Total War: Rome Remastered - fani strategii znają Wieczne Miasto, więc po co budować je na nowo?
Rome: Total War zmienił oblicze całej serii od Creative Assembly, a wraz z nią gatunek gier strategicznych. Być może odświeżenie siedemnastoletniego dzieła miało być hołdem, dla mnie jednak jest zanegowaniem rozwoju, który od tamtej pory dokonał sie w Total War.
Odświeżone wersje gier nijak nie są sobie równe, nawet zamysłem. Inne są także oczekiwania fanów. Gdy ostatnio na PlayStation 4 uruchomiłem starą, dobrą strzelankę Duke Nukem 3D, ucieszyłem się, że to tylko wierne przeniesienie znanej mi gry na nowoczesne platformy. Gdyby choć jeden sekret był w innym miejscu lub chociaż jeden potwór wyłaniał się automatycznie nie zza tego rogu, za którym się go spodziewam, zepsułoby mi to całą nostalgię.
Z kolei kiedy uruchamiam odnowioną trylogię Crash Bandicoot N.Sane Trilogy lub Tony Hawk's Pro Skater 1+2, niezmiernie cieszę się, że są to tak naprawdę "remaki", stworzone co prawda w całkowitej zgodzie z oryginałem, jednak całkiem od podstaw. Dzięki temu odświeżeniu ulega nie tylko grafika, ale i dodane są drobne elementy "unowoczośniejące" leciwe produkcje. A jak to jest z Total War: Rome Remastered? Dwojako - czuć tu pewne usprawnienia, zarówno w kwestii mechaniki, jak i oprawy, ale równocześnie kuleją te same elementy techniczne, co w pierwowzorze. Co ważniejsze - brak tu niestety ogromnej liczby zmian, które od lat studio Creative Assembly na bieżąco wprowadza do swoich kolejnych tytułów.
Nie od razu Rzym podbito
Muszę być jednak sprawiedliwy - Rome: Total War to dalej rewelacyjna gra strategiczna. Przyznam się, że gdy uruchomiłem ją za pierwszym razem, wciągnąłem się tak samo, jak w każdego innego Total Wara. Do tego stopnia, że zapomniałem zrobić zrzutów ekranu, więc kiedy uruchomiłem grę po raz kolejny wyłącznie w tym celu... straciłem cały wieczór i spory kawałek nocy.
Chociaż nie spotkamy tu grafiki na miarę Total War: Warhammer czy rozwiązań z Total War: Troy, to jednak skłamałbym, gdybym powiedział że nic się nie zmieniło i nie wprowadzono kilku nowoczesnych elementów. Gracze dostali chociażby skróty, dzięki którym można szybko przejrzeć listę miast, armii, flot i agentów. Także sami szpiedzy mają nowe okno, pozwalające na łatwiejsze zarządzanie ich zadaniami. Nowym rodzajem dyplomaty jest kupiec, który pozwala na tworzenie szlaków handlowych, ale muszę przyznać, że nie wydał mi się on na tyle przydatny, żebym korzystał z niego regularnie.
Niezbędne w Total War: Rome Remastered wydają mi się za to ostatnie dwa elementy, które są nowością względem oryginalnej wersji. Jeden z nich to nakładka na mapę taktyczną, która pozwala na szybkie rozeznanie się w okolicznych terenach i statusie wojsk oraz osad. Drugi to aktywny system pomocy. Samouczek jest znacznie bardziej rozbudowany, a uruchomienie kazdego nowego elementu aktywuje krótki opis. Co więcej, asystent przypomina chociażby o niewykorzystanej kolejce budowania czy ruchu armii. A trzeba pamiętać, że w Rome jest nieco więcej statystyk i szczegółów, niż w nowszych odsłonach Total War.
Nie zapominajmy też, że to praktycznie "złota edycja", bo zawiera dwa dodatki DLC, a wszystkie obecne w oryginale frakcje teraz stały się grywalne, zyskując przy tym odrębną kampanię. Dzięki temu, mamy teraz nie 22 nacje, a aż 38. Do tego nawet w podstawowym scenariuszu można już toczyć walki w nocy. Tylko uwaga, z jakiegoś powodu potrafią one przyczynić się do spadku ilości klatek na sekundę.
Nie wchodzi się dwa razy do tego samego Tybru
Bawiąc się w Total War: Rome Remastered zwróciłem też uwagę nie na to, co dodano, a na to, czego nie zdołano poprawić. Bo o ile sama oprawa wizualna jest lepsza, a tekstury są bardziej szczegółowe, to już pola bitwy straszą pustką znaną sprzed kilkunastu lat. Oblężenie miasta wygląda jak zwiedzanie makiety grodu z tektury zapałek, którą robiłem w podstawówce na zajęcia z techniki. Aż z nostalgią wspominam nieistniejący już sieciowy Total War: Arena, który oferował mapy po brzegi wypakowane zawartością. Szkoda, że twórcom remastera zabrakło chęci, czasu lub budżetu, by zadbać o wygląd na miarę nowoczesnych odsłon serii.
Wciąż widzę też pewne niedoróbki sztucznej inteligencji. Wróg potrafi akceptować kompletnie nieopłacalne oferty dyplomatyczne, a podczas samych walk gubi się zarówno armia moja, jak i przeciwnika. Są to oczywiście sytuacje losowe, ale zdarzają się na tyle często, by nie móc ich przeoczyć. Kilkukrotnie też gra pokazała mi pulpit Windowsa, a ekrany ładowania momentami trwają dłużej, niż te w Total War: Warhammer II. Muszę też ostrzec graczy nie radzących sobie dobrze z językiem angielskim - w tej odświeżonej edycji nie uwzględniono polskiej lokalizacji.
Total War: Rome Remastered - czy warto to kupić?
Odnoszę wrażenie, że większość graczy sięga po remastery z tęsknoty za dawną, uwielbianą grą. Ja osobiście w serii Total War większy sentyment czuję do odsłon Shogun i Medieval - kiedy to jeszcze nie przeniesiono (właśnie za sprawą Rome) rozgrywki do pełnego 3D, a po planszy taktycznej suwaliśmy porozrzucanymi byle jak pionkami, symbolizującymi armie. Bo jeśli chodzi o Rome: Total War, to jest to kamień milowy serii, ale od roku 2004 ta solidna podstawa jest na bieżąco usprawniana. Przez to, części sprzed kilku lat są bardzo podobne, ale przy tym po prostu starsze i uboższe.
Twórcy nie powinni się więc spodziewać, że gracze zignorują zmiany i upływ czasu, chcąc drugi raz przeżyć tę samą przygodę. Przecież na wyciągnięcie ręki mają Total War: Troy, a już niebawem czeka nas także Total War: Warhammer III. Czy ktoś liczy na to, że nowi gracze postanowią poznać korzenie serii? Jeśli tak, to odradzam. Sam należę do tych graczy, którzy nie odpaliliby Wiedźmina 3 bez przejścia w pełni dwóch poprzednich części, a czekając na Age of Empires IV ogrywam znowu "jedynkę" i "dwójkę", jednak w przypadku Total War uważam, że po prostu nie warto. Jeśli tylko nie jesteś zagorzałym fanatykiem historii Rzymu, sięgnij po którąś z nowszych części. Total War: Rome Remastered zwyczajnie nie zrobi na Tobie większego wrażenia - nie w tych czasach i nie z rozwiązaniami, które zdążyły już się zestarzeć.
Opinia o Total War: Rome Remastered [PC]
- to wciąż świetna, strategiczna gra na długie godziny,
- większa liczba frakcji i dwa DLC,
- częściowo usprawniona oprawa wizualna,
- przydatne nowości w interfejsie
- stare błędy AI i problemy techniczne,
- to stary Total War: Rome, a mamy już kilka lepszych,
- brak polskiej wersji językowej
Ocena końcowa
- Grafika:
- Dźwięk:
- Grywalność:
Grę Total War: Rome Remastered na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od wydawcy gry - firmy Cenega S.A.
Komentarze
1Jest to wielka bolączka tej gry, która skutecznie niszczy mi przyjemność z gry od czasów Shogun'a 2......