Wiele zmian i poprawek choć rozdzielczość sensora niższa niż w przypadku niejednego aparatu amatorskiego
Nikon zaprezentował długo oczekiwaną lustrzankę Nikon D4. Podobnie jak w przypadku Canon D1 X zwyciężył rozsądek i konstruktorzy nie przesadzili z liczbą pikseli na matrycy. Jest ich „tylko” 16 milionów. Usprawniono za to ergonomię aparatu i działanie autofocusa.
Choć najwięcej sprzedawanych aparatów lustrzankowych to te z dolnej i dolno-średniej półki, najwięcej emocji wywołuje oczekiwanie na nowe topowe modele, które zazwyczaj wyznaczają standardy w dziedzinie fotografii cyfrowej na kolejne lata. Na kolejnego Nikona z serii Dx czekaliśmy prawie cztery i pół roku. Nikon D3 ogłoszono bowiem 27 sierpnia 2007 roku, a jego następcę - Nikon D4 - 6 stycznia 2012 roku.
Nikon D4 to oczywiście zwiększona w stosunku do poprzednika liczba megapikseli, z 12 do 16, ale jest to zmiana w granicach rozsądku i znacznie odbiegająca od dzisiejszych technicznych możliwości upakowania światłoczułych punktów. Z pewnością, podobnie jak w przypadku Nikona D3X, wariant aparatu D4x będzie miał dwa razy więcej pikseli (około 32 milionów), ale niektórzy obawiali się, że już w podstawowej wersji Nikona D4 zagości ich zbyt wiele.
Liczba megapikseli Nikon D4 nie odbiega zbytnio od większości pojawiających się obecnie aparatów - dziś każdy nowy kompakt ma 16 Mpix. Pod innymi względami lustrzanka ta jest niedoścignionym wzorem dla większości aparatów.
W aparacie znalazł się nowej generacji wielordzeniowy procesor EXPEED 3, który w połączeniu z wytrzymałą migawką (certyfikowana dla 400 tysięcy cykli) pozwala na wykonywanie zdjęć z prędkością nawet 11 klatek na sekundę.
Jeśli fotografujący chce, aby każde ze zdjęć miało niezależnie ustawiany autofokus, prędkość spada, ale nieznacznie, bo do 10 klatek/s. Czułość ISO można regulować w zakresie od 100 do 12 800, a po rozszerzeniu od 50 aż do 204 800. Nikon D4 oferuje w pełni 16-bitowe przetwarzanie obrazu.
Tylna ścianka aparatu została mocno przeprojektowana. Mamy tu dodatkowe przyciski i dżojstiki, także zdublowane dla uchwytu pionowego. Przyciski mogą być podświetlane dla lepszej orientacji w ciemności. To przydatna cecha nawet dla osoby obeznanej z aparatem, gdyż przycisków jest naprawdę sporo.
Nikon D4 wyposażono w moduł autofocusa Multi-CAM 3500FX. To ten sam układ co w D3, ale został znacznie usprawniony. Działa on znacznie lepiej w słabym oświetleniu niż miało to miejsce u poprzednika, a 11 centralnych krzyżowych punktów pracuje nawet z obiektywami, gdzie przysłonę domknięto do wartości f/8. Oprócz ulepszonego układu AF, Nikon chwali się układem pomiaru światła, który wyposażono w czujnik składający się z 91 tysięcy pikseli.
Sensor CMOS i układ AF
Oprócz usprawnień i modyfikacji nie zabrakło także nowości. Rozmiar ekranu LCD zwiększono do 3,2-cala, co zapewne powoli stanie się standardem także i w tańszych lustrzankach. Dodano złącze Ethernet, a jeden z dwóch slotów obsługuje nowe karty pamięci XQD.
Złącze kart XQD nie jest złączem, które umieszczono tylko, aby się pochwalić - jednocześnie z ogłoszoną premierą Nikona D4, Sony zaprezentowało pierwsze 32 GB karty tego typu o maksymalnym transferze około 125 MB/s. Nowy jest także akumulator, EN-EL18, który wystarcza na wykonanie przeciętnie 2600 zdjęć.
Sloty kart XQD i CF
Nikon D4 określany jest jako aparat multimedialny. Aby mógł zasłużyć na to miano producent dodał tryb wideo pozwalający na rejestrację filmów 1080p z prędkością 30 klatek/s. Dzięki przepływności 24 Mbps możemy być pewni, że będą one bardzo dobrej jakości. Po zmniejszeniu rozdzielczości do 720p możliwa jest rejestracja w tempie 60 klatek/s.
Oprócz złącza Ethernet znalazło sie nawet złącze słuchawkowe przydatne podczas rejestracji wideo
W przeciwieństwie do ogólnych trendów, które promują coraz lżejsze aparaty, D4 jest cięższy od poprzednika. Sam korpus waży aż 1340 gramów. W połączeniu z lampą błyskową i najprostszym stałoogniskowym obiektywem, to ponad 2 kilogramy.
Magnezowy szkielet aparatu.
Cena w jakiej Nikon D4 pojawi się na polskim rynku nie jest jeszcze znana, ale będzie to co najmniej równowartość 6 tysięcy dolarów.
Więcej o aparatach cyfrowych:
- Fujifilm Finepix HS30EXR: 16 Mpix matryca i 30-krotny zoom
- Sony W610 i W630: aparaty z 14.1 i 16.1 Mpix
- Aparat ze stabilizacją optyczną dla płaskich smartfonów
- Canon EOS-1D X - nowy standard profesjonalnej fotografii
Źródło: Nikon
Komentarze
23Ciekawe jak wypadnie w testach.
1: miedzy d3 a d4 byl jeszcze d3x i d3s
2: AF na f/8. nie chodzi tu o przymykanie przyslony bo AF pracuje na pelnej dziurze (pomijam tu stare obiektywy)a przyslona jest domykana przy wyzwoleniu migawki. Chodzi tu po prostu o obiektywy ktore fizycznie maja te f/8 badz mniej, lub wynika to z dolozenia teleconwertera
3: ciekawe skad macie informacje ze powstanie d4x? bo plotki mowia ze nastepnym studyjnym FX bedzie d800
4: Co znaczy ze AF dziala niezaleznie? AF albo dziala albo nie dziala...
5: migawka certyfikowana na 400k cykli? w sensie dostejemy certyfikat jakis :D ???
To samo D300s, D90, D7000 i D700.
Ciekawi mnie czy można stworzyć obraz lepszy od najlepszego :P
Oczywiście, kiedy aparat pozwoli z czasem 1/60 i f8 fotografować w nocy to będzie bajka, cud miód i orzeszki.
Jednak wracając do rzeczywistości, czy obraz może być jeszcze lepszy?
Trzeba tworzyć nowe puszki, ale trzeba też mieć powód by je kupić. Modele serii D3 już są przecudnej urody, a tu mamy D4.
Jeśli testy nie dadzą "miodów" to D3 (X czy S, zależy od potrzeb) będą dalej świetnym wyborem a może i szybciej potanieją?
Natomiast wymiana....oj z ciężkim sercem chyba.
Nie wątpię, że D4 będzie rewelacyjny, ale czy aż tak bardzo odskoczy od swojego odpowiednika serii D3?
A co do D300 i D300s to to w zasadzie jest jedno.
Strasznych różnic nie ma.
Tylko nurtuje mnie po co ten Ethernet? wbudowany WT-5 chyba byłby lepszym rozwiązaniem. Macie jakieś pomysły jak wykorzystać takie złącze w aparacie?