy w towarzystwie mnichów.
Sielankę – o ile w ogóle można tak nazwać surowe życie w XVI wieku – przerywa tragedia. W opactwie dochodzi do szokującej zbrodni, a głównym podejrzanym jest przyjaciel Andreasa. By oczyścić jego imię musimy znaleźć mordercę, a co za tym idzie – rozwikłać tajemnice Tassing i poznać sekrety opactwa.
By znaleźć odpowiedzi, jak w każdej przygodówce, przemierzamy lokacje i rozmawiamy z ludźmi oraz przyglądamy się wskazówkom. Początek fabuły jest zresztą dość powolny, a intryga zawiązuje się dopiero po jakimś czasie. W Pentiment jest też naprawdę sporo czytania i intelektualnych wywodów.
Ich los jest w naszych rękach
Tym, co czyni Pentiment produkcją naprawdę wyjątkową i stosunkowo trudną są znaczące wybory. Jest ich tutaj mnóstwo, począwszy od tworzenia tła historycznego głównej postaci - Andreasa po wybory związane ze śledztwem. Właściwie wszystko co robimy ma znaczenie dla ostatecznego zakończenia gry i losów mieszkańców Tassing.
O tym jak głęboki wpływ może mieć gracz na fabułę świadczy choćby rozwiązanie polegające na możliwości przypisania przez gracza Andreasowi określonych cech. To jaką miał przeszłość, jakie odebrał wykształcenie czy jakie były jego ulubione przedmioty na uniwerku ma niemałe znaczenie. Dzięki temu odblokowujemy dodatkowe interakcje z postaciami. Żeby nie zdradzać zbyt wiele, powiem tylko, że jako były... ekhm... szubrawiec, mój Andreas miał ciągoty do bitki. A tych niezwykłych szczegółów jest tu o wiele, wiele więcej!
Andreas Maler "w wykonaniu" Macieja
W trakcie zabawy Pentiment daje nam mocno do zrozumienia jak bardzo musimy się starać podczas testów sukcesu – to czy byliśmy uczynni, czy pyskowaliśmy może na przykład wpłynąć na to czy ktoś się zgodzi na naszą propozycję czy nie. I tak jak w życiu – nie możemy cofnąć naszego wyboru. To sprawia, że trzeba dokładnie przemyśleć nasze poczynania. Na szczęście gra oferuje wiele informacji historycznych i wskazówek kronikarskich z epoki, co czasami ułatwia podjęcie decyzji.
Cierpliwości, skrybo!
Jak już zapewne zauważyliście, dużo w Pentiment czytania i rozwiązywania zawiłości fabularnych. To „przegadanie” może niestety znudzić i z pewnością odrzuci graczy lubiących wartką akcję. Choć w grze mamy do czynienia z presją czasu, jest to bardziej rozwiązanie porządkujące kolejność wydarzeń niż ich tempo, więc raczej nie pomoże niecierpliwym graczom.
Szkoda też, że zabrakło możliwości dokładnej eksploracji otoczenia, co zawsze lubiłam w grach przygodowych. Pentiment przypominałby zapewne bardziej visual novel gdyby nie kilka minigier po drodze czy typowe już (i lubiane przeze mnie), solidne łamigłówki. Tych elementów jednak nie ma tu zbyt wiele, a czy to dobrze czy źle to już kwestia gustu. Niestety trochę przeszkadzało mi też sterowanie, bo Andreas przemieszcza się tylko po ścieżkach, przez co dosyć powoli przechodzi się przez lokacje.
Pokaż mi swoje pismo, a powiem Ci kim jesteś
A ciekawostek jest w tej grze wiele. Zresztą cała przedstawiona tu historia wydaje się realistyczna poprzez naprawdę dobre osadzenie historycznie. Wiek XVI to czas przemian – schizmy w kościele katolickim, zmian światopoglądowych i wielkich odkryć. Dynamika tychże transformacji – postępowość wykształconej szlachty czy prostolinijność chłopów i upór duchownych – jest w Pentiment dobrze przedstawiona.
Nie dziwi więc, że cały interfejs Pentiment jest zaprojektowany tak, aby gracz wsiąknął w klimat, ile tylko się da. Jako że w grze pismo jest niejako w centrum fabuły, w dymkach postaci zobaczymy taką czcionkę jaki status przypisuje danej osobie nasz bohater. Wieśniacy prezentują więc pismo proste, ręczne, drukarz „drukuje” na ekranie czcionką swoje kwestie, a uczeni wręcz kaligrafują swoje wypowiedzi. Widzimy też, że tu i ówdzie są nanoszone poprawki, a całość jest animowana tak, jakby faktycznie ktoś nanosił litery na ekran. Słyszymy nawet skrobanie pióra po papierze. Trzeba przyznać, że pomysł na to był niesamowity!
Śliczny obrazek dawnego życia
Może i na to nie wygląda, ale Pentiment jest naprawdę ładną grą. Wszystko wygląda tu jak średniowieczna rycina. Cała stylizacja tej produkcji wykonana została po mistrzowsku i można powiedzieć, że faktycznie wygląda ona jak księga. Coś jak kronika przedstawiona w wirtualnym medium, dodatkowo wzbogacona o fantazję twórców. Można to odczuć klikając w podświetlone słówka – wychodzimy wówczas do ekranu wskazówek, a przy okazji okazuje się, że to co widzimy jest jedynie miniaturą w manuskrypcie. Na ten ciekawy smaczek oddaje pasję producentów gry by stworzyć coś naprawdę wyjątkowego.
Szkoda jednak, że nie pokuszono się tutaj o bardziej efektowną oprawę dźwiękową. Samo tło – gdakanie kur, odgłosy pisania czy śpiewy w kościele – jest w porządku i pasuje do całości, ale przydałoby się coś co mogłoby dodatkowo podkreślać co lepsze momenty. Zabrakło mi chyba dubbingu postaci i lepszej muzyki. Niestety, Pentiment to gra zdecydowanie czytana. Czy takie było zamierzenie twórców? Zapewne tak, skoro gra jest „księgą”. Nie każdemu może to jednak przypaść do gustu.
Pentiment okiem redakcyjnego marudy
Pentiment to całkowicie inna przygodówka. Nie ma tu typowego zbieractwa przedmiotów, ich łączenia i wymyślania co z czym użyć. Pozornie wszystko wydaje się prostsze – interesujące punkty są odgórnie oznaczone, bohater porusza się po wyznaczonych ścieżkach, a postaci z którymi faktycznie da się porozmawiać (a nie tylko wymienić uprzejmości) jest najczęściej niewiele. A jednak ta minimalistyczna produkcja potrafi zabić człowiekowi ćwieka. Tu nawet wydawałoby się niewiele znacząca decyzja może mieć przełożenie na to jak potoczy się nasza przygoda i prowadzone śledztwo. Bo warto wiedzieć, że niektóre, dalekosiężne skutki poczujemy dopiero w kluczowych momentach, gdy jeden wybór zaważy na powodzeniu jakiejś akcji.
Do tego w kilku miejscach dochodzi też niemała presja czasowa, gdy wiemy, że od naszej decyzji zależy życie lub śmierć poznanych podczas gry bohaterów, a z racji tego, że doba nie jest z gumy nie jesteśmy w stanie zbadać wszystkich śladów i poszlak. Wierzcie lub nie, ale nieźle podkręca to emocje. W zasadzie mam tylko jeden zasadniczy zarzut wobec Pentiment – skoro wszystko opiera się tu na decyzjach i ich konsekwencjach to przydałoby się mieć nieco większą swobodę co do zmiany zdania.
Nie mówię tu jednak o cofnięciu raz podjętej decyzji, a o sytuacji, w której chcąc sprawdzić jakie gra daje mi opcje oskarżenia kogoś nie mogłem już wrócić do poprzedniego menu i zrezygnować ze wskazywania winnego. Po prostu czułem, że żadna z osób nie jest mordercą. Niestety, musiałem wybrać i skończyło się to na egzekucji niewinnego człowieka. Podobało mi się jednak, że mój bohater faktycznie żyje dalej z poczuciem winy.
W przeciwieństwie do Izy mi zupełnie nie brakowało mi tu jednak muzyki. Jasne, nie ma jej tutaj zbyt wiele, bo w zasadzie przez większość czasu słyszymy skrzypienie pióra i odgłosy przyrody, ale w naprawdę kluczowych momentach się ona pojawia całkiem nieźle podkręcając atmosferę. Zgodzę się jednak, że akcja trochę wolno się tutaj rozwija. Przypuszczalnie jednak był to zabieg celowy byśmy zdążyli poznać mieszkańców miasteczka i braciszków opactwa, by wyrobić sobie o nich jakieś zdanie i zżyć się z nimi na tyle, by nam na nich zależało. Moja ocena gry Pentiment: 4.3/5
Niekiedy mamy dodatkową możliwość rozmyślania jakiej odpowiedzi udzielić. Pomysłowe!
Pentiment – czy warto kupić?
Chyba już wiecie, że Pentiment nie jest grą dla każdego. Mnogość historycznych smaczków, intelektualnych dysput i wielu informacji z epoki, jak i niezwykła stylistyka sprawiają, że obok tej produkcji ciężko przejść obojętnie. Jeśli lubicie takie powieści jak Imię Róży Umberto Eco i uwielbiacie czasy średniowiecza i renesansu, Pentiment z pewnością przypadnie Wam do gustu. Szczególnie, że mnogość wyborów sprawia tutaj, że tę grę nie tylko można, co warto przejść niejeden raz. A więc pióro w dłoń i do dzieła! Zagadka pewnego opactwa nie rozwiąże się sama.
Opinia o grze Pentiment:
- niesamowita stylizacja gry na dawny manuskrypt
- zgodny historycznie świat i mnóstwo ciekawostek dotyczących epoki
- ciekawe zagadki do rozwiązania
- mnogość znaczących wyborów
- możliwość indywidualnego wykreowania głównego bohatera
- potencjał do wielokrotnego przechodzenia gry
- niezła polska wersja językowa
- chwilami mało wartka fabuła niestety nudzi
- brak możliwości dokładnego zbadania otoczenia
- dość toporne sterowanie postacią (szczególnie na PC)
- trochę brakuje dubbingu
Ocena końcowa
- Grafika:
- Dźwięk:
- Grywalność:
Grę Pentiment (w wersji PC i Xbox) na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej wydawcy - firmy Microsoft
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!