Powrót Menu Start
Mimo że ekran startowy w Windows 8 miał dokładnie taką samą funkcjonalność jak Menu Start, wielu użytkowników nie potrafiło z niego korzystać. Z tego powodu Microsoft postanowił pójść na rękę tradycjonalistom i stworzył nowe Menu Start. Znacznie różni się ono od swojego pierwowzoru, gdyż dodano do niego kilka rozwiązań znanych z ekranu kafelkowego znanego z Windows 10.
Menu Start, tak jak w Windows 7, umożliwia ono szybkie uruchamianie programów, wyszukiwanie ich oraz wyłączenie komputera na różne sposoby. Oprócz tego znalazła się tu możliwość przeglądania wszystkich zainstalowanych programów, dzięki czemu można je szybko wyszukać nawet jeśli nie znamy ich nazwy.
Co ciekawe, z Menu Start jest zintegrowana konkurencyjna dla Google wyszukiwarka Bing. Dzięki temu za pomocą tego elementu interfejsu można nie tylko wyszukiwać aplikacje i znajdujące się na komputerze pliki, ale też informacje znajdujące się w Internecie.
Niestety Bing nie obsługuje zbyt dobrze języka polskiego, a co za tym idzie, nie jest zbyt użyteczna. Jednak już niebawem sytuacja ta ma ulec zmianie. Microsoft pełną parą pracuje nad dopasowaniem swojej wyszukiwarki do polskich realiów i efekt tych działań powinniśmy zobaczyć na początku przyszłego roku.
Warto też w kilku słowach wspomnieć o wyglądzie wspomnianego Menu Start. Otóż jest ono bardzo kolorowe, płaskie i bardzo przypomina miniaturowy ekran Start znany z Windows 8. Jest to zresztą trafne porównanie, gdyż pozwala ono na przyklejanie do niego kafelków aplikacji i to w najróżniejszych rozmiarach.
Microsoft nie ogranicza nas też pod względem liczby przyklejonych aplikacji. Dzięki temu można znacznie zwiększyć rozmiary Menu Start. Z drugiej strony osoby, które źle wspominają Windows 8, mogą wyrzucić z Menu Start wszystkie kafelkowe aplikacje. Tym samym jedynymi elementami systemu nawiązującymi wyglądem do poprzedniej edycji oprogramowania staną się niektóre okna ustawień.
Trochę okna, trochę kafelki
Windows 10 jest po prostu połączeniem obu poprzednich systemów Microsoftu. Najbardziej dobitnym dowodem na to jest fakt, że aplikacje kafelkowe są uruchamiane… w oknach, tak jak inne programy. Jest to naprawdę brawurowe zagranie, które powoduje mały chaos.
Aplikacje kafelkowe na całym ekranie lub jego odpowiednio przyciętej części prezentowały się świetnie. Obecnie tryb pełnoekranowy jest opcjonalny, programy tracą wiele ze swojego uroku, a ich obsługa na początku jest trudna. Wszystko dlatego, że Microsoft przy okazji zrezygnował ze znajdującego się wcześniej na prawej krawędzi ekranu paska zaklęć.
Teraz wszelkie ustawienia programów są dostępne w menu kontekstowym wysuwającym się z lewego górnego rogu okna. Do wykonania jakiejkolwiek akcji trzeba tu wykonać znacznie więcej kliknięć niż w przypadku użycia wspomnianego paska zaklęć. Z tego powodu można dojść do wniosku, że nie jest to najlepsze możliwe rozwiązanie.
Jednak najbardziej dociekliwi użytkownicy mogą uruchomić ten pasek kombinacją Win + C. Niestety działa on tylko na pulpicie. Po włączeniu aplikacji i wybraniu tej kombinacji wyświetlone zostanie wspomniane menu kontekstowe.
Krokiem w kierunku unifikacji dwóch różnych interfejsów jest też dodana w aktualizacji Build 9860 możliwość dodawania skrótów na pulpicie prowadzących do aplikacji kafelkowych. Dzięki temu nawet najbardziej zatwardziali zwolennicy interfejsu klasycznego powinni prędzej czy później przyzwyczaić się do kafelków.