Genesis Thor 660 (White) – bezprzewodowa klawiatura, w której idzie się zakochać
Znacie to uczucie, kiedy coś co wydawało się Wam aż nadto znajome nagle okazuje się totalnym zaskoczeniem? Nowa, bezprzewodowa klawiatura Genesis Thor 660 potrafi zrobić takie niezwykłe wrażenie. Niepozorny, kompaktowy wygląd skrywa tu bowiem całkiem niezły kawałek sprzętu.
Genesis Thor 660 – miła niespodzianka
Oj, nie chciałbym stać teraz przed dylematem jaką klawiaturę gamingową kupić. Niestety, powoli kończy się moja starusieńka CMStorm Mech z niebieskimi przełącznikami, więc i ja będę miał za chwilę ciężki orzech do zgryzienia. Przez ostatnie lata wiele się zmieniło i to nie tylko w klawiaturach dla graczy, ale i sposobie z nich korzystania. Zmienił się też nieco charakter mojej pracy. Ot, więcej działam mobilnie, z pomocą notebooka i smartfona niż siedzę przed moim desktopem.
Wygląda więc na to, że nie potrzebuje już tak wielkiej stacjonarnej klawiatury. Teraz ważniejsze, by dawała mi ona pewną uniwersalność. Co istotne jednak, musi być mechaniczna. Wiecie – kto raz „zakosztował” mechanika, ten już zawsze będzie sięgał po mechanika. Mogłoby się wydawać, że tym samym mocno zawęziłem sobie obszar poszukiwań.
Może i kiedyś by tak było, teraz jednak wybór mamy całkiem spory. Możemy wybierać pomiędzy całkiem zgrabnymi pełnowymiarowymi klawiaturami pokroju Razer Pro Type Ultra czy pozbawionymi bloku numerycznego klawiaturami TKL takimi jak choćby Logitech G915 TKL. A są jeszcze przecież mniejsze urządzenia w formacie 60-65% na przykład Razer Blackwidow V3 Mini Hyperspeed czy Logitech POP Keys. I to właśnie do tej ostatniej grupy doszedł jeszcze jeden mocny zawodnik, który spróbuje powalczyć o naszą uwagę – Genesis Thor 660.
Klawiatura dla wizualnego purysty
Polski Genesis coraz śmielej poczyna sobie na segmencie akcesoriów dla graczy. Całkiem niedawno w naszej redakcji gościła wydana z okazji 10-lecia marki limitowana myszka Genesis Zircon X, która zrobiła na nas naprawdę dobre wrażenie. Wcześniej zaś sam bawiłem się gamingowym biurkiem Genesis Holm 320 i całkiem przyjemną klawiaturą Genesis Thor 401 RGB. Po tylu różnych testach sprzętu dla graczy nie spodziewałem się jednak, że jeszcze jakiś produkt będzie w stanie mnie zaskoczyć tak jak zrobiła klawiatura Genesis Thor 660.
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi tu o jej możliwości, choć i te są całkiem niezłe (o czym za chwilę), ale o jej wygląd i pierwsze niesamowicie pozytywne wrażenie w momencie wyciągania jej z pudełka. Genesis Thor 660 to bowiem mała, zwarta konstrukcja, typowa dla klawiatur 60% (zajmującej 6/10 powierzchni normalnej, pełnowymiarowej klawiatury), która w rzeczywistości prezentuje się znaczniej bardziej okazale niż na pudełku.
Bardzo solidnie wykonana podstawa, całkiem słuszny ciężar (jak na tak niewielkie wymiary) i wysoki profil – to pierwsze co rzuca się nam tu w oczy. Szczególnie, w przypadku białej wersji kolorystycznej tej klawiatury. Bo musicie wiedzieć, że Genesis Thor 660 występuje też w edycji czarnej i tam pojawia się pewien szczegół, który nie wszystkim może przypaść do gustu. Nasadki klawiszowe wykonane z PBT są tu bowiem dwuwarstwowe – nieprześwitująca góra i mlecznobiały dół, który ma potęgować efekt podświetlenia. A że całość przypomina to nieco budyń, stąd i nazwa „Pudding Keycaps”.
I tu właśnie dochodzi do głosu wersja kolorystyczna klawiatury. W przypadku czarnej zestawienie ciemnej góry z mlecznobiałym dołem wygląda jak dla mnie jakoś nieszczególnie. Co innego, gdy cały klawisz jest biały. Oj tak, wówczas coś takiego z miejsca prezentuje się dużo lepiej.
I pewnie dlatego Genesis Thor 660 już w momencie pierwszego uruchomienia i rozbłyśnięcia podświetleniem PRIMO RGB totalnie mnie zauroczył. Sam nie wierzę, że to piszę, bo przecież dotąd nie przepadałem za intensywnym, wielokolorowym światłem bijącym spomiędzy klawiszy (wolę jednobarwną klasykę), tutaj jednak, przy białej klawiaturze, wygląda to naprawdę dobrze.
Specyfikacja techniczna Genesis Thor 660:
Typ klawiatury: | mechaniczna, format 60% |
Rodzaj mikroprzełączników: | Gateron Red (liniowe) |
Wytrzymałość przełączników: | 50 mln kliknięć |
Siła nacisku: | 45 +/- 10 g |
Dystans do aktywacji klawisza: | 2 mm |
Czas reakcji: | 8 ms |
Częstotliwość próbkowania: | 1000 Hz |
Profil: | wysoki |
Łączność: | dual - przewodowa (USB-C) i bezprzewodowa (Bluetooth) |
Zasięg: | 10 metrów |
Pojemność baterii: | 3000 mAh |
Wbudowana pamięć: | Tak |
Klawisze programowalne: | Tak |
Klawisze multimedialne: | Tak, 13 klawiszy |
Dodatkowe funkcje: | N-Key Rollover podświetlenie RGB z zestawem 20 różnych efektów klawisze funkcyjne |
Wymiary (szer. x głęb. x wys.): | 293 x 102 x 39 mm |
Długość kabla: | 150 cm |
Waga: | 588 gramów |
Cena w momencie publikacji: | 299 -349 zł |
Wielofunkcyjny mechanik
Wygląd wyglądem, ale liczy się przecież także i to co klawiatura potrafi. Zacznijmy więc od tego, że Genesis Thor 660 to mechanik pełną gębą. Mamy tu więc coraz popularniejsze mikroprzełączniki Gateron Red – liniowe, z niskim punktem aktywacji ustawionym na 2 mm i siłą nacisku rzędu 45 gramów. Wśród graczy uchodzą one za cichsze od Cherry MX Red i dużo płynniej działające.
Co ciekawe, Genesis chwali się dodatkowo wysokiej jakości, fabrycznie nasmarowanymi stabilizatorami. Dla większości nie miałoby to pewnie wielkiego znaczenia, ale faktycznie nie da się nie zauważyć, że żaden z dłuższych przycisków (a już w szczególności spacja) nie kolibią się tu na boki. Klawisze działają sprężyście i bez jakichkolwiek dodatkowych odgłosów wynikających z chybotania się. Duży plus dla producenta.
Bezapelacyjnie największą zaletą tej niewielkiej klawiatury jest jednak podwójny tryb łączności - przewodowy i bezprzewodowy, po Bluetooth oraz możliwość pracy z aż trzema urządzeniami jednocześnie. Wystarczy wcisnąć jedną z trzech kombinacji klawiszowych FN+BT1, BT2 bądź BT3 i już można parować sprzęty. Potem tą samą kombinacją możemy błyskawicznie przełączać się pomiędzy nimi.
Co istotne, mamy tu też dedykowane oprogramowanie – dla każdej wersji kolorystycznej Genesis Thor 660 z osobna. Działa ono jednak wyłącznie w trybie przewodowym, co może być pewnym mankamentem. Trzeba jednak pamiętać, że klawiatura dysponuje wbudowaną pamięcią, w której zapisywane są wszystkie ustawienia, a do tego większość funkcji dostępnych jest tu także z poziomu samej klawiatury, poprzez cały szereg różnych skrótów klawiszowych. W ten sposób da się zmienić ustawienia podświetlenia, nagrać makro czy skorzystać z klawiszy multimedialnych.
Kompaktowe boje, czyli jak wrażenia z użytkowania
Mimo dość leciwej już płyty głównej mam ten komfort, że mogę korzystać z urządzeń BT na stacjonarnym komputerze. Dzięki temu błyskawicznie sparowałem sobie Genesis Thor 660 z desktopem i notebookiem, z których korzystam wymiennie na co dzień, a potem tylko przenosiłem klawiaturę z miejsca na miejsce. Przełączenie się pomiędzy nimi to był błysk, a ja mogłem komfortowo raz popisać, a raz pograć.
Oczywiście, nie oznacza to, że przeskok z dużej, pełnowymiarowej klawiatury na małego Genesisa był bezbolesny. Trochę mi zajęło przyzwyczajenie się do nieco ciaśniej ułożonych klawiszy i innej charakterystyki pracy mikroprzełączników. Nie mówiąc już nawet o tym, że musiałem nauczyć się korzystania ze skrótów klawiszowych, które tutaj, z racji braku części przycisków funkcyjnych, są absolutną koniecznością.
Po paru dniach ogarniałem już jednak temat na tyle, że pisanie nie sprawiało mi większych trudności. Komfort korzystania z klawiatury wyraźnie się wówczas podniósł, a ja zacząłem zauważać pewne niuansiki, które wcześniej uchodziły mojej uwadze.
Doceniłem sprężystość przełączników, szybkość i płynność ich działania, a także specyficzne ułożenie przycisków i ich wyprofilowanie. Genesis Thor 660 nie posiada bowiem rozkładanych nóżek, które byłby w stanie zmienić kąt nachylenia klawiszy (na jej spodzie znajdziemy tylko stópki antypoślizgowe i przełącznik trybu bezprzewodowego). Musi nam więc wystarczyć domyślne ustawienie. Na szczęście całkiem nieźle się ono sprawdza. Podobnie zresztą jak bateria, która mimo ponad trwających ponad tydzień intensywnych testów jak dotąd nie wymagała ładowania.
Skoro Genesis Thor 660 to klawiatura stworzona dla graczy nie mogłem nie poddać jej bardziej wymagającym próbom podczas wielogodzinnych rozgrywek. Za poligon doświadczalny posłużyły tym razem Rainbow 6 Extraction, Age of Empires IV i Halo Infinite. I wszędzie tam grało mi się naprawdę nieźle. Dla pewności sprawdziłem jednak jeszcze obiecywane przez producenta funkcje pełnego antighostingu i NKey-Rollover. I tu też obyło się bez nieprzyjemnych niespodzianek.
Na koniec muszę jeszcze raz pochwalić podświetlenie Genesis Thor 660. Oprócz podświetlenia przestrzeni wokół klawiszy mamy tu też bowiem to najważniejsze z punktu widzenia nocnych sesji w ulubione gry. Każdy znak na klawiaturze jest odpowiednio podświetlony, dzięki czemu nie ma obawy o jakąkolwiek pomyłkę. No i do tego naprawdę dobrze to wygląda.
Genesis Thor 660 – czy warto kupić?
Co tu dużo pisać – Genesis tym produktem sprawiło nam niezwykle miłą niespodziankę. Niby to tylko mała, kompaktowa klawiaturka, ale zdołano upchnąć w niej cały szereg bajerów – od całkiem niezłych czerwonych mikroprzełączników, poprzez świetnie wyglądające podświetlenie, aż podwójny tryb komunikacji i możliwość błyskawicznego przełączania się pomiędzy aż trzema sparowanymi zeń urządzeniami.
I choć Genesis Thor 660 nie jest pozbawiony wad (przyczepić się można choćby do nieco nieprzystającego jakościowo do tego sprzętu oprogramowania), to jednak nie są one w stanie zmienić ogólnego, dobrego wrażenia jakie robi ten produkt. Jeśli więc akurat szukałeś kompaktowej klawiatury, którą mógłbyś podłączyć do notka, stacjonarki, a w razie potrzeby nawet i smartfona, to chyba dalej już szukać nie musisz. Genesis Thor 660 sprawdzi się w tej roli śpiewająco.
Opinia o Genesis Thor 660 Wireless [Czarny]
- świetny wygląd i niezła jakość wykonania,
- solidna, masywna podstawa,
- sprawdzone liniowe mikroprzełączniki - Gateron Red,
- naprawdę efektowne podświetlenie, dzięki nasadkom klawiszowym typu pudding (szczególnie w białej wersji klawiatury),
- podwójny tryb komunikacji i możliwość jednoczesnego połączenia bezprzewodowego z aż 3 urządzeniami,
- całkiem długa praca na baterii,
- spore możliwości personalizacji za pomocą dedykowanego oprogramowania…
- … które niestety bywa niestabilne i nie działa w trybie bezprzewodowym,
- brak wskaźnika zużycia baterii w oprogramowaniu,
- konieczność przyzwyczajenia się do skrótów klawiszowych nie każdemu przypadnie do gustu.
Ocena końcowa
- Ergonomia:
- Jakość wykonania:
- Stylistyka:
- Mechanizm klawiszy:
- Możliwości programowania:
- Szybkość reakcji:
- Funkcjonalność:
Komentarze
9Myślę, że ponad półkilogramową klawiaturą rzuciłbym dalej ;-)
WTH?