Bo... nie ma infrastruktury!
Elektroniczne dowody osobiste, czyli dokumenty tożsamości wyposażone w chip pozwalający na magazynowanie danych, to jedna z najdłuższych prawno-technologicznych epopei w naszym państwie. W końcu znalazła swój finał i to nie taki, jakiego oczekiwaliśmy.
Projekt pojawił się w głowie polskich polityków i urzędników jeszcze w połowie pierwszej dekady XXI wieku. Pierwotna data premiery przesuwała się kilkukrotnie, już ostateczną miał być rok 2011, a absolutnie ostateczną - 2013. Założenia te jednak nie zostaną zrealizowane, ponieważ we wczorajszym oświadczeniu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wycofało się z pomysłu elektronicznych dowodów osobistych.
Powód, nie da się ukryć, był rozsądny. Pretensje powinniśmy mieć raczej o wiele lat bezsensownych konkursów, przetargów i zawieruchy informacyjnej. MSW przyznało bowiem, że dowodów nie będzie... bo i tak nie spełniałyby swojej roli. Nie ma odpowiedniej infrastuktury telekomunikacyjnej, która dane znajdujące się na chipach by zabezpieczała, magazynowała i wykorzystywała tak, by obywatele mieli z tego jakikolwiek pożytek. Innymi słowy - nawet gdybyśmy dostali dowody z chipami, byłby to tylko plastik z bezużytecznym kawałkiem metalu.
Uczciwość organu powinna zostać doceniona, choć elektroniczne dowody osobiste robią coraz częściej karierę w wielu zachodnich państwach. Obok głosów o możliwości łatwej inwigilacji obywateli, posiadacze chwalą sobie możliwość wgrania na nie na przykład biletu miesięcznego czy karty bibliotecznej.
Więcej o inwigilacji:
- Polska liderem w inwigilacji obywateli - ponad 1 856 000 wniosków o śledzenie
- Inwigilacja w sieci GSM rozpoczęta?
- Prawo telekomunikacyjne: inwigilacja użytkowników szybkich łączy
- ACTA: ratyfikacja umowy zawieszona. Czy Polska może jej nie przyjąć?
- ACTA: Co dalej? Wypowiedzi polityków i kolejne akcje społeczne
- SOPA i PIPA powstrzymane, nadciąga ACTA!
Źródło: MSW
Komentarze
66Jednak pewnie i tak za kilkanaście lat, będą wszczepiać każdemu dziecku urodzonemu w demokratycznym państwie :]
Swoją drogą tyle samo ludzi śmieje się "teorii spiskowych" typu chemtrail tak samo dużo ludzi coraz częściej używa słów takich jak INWIGILACJA. Spełnia się Wasz amerykański sen...
Tak wiec Polska nie jest odosobniona w trefnych projektach, nadzieja jest tylko w tym aby wnioski byly wyciagniete na przyszlosc.
Nie wspominając o bezpieczeństwie niech się ktoś włamie do systemu albo komuś się zajdzie za skórę i wykasuje cie z systemu i znikniesz przestaniesz istnieć twoje ubezpieczenie konto w banku nawet akt urodzenia.
NIE dziękuje, chociaż wiem, że dużo jełopów dało by sobie coś takiego nawet wszczepić w zadek...
Za dużo by tej inwiglacji było...
U nas jest niemożliwe wybudowanie w terminie kilometra asfaltowej drogi tak aby była prosta i przy tym nie przekraczała wygranej w przetargu kwoty.
Mieszkam w kraju, gdzie każdy posługuje się osobistym nr (taki PESEL). Idę do sklepu po telewizor, podaję panu nr i ... bez płacenia w kasie przyjeżdża do mnie sprzęt z fakturą do zapłaty w ciągy 2 tyg. I nikt sie nie burzy, że adres jest w sieci, że każdy sprzedawca (i nie tylko) ma dostęp, bo to bardzo ułatwia życie. Na dodatek nie ma dowodów, karta bankomatowa pełni tą funkcję, bo przecież już bank zweryfikował moje dane i po co w kółko powtarzać proces weryfikacji. A w Polsce czego się boją? Że nieznany sprawca odczyta ze zgubionego dowodu do której biblioteki chodzę, czy mam miesięczny i bonifikatę na paliwo? Osobiście uważam, że wszystkie instytucje powinny zacząć posługiwać się tylko PESEL-em i wreszcie może udałoby się kojarzyć dane z US np. z danymi w Bankach, sklepach, w kasach na lotniskach, ośrodkach pomocy i rejestrze skazanych. Nie, nie boję się takiej inwigilacji. W każdym systemie będą przestępcy i korupcja, dziś też jest i śmiem twierdzić, że przez utrudnioną kontrolę jest ona większa.
Zgodzę się z tym co napisał/a "biafra1987": "Używam takiego dowodu osobistego w Belgii i podoba mi sie że idę do urzędu, pani skanuje dowód i podaje mi wypełniony moimi danymi wniosek do podpisania. Brak ślęczenia przy okienku, wszystko sprawnie i szybko."
Proszę mnie nie odebrać, że pojęcie inwigilacja nie jest mi znane. Ale te dane, które podałem, mogły by się znaleźć, jest to dopuszczalna norma, która mogłaby ułatwić nam życie.
- historia chorób
- zażywane leki
- stan opłacania ubezpieczenia
Tylko przy głębokiej informatyzacji służby zdrowia okazało by się, że nie ma jak kraść.
Co do dowodu z Chipem to jest dobra rzecz - mieszkam we Wrocławiu i na legitymację studencką mogę kupić bilet okresowy mpk, a przy kontroli, kontroler wkłada do czytnika moją legitymację. Podobnie na tą legitymację mogę wypożyczyć rower, książki i pewnie jeszcze wiele zastosowań by się znalazło.
Już można kupować przez internet bilety pkp, komunikacji miejskiej "na telefon".
Mając dowód z chipem nie dość, że mogłyby się tam znaleźć ważne informacje, jak np grupa krwi i czy jakieś choroby - ułatwiłoby to pracę służbą medycznym, można by używać tego dokumentu jak biletu itp.
Powód rezygnacji jest kompletnie pozbawiany rozsądku, to raczej dowód na brak wizji kolejnych ekip rządzących i zatrudnianych „specjalistów” od siedmiu boleści bo z pewnością z informatyką nie maja oni wiele wspólnego.
Pretensje możemy mieć zarówno o ileś milionów wywalonych w błoto, bo te wszystkie konkursy, przetargi ileś kosztowały, a organizujący je nie pracują za średnią krajową i zapewne korzystają z przywieli takich jak wcześniejsze emerytury, firmy startujące w nich też poniosły koszty, ale ważny jest tu i stracony czas którego raczej cofnąć się nie da, a taki dokument to zdecydowanie konieczność i wygoda dla użytkowników.
Uczciwość organu? Ja jej tu nie widzę, co najwyżej żenujące przyznanie się do kompletnej nieudolności i nieprzydatności dla społeczeństwa. Szkoda, mogło być tak fajnie…
Uwaga techniczna: w słowie „infrastuktury” jest babol ;)