War Hospital – ta gra zmusi cię do wybierania kogo uratować, a kogo poświęcić
Wojna nigdy się nie zmienia - ten kultowy cytat przypomina o okrucieństwie konfliktów zbrojnych. War Hospital zabiera nas za kulisy jednego z nich. Robi to nietypowo pozwalając nam zarządzać szpitalem polowym. Temat poważny i ciekawy, ale czy udało się go dobrze przedstawić?
Nie ma chyba gracza, który nie słyszałby o This War of Mine. Ten polski tytuł pokazał nam trudy wojny oczami cywili, a wielu z nas udowodnił, że nie zawsze da się uratować każdego, mimo włożonych wysiłków. Nic więc dziwnego, że inna rodzima ekipa postanowiła kontynuować trend wywołania emocji tematami wojny, serwując nam War Hospital – grę, w której będziemy prowadzić szpital podczas I Wojny Światowej i zrozumiemy, że wiele cennych żyć trzeba z góry spisać na straty.
Trudy wojny to chleb codzienny War Hospital
Przyznaję, że do tej pory, jeśli leczyłem ludzi to raczej w zabawnych produkcjach pokroju Two Point Hospital, czy w którymś z dodatków do The Sims 4. Tam niemal zawsze wszystko się udawało, a najpoważniejszym schorzeniem z jakim musiałem sobie poradzić była ogromna głowa lub dziwna wysypka. Najbardziej zbliżonym do War Hospital tytułem, który miałem przyjemność poznać to Siege Survival: Gloria Victis.
Choć mimo wszystko jest on bardziej optymistyczny, a jego akcja toczy się kilkaset lat wcześniej (w średniowieczu), to widać tu sporo podobieństw – zarówno Siege Survival: Gloria Victis jak i War Hospital polegają bowiem na zarządzaniu budynkami i ludźmi podczas wojny. Niestety jest to porównanie na niekorzyść War Hospital, które jest znacznie mniej dopracowane.
Wiele elementów ratujących życie
Ta gra od pierwszych ekranów samouczka stara się nam uzmysłowić, że czasem nie warto ratować życia żołnierzy. Jeśli wstępna diagnoza pokazuje, że ryzyko przeżycia jest bardzo małe, a operacja wyczerpie nie tylko nasz zapas bandaży, ale i siły chirurgów, czasem lepiej poddać pacjenta opiece na łożu śmierci i pozwolić mu na godne odejście. Brzmi to brutalnie, ale po pewnym czasie uczymy się, że jest to nie tylko ponura rzeczywistość, ale i… sensowna strategia, żeby wykonywać kolejne zadania w War Hospital i odpowiednio zarządzać zasobami.
Tak, przez chwilę ta gra i realia wojny szokują lub skłaniają do refleksji, ale pod ponurą otoczką jest to tylko rozbudowana w dość chaotyczny sposób produkcja polegająca na rozdzielaniu personelu, dbaniu o surowce i rozwijaniu swojego zaplecza technologicznego. Elementów, o które trzeba zadbać jest tu sporo.
Z rozmaitych stron nadciągają do nas ranni, a my musimy przypisać ich do lekarzy, zadbać o udaną operację, a później umożliwić im rehabilitację. Na końcu decydujemy jeszcze, czy żołnierzy wysłać z powrotem na front, by bronili między innymi naszego szpitala, czy też może wolimy oddać ich do kwatery głównej (by zyskać surowce) lub całkowicie odsunąć ich od służby i posłać na emeryturę, podnosząc ogólne morale.
Cały nasz personel męczy się podczas prac, więc potrzebna jest jego odpowiednia liczebność i dbanie o kondycję podwładnych. Do tego większa załoga to szybsze zużycie pożywienia. Każda kolejna decyzja pociąga za sobą szereg konsekwencji, więc łatwo podjąć kilka złych wyborów, które sprawiają, że cała konstrukcja i strategia runą jak domek z kart.
Jeśli lekarze będą przemęczeni i bez odpowiednich środków medycznych, zaczną ginąć pacjenci. Bez skutecznego leczenia, nie otrzymamy odpowiednich bonusów. Ich brak doprowadzi do spadku morale, przez co personel będzie popełniał więcej błędów. I tak dalej, w nieprzerwanej pętli.
Prawda jest taka, że w War Hospital efekt kuli śnieżnej jest bardzo odczuwalny, ale działa w dwie strony. Jeśli odkryjemy odpowiednią strategię i od drugiego rozdziału kampanii będziemy mieli już sprawnie działającą „maszynę”, to raczej powtarzając sprawdzony schemat nie odczujemy większych trudności. Jeśli jednak nie przebrniemy przez trudny początek, ciężko będzie nam wydostać się ze spirali problemów oraz… narastającej frustracji.
Niestety, choć gra początkowo w bardzo dużym tempie narzuca nam kolejne elementy (leczenie obrażeń chemicznych i psychicznych, wysyłanie oddziału zwiadowców, dodatkowe cele itp.), to równie prędko staje się bardzo schematyczna. W praktyce, gdy poznamy już wszystkie mechaniki i zapewnimy stały dopływ surowców, wkrada się tutaj spora nuda. A szkoda, bo można było stopniowo wprowadzać nowinki i zadbać o więcej ciekawych, fabularnych celów podstawowych.
Intrygujący pomysł z kiepskim wykonaniem
War Hospital może wybijałoby się ponad przeciętność, gdyby nie kompletne zawalenie ciekawych konceptów. Przykładowo, czytając wywiad z twórcami przed premierą nastawiałem się na przykład na indywidualne historie żołnierzy. Zgadza się, czasem do naszego szpitala trafiają jednostki oznaczone jako „VIP” i mają dodatkowe notatki od sztabu, z których dowiadujemy się o ich wcześniejszych losach.
Najczęściej jednak ranni to losowo generowane jednostki, których opisy są często tak źle wygenerowane, że aż nie mają sensu. Przykładowo, jeden pacjent w teorii zaciągnął się do wojsk brytyjskich, żeby pokazać, że nie stoi po stronie wroga, mimo że jego rodzice to niemieccy imigranci. No i fajnie, tyle tylko że generator wylosował mu bardzo azjatycko brzmiące imię i nazwisko. Do tego kolejni pacjenci to armia klonów – powtarzają się zdjęcia i opisy, przez co ciężko zżyć się z bohaterami. Może twórcy chcieli pokazać, że ranni żołnierze to tylko statystyka i nie ma czasu na sentymenty, ale ten element można było dopracować.
Tragiczna jest tu intuicyjność interfejsu, w parze z tłumaczeniem jego elementów. Przeglądając pacjentów nie mam przycisków „poprzedni” i „następny”, za to widzę „wstecz” oraz „dalej”. W czym problem? A no w tym, że obok mam inny przycisk „wstecz”, przenoszący mnie do poprzedniego menu.
Takich kiepskich zagrywek i rozwiązań jest tu masa. Wiele powiadomień, które są bardzo istotne nie widzę na ekranie, a jedynie słyszę je z głośników, w formie anglojęzycznego lektora. Brakuje mi chociażby informacji o tym jakie jednostki skończyły odpoczywać, które są zmęczone lub kiedy zdrowie pacjenta oczekującego na operację się pogorszy. Jestem za to zawalony przypomnieniami o misjach czy mniej istotnymi komunikatami.
W trakcie zabawy w War Hospital czułem się także przeładowany obowiązkami. Jasne, nikt nie powiedział, że ma być prosto, ale gra ciągle dorzuca coś nowego i nie mamy czasu, żeby oswoić się z poszczególnymi elementami. Przez to na początku jest bardzo trudno i od tego tytułu łatwo się odbić, będąc zwyczajnie sfrustrowanym niepowodzeniami. Brakuje tu balansu albo chociaż wyboru poziomu trudności. No i szkoda też, że nie mamy żadnego trybu poza liniową kampanią.
Bardzo nierówna jest tu również oprawa audiowizualna. O ile muzyka i dźwięki są w porządku, jeśli już zaakceptujemy brak tłumaczeń komentarzy lektorów, to grafika jest tematem na odrębną historię. Sam widok szpitala i okolic, który możemy dowolnie obracać jest akceptowalny, zwłaszcza kiedy nie robimy przybliżeń. Sylwetki personelu i pacjentów są powtarzalne, ale też mają całkiem udany styl graficzny. Jednak już animacje kolejnych starć żołnierzy to absolutna katastrofa. Jeśli twórca tych modeli miał koncepcję artystycznych „pociągnięć” pędzla, to już lepiej byłoby zdecydować się na statyczne plansze jak w grze As Dusk Falls. W War Hospital te krótkie scenki wyglądają tak fatalnie, że ciężko uwierzyć, że nie powstały w ubiegłym wieku.
Wspomnę jeszcze o problemach technicznych. Grałem na komputerze i kilkukrotnie zostałem wyrzucony do pulpitu, co przeszkadza zwłaszcza przez to, że War Hospital nie ma funkcji automatycznego zapisu. Do tego w którymś momencie produkcja straciła płynność i wszystko zaczęło „klatkować” oraz szarpać – nie pomógł reset gry, ani komputera, a jedynie wczytanie stanu rozgrywki.
Tego typu błędy spotykałem kilkukrotnie, a grałem w wersję już po oficjalnej premierze. Obiecałem sobie, że nie będę żartował z poważnych tematów, ale muszę to powiedzieć – czasem bardziej niż dziury po kulach w ciałach żołnierzy przeszkadzały mi dziury w samej grze. Może jestem nieczuły, ale War Hospital zdołał sfrustrować mnie wielokrotnie. A szkoda, bo po wyeliminowaniu błędów mógłbym bawić się całkiem nieźle.
Trudy pracy medyka są trudami graczy, czyli czy warto kupić War Hospital
Jestem bardzo zawiedziony przygodą z War Hospital. Twórcy gry uznali chyba, że tematyka wojny i jej ofiar wystarczy do tego, żeby ich produkt dobrze się sprzedał. W praktyce jednak jest to dość chaotyczna produkcja z kategorii zarządzania zasobami. Wybory moralne szybko przestają się liczyć, za to prędko zaczyna przeszkadzać kiepski balans trudności i sporo bolączek związanych z interfejsem oraz ogólną rozgrywką. To gra dobra na kilka godzin, po których prawdopodobnie zwyczajnie nam się znudzi.
Opinia o War Hospital [Playstation 5]
- interesująca tematyka
- momentami ciekawe wybory moralne
- lubiący żonglować zasobami mają pole do popisu
- ścieżka audio jest całkiem udana
- kiepskie zbalansowanie trudności
- momentami fatalna grafika
- sporo błędów technicznych i niedoróbek
- kiepska polska wersja językowa polskiej (!) gry
- bardziej frustruje niż bawi
Ocena końcowa
Grę War Hospital (PC) na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej producenta
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!