Elektrownia jądrowa w Polsce. Kto ją wybuduje i jak Rosja może włożyć kij w szprychy?
Polska jako jedyny kraj w regionie nie ma elektrowni jądrowej. Mamy za to trzy oferty pomocy przy jej budowie. Amerykanie mają przychylność władz, Korea Południowa kusi szeroką współpracą dotyczącą nowych technologii, a Francja...
Francja roztacza wizję zaspokojenia 40 proc. polskiego zapotrzebowania na prąd.
Polski Program Energetyki Jądrowej
Na świecie pracuje ok. 440 reaktorów. W 2033 roku dołączy do nich polski blok - taki jest, bardzo ambitny, plan. Pierwsza elektrownia jądrowa stanie w Lubiatowie-Kopalinie lub Żarnowcu nad morzem, a druga potencjalnie w Bełchatowie oraz Pątnowie (województwo łódzkie).
Blok będzie miał moc ok. 1-1,6 GW. W sumie mamy mieć sześć bloków o mocy do 9 GW - do 2040 roku. Budżet inwestycji opiewa na ok. 150 mld zł.
Polski Program Energetyki Jądrowej zakłada wybudowanie dużych reaktorów typu PWR (Pressurized Water Reactor). To reaktory wodne ciśnieniowe. Chłodzą je dwa niezależne obwody - to technologia, która zmniejsza ryzyko wycieku radioaktywnych substancji.
O współpracę w budowie zabiegają koncerny z USA, Francji i Korei Południowej. Zwycięzca obejmie 49 proc. udziałów w spółce oraz zapewni technologię i finansowanie.
Decyzja z kim będziemy budować elektrownię zapadnie być może tej jesieni. Co proponują potencjalni partnerzy?
USA na sto lat
Amerykanie to liderzy w wyścigu o kontrakt. Prowadzą najbardziej zaawansowane rozmowy z rządem, szukają już polskich firm, które mogłyby uczestniczyć w jądrowej inwestycji. Mają również przychylność polskich władz.
Koncern Westinghouse proponuje nam 100 lat współpracy obejmującej technologie i finansowanie budowy elektrowni.
Marek Brzeziński, ambasador USA, o stuletnim partnerstwie z Polską
W ofercie jest postawienie sześciu wielkoskalowych reaktorów Westinghouse typu AP1000. Trzy na wybrzeżu Bałtyku (¾ światowych reaktorów chłodzona jest wodą z rzek, jezior lub mórz), a pozostałe np. w Bełchatowie i Pątnowie, tam gdzie teraz pracują elektrownie na węgiel brunatny. Ich łączna moc wyniesie 7200 MW.
Polski reaktor będzie jedenastym AP1000. To sprawdzona technologia z bardzo wysoką dostępnością i niezawodnością
- reklamuje w Energetyka24 wiceprezes Elias Gedeon z Westinghouse.
AP1000 to pierwszy reaktor generacji III+ zatwierdzony przez amerykańską Nuclear Regulatory Commission.
W oparciu o tą technologię pracują cztery bloki w Chinach (w planach podwojenie tej liczby), a dwa zostaną uruchomione wkrótce w USA. To jedyna realizowane teraz w Stanach Zjednoczonych inwestycja w energię atomową w tradycyjnej technologii.
Amerykanie proponują technologię, centrum inżynieryjne i zaopatrzeniowe oraz kredyt (rząd nie podzielił się informacją o cenie). Zapewniają, że podczas budowy sześciu jednostek znajdzie się praca dla ok. 20 tys. osób. Na inwestycję chcą wydać ponad 100 mld zł.
Korea Południowa - pakiet dotyczący nowych technologii
Ofertę techniczną i finansową na sześć reaktorów APR1400 przedstawił w kwietniu koreański KHNP (Korea Hydro and Nuclear Power).
Co wiemy o reaktorze jądrowym APR1400? To reaktor PWR generacji III, którego okres eksploatacji trwa 60 lat, a produkcja mocy wynosi ok. 1400 MW.
Dwa APR1400 produkują energię w Korei Południowej, a cztery właśnie tam powstają. Dodatkowo jedna elektrownia jądrowa działa już w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (trzy bloki są w realizacji).
Azjaci kuszą atrakcyjną ceną, przekonują, że zdobyli już doświadczenie w budowie reaktorów jądrowych w krajach, które nie mają atomu. Damy radę uruchomić pierwszy reaktor w 2033 r. - zapewnia KHNP. Pieniądze mają pochodzić od koreańskich agencji kredytów eksportowych.
Dodatkowo koreańska firma Kepco NF może przekazać Polsce technologię produkcji paliwa jądrowego. To nie wszystko.
Azjatycka oferta to w gruncie rzeczy pakiet obejmujący współpracę na różnych polach, od nowoczesnych technologii, przez przemysł zbrojeniowy, wychwyt i użycie CO2 (CCUS) po branżę półprzewodników i technologię wodorową.
Udział polskich firm w budowie pierwszego bloku ma wynieść nawet 40 proc., a w całej inwestycji do 70 proc. Według specjalistów, to bardzo korzystne proporcje.
Czy Korea ma szanse w wyścigu o kontrakt? Może być czarnym koniem, tak jak dość niespodziewanie stała się głównym dostawcą pojazdów dla polskich czołgistów. Pierwsze K2 Black Panther jeszcze w tym roku wjadą do polskich jednostek wojskowych.
Francja - europejski potentat jądrowy
Francuska oferta trafiła na biurka polskiego premiera prawie rok temu. Złożył ją osobiście Jean-Bernard Levy, szef francuskiego koncernu energetycznego EDF. Jego firma chce postawić u nas 4-6 reaktorów EPR.
EPR to reaktor wodno-ciśnieniowy III generacji zaprojektowany i rozwijany przez francuskie (EDF) i niemieckie firmy (Siemens AG). Koszt za cztery francuskie reaktory to ok. 33 mld euro, a za sześć - 48,5 mld euro. Jednak koszt jednej megawatogodziny będzie niższy przy większej inwestycji.
EPR ma większą moc niż reaktor oferowany przez Amerykanów.
Atuty francuskiej propozycji: wszystkie patenty są europejskie i wszystkie komponenty powstaną w UE, także w Polsce. Dodatkowo polski operator będzie mógł współpracować ściśle z EDF. To oznacza również korzystanie z francuskiego know-how. Partnerzy znad Sekwany mogą również liczyć na nawet 50 proc. finansowego wsparcie od francuskiego państwa. Plus 25 tys. miejsc pracy.
Francja ma jedną z najbardziej gęstych sieci elektrowni jądrowych na świecie. Prąd - ok. 75 proc. miksu energetycznego - dostarcza 56 obiektów.
O skorzystaniu z francuskiej technologii i doświadczeń rozmawiali w ubiegłym roku premier Mateusz Morawiecki i prezydent Emmanuel Macron. Komentatorzy widzieli w tym wówczas pomysł na budowę szerszego, polsko-francuskiego sojuszu.
Teoretycznie Polska może współpracować z każdym oferentem, lub konkurencji sami dojdą do porozumienia w sprawie budowy reaktorów jądrowych w Polsce - jeden z nich będzie głównym wykonawcą.
Koszt wybudowania 1 GW mocy w atomie
Produkcja paliwa jądrowego zależy od Rosji
Budowa elektrowni jądrowej to pomysł na stabilne dostawy prądu po wyłączeniu bloków na węgiel brunatny oraz większa samodzielność energetyczną Polski. Jednak jest z tym pewien problem.
Światowym potentatem w konwersji i wzbogacaniu uranu (ostatnie fazy produkcji paliwa jądrowego wprowadzanego do reaktorów) jest Rosja.
“Rosja realizuje prawie 50% światowego wolumenu. Uzależnienie światowej gospodarki w segmencie energetyki atomowej jest więc najwyższe ze wszystkich” - podkreśla Robert Kuraszkiewicz w “Nowej Konfederacji”.
Problem z uzależnieniem od Rosji ma cała światowa energetyka jądrowa, w tym Amerykanie i Europejczycy. Odejście od współpracy z Rosją potrwa i będzie kosztowne. Co ciekawe, Koreańczycy, którzy złożyli ofertę Polsce, podpisali niedawno umowę na usługi wzbogacania uranu przez rosyjskiego potentata do 2030 roku.
Rakiety wycelowane w elektrownię atomową
Budowa elektrowni atomowej to ryzykowne przedsięwzięcie. Ryzykowne ze względu na naszych sąsiadów.
“Mamy do podjęcia decyzję ekonomiczną i strategiczno-wojskową”
- stwierdza Marek Budzisz, ekspert Strategy&Future. Ocenia nawet, że kwestie ekonomiczne są mniej ważne.
Budzisz tłumaczy, że źle lub niedostatecznie chroniona elektrownia może być bombą atomową zdetonowaną w Polsce. Eektrownia może być celem ataku, bo graniczymy z państwami wrogimi, Rosją i Białorusią. Możliwe lokalizacje inwestycji są w zasięgu rosyjskich systemów rakietowych. Elektrownia musi być odpowiednio chroniona.
Czeka nas dyskusja podobna do tej prowadzonej właśnie w Korei Południowej. Czy samemu budować potencjał jądrowy czy zabiegać u Amerykanów o udział w Nuclear Sharing. To program udostępniania głowic jądrowych państwom należącym do NATO.
W Nuclear Sharing uczestniczą teraz Belgia, Niemcy, Holandia, Włochy i Turcja. Na terenie tych krajów zlokalizowanych jest ok. 150-200 głowic jądrowych.
Źródła: Energetyka24, Westinghouse, Nowa Konfederacja
Zdjęcie otwarcia: Nicolas Hippert, Unsplash
Komentarze
15https://biznesalert.pl/westinghouse-bankrutuje-potencjalny-partner-polski-atomie-bez-pieniedzy/
https://www.rp.pl/ekonomia/art18847781-pietrza-sie-problemy-wokol-westinghouse
Samoloty też mogli nówki od francuza kupować, to nie lepiej stare graty od "big brata" zza oceanu.