Agresywnie i nerwowo czy może lepiej spokojnie i bezpiecznie? DJI FPV kontra DJI Mavic 2S
DJI FPV i DJI Air 2S to z pozoru dwa zupełnie inne drony – jeden typowo rekreacyjny, drugi – wyścigowy. Wrażenie to może być jednak nieco mylące, bo oba, tak naprawdę, mają służyć jednemu celowi – filmowaniu. Problem pojawia się, gdy trzeba wybrać. Który byłby lepszy?
Jak co roku DJI dwoi się i troi by zwrócić na siebie uwagę miłośników dronów i filmowania z powietrza. Najpierw ten chiński producent zaserwował nam małą rewolucję w postaci DJI Mini 2 z kamerką 4K, które za sprawą swojej niewielkiej wagi i zmian w prawie dotyczącym dronów okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Później doszedł do tego jeszcze DJI FPV, czyli modularny dron sportowy, do lotów z widokiem z pierwszej osoby, który potrafić śmigać nawet 140 km/h. Stawkę zamyka zaś, przynajmniej jak na razie, wydany całkiem niedawno DJI Air 2S – niby „powtórka z rozrywki”, ale tak dalece udoskonalona, że śmiało może stawać w szranki z bardziej profesjonalnymi modelami DJI Mavic 2 Zoom i DJI Mavic 2 Pro.
Innymi słowy jest więc w czym wybierać. Dla tych, którzy nie chcą zdawać egzaminu na drona sprawa jest raczej prosta – DJI Mini 2 to świetna maszyna - mała, poręczna, idealnie nadająca się dla amatorów powietrznego filmowania. Gorzej, gdy posiadając już stosowne uprawnienia zamarzy nam coś bardziej zaawansowanego, właśnie z tego roku.
Wówczas decyzja - DJI FPV czy DJI Air 2S może okazać się wyjątkowo trudna. Oba drony zachwycają bowiem swoimi ponadprzeciętnymi możliwościami, oba dostarczają całą masę frajdy podczas latania i oba, w wersjach combo, kosztują niemal tyle samo. Oczywiście, dobrze wiemy, że owa „mityczna” szybkość DJI FPV kusi niesamowicie, ale lepiej dobrze się zastanów, czy będziesz w stanie ją wykorzystać. Poza tym DJI Air 2S też ma kilka bajerów w zanadrzu, które potrafią pozytywnie zaskoczyć. Tymczasem loty w goglach FPV to nie tylko dreszczyk emocji, ale i dusza na ramieniu. Dlaczego? Tego dowiesz się z naszego filmu.
DJI FPV kontra DJI Air 2S – który wybrać?
Pechowy początek
Oj, testy tych dwóch, nowych drony od DJI dały mi potężnie do wiwatu. Tym razem nic nie było bowiem szybkie, łatwe i przyjemne. Najpierw pogoda pokrzyżowała mi plany, potem, gdy już pojechałem za miasto polatać, DJI FPV nagle stwierdził, że musi się zaktualizować, choć robiłem to przeddzień z pomocą komputera (ot, trafiłem pewnie na błyskawiczną poprawkę). Niestety, trwało to tak długo, że tego dnia loty musiałem sobie odpuścić.
Wcale nie lepiej było z DJI Air 2S. Gdy przyjechał do naszej redakcji, nauczony już doświadczeniem, trzy razy sprawdziłem wszystkie aktualizacje nim ruszyłem w plener. I choć udało mi się wówczas nim polatać (podobnie jak DJI FPV) to jednak nie w upatrzonym wcześniej miejscu. Niestety, akurat tego dnia przebiegała tamtędy trasa lotnictwa wojskowego (MRT).
Nie zrażony tym małym zgrzytem, w kolejnym okienku pogodowym, postanowiłem ponownie tam pojechać. Tym razem, na wszelki wypadek, upewniłem się zawczasu, że przestrzeń powietrzna będzie wolna. Wszystko wyglądało pięknie – pogoda była super, słoneczko świeciło, a chmurek i wiatru było niewiele. Co mogło pójść nie tak? Niestety, życie zweryfikowało moje pobożne życzenia.
Na miejscu okazało się, że bowiem, że wystarczył jeden mały błąd z aktualizacją bazy Fly Safe, by dron odmówił posłuszeństwa stwierdzając, że start nie jest możliwy. Później okazało się, że błąd 30064 uziemił więcej dronów DJI na całym świecie, ale wówczas zrobiło mi naprawdę gorąco. Nie po to tłukłem się przecież te kilkadziesiąt kilometrów by popatrzeć sobie z brzegu na meandrującą rzekę. Na szczęście, kilka dni później pogoda znów dopisała i wreszcie udało mi się naprawdę pobawić i DJI FPV, i DJI Air 2S.
Ewolucja ekstremalnego latania, czyli DJI FPV
Co tu dużo pisać, oba drony potrafią zrobić piorunujące pierwsze wrażenie. Zacznijmy jednak może od DJI FPV, bo ten dron zapewne znacznie bardziej rozpala wyobraźnie. Co w nim takiego nadzwyczajnego? A choćby to, że ta maszyna próbuje pogodzić sprzęt czysto sportowy, z platformą do filmowania z powietrza. I to ekstremalnego filmowania, bo zakres ruchów i jej możliwości wykraczają daleko poza to co dotąd widzieliśmy. Zresztą wystarczy spojrzeć jak DJI FPV prezentuje się obok mojego, mającego już swoje lata, drona wyścigowego – Walkera Runner 250. A warto wiedzieć, że ta maszyna nie miała żadnych wspomagaczy lotu. No może poza stabilizacją lotu i zawisu realizowaną przez żyroskop.
Tymczasem DJI FPV po brzegi naszpikowany jest elektroniką. Mamy tu zatem 12-megapikselową kamerkę z ultraszerokim polem widzenia 150 stopni, stabilizacją elektroniczną RockSteady i możliwość nagrywania filmów 4K w 60 klatkach na sekundę. Do tego mamy też świetne gogle FPV, nowy, specjalnie zaprojektowany dla tego drona kontroler, system wykrywania przeszkód, technologię OcuSync 3.0 oraz potężny napęd potrafiący wycisnąć z tego latającego pocisku nawet 140 km/h (w trybie manualnym). Co tu dużo mówić, we wprawnych rękach DJI FPV to generator zapierających dech w piersiach ujęć.
No i właśnie – „we wprawnych rękach”. Nie da się bowiem ukryć, że tryb manualny, bez jakichkolwiek wspomagaczy lotu, wymaga nie lada umiejętności. Dlatego też, by dać nam namiastkę lotów wyścigowych, a jednocześnie oswoić z pilotażem w goglach FPV, producent wyposażył tego drona w dwa dodatkowe tryby lotu – normalny, który nie różni się zbytnio tego znanego z innych maszyn DJI i wspomagany, sportowy.
Co więcej, nad naszym bezpieczeństwem czuwają tu specjalne, dodatkowe funkcje, których próżno szukać w innych dronach sportowych. Jakie? A choćby odbiornik systemu ADS-B ostrzegający nas przed innymi statkami powietrznymi w okolicy, funkcja automatycznego powrót do miejsca startu czy system wykrywanie przeszkód. Muszę w tym miejscu jednak przestrzec wszystkich tych, którzy już wyobrażają sobie jak lecą DJI FPV na pełnej petardzie licząc, że w razie czego system unikania kolizji uchroni ich przed przykrą niespodzianką.
Niestety, w odróżnieniu od innych dronów DJI ten model nie zatrzymuje automatycznie przed przeszkodą, a jedynie przed nią zwalnia i to do nas należy reakcja na zagrożenie. Trzeba więc cały czas trzymać rękę na pulsie. A właściwie to na specjalnym przycisku pauzy, bo producent, przewidując takie właśnie sytuacje, wyposażył kontroler w przycisk awaryjnego hamowania i zawisu. Coś jak Panic Button. Można się śmiać, ale to rozwiązanie nie jednemu już „uratowało skórę”.
Oczywiście są jeszcze i inne wspomagacze, choćby opcja „znajdź mojego drona”, na wypadek, gdybyśmy nagle utracili podgląd wideo z maszyny. W takim wypadku aplikacja pokaże nam na mapie lokalizację naszego drona i ostatnie 10 sekund nagranego filmu. Pewnym ułatwieniem w takich wypadkach jest też możliwość nagrywania obrazu na goglach (mają swój osobny slot na kartę microSD). Trzeba tylko pamiętać, że zarejestrowane w ten sposób filmy oferują dużo niższą rozdzielczość (choć otrzymujemy je razem z dźwiękiem silników – coś dla prawdziwych wyścigowych maniaków).
Jest jeszcze jedna nietypowa rzecz związana z DJI FPV – jako pierwszy dron chińskiego producenta otrzymał on wsparcie dla nowego typu kontrolera. DJI Motion Controller, bo to o nim mowa, nie jest może czymś zupełnie nowym (kilka lat wcześniej podobne rozwiązanie miała konkurencja i nazywało się to Yuneec Wizard Stick), ale nie da się ukryć, że DJI rozwinęło ten pomysł pozwalając sterować dronem ruchami ręki i nadgarstka. Czy jest to wygodne? A i owszem. Czy nada się do bardziej dynamicznej, sportowej zabawy? Ciężko powiedzieć, może po kilkunastu godzinach treningu. No ale wszystko jest dla ludzi, a fani z pewnością znajdą dla tego urządzenia zastosowanie.
DJI Air 2S – oto jak powinno się naprawiać błędy młodości
Pamiętacie jeszcze DJI Mavic Air 2? W zeszłym roku ten dron, mimo sporej ilości poprawek i ulepszeń, nieco nas zawiódł. Starczy powiedzieć, że do Europy trafił on wykastrowany, bez odbiornika ADS-B i funkcji AirSense, ostrzegającej przed nadlatującymi statkami powietrznymi. Naprawia to DJI Air 2S, który nie dość, że ma to wszystko w standardzie to jeszcze oferuje spory pakiet nowości.
Dostajemy tu więc 1-calową matrycę, niemal jak w Mavic 2 Pro, choć tutaj potrafi ona nagrywać filmy nawet w 5,4K i robić 20-megapikselowe zdjęcia. Mamy też dwa nowe, skierowane lekko w górę czujniki systemu wizyjnego wykrywającego przeszkody w najbliższym otoczeniu. Mamy w końcu transmisję sygnału po OcuSync 3.0, co gwarantuje jeszcze stabilniejszy podgląd niż poprzednio, nowy ActiveTrack 4.0, który ma zapewniać lepsze śledzenie wyznaczonego celu, 10-bitowy HDR i opcję tworzenia stabilizowanych hyperlapsów 4K.
Dji Air 2S w trybie Mastershots
Co ciekawe, DJI Air 2S próbuje uderzać w nieco bardziej profesjonalną nutę, i to nie tylko tą 1-calową matrycą czy większą ilością dostępnych ustawień. Do znanych już inteligentnych trybów lotu producent dorzucił tu choćby jedną ciekawą nowość w postaci tzw. Mastershots. Dron filmuje wówczas zaznaczony obiekt, wykonując przy tym 10 różnych manewrów, które później możemy dowolnie wykorzystać bądź też zdać się na apkę DJI Fly, która połączy wszystkie ujęcia w jedno, ciekawe wideo z podkładem muzycznym w ramach wybranego przez nas szablonu. Możecie zobaczyć te ujęcia na naszym filmie.
Czy DJI Air 2S ma jakieś minusy? Jasne, że ma. Warto wiedzieć, że choć DJI Air 2S oferuje możliwość nagrywania w 4K w 50 klatkach czy w 1080p w 120 klatkach, to w każdym takim przypadku kamerka wycina część kadru korzystając jedynie z części matrycy. Problemem może też być wspomniany system unikania kolizji, który, przynajmniej jak na razie, działa niestety jedynie w rozdzielczościach 4K i niższych, przy maksymalnie 30 klatkach na sekundę. Do tego dochodzi jeszcze mało intuicyjne zarządzanie wbudowaną pamięcią, o ile zdarzy się nam z niej skorzystać.
Dla kogo DJI Air 2S, a dla kogo DJI FPV? Czy warto kupić?
Powiedzmy sobie szczerze, mimo sporych zmian na lepsze DJI Air 2S to tak naprawdę wciąż dron do bardziej amatorskiego filmowania. Łatwy i przyjemny w obsłudze, z dużymi możliwościami, jeśli chodzi o nagrywanie ciekawych ujęć i robienie zdjęć, ale wciąż gdzieś pośrodku stawki między typowo amatorskimi maszynami, dla każdego, a sprzętem z wyższej półki.
Jeśli więc szukasz niezbyt ciężkiego drona by utrwalać wspomnienia z podróży, wypadów za miasto czy choćby wycieczek rowerowych to DJI Air 2S może być nawet do tego za dobry. No ale, wszystko zależy od tego czego wymagamy… i jakie mamy uprawnienia. W tym przypadku możemy mieć jednocześnie i rozdzielczość 5,4K, i świetny system antykolizyjny, i pełną świadomość sytuacyjną o okolicznym ruchu lotniczym, i całe mnóstwo innych bajerów, ale ze względu na wagę przekraczającą 500 gramów by latać powinniśmy mieć na tę chwilę już uprawnienia kategorii otwartej A2.
Trochę inaczej jest w przypadku DJI FPV. Zwarta konstrukcja, niebywałe osiągi, fenomenalne gogle z wyjątkowo stabilnym podglądem i pełny tryb manualny mają przekonać nas, że to prawdziwy wymiatacz – supernowoczesny dron wyścigowy. Problem w tym, że nie do końca jest to prawda.
Dron wyścigowy to nie tylko szybkość i akrobacje. To także łatwość naprawy. Wypadki są po prostu wkalkulowane w ten sport. Wiem, bo kilka lat temu sam bawiłem się dronami FPV. Z tamtych czasów została mi właśnie ta Walkera Runner 250. Dacie wiarę, że zaliczyła kilka potężnych gleb, a mimo to jedyną rzeczą, którą w niej uszkodziłem była bateria i śmigła?
Niestety, DJI FPV jest sporo cięższy i wybacza dużo mniej, o czym zresztą przekonał się już niejeden jego nabywca. Większość z nich zresztą nie omieszkała pochwalić się swoim wyczynem na Youtubie. Dość powiedzieć, że jak rozwalisz tego drona… to się pewnie zapłaczesz. Nawet jak wykupisz ubezpieczenie producenta, czyli tak zwane DJI Care Refresh, dodajmy tylko za nie małe pieniądze (roczny plan to kwota rzędu 919 zł, a dwuletni – prawie 1500 zł) to koszt pierwszej naprawy wyniesie cię prawie 1300 zł, a dalej będzie to rosło. A trzeba pamiętać, że maksymalna ilość wymian to trzy, i to w planie dwuletnim.
Kto powie pewnie teraz, że jeśli stać nas na drona za prawie 7 tysięcy to i na późniejsze koszty naprawy powinno nas stać. Niby tak, ale skoro są dużo tańsze alternatywy co takiego szczególnego przemawia akurat za DJI FPV?
I tak oto doszliśmy do sedna, bo DJI FPV to tylko z pozoru dron wyścigowy. Owszem, potrafi on rozpędzić się do tych 140 km/h i robi świetnie wyglądające na filmach ewolucje, ale wszystko to ma służyć zupełnie innemu celowi niż ściganie się na torach. DJI FPV to bowiem przede wszystkim platforma do ekstremalnego filmowania. Udana, ale i bardzo wymagająca. W tym przypadku liczą się umiejętności i obowiązkowa obecność obserwatora przy każdym locie. Lepiej więc mieć to na uwadze decydując się na tego modelu.
Najlepsze drony 2021 roku? To jeszcze nie koniec
Bez dwóch zdań DJI FPV i DJI Air 2S to dwa niesamowite drony, które już teraz nieźle namieszały na rynku. Cokolwiek więc wybierzesz powinieneś być zadowolony. Pamiętaj tylko, że to jeszcze nie koniec tegorocznych nowości od DJI. Jeśli więc oczekujesz czegoś bardziej profesjonalnego to lepiej wstrzymaj się jeszcze z zakupami. Jest bowiem duża szansa, że już wkrótce zobaczymy DJI Mavic 3… albo przynajmniej coś z owej wyższej półki. Sądząc zaś po tym co dotychczas pokazał nam chiński producent niedaleka przyszłość może przynieść nam naprawdę przyjemną niespodziankę.
Opinia o DJI FPV Combo
- imponujące osiągi i możliwość nagrywania filmów w 4K w 60 kl/s,
- bardzo dobra stabilizacja elektroniczna - Rocksteady,
- trzy tryby lotu – dla każdego poziomu zaawansowania,
- doskonałe gogle FPV z opcją nagrywania obrazu,
- wbudowany odbiornik ADS-B i czujniki systemu antykolizyjnego,
- przycisk awaryjnego hamowania (Panic Button),
- modularna budowa i świetne wykonanie,
- opcjonalny Kontroler Ruchu (DJI Motion Controller).
- podczas lotów FPV o rozbicie drona nietrudno, a naprawy bywają kosztowne,
- mocno zredukowane możliwości aplikacji DJI Fly,
- raczej skromne możliwości robienia zdjęć,
- loty w kategorii otwartej wymagają obowiązkowej obecności drugiej osoby (obserwatora),
- stosunkowo krótki czas lotu (w porównaniu do innych dronów DJI),
- dość wysoka cena jak na drona FPV.
Ocena końcowa
Opinia o DJI Air 2S Fly More Combo
- kamera z 1-calową matrycą potrafiąca nagrywać wideo nawet w 5,4K i 30 kl/s,
- sporo opcji robienia zdjęć i nagrywania, w tym hyperlapsów czy filmów w formacie HDR HGL,
- oprócz znanych inteligentnych trybów lotu - dodatkowe tzw. Mastershots (automatycznie tworzone ujęcia, z których błyskawicznie można wygenerować ciekawy film),
- zapisywanie obrazów w formacie RAW,
- dodatkowe czujniki wykrywania przeszkód od góry,
- wbudowane 8GB pamięci na nasze filmu (na wypadek zapomnienia karty bądź jej zapełnienia),
- jeszcze lepsze systemy unikania kolizji (APAS 4.0) i śledzenia obiektów (ActiveTrack 4.0),
- stabilniejsza transmisja wideo (OcuSync 3.0) między dronem a aparaturą,
- znacznie większe bezpieczeństwo lotu dzięki systemowi AirSense i odbiornikowi ADS-B,
- bardzo dobra jakość wykonania,
- spory zasięg i długi czas lotu na baterii (25-30 minut),
- w wersji Fly More Combo także pakiet filtrów ND.
- by latać zgodnie z prawem trzeba zdobyć uprawnienia A2 (dodatkowy, nadzorowany egzamin),
- w przypadku nagrywania do pamięci wewnętrznej przenoszenie filmów i zdjęć możliwe jest tylko na telefon,
- brak wsparcia dla gogli FPV czy DJI Motion Controller (być może pojawi się w przyszłości).
Komentarze
3Google podają, że waży 595g, na bazie przepisów przejściowych A2 potrzebujesz jak latasz w odległości 50m w poziomie od osób. Ale jak latasz 150m w poziomie od osób, to już wystarczy kurs A1/A3.
A od stycznia drony 250-900g to klasa C1 w podkategorii A1 więc też wystarczy kurs online A1/A3.
(tylko uprawienia A2 są dodatkowo płatne i osobno egzamin trzeba zrobić, na A1/A3 można zdawać za darmo online i jest to b. łatwe)