PS5 zaczęło z przytupem. Walka o każdy egzemplarz konsoli i puste półki to wprawdzie sytuacja daleka od ideału, ale stoi za nią też świetna sprzedaż, a więc start, o jakim Sony chyba marzyło. Tyle że mamy i paradoks - gier, dla których warto kupić PS5 wciąż jest jak na lekarstwo.
Trzy miesiące – tyle upłynęło już od burzliwej premiery PS5 i Xbox Series X. Głośnej i burzliwej, bo to co się wówczas działo potrafiło wprawić w osłupienie. Chyba jeszcze nigdy nie było takiego szału na nexy-genowe konsole jak teraz. Szkoda tylko, że po tym początkowym trzęsieniu ziemi emocje nieco siadły. A przynajmniej tym, którym udało się kupić PS5 bądź Xbox Series X.
Wyobraź sobie taką sytuacje – siadasz do swojej nowej konsoli, przeglądasz zainstalowane na niej nowe gry… po czym odpalasz jakiś starszy tytuł, jeszcze z PlayStation 4. Myślisz pewnie, że nic w tym złego, bo chyba dobrze, że nowa konsola Sony w końcu jest wstecznie kompatybilna. Niby tak, choć w tym przypadku nie robimy tego z sentymentu, a z braku wyboru. Wciąż nie ma bowiem zbyt wielu gier przygotowanych stricte pod nową generację. Dotyczy to oczywiście także Xbox Series X, choć tam już w momencie zakupu nowej konsoli wiedzieliście zapewne, że na prawdziwie nextgenowe doznania przyjdzie nam poczekać co najmniej rok. Zapowiadał to przecież sam Microsoft.
A to skrócona wersja artykułu dla tych, którzy wolą formę wideo niż słowo pisane
Czy PS5 wyszło za wcześnie?
Ano właśnie – dobre pytanie. Ktoś powie pewnie teraz, że przecież PlayStation 4 miało dużo gorszy start, bo tam też nie było za bardzo w co grać. Co więcej, nie było też wstecznej kompatybilności przez co jedyne co mogliśmy zrobić to czekać. W przypadku PlayStation 5 możemy przynajmniej pobawić się w ulepszone starsze gry. Tylko czy dla nich kupuje się nową konsolę?
Nie oszukujmy się – pragniemy posiadać PS5 dla takich perełek jak Horizon Forbidden West, Gran Turismo 7, Kena: Bridge of Spirit, Ratchet & Clank: Rift Apart czy nowy God of War. Nieprzypadkowo wszystkie te tytuły znalazły się na naszej liście najbardziej oczekiwanych gier 2021 roku. Problem w tym, że wciąż żadnego z nich nie ma, a pierwszy, ekskluzywny diamencik w postaci Ratcheta i Clanka przyjdzie nam poczekać do 11 czerwca. Trochę długo, prawda? Mimo to PlayStation 5 schodzi na pniu. Najwyraźniej tak bardzo potrzebowaliśmy nowej generacji, że potrafimy kupić konsolę nawet 40 procent drożej. I to w sytuacji, gdy dedykowanych jej gier wciąż jest jak na lekarstwo.
Już słyszę głosy „ale marudzicie, przecież PlayStation 5 dostał naprawdę świetne gry na start, więc co to za gadka o braku gier.” A i owszem, PS5 faktycznie dostało całkiem niezły zastrzyk premier i narzekać w zasadzie nikt nie powinien. Wszak mamy i kuszącego efektami wizualnymi Marvel’s Spider-Man: Miles Morales, i mroczne i niesamowicie klimatyczne Demon’s Souls, i rozbłyskujące feerią barw Godfall czy choćby darmowe Astro’s Playroom, dzięki któremu idzie się zakochać w nowym, dedykowanym PS5 kontrolerze DualSense.
Ba, do tego dochodzą jeszcze przecież dodatkowe, całkiem niezłe tytuły takie jak choćby udostępnione w ramach PS Plusa – Control Ultimate Edition czy całkowicie nowa marka w biblioteczce PlayStation – Destruction AllStars. Wygląda więc na to, że dla każdego znajdzie się tutaj coś miło. A w każdym razie powinno.
Granie na PS5 jest niczym jak zabawa na pececie
Oj, teraz to pewnie wsadziłem kij w mrowisko. Spokojnie, nie zamierzam udowadniać, że gry na PS5 prezentują ten sam poziom wizualny co najlepsze pecety. PCMR jest więc bezpieczne. To o czym mówię ma związek z dostępną na PlayStation 5 biblioteką gier. Po ponad 3 miesiącach zabawy na nowej konsoli Sony, wbiciu platyny w Astro’S Playroom, dwukrotnym ukończeniu nowego Spider-Mana i kilku nieudanych próbach przekonania się do Demon’s Souls (nie oszukujmy się, to nie jest gra dla każdego) coraz częściej bowiem łapie się na tym, że zamiast pozostałych nextgenowych tytułów wracam do przysłowiowych staroci z PlayStation 4.
I to nie tylko po to by zobaczyć, jak zmieniły się po otrzymaniu aktualizacji do PS5, ale także by ukończyć niektóre pozycje z mojej kupki wstydu w lepszych, bardziej komfortowych warunkach. Wszak w niektórych dawnych hitach pokroju Days Gone można sobie teraz włączyć 60 klatek na sekundę w rozdzielczości 4K.
Wiecie co mi to przypomina? Tak, peceta. Ileż to razy, po zakupie nowej, bardziej wypasionej karty graficznej, odpalałem nieco starsze, niedokończone tytuły, by wreszcie cieszyć się w nich wyższą rozdzielczością i nowymi efektami, których dotąd mogłem jedynie zazdrościć innym. Pewnie i teraz, gdybym tylko wygrał na loterii i zdołał kupić GeForce RTX 3080, zrobiłbym dokładnie to samo. Nie oszukujmy się – po coś przecież kupujemy te nowe grafiki, prawda?
Konsole to jednak nieco inna para kaloszy. Jako starej daty gracz, któremu przez ręce przeszły wszystkie wydane dotąd PlayStation, i który wciąż "kitra" je po szafach, mogę powiedzieć, że nie pamiętam takiej sytuacji jak teraz, że zamiast nowych gier na nowej konsoli gram w te stare, z poprzedniej generacji. Owszem, przy przejściu z PS3 na PS4 w kilku przypadkach mogliśmy przeskoczyć za darmo na next-genową wersje, ale to były wyjątki.
Moc nowych sprzętów Sony wyznaczały jak dotąd nowe, świetne gry. Teraz mam wrażenie, że niemal cała para PS5 poszła w gwizdek, czytaj - we wsteczną kompatybilność i możliwość aktualizacji starszych tytułów do nowej generacji. Wystarczy spojrzeć do sklepu PS Store i na listę nadchodzących premier by przekonać się, ile tak naprawdę czeka nas powrotów do przeszłości, tym razem z dopiskiem „wersja dedykowana PS5”. W samym marcu dostaniemy na przykład Marvel’s Avengers i Crash Bandicoot 4: Najwyższy czas.
Marvel's Avengers nadchodzi na PS5. I to z dodatkami. Ręka w górę - kto się cieszy?
Czasami wydaje mi się wręcz, że zamiast next-gena dostaliśmy kolejne PS4 Pro. Wciąż gramy bowiem w to samo tylko w nieco lepszej oprawie. Chciałoby się więcej, znacznie więcej, prawda? A nadal musimy na to czekać. Niestety, nie pomaga też za bardzo fakt, że Sony nie chce za szybko pożegnać się z PlayStation 4 i zamierza wydawać niektóre z przyszłych next-genowych perełek także na starą generację.
Niektórzy powiedzą zapewne, że to super, bo z racji braku nowych konsol na rynku mogą jeszcze wstrzymać się z zakupem. Tylko skoro taki Spider-Man: Miles Morales na PS4 Pro wygląda niczego sobie to po co w ogóle się przesiadać? Szczególnie jeśli nie mamy nowego, wypasionego telewizora 4K takiego jak choćby opisywany przez nas Samsung Q800T.
Przyznam szczerze, że sam wciąż niekiedy odpalam PlayStation 4 Pro, choćby po to by szybciej coś wyszukać w cyfrowym sklepie Sony albo zagrać w któryś z zainstalowanych tam tytułów. Do PS5 wracam obecnie w zasadzie tylko, gdy na horyzoncie pojawia się coś nowego…i to wcale niekoniecznie na nową generację. Przykład? Little Nightmares II, którego recenzję mogliście niedawno przeczytać.
A Wy w co teraz gracie na PlayStation 5? W nowości czy też może coś ze swoich kupek wstydu co akurat dostało next-genową dopałkę? Tylko szczerze, bez oszukiwania:)
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Z PS4 na PS5 – szybka, bezbolesna przeprowadzka. Oto jak tego dokonać
- PS5 i gogle PS VR – to wcale nie jest takie oczywiste jak się wydaje
- Najbardziej oczekiwane gry 2021 roku na PC i konsole
- Czarne chmury zawisły nad CD Projekt RED. Czy komuś zależy na osłabieniu pozycji polskiej firmy?
Komentarze
29Kolejna część NFSa czy Assasina/FarCrya to nie nex gen tylko odgrzewane kotlety. Tak jak Pro Skater czy RE w remaku na Ps4. Więc wyjdzie na to samo. Będę musiał przeboleć jeśli GoW:R wyjdzie wyłącznie na 5. Pewnie tak zrobią aby popchnąć fanów serii do nabycia nexta.
Moje PS3, leży ładnie na PS4 i cieszy to oko, ale PS5 to jakaś pomyłka designerska. Oby wpuścili jakąś poprawioną wersję (mówię np. o przepustowości złącz wizyjnych) w miarę szybko i to w normalnej obudowie.
Do tego przeraziło mnie, że wlutowano dysk twardy w płytę główną, ale to pewnie po to, aby zapobiec piractwu.
Za cholerę go nie znam.
mam jeszcze sporo gier z poprzedniej generacji, które ogrywam z przyjemnością, w lepszej jakości, lepszej płynności, więc ani przez chwilę nie zastanawiałem się czy nie kupiłem za szybko ;]
Równie dobrze można się zastanawiać po co rtx 3080 skoro gier też brak :D a tu to dopiero przebitka :D