Oleksii Momot oraz Paul Cherevko spełniają się jako programiści w One More Level. To między innymi ich talent pozwolił sfinalizować "Ghostrunner 2". Jak przebiegały prace? W jakich okolicznościach One More Level przyjęło bohaterów tego wywiadu pod swoje skrzydła?
Polska gra, polska firma – co właściwie kryje się za tymi frazami? Podświadomie wyczuwamy, że mowa o strukturze, którą można określić narodowościowym monolitem. Zapominamy przy tym, że dewizą branży gier jest wielonarodowy charakter. Co wobec tego w (niech już będzie) polskiej firmie robi rosyjski Żyd, aktualnie przebywający w Izraelu, oraz ukraiński programista, który w najtragiczniejszym momencie wojny odnalazł azyl w naszym kraju?
Łączy ich pasja do tworzenia gier, sprzeciw wobec wojny oraz to, że polski deweloper One More Level czerpie garściami z ich talentów. Dowód? Jeśli spojrzymy na najlepsze polskie gry 2023, to nie zabraknie tam "Ghostrunner 2". Łączy ich również to, że nie przebierają w słowach. Gdy pojawiła się okazja, by zadać kilka pytań, nie sądziliśmy, że drogą rewanżu otrzymamy aż taką dawkę szczerości: wojna "ukraińsko-roSSyjska" (oryginalny zapis na życzenie rozmówcy), represje w Rosji, korupcja oraz słów kilka na temat kondycji ukraińskiej, rosyjskiej i polskiej branży gier.
Uczta dla fanów gatunku cyberpunk
I w tym wszystkim "Ghostrunner 2", czyli najnowsze dzieło autorstwa One More Level, które ujrzało światło dzienne 26 października 2023 r., trafiając na PC, PS5 oraz XSX. Oczekiwana kontynuacja spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem ze strony graczy, a premiera to dopiero początek, bowiem One More Level stawia na długofalowy rozwój, co zaowocuje serią DLC.
Oleksii Momot – programista One More Level
Sebastian Barysz: Tworzenie gry a tworzenie gry, gdy dookoła panuje wojna, to dwie zupełnie inne rzeczy. O tym z pewnością wiedzą twórcy "S.T.A.L.K.E.R. 2" i deweloperzy z Frogwares. Ty również nie jesteś wyjątkiem, gdyż w tym czasie pracowałeś z Kijowa. Jak, jako mieszkańca Ukrainy, wpłynęła na ciebie i twoje otoczenie wojna? W jaki sposób dostosowałeś się do "nowej rzeczywistości"?
Oleksii Momot, programista One More Level: Dołączyłem do One More Level w kwietniu, w najbardziej intensywnym okresie wojny ukraińsko-roSSyjskiej (mam nadzieję, że zachowacie tę wersję zapisu). Moja żona i dzieci uciekły do Polski, a Polacy udzielili im schronienia, za co jestem niezmiernie wdzięczny. Zostałem sam z moim kotem, ale mając pewność, że moja rodzina jest bezpieczna, mogłem skoncentrować się na pracy nad "Ghostrunnerem 2". Jestem ogromnym fanem pierwszej części, dlatego byłem podekscytowany możliwością współtworzenia kontynuacji jednej z moich ulubionych gier.
Wielu żołnierzy walczących na pierwszej linii podkreślało, jak ważne jest posiadanie silnego zaplecza ekonomicznego w kraju. Nie każdy musi i powinien walczyć, gdyż równie istotne jest wspieranie gospodarki. Tak prozaiczna czynność jak płacenie podatków znacząco wspomaga Siły Zbrojne Ukrainy. Intensywna praca nad projektem sprawiła, że mniej się martwiłem. Zacząłem również aktywniej wspierać niezależne kanały dziennikarskie na YouTube, co wspomogło walkę z korupcją w naszym kraju.
Nieustające ostrzały rakietami manewrującymi i dronami początkowo były przerażające, ale z czasem człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego, zwłaszcza gdy ukraińskie siły otrzymały nowoczesny system obrony przeciwlotniczej. Może zabrzmi to dziwnie, ale często spokój przynosiła mi seria wystrzałów charakterystycznych dla systemu Patriot, który dba o bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej. Po prostu po wystrzale zaczynasz liczyć sekundy do eksplozji, gdyż w ten sposób możesz oszacować, jak daleko od ciebie zostało zażegnane śmiertelne zagrożenie.
Ta wojna pokazała, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem, a wszystkim północnym i północno-wschodnim "sąsiadom z bagien" chcę zadedykować wiersz Anastasii Dmytruk "Nigdy nie będziemy braćmi".
Sebastian Barysz: Jak wojna wpłynęła na wasz zespół? Jakie zmiany musieliście wprowadzić?
Oleksii Momot: Cała załoga One More Level nieustannie mnie wspierała, dzięki czemu mogłem poczuć się bezpieczniej, co pozwoliło mi bez większych przeszkód skoncentrować się na projekcie. Szczególne podziękowania chciałbym skierować do Szymona, Tadka, Grzesia i Alejandro za ich wsparcie, bez którego byłoby mi ciężko. Dziękuję każdemu z Was.
Sebastian Barysz: Czy w "Ghostrunner 2" można doszukać się komentarza na temat wojny?
Oleksii Momot: Myślę, że każda gra, która przedstawia konflikt i walkę o przetrwanie ludzkości czy określonej grupy społecznej, przypomina nam, że dobro musi pokonać zło, dzięki czemu wszystkie inteligentne formy życia mogą przetrwać.
Sebastian Barysz: Według raportu przygotowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, ukraińscy deweloperzy chętnie wybierają Polskę, stanowiąc największą zagraniczną grupę pracowników w tej gałęzi przemysłu. Co leży u podstaw tego zjawiska? Jeśli miałbyś porównać ukraiński i polski przemysł gier, jakie wskazałbyś różnice? Oczywiście, możemy cofnąć się w czasie do warunków panujących przed wojną, gdyż ta tendencja sięga 2017 roku.
Oleksii Momot: Pracuję w branży gier od ponad 18 lat. Sekretem jest to, że duże studia growe technicznie nie są firmami ukraińskimi, na przykład GSC Game World jest zarejestrowane na Cyprze, Frogwares - w Irlandii, 4A Games - na Malcie. Powodem tego jest wyjątkowo niekorzystna sytuacja gospodarcza w Ukrainie. Mowa tutaj o skorumpowanych urzędnikach i politykach, którzy nie potrafią wyobrazić sobie swojego istnienia bez bezpośredniego wpływu na system prawny i agencje rządowe. Do tego dochodzi jeszcze „polityka represyjna” służb podatkowych i okropny stan sektora bankowego. To wszystko ma sprawić, byś podczas prowadzenia działalności gospodarczej cierpiał zgodnie z "najlepszymi" tradycjami postsowieckiego stylu zarządzania.
Polski gamedev rozkwita i rozwija się dynamicznie, co wpływa na ogromną liczbę firm, które tworzą masę interesujących projektów. Oczywiście, zdarzają się problematyczne premiery, ale gamedev stale ewoluuje. W Ukrainie sytuacja jest odwrotna. Brak jest projektów o dużym budżecie, a jedynie mobilne projekty typu "copy-paste" oraz ogromna liczba gier slotowych z mechaniką gatcha, które korzeniami sięgają Rosji. Nigdy nie rozumiałem ludzi pracujących w tych firmach i żyjących według zasady: "Może dzieciom nie ma się czym chwalić, ale przynajmniej kasa się zgadza". A czy własnym dzieciom sami daliby pieniądze na kilka spinów? Śmiem wątpić.
Jeśli ukraińscy politycy nie zaczną kierować się w stronę Zachodu, nie stworzą bardziej korzystnej sytuacji ekonomicznej dla branży IT, w tym dla gamedev, nie rozpoczną stymulowania rozwoju poprzez różne inicjatywy zmniejszające opodatkowanie i programy finansowania, rozwój gier w Ukrainie dalej pozostanie w tak tragicznym stanie. W rezultacie kreatywni i uczciwi ludzie, co jest całkowicie normalne, zawsze będą preferować zachodnie firmy z Polski, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemiec i innych krajów cywilizowanego świata zachodniego. To jest moje osobiste zdanie na temat nieporadności ukraińskiego gamedevu.
Paul Cherevko - programista One More Level
Sebastian Barysz: Wspólnie z zespołem One More Level pracujesz nad "Ghostrunner 2". Czy mógłbyś wyjaśnić, co Rosjanin robi w Izraelu i jak się tam znalazł?
Paul Cherevko, programista One More Level: Tak, pracuję w One More Level od ponad roku. Jak wiele innych rosyjskich Żydów, zdecydowałem się na aliję (tak Żydzi określają "powrót do ojczyzny swoich ojców” - przyp. red.), gdy zaczęła się wojna w Ukrainie. Powody były różnorodne - polityczne (wojna i represje), ekonomiczne (sankcje), społeczne (rasizm, homofobia, antysemityzm). Osiedlenie się tutaj w Izraelu wymagało trochę czasu, a proces jest jeszcze niedokończony, ale jestem zadowolony ze swojej decyzji.
Sebastian Barysz: Jak obecnie wygląda produkcja gier w Rosji? Być może masz przyjaciół, którzy pracują w tej branży? Jak oceniasz obecną sytuację rosyjskiego gamedevu?
Paul Cherevko: O ile mi wiadomo, nad każdą rosyjską firmą unosi się widmo tego samego problemu – ciągłe ryzyko utraty kontroli nad nią. Słyszałem wiele historii o tym, że korporacja lub osoba mająca "znajomości" w rządzie wkracza i przejmuje daną firmę. Policja i sądy nie robią nic, by jej bronić. Branża gier nie jest tu wyjątkiem, więc większość studiów rozpoczynających działalność w Rosji starała się, ze względów bezpieczeństwa, jak najszybciej opuścić strefę bezpośredniego wpływu państwa. Po wybuchu wojny ten trend jeszcze przyspieszył, ale uważam, że głównym powodem, przez który studia i twórcy uciekali z Rosji, był właśnie brak możliwości obrony przed takimi przejęciami biznesu.
Nie mam żadnych informacji dotyczących np. konkretnie Mundfish, o którym było głośno w tym kontekście, ale w rosyjskim środowisku gamedev przewijają się na ich temat inne historie. Mówi się o tym, że przed wybuchem wojny w firmie dochodziło do zwolnień i nieetycznych zachowań wobec pracowników. Sprawa szybko ucichła, ale jeśli jesteś zainteresowany, tutaj znajdziesz podsumowanie tego zdarzenia w rosyjskich mediach.
Sebastian Barysz: Pomijając aspekty produkcji, czy wiesz, jaka jest obecnie sytuacja rynku gier w Rosji? Czy sankcje wpływają na to, w jaki sposób pozyskuje się gry?
Paul Cherevko: Sankcje rzeczywiście mają duży wpływ na rynek, głównie dlatego, że znacznie trudniej jest kupować gry bezpośrednio ze Steam. Spowodowane jest to tym, że rosyjskie karty kredytowe nie działają poza samą Rosją, a niektóre gry w ogóle nie są wydawane w kraju. Oczywiście istnieją pewne obejścia tych blokad, ale można zauważyć, że gracze bardziej skłaniają się w kierunku torrentów. Nie sądzę, że to tylko kwestia wzrostu cen gier (choć z pewnością ma to wpływ). Po prostu teraz jest zdecydowanie łatwiej je nielegalnie pobrać niż kupić. To samo dotyczy kina i usług streamingowych.
Sebastian Barysz: Mamy nadzieję, że wasz wkład, wysiłek i wasze historie zaciekawią kolejnych fanów wirtualnej rozrywki i nie tylko. Życzymy powodzenia w dalszych pracach!
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
6Patrzę, że ludzie mają krótką pamięć albo zapominają jak to ich (ukraińscy) "bohaterzy" narodowi pracowali ku chwale III Rzeszy i mordowali Polaków na Wołyniu.
Termin SS odnosi się do zbrodniczych, niemieckich formacji III Rzeszy, w której skład wchodzili też Ukraińcy. Jest takie zdjęcie znanego i wielbionego bohatera na Ukrainie w mundurze SS.
Najwidoczniej szybko ludzie zapomnieli o tym fakcie albo nawet o tym nie wiedzieli.
Obchodzić święta na część Bandery - bo o nim mowa - czy nazywać ulice ku chwale tego zbrodniarza to przechodzi już ludzkie pojęcie...
Teraz sobie postaw pytanie ile jest aktywnych nazistów w Rosji, a ilu na Ukrainie?
Kraj, który chce dołączyć do Unii Europejskiej, a nie respektuje ich członków.