Które urządzenia Apple są najlepsze? Wiadomo, te z Pro w nazwie. Tyle tylko, że w tym roku to nie one były najciekawsze i najbardziej godne polecenia.
Apple bez Pro może być najlepszym wyborem
Apple nie jest producentem, który zasypywałby rynek ogromnymi ilościami nowego sprzętu, nie potrzebuje tego do zapewniania sobie ogromnych zysków. Ma jednak w ofercie nie tylko popularne smartfony, ale też komputery, laptopy, tablety i trochę mniejszych akcesoriów. Wszystkie urządzenia z charakterystycznym logo nagryzionego jabłka łączy jedno - są pozycjonowane jako produkty premium. Nie znaczy to jednak, że są identyczne, sam producent dość mocno dba o podkreślanie i pokazywanie, jak wiele do zaoferowania mają najbardziej zaawansowane, ale i najdroższe konstrukcje. Nie o dziś dostają one do swoich nazw dopisek Pro. Pytanie tylko, czy faktycznie są najlepsze? A nawet jeśli, to już z pewnością nie dla każdego.
Dobiegający końca rok 2020 dość mocno zatarł u Apple granice pomiędzy, nazwijmy to, podstawowymi modelami i tymi określanymi jako Pro. Bliższy rzut oka na urządzenia przygotowane przez Apple w ciągu ostatnich 12 miesięcy daje do myślenia przed ewentualnymi zakupami i wcale nie dotyczy to tylko smartfonów.
iPhone 12 vs iPhone 12 Pro, czyli 1000 zł różnicy, a tyle podobieństw
Zostawiając nieco z boku iPhone'a SE 2020, jesienią zobaczyliśmy aż cztery smartfony z serii iPhone 12 - iPhone 12 mini, iPhone 12, iPhone 12 Pro oraz iPhone 12 Pro Max. Mają naprawdę wiele cech wspólnych, a największe dylematy będą towarzyszyły wybierającym pomiędzy modelami iPhone 12 i iPhone 12 Pro. I dochodzimy do sedna, bo łatwiej znaleźć potencjalne grono osób, którym wypadałoby polecić tego pierwszego.
iPhone 12 i iPhone 12 Pro zostały wyposażone wyświetlacze OLED o identycznych przekątnych, rozdzielczościach i kontraście. Nie różnią się też stylistyką, mają ten sam procesor A14 Bionic, identyczne zaplecze komunikacyjne, aparaty selfie, głośniki stereo i baterie zapewniające niemal takie same czasy pracy na jednym ładowaniu. Cała seria obsługuje też sieci 5G, więc nawet tej nowości wchodzącej na rynek mobilny nie zarezerwowano dla droższych wariantów.
Gdzie zatem szukać przewag iPhone'a 12 Pro? W dodatkowych 2 GB pamięci RAM i głównym aparacie fotograficznym. Dwa podstawowe obiektywy są jednak takie same, a różnicę robi dodatkowy teleobiektyw oraz skaner LiDAR. Tylko czy aż? Fanom mobilnej fotografii wypadałoby zasugerować, że aż. Problem w tym, że pod względem możliwości foto-wideo najlepszy jest iPhone 12 Pro Max, więc najbardziej zakręceni na tym punkcie będą sięgać po niego.
Nie sposób nie odnieść się do cen. W przypadku iPhone'a 12 zaczynają się od 4199 złotych (64 GB), za iPhone'a 12 Pro trzeba natomiast zapłacić przynajmniej 5199 złotych (128 GB). Różnica między tymi dwoma modelami jest mniejsza niż kiedykolwiek wcześniej w przypadku Apple i poszczególnych smartfonów z tej samej serii. Przynajmniej co do możliwości, bo cenami jak widać odbiegają od siebie znacznie.
iPhone 12 i iPhone 12 Pro - bardzo podobne nie tylko z wyglądu.
Nowy iPad Air upodobnił się do iPada Pro
Podobny zabieg można zauważyć w przypadku tabletu iPad Air 4. generacji. Już podczas relacji z premiery wspomniałem, że poszedł on w kierunku iPada Pro. O ile w przypadku modelu z 2019 roku można było mówić o dużej wydajności, ale mało zaskakującej konstrukcji, w tym roku zauważalnie się to zmieniło. Nowy iPad Air przyniósł nie tylko wyświetlacz o przekątnej 10,9 cala, ale też podobny elegancki, minimalistyczny wygląd co iPad Pro.
Owszem, nie wspiera Face ID, ale ma wbudowany Touch ID w przycisku zasilania, co nie każdy będzie odbierał jako poważny mankament. Jego ekran nie obsługuje tak wysokiej częstotliwości odświeżania (120 Hz), jaką można znaleźć w droższych modelach, ma też zdecydowanie skromniejszy aparat i nie posiada czujnika LiDAR. Wspiera za to Apple Pencil 2. generacji i nową klawiaturę Magic Keyboard. Dysponuje też złączem USB‑C, a także procesorem A14 Bionic, który wystarczy do wszystkich zadań, jakie można postawić przed tabletem.
Nowy iPad Air, najbardziej opłacalny obecnie tablet Apple?
Koniec końców zapewnia bardzo podobne doznania do tych, jakie daje iPad Pro. Tyle, że znów można mieć to zauważalnie taniej. Jeśli porównywać do iPad Pro 11 cali, znów mowa o kwocie 1000 zł. Jeśli ktoś nie potrzebuje w tablecie zaawansowanego aparatu i skanera LiDAR, w zasadzie nie ma powodu, aby dopłacać do iPada Pro.
Apple M1 także w MacBooku Air
A co z większymi urządzeniami? Jeśli chodzi o komputery i laptopy to zdecydowanie najwięcej mówiło się ostatnio o procesorze Apple M1. Niebezpodstawnie, ponieważ miał być sporą rewolucją i faktycznie dobrze wypada nie tylko w testach, ale też podczas codziennej pracy. Znów jednak można mówić o rozwiązaniu, które, chociaż nowe i topowe to nie zostało zarezerwowane dla najdroższych konstrukcji. Tym samym rozpowszechnienie Apple M1 zatarło granice między komputerami przeznaczonymi dla profesjonalistów i tzw. zwykłych konsumentów, tych operujących na bardziej podstawowym oprogramowaniu.
Apple M1 napędza między innymi Maca mini, a przede wszystkim nowego MacBooka Air. Jego ceny zaczynają się od 5199 złotych, podczas gdy w przypadku nowego MacBooka Air mówimy o kwotach od 6699 złotych. Warto dopłacać i to jak widać niemało?
Znów wydaje się to wątpliwą sprawą. Obydwa laptopy mają bowiem nie tylko to jednakowe serca, ale też niemal identyczne ekrany (różnica sprowadza się do jasności), te same zasoby pamięci RAM, złącza, moduły komunikacji bezprzewodowej, Touch ID i kamery. Wyższa cena w przypadku tych propozycji przekłada się na efektywniejsze chłodzenie i nieco pojemniejszą baterię (ale w konsekwencji i odrobinę większą wagę), Touch Bar oraz lepsze głośniki i mikrofon w MacBooku Pro. Sami powiedzcie, dla ilu osób to istotne.
Przypadek? Tak sądzę
Kilka czynników przełożyło się na taki, a nie inny obraz urządzeń Apple wydanych w 2020 roku. Nie znaczy to jednak, że wszystko jeszcze się pogłębi. Przeciwnie, prawdopodobnie już w przyszłym roku ponownie bardziej uwidocznione zostaną przewagi sprzętów mianowanych jako Pro.
Krąży już sporo plotek o zauważalnym przeprojektowaniu iPada Pro. Zmiany mogą objąć nie tylko design, ale również specyfikację, zanosi się na to, że Apple wykorzysta technologię mini LED. Niewykluczone, że pojawi się ona również w wybranych MacBookach. Z kolei iPhone 13 Pro i iPhone 13 Pro Max mają dostać wyświetlacze LTPO o częstotliwości odświeżania 120 Hz. Właśnie takie nowości, a nie dodatkowy obiektyw w aparacie sprawiają, że produkty Pro zasługują na swoją nazwę i są dużym krokiem naprzód. W tym roku Apple kazało dość mocno głowić się nad korzyściami z sięgania po droższe urządzenia, co z perspektywy dopłacania około 1000 złotych (a nawet jeszcze więcej) raczej nie powinno mieć miejsca.
Warto zobaczyć również:
- Apple wie jak zarabiać. Ładowarka MagSafe Duo kosztuje kilkaset złotych, bez zasilacza w zestawie
- iPhone 12 oficjalnie zaprezentowany. Apple się nie szczypało, nowy smartfon w aż 4 wersjach
- Jaki iPhone kupić? TOP 5
Komentarze
25To tak samo jak ze słowem GAMING. Może ludzie nauczyli sie stosunku jakość/cena.
I dokonują innych wyborów w postaci innych telefonów innych firm.
workreviews10.com
Nawet jakbym wygrał w totola 10 baniek nie wiem czy zdecydowałbym się na sprzęt aplle...!
workreviews10.com
Dla równowagi - miałem kiedyś trzy iPhone'y i tak mi dały w kość, że powrotu do iPhone nie rozważam, szczególnie przy ich obecnych abstrakcyjnych cenach. Telefon na Androidzie daje mi dużo więcej niż celowo poprzycinany funkcjonalnie iOS. Na iPadzie te ograniczenia mi nie przeszkadzają bo jest to głównie "przedtelewizorowo-łóżkowa przegłądarka Internetu/oglądarka filmów", na telefonie już bardzo przeszkadzają.