Ubuntu instaluje się szybko i tak samo działa. Na tej płaszczyźnie system Canonical dogania Windows XP, Vistę, 7 oraz najnowszego Mac OS X. Uruchamianie programów trwa dosłownie chwilę, a praca z systemem nie sprawia najmniejszych problemów. Czas uruchomienia komputera z Ubuntu to około 50 sekund.
Podczas naszych testów system ani razu się nie zawiesił, nie było również po nim widać oznak spowalniania w czasie. Z całą pewnością możemy przyznać, że spisywał się bezproblemowo.
Musimy się przyznać, że początkowo obawialiśmy się, jak Ubuntu 11.04 zadziała z oprogramowaniem firm trzecich. Zainstalowaliśmy standardowe aplikacje, z których korzysta wiele osób, aby to sprawdzić. Były to:
- Przeglądarka internetowa: Google Chrome
- Komunikator nr 1: Skype
- Komunikator nr 2: Kadu (klient Gadu-Gadu)
- Pakiet biurowy: Libre Office 3 (zainstalowany domyślnie)
- Odtwarzacz muzyki: Amarok
Każdy z tych programów był intensywnie używany przez kilka dni i żaden nie sprawiał najmniejszego problemu. Jedyny komunikat o błędzie, jaki uświadczyliśmy, to „Nieudane połączenie P2P”, który nie pozwolił na zalogowanie się do Skype'a. Problem ten jednak minął sam po 15 minutach i od tamtej pory komunikator działał poprawnie.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że pod pewnymi względami Ubuntu jest bardziej przyjazne dla użytkownika niż Windows. Przede wszystkim nie trzeba instalować żadnych sterowników. W przypadku przytłaczającej większości konfiguracji system sam zadba, by sterowniki zostały zainstalowane. Można jednak napotkać małe problemy. U nas było to nieprawidłowe działanie kamerki Microsoft VX-3000. Zdecydowaliśmy się również na zastosowanie karty graficznej Radeon HD 5770, która podobno nie najlepiej działa z Ubuntu. Ku naszemu zdziwieniu, od razu po instalacji systemu pojawiło się zapytanie o zainstalowanie dodatkowych sterowników karty graficznej. Wystarczyło kliknąć „OK” i system zrobił wszystko automatycznie.
Interfejs obsługi
Ubuntu 11.04 standardowo jest wyposażone w interfejs Unity, który prezentuje się bardzo ładnie. Jako środowisko graficzne wykorzystuje GNOME w wersji 2.32. Niestety Canonical nie zdecydowało się na zastosowanie GNOME 3.0, gdyż Ubuntu było już w zaawansowanym stopniu produkcji, a producent nie chciał pozwolić na opóźnienie premiery systemu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy sami zaktualizowali GNOME do nowszej wersji, jednak robiąc to na własną rękę narażamy się na różnego typu niedogodności. Niedoświadczeni użytkownicy nie powinni się za to zabierać.
Interfejs Unity z całą pewnością jest mocną stroną nowej wersji Ubuntu. Nie wygląda tak modnie jak Mac OS X i nie oferuje wszędzie efektów przeźroczystości, jak Windows, ale ma „to coś”. Dzięki temu na szatę graficzną patrzymy z nieukrywaną radością, a z systemu aż chce się korzystać.
Dodatkowo całość działa bardzo sprawnie i nie zacina się. Dotyczy to całego systemu, więc wszystko funkcjonuje jak najlepiej nawet jeżeli przenosimy okna między czterema wirtualnymi pulpitami. Wspomniane cztery pulpity możemy uruchomić jednocześnie na jednym monitorze i tym samym w krótką chwilę dowiedzieć się, co i gdzie się znajduje. Nie ma konieczności włączania każdego pulpitu po kolei.
Interfejs to nie tylko wygląd, ale też wygoda. Musimy przyznać, że mimo wieloletniego korzystania z Windows, bez problemu nauczyliśmy się obsługi nowego Ubuntu. Jest to system równie lub nawet bardziej intuicyjny niż Windows i uważamy, że jego obsługi może się nauczyć każdy, nawet komputerowy laik. Wszystko jest poukładane tak logicznie, że już przy pierwszym uruchomieniu korzystamy z Ubuntu tak, jakbyśmy mieli go na swoim komputerze od kilku lat.
Dodatkowo interfejs ma stać się jeszcze lepszy! Canonical zapowiedziało, że już niebawem doda do niego funkcjonalność, która pozwoli na wyświetlanie na bocznym pasku dodatkowych informacji. Mogą do nich należeć: liczba odebranych maili przy ikonie przeglądarki internetowej, kurs interesującej nas waluty, itd. Brzmi to ciekawie i mamy nadzieję, że już niebawem zobaczymy dodatkowe narzędzia.