Monitor do pracy nie musi być nudny! Testujemy Lenovo Q27H-10 z USB-C
Monitory dedykowane do pracy ostatnio sprawiają wrażenie przestarzałych. Lenovo Q27H-10 przełamuje ten stereotyp, oferując jednocześnie atrakcyjne parametry w stosunku do swojej ceny. Czym tak nas urzekł?
Lenovo i monitory?
Lenovo może i nie kojarzy się głównie z produkcją monitorów, ale biorąc pod uwagę, że urządzenia, z których są najbardziej znani (tj. PC, jak ostatnio testowany Lenovo V55t oraz laptopy, a w tym laptopy konwertowalne) siłą rzeczy matrycę posiadają, to śmiało można założyć, że doświadczenia tutaj nie brakuje.
Tak duży zasilacz może początkowo zaskakiwać, ale tylko do chwili, gdy uświadomimy sobie, iż poza monitorem może zasilać również 65-watowe urządzenie wpięte przez USB-C.
W środku, co ciekawe, znajdziemy tylko przewód o długości 1 m, obustronnie zakończony wtykiem USB-C.
Podpinasz ultrabooka i poza monitorem od razu otrzymujesz dostęp do myszki i klawiatury (oraz opcjonalnie ładowania z mocą 65 W).
Kolejna rzecz, która może nas zaskoczyć już na etapie rozpakowywania (zakładając, że nie wiemy, co kupujemy), to podstawka. Ta składa się z dwóch elementów (łączonych przy pomocy dwóch śrub z wykorzystaniem dołączonego imbusa), ale niczym nie przypomina typowej podstawy monitora. I to zdecydowanie w pozytywnym sensie.
Taki kształt podstawki nie zabiera cennego miejsca na składowanie kubków po kawie.
W kwestii regulacji monitor można jedynie pochylić do przodu (5°) i do tyłu (22°).
Do nogi można też przymocować uchwyt na kable, który ułatwia ich estetyczne odprowadzenie. Samą podstawę wpinamy w monitor bez użycia dodatkowych narzędzi oraz jednocześnie zasłaniając w takiej sytuacji niepotrzebne otwory VESA – kolejny punkt za styl.
Tył monitora, wykonany z matowego plastiku, zdobi logo producenta.
Opcji podłączenia mamy wyjątkowo dużo
Z tyłu, jak widać, znajdziemy prostopadły do powierzchni obudowy zestaw złączy. Wszystko zostało ładnie zamaskowane, więc estetyki nie psują fragmenty blachy, które często towarzyszą tańszym konstrukcjom. Do dyspozycji mamy:
- 1x HDMI 1.4
- 1x DisplayPort 1.2
- 1x USB-C z Display port 1.2 i Power Delivery 65 W
- 2x USB 3.1 Gen1 (typu A, jedno z szybkim ładowaniem)
- 1x miniJack 3,5 mm (wyjście na słuchawki)
- 1x złącze zasilania DC
Złącze zasilania żywcem wzięte z laptopów i prawdopodobnie też kompatybilne z ich zasilaczami (20 V / 6 A).
Porty USB do podpięcia peryferiów są nieco oddalone od pozostałych złączy. Dodatkowo z tyłu znajdziemy też uchwyt blokady Kensington Lock oraz przyciski do sterowania OSD, ale o tym za moment. Nieco może mylić kolor złączy USB (czarny zwykle kojarzony jest z USB 2.0).
Prawdziwie pozbawiona ramek konstrukcja?
Przechodząc w końcu do samej matrycy – jest to panel IPS o rozdzielczości 2560x1440 px i odświeżaniu 75 Hz. Otoczono go z każdej strony minimalną ramką (2 mm), a aktywna część matrycy również zaczyna się bardzo blisko, bo zaledwie 6 mm od owej ramki. Dzięki temu monitor wygląda nowocześnie i atrakcyjnie dla oka.
To jedna z najcieńszych ramek, jakie mieliśmy okazję w czasie testów oglądać.
Ten efekt tylko potęguje podstawka, która sprawia, że monitor zdaje się lewitować nad biurkiem. Nie uświadczymy od przodu żadnego logo, diodek, ani niczego, co by mogło nas rozpraszać podczas pracy. Również po bokach nic nie odstaje. Przekątna 27” w połączeniu z rozdzielczością QHD oznacza bardzo komfortowe warunki do pracy.
Jeżeli z tyłu monitora wepniemy adaptery do bezprzewodowej klawiatury i myszki, to można powiedzieć, że jesteśmy gotowi na trzecią dekadę tego wieku!
Na koniec jeszcze informacja o głośnikach – te są wbudowane i są 50% mocniejsze od typowych 2-watowych przetworników, jakie zwykle można znaleźć w biurowych monitorach lub laptopach. Brzmią zaskakująco poprawnie.
Menu ekranowe oraz jego przyciski nie zachwycają aż tak, jak reszta monitora...
Do tego, że nie jesteśmy zwolennikami przycisków do obsługi OSD pewnie zdążyliście się już przyzwyczaić. Więc nie zdziwi Was, że i tym razem musimy na ten aspekt ponarzekać. Przycisków jest siedem: 1 od zasilania, 4 od nawigacji i 2 od regulacji głośności.
Przycisk zasilania jest wyraźnie większy od reszty i posiada wbudowaną diodę sygnalizującą pracę urządzenia.
Trzy z przycisków nawigacyjnych pełnią również funkcję skrótów (zmiana źródła, profilu, jasności), a samo menu zawsze wyświetla ich opis.
Biorąc pod uwagę, że przyciski są podpisane bezpośrednio na ekranie, to można było już zostawić tę część obudowy czystą.
OSD jest raczej niedużych rozmiarów, ale można je dowolnie przesuwać po ekranie (razem z legendą przycisków…). Na ten moment nie było dostępne w języku polskim, ale tu raczej nie jest on niezbędny.
Monitor zawsze podaje aktualną rozdzielczość oraz odświeżanie – miły dodatek.
Ustawienia obrazu są dosyć skromne. Możemy wybrać też spośród czterech predefiniowanych profili, które blokują edycję jasności, kontrastu oraz oczywiście kolorów.
Co ciekawe, do dyspozycji oddano nam 2 tryby Overdrive, a w dodatku domyślnie jeden z nich jest aktywny.
Menu regulacji kolorów jest równie obfite, co wcześniejsze. Jest tu jednak tryb sRGB, który, jak rozumiemy, ma odpowiadać odwzorowaniu kolorów zgodnie z gamutem o tej samej nazwie.
Jak na monitor do pracy przystało, nie mogło zabraknąć trybu redukcji niebieskiego światła – można go aktywować w każdym z profili.
Pozostałe dwa menu nie wymagają opisu – regulujemy tam dźwięk oraz wybieramy źródło obrazu.
Specyfikacja Lenovo Q27H-10
Przekątna: | 27" |
Proporcje: | 16:9 |
Rozdzielczość: | 2560 x 1440 px |
Czas reakcji: | 4 ms (GTG) |
Maksymalne odświeżanie: | 75 Hz |
Obsługiwane kolory: | 8 bit (16,7 mln) |
Jasność: | 350 cd/m2 |
Podświetlenie: | krawędziowe W-LED |
Kontrast: | 1000:1 (typowy); 30M:1 (dynamiczny) |
Typ matrycy: | IPS (antyrefleksyjna) |
Regulacja ułożenia: | pochylenie 5° w dół i 22° w górę |
Głośniki: | 2 x 3 W |
Porty: | 1x HDMI 1.4; 1x DisplayPort 1.2; 1x USB 3.1 typu C wejście; 2x USB 3.0 typu A wyjście; 1x wyjście na słuchawki (miniJack 3,5 mm) |
Synchronizacja: | FreeSync |
HDR: | nie |
Inne funkcje: | dynamiczny kontrast (DCR); Low Blue Light; FlickerFree (poza trybem MBR); Kensigton Lock; USB-C Power Delivery 65 W; USB-A PB 1.2 |
Zakrzywienie matrycy: | brak |
Kąty widzenia: | 178/178 |
Podświetlenie RGB: | brak |
Waga: | 5,29 kg z podstawką |
Wymiary (szerokość x wysokość x głębokość): | 613,7 x 475,5 x 179,5 mm z podstawką; 613,7 x 353,4 x 39,4 mm bez podstawki |
Standard VESA: | tak, 100x100 |
W zestawie dodatkowo: | 1x przewód USB-C |
Kolor: | czarny |
Pobór energii: | 0,3 - 130 W; typowo 24 W (Klasa 2021 E) |
Gwarancja: | 3 lata |
Cena w dniu testu: | 1429 zł |
Procedura testowa – jak badaliśmy monitor Lenovo Q27H-10
Testy jakości obrazu wykonaliśmy z użyciem kolorymetru XRite i1display Pro. Monitor przed testami był przez ponad godzinę wygrzewany, aby uzyskać swoje znamionowe parametry pracy. Monitor został podpięty dołączonym w zestawie kablem USB-C i została ustawiona natywna rozdzielczość oraz odświeżanie. Sygnał przysyłany do monitora to pełne RGB z 8-bitową reprezentacją składowych barw. Testy input lag wykonaliśmy przy pomocy miernika Leo Bodnar, a pomiar czasu reakcji MPRT (ze względu na biurowy charakter monitora) odbył się organoleptycznie przy pomocy testu UFO.
Pomiar jakości obrazu Lenovo Q27H-10
Predefiniowane profile obrazu
Pomiar\Profil | Default | Game | Movie | Picture | Web | sRGB |
Jasność maksymalna: | 384 cd/m2 | 336 cd/m2 | 261 cd/m2 | 384 cd/m2 | 233 cd/m2 | 269 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,399 cd/m2 | 0,337 cd/m2 | 0,339 cd/m2 | 0,393 cd/m2 | 0,256 cd/m2 | 0,281 cd/m2 |
Kontrast: | 962:1 | 995:1 | 770:1 | 977:1 | 915:1 | 956:1 |
Gamma: | 2.29 | 2.29 | 2.29 | 2.29 | 2.29 | 2.29 |
Punkt bieli: | 6819 K | 6970 K | 9411 K | 6762 K | 7489 K | 6899 K |
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 1.57 / 4.02 | 1.55 / 4.17 | 1.93 / 4.78 | 1.58 / 3.94 | 1.66 / 4.20 | 1.49 / 3.89 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 1.94 / 4.22 | 1.97 / 4.01 | 2.30 / 5.80 | 1.94 / 4.18 | 2.03 / 4.07 | N/D |
Adobe RGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 2.84 / 8.98 | 2.94 / 9.34 | 3.47 / 10.58 | 2.83 / 8.99 | 3.02 / 9.34 | N/D |
Profile są dosyć zróżnicowane. Większość z nich oscyluje blisko określonego w specyfikacji kontrastu 1000:1, ale co ciekawe, dwa z nich oferują wyższą jasność maksymalną niż określoną w specyfikacji. Wszystkie profile oferują dobre odwzorowanie kolorów sRGB od razu po wyjęciu z pudełka.
Pomiar pozostałych ustawień monitora
Pomiar\Profil | Ciepły/ Naturalny/ Zimny | DCR | Low Blue |
Jasność maksymalna: | 385/364/307 cd/m2 | 372 cd/m2 | 79 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,399 cd/m2 | 0,375 cd/m2 | 0,155 cd/m2 |
Kontrast: | 965 / 912 / 769:1 | 994:1 | 489:1 |
Gamma: | 2.29 | 2.29 | 2.30 |
Punkt bieli: | 6857 / 6955 / 8787 K | 6790 K | 5301 K |
Tu zwykle umieszczamy też pomiar różnych ustawień gamma, ale jak widać było w poprzedniej tabelce, monitor Lenovo nie zakłada regulacji tego parametru. Mamy za to regulację temperatury bieli, która domyślnie ustawiona jest na ciepły odcień, który prezentuje się jako prawie idealna, naturalna biel. Jeżeli więc chcemy uzyskać ciepłe barwy, pozostaje nam tryb redukcji niebieskiego światła.
Pokrycie szerszych gamutów jest niczego sobie.
Od lewej wizualizacja pokrycia gamutu sRGB oraz DCI-P3 (kliknij, aby powiększyć).
Przeprowadzona kalibracja oraz profilowanie ujawniają, że monitor jest w stanie bez problemu pokryć sRGB (z pewnym nadmiarem, którego nie da się sprzętowo ograniczyć). W przypadku DCI-P3 oraz Adobe RGB mamy pewne braki, ale to wynik i tak zdecydowanie powyżej średniej dla tego przedziału cenowego.
Weryfikacja odwzorowania kolorów po kalibracji - od lewej względem sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB (kliknij, aby powiększyć).
Jak widać, kalibracja pozwoliła nawet zbliżyć się do dobrego odwzorowania całego gamutu DCI-P3. Szkoda, że tego samego nie można powiedzieć o gamucie Adobe RGB. Ostatecznie monitor zdecydowanie dużo zyskuje po kalibracji.
Pomiary jakości podświetlenia Lenovo Q27H-10
Kolejne istotne testy w przypadku takiego monitora dotyczą jakości podświetlenia. W tym modelu jest ono krawędziowe.
Poziomy regulacji jasności
Jasność 100% Kontrast 85% | 385 cd/m2 973:1 |
Jasność 80% Kontrast 85%: | 268 cd/m2 973:1 |
Jasność 60% Kontrast 85%: | 224 cd/m2 972:1 |
Jasność 40% Kontrast 85%: | 179 cd/m2 971:1 |
Jasność 20% Kontrast 85%: | 134 cd/m2 971:1 |
Jasność 0% Kontrast 85%: | 89,7 cd/m2 968:1 |
Jasność 0% Kontrast 0%: | 10,7 cd/m2 116:1 |
Pomiar delta E podświetlenia całej matrycy (kliknij, aby powiększyć).
Równomierność podświetlenia jest poprawna, choć żadną miarą nie rewelacyjna. Środek matrycy jest około 10-15% jaśniejszy od krawędzi, czego w normalnych warunkach nie dostrzeżemy.
Pomiar równomierności chromatycznej podświetlenia (kliknij, aby powiększyć).
Drugi z testów równomierności wykazuje lepsze wyniki. Warto też zaznaczyć, że kontrast na całej powierzchni różni się w bardzo małym stopniu. Ogólnie wyniki te można określić mianem odpowiednich do pracy z tekstem.
Na zdjęciu widać jedynie minimalne wyciekanie podświetlenia, niewidoczne gołym okiem.
Pod względem efektu IPS Glow matryca jest raczej typowym IPS. Poświata jest widoczna, zwłaszcza gdy na monitor nie patrzymy na wprost. Pochwalić należy tutaj Lenovo za kontrolę jakości - wyciekanie podświetlania jest minimalne i niewidoczne w normalnym użytkowaniu monitora.
Czy Lenovo Q27H-10 nadaje się do grania?
Zmierzone opóźnienie (input lag) na poziomie 8,4 ms oraz czas reakcji pikseli MPRT w okolicy 14,5 ms to wyniki całkiem dobre jak na tej klasy monitor, co nie oznacza, że nadają się do grania. Monitor nawet w 60 Hz ma problem, aby wszystkie transformacje wykonać w oknie czasu, jakie posiada na odświeżenie piksela. Tryby Overdrive są bardzo agresywne pod względem powidoku (tym bardziej zastanawia, dlaczego pierwszy z nich jest domyślnie aktywny), a jednocześnie niewiele wnoszą do poprawy czasu reakcji.
Po lewej Overdrive podstawowy (domyślne ustawienie), po prawej na drugim poziomie.
Monitor obsługuje FreeSync w zakresie 48-75 Hz. Ogólnie do grania w spokojniejsze gry przygodowe i strategiczne nada się całkiem dobrze, zwłaszcza pod względem jakości obrazu, ale do gier sieciowych oraz innych bardziej dynamicznych zalecamy rozważyć wybór innego modelu.
Spoczynek: | <0,3 W |
Jasność 0%: | 11,6 W |
Jasność 120 nit: | 13,3 W |
Jasność 70%: | 19,1 W |
Jasność 100%: | 26,2 W |
Jasność 100% + ładowanie PD 65 W: | 101,2 W |
Jasność 100% + ładowanie PD 65 W + ładowanie PB 12 W: | 117,3 W |
Monitor sam w sobie jest dosyć oszczędny, ale oczywiście pobierze znacznie więcej energii z gniazdka, gdy będziemy z jego pomocą ładować jednocześnie laptopa oraz np. telefon.
Zasilacz dosłownie jak z typowego laptopa Lenovo.
Czy warto kupić Lenovo Q27H-10?
Monitor Lenovo finalnie zrobił na nas dosyć dobre wrażenie, choć z pewnością nie sprawdzi się w każdych warunkach. Dodatkowym atutem Lenovo Q27H-10 jest to, że wygląda na znacznie droższy monitor niż w rzeczywistości jest.
Grać oczywiście można, jeżeli ma się na czym – obok na zdjęciu gamingowy "potwór" V55t ;)
Tymczasem za nieco ponad 1400 zł otrzymujemy bardzo stylowy 27-calowy panel IPS z optymalną dla tego rozmiaru rozdzielczością 1440p. Jakby tego było mało, to pozwala on również na odbieranie sygnału wideo z USB-C, jednocześnie zwrotnie ładując tak podpięty sprzęt z mocą 65 W. Jeśli tak na to spojrzymy, to pokrycie „tylko” 80% gamutu DCI-P3 oraz 75% gamutu Adobe RGB okazuje się być bardzo miłym dodatkiem.
Lenovo Q27H-10 to świetny wybór do wszelkich prac biurowych oraz amatorskiej obróbki grafiki
Największą zaletą tego monitora, jest jego podstawa, która urzeka designem i wyróżnia Lenovo Q27H-10 z tłumu innych, pozbawionych wyrazu monitorów. Efekt ten dodatkowo wzmacnia (równie rzadko spotykana w tym segmencie) czterostronnie bezramkowa konstrukcja panelu.
Z pewnością nie da się obok takiego monitora przejść obojętnie.
Ocena Lenovo Q27H-10
- Wejście wideo USB-C z ładowaniem 65 W
- Nietuzinkowy design podstawy
- 4-stronnie bezramkowa konstrukcja
- Optymalne połączenie 27” i 1440p
- Koncentrator z dwoma portami USB 3.0
- Dobra kalibracja fabryczna (delta E 1,5)
- Pokrycie ponad 80% DCI-P3 (100% sRGB)
- Wyższe niż typowe odświeżanie 75 Hz
- Wysoka jasność maksymalna
- Dosyć wysoka jasność minimalna
- Skromna regulacja położenia
- Klasyczne przyciski do sterowania OSD
- Nieduże możliwości konfiguracji OSD
Powyższy artykuł powstał we współpracy z firmą Lenovo.
Warto zobaczyć również:
- Lenovo Yoga Slim 7 - smukły, lekki, elastyczny, ale inaczej niż do tej pory
- Monitor 4K? Oto 5 polecanych monitorów Ultra HD
- Czy można połączyć laptopa z czytnikiem e-booków? Testujemy Lenovo ThinkBook Plus
Komentarze
7