Sony tegoroczną serią Bravia 9 wyraźnie przybliża technologię mini LED w telewizorach do tego, co w kwestii kontrastu oferują panele OLED, jednocześnie dalej zapewniając korzyści płynące z wyboru panelu LCD. Czy najnowsze OLEDy mają się czego obawiać? Sprawdziliśmy to.
Po hucznej zapowiedzi nowej rodziny telewizorów (zatem również zmiany nazewnictwa), której byliśmy świadkiem w lutym 2024 roku, Sony kazało nam czekać ponad pół roku, aż w końcu ukazany wtedy flagowiec trafi do sprzedaży. Ostatecznie na sam koniec roku udało nam się dorwać jedną sztukę na testy i, co ciekawe, otrzymaliśmy go razem z niedawno wprowadzonym do sprzedaży zestawem nagłośnienia zbudowanym wokół Sony Bravia Bar 9, o którym przygotujemy dla Was osobny artykuł na spokojnie w styczniu – a zdecydowanie też jest to sprzęt warty uwagi!
Telewizor Sony Bravia 9 z dodatkowym nagłośnieniem to sumarycznie koszt ponad 23 tysięcy złotych, ale czy to na pewno zawyżona cena?
Wracając jednak do telewizora – ten zbudowano w oparciu o 65-calowy panel LCD VA, korzystający z technologii XR Triluminos Pro, która z grubsza odpowiada częściej w branży spotykanej technologii kropek kwantowych. To wszystko już widzieliśmy wcześniej, chociażby podczas testów Sony Bravia X85L. Nowością, która miała wywrócić świat telewizorów do góry nogami, jest najnowsza technika sterowania strefami podświetlenia. To podczas pokazów, kiedy owe nowe podświetlenie samodzielnie, bez warstwy LCD, pozwalało bez problemu rozpoznać, co jest wyświetlane na ekranie, realnie zrobiło na nas wrażenie. Ale czy faktycznie wystarczy to, aby wytrzymać konkurencję prężnie rozwijających się telewizorów OLED? Postaramy się między innymi na to pytanie odpowiedzieć w niniejszej recenzji.
Co sprawdziliśmy podczas testów Sony Bravia 9 65XR90?
- Konstrukcja telewizora Bravia 9 i możliwości montażu
- Dostępne złącza i komunikacja bezprzewodowa
- Metody sterowania i system Google TV
- Fabryczne nagłośnienie i brzmienie po rozbudowie o Bravia Bar 9
- Jakość obrazu Bravia 9 – kolory, kalibracja, kontrast
- Kąty widzenia i powłoka antyrefleksyjna
- Praca podświetlenia w SDR i HDR
- Jak Bravia 9 radzi sobie jako telewizor gracza
- Pobór energii topowego telewizora Sony
- Czy warto wydać więcej i wybrać Sony Bravia 9 65XR90?
Sony od zawsze oznacza dbałość o detale – Bravia 9 trzyma wypracowany przez lata poziom.
Sony Bravia 9 dopasuje się do Twojego wnętrza
Już podczas pierwszego wypakowania telewizora czuć, że obcujemy tutaj ze sprzętem z najwyższego segmentu. Ilość maskownic, jakie dołączone są w zestawie sprawia, że proces montażu można porównać do składania klocków Lego. Co więcej, w całości metalowe nóżki, które dostajemy w zestawie, możemy zamontować nie tylko w dwóch różnych miejscach, ale też w każdym z tych rozstawów wybrać niską lub wysoką pozycję telewizora. Oznacza to, że taki telewizor postawimy nawet na szafce węższej od samego telewizora i jeszcze zmieścimy pod nim idealnie soundbara. Albo też skorzystamy z najbardziej okazałego sposobu montażu – nóżki szeroko, a telewizor nisko.
W zestawie dostajemy dwa piloty – jeden można nazwać serwisowym, ale przypadnie do gustu odbiorcom preferującym ręczne skakanie po kanałach.
Każde z miejsc montażu ma swoją zaślepkę, z której korzystamy niezależnie od tego, czy umieścimy tam nóżkę, czy też nie.
Telewizor w każdej z pozycji stoi odpowiednio stabilnie (a swoje waży – blisko 35 kg!) i do nóżek możemy zamontować prowadnice na przewody, aby te luzem nie wisiały za telewizorem. Maskownic jest tu jeszcze więcej – jedna z nich przykrywa panel ze złączami, a druga… miejsce na montaż kamery, której w tej generacji nie dostajemy w standardzie. To akurat zaskakujące obniżenie poziomu, zwłaszcza że kamera ta pozwala oszczędzać energię. Zatem domyślnie pozostaje nam zamontować maskownicę, chyba że poza telewizorem dokupimy też kamerę. Telewizor można też zamontować na ramieniu VESA o zaskakująco skromnym rozstawie 300x300.
Dla ludzkiego oka, bez świateł studyjnych, maskownice aż tak się nie wyróżniają.
Z profilu telewizor nie jest rekordowo smukły – w zasadzie to na dzisiejsze standardy, zwłaszcza w tym segmencie, wydaje się wręcz przesadnie opasły, ale to też wynika z braku kompromisów po stronie chłodzenia panelu oraz systemu nagłośnienia. A to właśnie to poświęciła konkurencja, decydując się na ekstremalne odchudzenie swoich paneli (albo, jak w przypadku Samsunga, wyrzucenie większości elektroniki do osobnej skrzynki). Sam telewizor za to jest tej samej szerokości w całym przekroju. Obramowanie wykonano ze szczotkowanego aluminium i jest ono ledwie widoczne, gdy siedzimy przed telewizorem. Tylko dolna ramka (również szczotkowane aluminium) jest wyraźnie widoczna, ozdobiona logo i to pod nią skrywa się segment z sensorami.
Biorąc pod uwagę ilość technologii skrywającej się w środku, to i tak wyszło to całkiem smukło.
Czujniki oświetlenia, mikrofony i czujnik podczerwieni – wszystko dyskretnie schowane pod dolną częścią ramki.
Złącza nadal są słabą stroną Sony
Pod wspomnianą maskownicą ukryto standardowy, jak dla Sony, zestaw złączy i całość przemyślano tak, aby ich przewody sprowadzić pod maskownicą miejsca na nóżkę (nawet gdy ta jest tam osadzona), aż do spodu telewizora, prosto do dalszej prowadnicy mocowanej do stópki. Całkiem, trzeba przyznać, zgrabnie to wyszło. Szkoda tylko, że same złącza Sony od wielu lat stosuje w tej samej konfiguracji:
- 2x HDMI obsługujące 4K przy 60 Hz;
- 2x HDMI obsługujące 4K przy 120 Hz (w tym jedno z eARC);
- 1x USB 2.0 (0,5 A / 5 V);
- 1x USB 3.2 (0,9 A / 5 V);
- 1x RJ45 (100 Mbps);
- 1x miniJack 3,5” (wyjście optyczne/wejście centralnego kanału);
- 1x CI+ 1.4;
- 3x złącze antenowe (1x naziemna + 2x satelitarna).
Nie tylko nie dostajemy tutaj obsługi 144 Hz (co może wynikać z ograniczeń panelu), ale też w praktyce podłączymy tylko jedną nowoczesną konsolę bezpośrednio do TV, jeżeli chcemy korzystać z protokołu eARC (do przekazywania dźwięku np. do soundbara). Można tutaj zakładać, że Sony nie jest świadome istnienia innych konsol niż PlayStation, ale powinni wiedzieć, że po topowe rozwiązania w kwestii telewizorów często sięgają również najbardziej zamożni gracze, którzy grają również na PC.
Stanowczo nie jest to najbardziej imponujący zestaw złączy, jaki widzieliśmy podczas testów nowych telewizorów…
To, że tylko jedno USB jest w standardzie 3.0, to również mało prestiżowe podejście, podobnie jak zastosowanie archaicznego standardu FastEthernet (choć to niestety norma w tej branży). Warto też zaznaczyć, że wejście na głośnik centralny jest teraz już w formie optycznego miniJack… Zatem będzie współpracować tylko z soundbarami Sony (co też sprawdziliśmy). Szału nie ma też po stronie łączności bezprzewodowej – jest co prawda Wi-Fi 6, ale to, w obliczu już zadomowionego standardu Wi-Fi 7 oraz od lat już dostępnych sprzętów ze wsparciem dla zakresu 6 GHz (Wi-Fi 6E/7), jest w tej klasie sprzętu co najwyżej dostatecznym wynikiem. Nieco lepiej wypada obecność Bluetooth 5.3, choć tu również od dawna dostępny BT 5.4 pozwoliłby dłużej używać bezprzewodowych peryferiów bez konieczności ich doładowywania.
Z dobrych wieści mamy taką, że przełączanie się między źródłami jest wyjątkowo szybkie na Sony Bravia 9.
Dla formalności potwierdzamy też, że jest obecne i bardzo dobrze działa Apple AirPlay 2. Pliki z multimediami można bez problemu odtwarzać z USB lub domowego serwera plików. To znaczy bez problemu, jeżeli pobierzemy aplikację VLC, jako że domyślny odtwarzacz nie rozpoznaje większości kodeków… Ale to akurat zaleta Google TV, że można łatwo pobrać aplikacje zwiększające funkcjonalność.
Google TV powinien tutaj działać szybciej
Tak jak funkcjonalność to zaleta systemu od Google, tak szybkość i responsywność jego działania (na tle innych, podobnie wycenionych telewizorów z autorskimi systemami, jak Tizen czy WebOS) zdecydowanie nie zachwyca. Zimny start (po całej nocy uśpienia) potrafi zająć dobrych kilkanaście sekund, zanim będzie można coś kliknąć, a nawet wtedy pozycje w menu nie przeskakują jakoś wyraźnie lepiej niż na znacznie tańszych modelach z Google TV (chociażby TCL). Co nie byłoby wadą, gdyby nie to, że jest to właśnie o tyle droższy telewizor… Zwyczajnie mieliśmy wobec niego większe oczekiwania.
Jak to na system od Google przystało, obecne są reklamy, których nie da się wyłączyć, ale te zdają się dotyczyć tylko filmów i seriali, co uznajemy za akceptowalne.
Pobrać można faktycznie każdą aplikację, jaka potencjalnie może nam przyjść do głowy – w tym również Crunchyroll oraz WP Pilot! Miejsca w pamięci telewizora jest sporo, zatem możemy instalować tych aplikacji do woli. Warto też przypomnieć, że wybierając telewizor Sony Bravia dostajemy dostęp na dwa lata do aplikacji Sony Pictures Core (dawniej Bravia Core), w której nie tylko znajdziemy wyśmienite filmy, ale też sama jakość streamingu to obecnie najwyższa półka.
Ilość filmów na Sony Pictures Core może nie powala, ale ich jakość już tak!
Spodobało nam się, że na nowocześniejszym pilocie umieszczono skróty do faktycznie popularnych w Polsce aplikacji (tych globalnych), w tym do wspomnianego już Crunchyroll, co docenią zwolennicy anime. Pilot ten całkiem dobrze leży w dłoni i ładujemy go z pomocą (dołączonego w zestawie) przewodu USB-C. Posiada też automatycznie aktywowane podświetlenie wszystkich przycisków, co jest nad wyraz przydatne podczas nocnych seansów.
Jedyne, co w tym pilocie może się nie podobać, to materiał (z recyclingu), z którego został wykonany – premium to to nie jest…
Podświetlenie samo gaśnie po kilku sekundach, zatem pilota nie trzeba ładować przesadnie często.
Naturalnie mamy tu również wbudowany mikrofon do obsługi głosowej, a sam pilot może komunikować się z telewizorem również poprzez Bluetooth. Drugi z pilotów jest do bólu klasyczny (tani plastik, baterie AAA, komplet przycisków numerycznych i komunikacja tylko poprzez podczerwień), a poza nim możemy jeszcze skorzystać z przycisku ukrytego… pomiędzy złączami telewizora! Zgadza się – tam Sony przeniosło potencjalnie (przynajmniej w naszym przypadku) często używany przycisk. A jeżeli nie chcemy sterować głosem bez pilota, to można dezaktywować wbudowane w telewizor mikrofony – przełącznik również jest obok złączy. Ostatecznie mamy jeszcze aplikację na telefon BRAVIA Connect, która jest w porządku jak na dzisiejsze standardy (można np. korzystać z niej w roli touchpada do obsługi przeglądarki).
Aplikacja dostępna jest na każdy współczesny telefon i działa w ramach domowej sieci lokalnej.
Aplikacja w zasadzie jest niezbędna do przeprowadzenia konfiguracji soundbara, ale w przypadku telewizora stanowczo można się bez niej obejść (co nie oznacza, że jest to dobry wybór). W kwestii ustawień, jakie dostępne są z poziomu telewizora, ponownie mamy do czynienia z nakładką Sony na ustawienia Google. Jest zatem dokładna wizualizacja oraz opis każdej funkcji, jaką możemy zarządzać. To akurat od dawna ogromna zaleta telewizorów Sony. Menu podzielono na dosyć intuicyjne segmenty, w ramach których stopień zaawansowania wzrasta wraz z zagłębianiem się w kolejne podmenu.
Menu wygląda bardzo prestiżowo, ale niestety nie działa idealnie płynnie.
W rękach profesjonalisty od kalibracji możliwe jest doprowadzenie obrazu tego telewizora do perfekcji.
Możemy ręcznie zablokować przestrzeń barwową do poziomu popularnych gamutów – różnice są widoczne gołym okiem, co pokazuje, że Bravia 9 przynajmniej w części radzi sobie z tymi najbardziej wymagającymi.
Na wyróżnienie zdecydowanie zasługują opcje, z których w sumie Sony i tak już słynie – te związane z przetwarzaniem obrazu. Algorytmy upscalowania z niskich rozdzielczości radzą sobie tu w zasadzie na równi z tym, co mogliśmy wcześniej oglądać w przypadku telewizorów 8K od Samsunga, a wygładzanie gradientów robi tu wręcz magiczną robotę (choć to też wynika z tego, że natywnie panel Sony nie jest w tej kwestii jakoś nadzwyczajnie wybitny, ale o tym za moment). Super też sprawdza się technologia upłynniania ruchu, nazwana tutaj „Trybem Kliszy” – na niskim ustawieniu faktycznie radzi sobie z wygładzaniem ruchu obrazu nagranego przy 24 FPS, ale jednocześnie nie tworzy przy tym wrażenia oglądania opery mydlanej. W tej ostatniej kwestii Sony nadal pozostaje niedościgniony.
Poza rozbudowanym panelem sterowania mamy też dostęp do szybkiego menu, wywoływanego jednym z przycisków pilota.
Specyfikacja testowanego telewizora Sony Bravia 9 65XR90
Przekątna: | 65" |
Proporcje: | 16:9 |
Rozdzielczość: | 3840x2160 px |
Powłoka: | Triluminos PRO |
Maksymalne odświeżanie: | 120 Hz |
Obsługiwane kolory: | 10 bit (1,07 mld) |
Jasność: | 1200 cd/m2 (typowe); 2800 cd/m2 (HDR) |
Podświetlenie: | FALD Mini-LED; 1512 stref podświetlenia |
Kontrast: | 4000:1 (statyczny) 60 000:1 dynamiczny |
Typ matrycy: | VA |
Regulacja ułożenia: | regulacja rozstawu i wysokości nóżek |
Głośniki: | system 7.0.2; 70 W |
Porty: | 2x HDMI 2.1 (4K@120 Hzjedno z eARC); 2x HDMI 2.1 (4K@60 Hz); 3x antenowe (analogowe + 2x cyfrowe); 1x miniJack optyczne; 1x USB 2.0 typu A; 1x USB 3.0 typu A; 1x CI+ 1.4; 1x RJ45 (Fast Ethernet) |
Tuner TV: | analogowy (NTCS/PAL/SECAM); DVB-T/T2 (HEVC); DVB-C; DVB-S/S2 |
HDR: | HDR10; Dolby Vision; HLG |
SmartTV: | Google TV 12 |
Obsługiwane formaty audio: | Dolby AC4; Dolby Atmos; DTS; 3GPP, AAC, AAC+; FLAC, M4A, MP3; WMA, WAV |
Obsługiwane formaty video: | H.264/H.265; MKV; MP4/MPEG-4; |
Obsługiwane formaty obrazu: | JPEG; GIF; PNG |
Kamera: | brak (można dokupić) |
Zakrzywnienie matrycy: | brak |
Kąty widzenia: | 178/178° |
Podświetlenie RGB (ambilight): | brak |
Input lag: | <10 ms (tryb gry) |
Pokrycie gamutów (dane producenta): | sRGB: 99% DCI-P3: 97% |
Waga: | 34,8 kg z podstawką; 32,4 kg bez podstawki |
Wymiary (sze. x wys. x gł.): | 1443 x 908 x 349 mm z podstawką; 1443 x 835 x 48 mm bez podstawki |
Standard VESA: | tak, 300x300 |
W zestawie dodatkowo: | pilot smart TV (z wbudowanym akumulatorem); przewód USB->UCB-C do ładowania pilota; pilot klasyczny; 2 baterie AAA; maskownice na przewody |
Komunikacja: | LAN 100 Mbps; Wi-Fi 6 (N/AC/AX); Bluetooth 5.3 |
Funkcje: | Google Voice Assistant; HbbTV 2.0.2; tryb gry; panel gracza; redukcja szumów; gładki gradient; upłynniacz ruchu; dynamiczny kontrast; skalowanie do UHD; HDCP 2.2 |
Kolor: | czarny/metaliczny |
Pobór energii: | 0,5-300 W; typowo ~80 W (SDR) / ~300 W (HDR); klasa F (G dla HDR) |
Gwarancja: | 2 lata |
Cena w dniu testu: | 13 999 zł |
Wielkie oko czuwa podczas testów!
Tak właśnie powinien brzmieć telewizor premium!
Pierwsze wyniki testów, jakimi chcemy się podzielić, dotyczą systemu nagłośnienia. Co prawda nie mamy tutaj „akustycznego ekranu”, jak w najlepszym modelu QD-OLED od Sony (A95L), ale nawet mimo tego faktyczne brzmienie, a zwłaszcza jego przestrzenność, jest tutaj na dosłownie najwyższym poziomie. Sony zastosowało tutaj imponujący zestaw przetworników – dwa przednie oraz dwa boczne po 10 W mocy każdy oraz dodatkowo dwa głośniki efektowe (Atmos), skierowane w sufit (5 W każdy). Wszystko to wspierane jest przez dwa przetworniki niskotonowe (ponownie 10 W mocy każdy z nich).
Po lewej głośnik sufitowy, a po prawej jeden z subwooferów – od razu widać, że mają odpowiednią przestrzeń i kubaturę, aby dobrze brzmieć.
Pomiary wykazały bardzo przyjemnie płaski przebieg pasma przenoszenia, które rozpoczyna się już od 50 Hz i kończy na ponad 20 kHz (i w sumie obie te wartości imponują w kontekście telewizora!). Oznacza to, pisząc bardziej po ludzku, że telewizor ten potrafi wygenerować odpowiednio niskie częstotliwości, aby dobrze wybrzmiały wszelakie eksplozje, strzelaniny czy też ryk silnika, a jednocześnie góra pasma pozwoli usłyszeć każdy z instrumentów w naszych ulubionych utworach. Maksymalna głośność nie jest tutaj przesadnie imponująca (92-93 dBm), ale też z pewnością nie jest to cichy telewizor.
Pasmo przenoszenia fabrycznego nagłośnienia Sony Bravia 9 65XR90 – pomarańczowy wykres przedstawia ręczną korektę.
Czy w takim przypadku warto dokładać samą belkę (soundbar), nawet tak wysokiej klasy, jak Sony Bravia Bar 9? Nieszczególnie. Zwłaszcza jeżeli nie będzie to belka od Sony, aby połączyć ją w ramach Acoustic Center Sync, żeby telewizor pełnił rolę głośnika centralnego i sufitowego. Bo zwłaszcza w tej drugiej roli sprawdza się lepiej od belki leżącej nisko przed telewizorem. Ogólnie jakość efektów przestrzennych (Dolby Atmos/DTX X) w przypadku Sony Bravia sprawia, że zaczynamy kwestionować sens dokładania głośników satelitarnych, bo brzmi to aż tak przekonująco. Naturalnie odsłuch z fizycznymi głośnikami szybko wyjaśnia sytuację i te nadal dają realną przewagę, ale i tak – Sony Bravia 9 to obecnie telewizor o najbardziej przestrzennym brzmieniu (spośród tych, które testowaliśmy). A to czego mu nieco może brakuje, to pokrycia najniższego pasma w zakresie 30-50 Hz, czego zwyczajnie nie da się zrobić bez porządnego subwoofera.
Pasmo przenoszenia Sony Bravia 9 w połączeniu z Sony Bravia Bar 9 oraz Sony SW5.
A trudno inaczej, niż właśnie tak, nazwać subwoofer Sony SW5, który sparowaliśmy na tę okazję z Sony Bravia Bar 9. Pasmo przenoszenia podniosło się na dole i jesteśmy w stanie usłyszeć albo raczej poczuć nawet tak niskie częstotliwości, jak 28-30Hz, i to nawet przy mocniejszym rozkręceniu głośności! To jednak już spora dodatkowa inwestycja, nawet jeżeli uzyskany efekt mocno ją popiera.
Obraz w Sony Bravia 9 to bez wątpienia jego mocna strona
Testy jakości obrazu prowadziliśmy z wykorzystaniem kolorymetru X-Rite i1dispaly Pro po podłączeniu telewizora do komputera (sygnał przesyłany był w 10 bit). Zastosowana tutaj matryca VA obsługuje taką głębię kolorów bez uciekania się do kompresji FRC, zatem w każdej chwili możemy ujrzeć dowolne z ponad miliarda kolorów. A przynajmniej te, które panel ten jest w stanie wygenerować, jako że pod tym względem niestety ustępuje nie tylko części konkurencji z panelami LCD, ale przede wszystkim telewizorom QD-OLED, które w tej materii w ostatnich latach okazały się milowym skokiem jakości. To jednak dostrzeżemy dopiero po zestawieniu dwóch takich telewizorów obok siebie – bez tego to, co oferuje Bravia 9 XR90, bez wątpienia wywoła u nas zachwyt.
Wizualizacja pokrycia gamutów kolorów - od lewej sRGB, DCI-P3 oraz BT.2020.
Fabryczne odworowanie kolorów w profilu iMAX Enhanced - od lewej względem sRGB, DCI-P3 oraz BT.2020.
Blisko 95% pokrycia popularnego w filmach i serialach (oraz grach) gamutu DCI-P3 to wynik na poziomie właśnie innych topowych (choć zwykle tańszych) paneli LCD. Pokrycie szerszego gamutu BT.2020 to 79%, co odpowiada możliwościom tańszych OLED, ale do blisko 90%, jakie oferują QD-OLEDy, sporo brakuje. Dosyć dobrze, choć dalece od wybitności, wypada fabryczna kalibracja, a szkoda, bo tutaj oczekiwaliśmy więcej. Dobrze są bez wątpienia skalibrowane odcienie skóry w profilach filmowych, ale reszta odstaje od swojego celu w sposób często przekraczający granicę ludzkiego postrzegania. Ogólnie profili mamy siedem, poza tymi dostępnymi w trybie gry oraz osobnym dedykowanym dla PC.
Pomiar predefiniowanych profili obrazu
(SDR, okno 10%, szara reszta ekranu)
Pomiar\Profil (jasność w czasie pomiaru) | Standard 70% | Żywe 100% | Film 70% | IMAX Enhanced 70% | Zdjęcia 70% |
Jasność zmierzona (SDR): | 817 cd/m2 | 2281 cd/m2 | 580 cd/m2 | 584 cd/m2 | 623 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,0 cd/m2 | 0,065 cd/m2 | 0,0 cd/m2 | 0,0 cd/m2 | 0,0 cd/m2 |
Kontrast (FALD): | 1:1 | 34 000:1 | 1:1 | 1:1 | 1:1 |
Gamma: | 2.31 | 1.88 | 2.24 | 2.23 | 2.05 |
Punkt bieli: | 9350 K | 13 300 K | 6600 K | 6600 K | 9500 K |
Błąd odwzorowania kolorów (mniej = lepiej) | |||||
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 7.62 / 15.5 | 12.3 / 22.1 | 1.57 / 5.05 | 1.57 / 5.08 | 2.72 / 6.15 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 8.16 / 16.1 | 9.20 / 17.2 | 2.06 / 5.82 | 2.54 / 6.13 | 3.36 / 8.48 |
BT2020 ΔE*00 (średnia/maks.): | 9.77 / 19.66 | 11.3 / 23.7 | 4.87 / 14.2 | 4.87 / 14.3 | 5.73 / 14.7 |
Pomiar predefiniowanych profili obrazu
(SDR, okno 10%, szara reszta ekranu)
Pomiar\Profil (jasność w czasie pomiaru) | Pro 8% | Spokojne 40% | Gra 70% | PC 70% |
Jasność maksymalna (SDR): | 145 cd/m2 | 542 cd/m2 | 624 cd/m2 | 538 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,0 cd/m2 | 0,234 cd/m2 | 0,0 cd/m2 | 0.229 cd/m2 |
Kontrast (FALD): | 1:1 | 2300:1 | 1:1 | 2350:1 |
Gamma: | 2.38 | 1.77 | 2.38 | 2.21 |
Punkt bieli: | 6700:1 | 6600 K | 6700 K | 6750 K |
Błąd odwzorowania kolorów (mniej = lepiej) | ||||
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 2.28 / 5.24 | 1.52 / 4.74 | 1.51 / 4.44 | 1.56 / 4.79 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 2.78 / 5.91 | 2.84 / 5.84 | 1.99 / 5.31 | 2.05 / 5.83 |
BT2020 ΔE*00 (średnia/maks.): | 4.62 / 12.6 | 4.97 / 12.1 | 4.04 / 12.2 | 3.98 / 12.2 |
Kontrast natywny wynosi 4400:1, co jest wynikiem dosyć dobrym, ale zasadniczo bez znaczenia – tego telewizora nie kupuje się, aby nie korzystać z systemu wygaszania. A wtedy już uzyskujemy w najgorszym przypadku kontrast w okolicy 60 000:1 (za wyjątkiem, jak na ironię, trybu Żywy, który wszystko przesadnie rozjaśnia), a zwykle po prostu jest on na poziomie tego, jaki uzyskują w testach tylko panele OLED (bliski nieskończonemu). Cieszy też idealna biel (D65) w przypadku profili filmowych. Jedyne, co nas tutaj nie zachwyciło, to natywna obsługa gradientu, zwłaszcza w przypadku koloru niebieskiego, ale z tym bardzo dobrze radzi sobie wspomniana wcześniej funkcja procesowania obrazu.
Sony zdecydowanie potrafi w soczyste kolory – czasem aż nadto soczyste.
Odcienie skóry wyglądają bardzo przekonująco w przypadku Bravia 9.
Super kąty widzenia, ale ta powłoka antyrefleksyjna…
Po tym, jak na początku tego roku Samsung pokazał, jak telewizor klasy premium powinien radzić sobie z refleksami (matową powłoką, której mamy nadzieję ujrzeć więcej w 2025 roku!), trudno teraz przychylnie patrzeć na to, co widać na innych telewizorach. Sony jednak radzi sobie z refleksami zaskakująco dobrze – te są mocno rozpraszane, do tego stopnia, że wysoka jasność panelu zwykle wystarczy, aby skutecznie ukryć je przed naszym wzrokiem. Gorzej jeżeli są to refleksy mocnego źródła światła (lampy) – wtedy na ekranie maluje się piękna tęcza, którą trudno ignorować przy nocnych seansach.
Podobnie zachowuje się odbicie słońca lub nawet zwykłych kinkietów na ścianie.
Bardzo dobrze natomiast wypada kwestia oglądania telewizora pod nawet bardzo ostrymi kątami. Oczywiście tutaj z OLED ponownie dzieli go przepaść, ale na tle innych LCD jest więcej niż dobrze. W zasadzie do 45-50° odchylenia od osi daje nadal bardzo naturalny obraz (choć nieco bardziej zielony). Jasność również zaczynamy tracić po przekroczeniu 45°, co oznacza, że w typowym salonie bez problemu nawet liczna rodzina będzie mogła w dosyć zbliżony sposób oglądać ten sam film, siedząc w różnych pozycjach względem telewizora.
Kolejno 75°, 50°, 25° i 0° odchylenia od osi telewizora.
Nie ilość, a jakość ma znaczenie w przypadku stref wygaszania
Pod względem podświetlenia Sony Bravia 9 dokonało największego przeskoku względem poprzedniej generacji. Zastosowano tutaj 1512 takich stref, zatem na poziomie tego, co oferuje (dla 65”) Hisense ULED-X UXKQ, którego testowaliśmy rok wcześniej, oraz o 168 więcej niż w konkurencyjnym, tegorocznym Samsung 65QN95D. Jednak nie sama ilość tych stref wygaszania ma tutaj kluczowe znaczenia, a sposób sterowania nimi przez sam telewizor. Technologia Sony XR Backlight Master Drive pozwala na precyzyjne sterowania poziomem wyciemnienia każdej strefy, co z kolei pozwala uzyskać gradient w pracy podświetlenia i w rezultacie nawet same diody mini LED oświetlające panel LCD są w stanie wyświetlić bardzo czytelny (czarno-biały) obraz.
Praca podświetlenia nawet w tak trudnych scenach jest praktycznie niemożliwa do wychwycenia!
Strefy reagują błyskawicznie i nie mam mowy o efekcie komety, który prześladuje tańsze telewizory, jak wspomniany Hisense. Nawet w teście polegającym na przesuwaniu się białego kwadratu po czarnej planszy, obserwowanym pod kątem (bo to realnie jedyna szansa, aby cokolwiek ujrzeć…), trudno było się dopatrzeć poświaty za sunącym obiektem lub zbyt przyciemnionej „frontowej ścianki”. Jednocześnie jest to podświetlenie absurdalnie wręcz jasne!
Pomiar jasności SDR i HDR Sony Bravia 9 65XR90
profil Żywe, więcej = lepiej
procent rozświetlonej powierzchni ekranu | SDR stabilne (po 20 s) | HDR stabilne (po 20 s) |
syntetyczne 1%: | 3130 nit | 2741 nit |
syntetyczne 4%: | 3240 nit | 3320 nit |
syntetyczne 9%: | 3432 nit | 3451 nit |
syntetyczne 25%: | 2479 nit | 2210 nit |
syntetyczne 49%: | 1465 nit | 1390 nit |
syntetyczne 100%: | 950 nit | 812 nit |
scena z filmu (~7%): | 2020 nit |
Pomiar jasności SDR i HDR Sony Bravia 9 65XR90
profil iMax Enhanced, więcej = lepiej
procent rozświetlonej powierzchni ekranu | SDR stabilne (po 20 s) | HDR stabilne (po 20 s) |
syntetyczne 1%: | 582 nit | 2456 nit |
syntetyczne 4%: | 646 nit | 3090 nit |
syntetyczne 9%: | 680 nit | 3194 nit |
syntetyczne 25%: | 710 nit | 2426 nit |
syntetyczne 49%: | 722 nit | 1426 nit |
syntetyczne 100%: | 727 nit | 840 nit |
scena z filmu (~7%): | 2631 nit |
Ponad 3200 nitów w syntetycznym teście i 2600 nitów w realnej scenie z filmu to wyniki poza zasięgiem praktycznie każdego innego telewizora mini LED, jaki testowaliśmy. W szczególności właśnie pomiar dla prawdziwej sceny robi tutaj ogromne wrażenie. Wcześniej sprawdzane modele TCL i Hisense również przekraczały 3000 nitów w teście syntetycznym, ale dla sceny filmowej oscylowały w okolicy 1500-1700 nitów – przewaga telewizora Sony w tych prawdziwych zastosowaniach jest przytłaczająca.
Taka jasność wystarczy aby faktycznie to, co powinno, w scenie błyszczało!
To, co w tym przypadku mierzymy, to jednak nadal dosyć duży obiekt składający się z setek pikseli, podczas gdy często w filmach bardzo jasne obiekty składają się tylko z kilku-kilkudziesięciu pikseli (np. gwiazdy na nocnym niebie albo napisy neonowe w dalszym planie filmu) – tutaj nadal OLED pozostają bezkonkurencyjne, oferując sterowanie jasnością dla każdego piksela z osobna, a przy tym obecnie też potrafią wygenerować ponad 2500 nitów, zatem pod względem efektów HDR nowy Sony Bravia faktycznie zbliżył się do tego, co oferują OLED, ale stanowczo jeszcze nie jest to ten sam poziom.
Podświetlenie strefowe kolejno: wyłączone, na poziomie średnim i maksymalne.
Sam panel jest również przyjemnie równomiernie podświetlony, oferuje idealnie równiomierną czerń i tylko głęboka szarość nie jest zupełnie idealna. W tej kwestii (podświetlenia mini LED) Sony bez wątpienia oferuje najbardziej zaawansowane oraz najlepiej działające w praktyce rozwiązanie. Problemem ponownie jednak są panele OLED, które w tej samej (albo i niższej!) cenie oferują jeszcze lepsze rozwiązanie… Tu też trzeba Sony po raz kolejny skarcić za to, że w ich najwyższym modelu zabrakło wsparcia dla coraz popularniejszego HDR10+ (w tym jego odmiany dla graczy). Jest za to Dolby Vision, który nadal króluje na platformach streamingowych, ale i tak niesmak pozostaje.
Raport z pomiaru równomierności pracy podświetlenia.
Granie na Sony Bravia to przyjemne doznanie
Testowana Bravia 9 okazała się zaskakująco szybkim telewizorem LCD w kontekście gier – dlaczego ponownie zaznaczamy, że LCD? Bo w tej kwestii naturalnie OLED są bezkonkurencyjne ze swoim natychmiastowym czasem reakcji. Niemniej dla gracza konsolowego, który i tak przywykł do maskowania przez grę niedoboru FPS poprzez rozmycie obrazu w ruchu, to, co oferuje Sony Bravia 9, będzie dokładnie tak samo dobrym wyborem.
Pomiar czasu reakcji pikseli dla transformacji w odcieniach szarości (tolerancja do pięciu wartości RGB oraz do 10% zmiany jasności).
Mówimy tu o czasie reakcji pikseli (szary do szarego) na poziomie średnio 5,5 ms! A przypomnimy jeszcze, że jest to panel VA, co w zasadzie oznacza, że jest to telewizor szybszy pod tym względem od większości monitorów dla graczy z tego typu panelami. I to faktycznie czuć - grając w 4K przy 120 Hz, do których Sony limituje ten model, nawet z pomocą myszki i klawiatury jest bardzo przyjemnie. Zwłaszcza że mamy tu wybitnie szybki, przynajmniej jak na telewizor, proces przetwarzania obrazu, co potwierdza pomiar input lag, ale tylko dla trybu gry, jako że wszystkie pozostałe tryby dokładają absurdalne opóźnienie na poziomie kilkuset milisekund i uniemożliwiają grę (co podajemy tylko informacyjnie – ostatecznie telewizor sam wykrywa uruchomienie gry, zatem nie musimy nawet pamiętać, aby przejść do trybu gry).
Pomiar opóźnień w przetwarzaniu obrazu w trybie gry.
Dla graczy przygotowano też całkiem zaawansowany panel gracza (dostępny tylko w trybie gry). Możemy szybko podejrzeć aktywną rozdzielczość, odświeżanie, zakres dynamiki, głębię kolorów oraz stosowaną kompresję obrazu. Tutaj też można aktywować tryb wstawiania czarnej ramki, który pozwala jeszcze bardziej wyostrzyć obraz w ruchu (kosztem jasności, adaptacyjnego odświeżania oraz potencjalnie bólów głowy, wywołanych stroboskopową pracą podświetlenia). Sam VRR działa bez zarzutu z konsolami, ale również z naszą kartą graficzną NVIDIA (telewizor zgłasza się jako G-Sync Compatible).
Ponadto można aktywować dodatkowy celownik (wybierając spośród kilku kształtów i dwóch kolorów), zmniejszyć rozmiar wyświetlanego ekranu (przydatne, gdy siadamy blisko ekranu, a nadal chcemy go całego ogarniać wzrokiem) oraz rozjaśnić czerń (co nie tylko ułatwia dostrzeganie przeciwników, ale też redukuje czas reakcji pikseli - te lepiej sobie radzą z jaśniejszymi transformacjami). Ostatecznie jest też bardzo ciekawy tryb obrazu w obrazie – możemy sobie szybko podczas gry wyszukać coś na YT bez wychodzenia z samej gry. To wyśmienite rozwiązanie, gdy potrzebujemy skorzystać z jakiegoś poradnika – wyświetla się on bezpośrednio obok obrazu z konsoli/PC.
Co zastanawiające, podświetlenie pozostałej, nieużywanej części matrycy, się nie dezaktywuje. Za to w trybie dwóch ekranów mamy ładne tło.
Taka jakość kosztuje – również w rachunkach za prąd
Ostatnia kwestia, o której trzeba powiedzieć, to zmierzony przez nas pobór energii. Trudno oczekiwać, aby telewizor zdolny produkować (gdy to potrzebne!) oślepiającą jasność, pobierał jakoś rekordowo mało energii, ale i tak liczyliśmy na nieco lepsze wyniki. Tu warto wspomnieć, że Sony przygotowało dwa profile oszczędzania energii – średni i wysoki. Blokują one regulację jasności i oczywiście limitują jej maksymalną wartość. Limitowana wtedy jest też maksymalna głośność nagłośnienia telewizora, ale szczęśliwie nie przenosi się to na osobno podpięte głośniki.
Pomiar zużycia energii przez Sony Bravia 9 65XR90 [W]
mniej = lepiej
Czuwanie: | 0,9 |
Czuwwanie z nasłuchem i Wi-Fi: | 2,4 |
SDR (iMax eco 2): | 66 |
SDR (iMax eco 1): | 75 |
SDR (iMax 100%): | 127 |
SDR (Żywe): | 250 |
HDR: | 307 |
Ponad 300 W poboru w trybie HDR dla 65-calowego panelu to sporo, ale też daleko od rekordów. A jako że telewizor adekwatnie do tego poboru zachwyca obrazem, to w sumie trudno mieć mu to za złe. Inna sprawa, że nie jest to produkt przeznaczony dla osób ceniących sobie oszczędności wszelakiego typu. A jeżeli bardzo zależy wam na ekologii, to pozostaje korzystać ze wspomnianych limitów, mając na uwadze, że drastycznie ograniczają szczytową jasność (o odpowiednio 65% i 85%...).
Sony Bravia 9 to telewizor wyśmienity, ale…
…ale nie najlepszy, jaki widzieliśmy. I to jest jego największy problem, bo wyceniono go właśnie, jakby miał być tym najlepszym z najlepszych. Bez wątpienia jest to najlepszy telewizor o przekątnej 65” z podświetleniem mini LED. W rozmiarze 75”i 85” też się nadal broni wspomnianą wyżej jakością i precyzją pracy systemu podświetlenia (1920 i 2808 stref podświetlenia), ale konkurencja ma w zanadrzu jeszcze panele 98” o zbliżonych osiągach, które sprzedają w 25% niższej cenie. A lada moment mają pojawić się podobnie wycenione panele o przekątnej 110” od Hisense, które widzieliśmy na IFA 2024 i które mają być kolejnym przełomem dla tej technologii (40 tysięcy stref i do 10 tysięcy nitów…).
Sony Bravia 9 to bez wątpienia telewizor oferujący przepiękny i nasycony obraz.
Tu ponownie podkreślimy, że ilość stref nie jest sama w sobie gwarancją wysokiej jakości obrazu, co właśnie testowany tutaj Sony Bravia 9 udowadnia, oferując z tej samej ilości stref (co Hisense lub TCL) dużo większą precyzję sterowania. To przekłada się na wyższą jasność drobnych obiektów, czyli obraz ze znacznie lepszym kontrastem. Problem w tym, że w tej samej cenie można dostać też zeszłorocznego QD-OLED Sony 65A95L, który zwyczajnie w naszej opinii oferował często lepszy obraz. Owszem – mini LED jest ogólnie sporo jaśniejszy (w znaczeniu średniej jasności sceny), dzięki czemu lepiej radzi sobie za dnia i w bardzo mocno oświetlonych pomieszczeniach, tylko że w tej kwestii od tego roku mamy QD-OLED z matową powłoką (przetestowany przez nas Samsung S95D), który w jeszcze niższej cenie oferuje nadal szersze pokrycie przestrzeni kolorów i wyższą jasność tzw. highligtów (ergo lepszy kontrast), ustępując Sony jedynie w kwestii technologii procesowania obrazu.
Sony Bravia 9 (XR90) to telewizor wyśmienity, ale nie pozbawiony wad oraz słabszych stron, które trudno pominąć w tej klasie sprzętu
Ostatecznie zatem trudno nam wprost rekomendować ten model dla każdego. Wręcz trudno nam wyobrazić sobie zastosowanie, w którym zakup tego telewizora będzie uzasadniony. Jego główna przewaga na panelami organicznymi to możliwość wyświetlania stałych obrazów bez ryzyka wypalenia pikseli, ale przecież nikt Bravia 9 nie będzie kupować, aby przez kilka godzin dziennie oglądać kanały informacyjne albo giełdowe. Ten telewizor swój pełen potencjał ukazuje w filmach i serialach, gdzie miejscami faktycznie wykracza poza możliwości OLEDów, ale stanowczo nie jest od nich bezwzględnie lepszy.
Gdybyśmy wam rok temu napisali, że to zdjęcie telewizora LCD, to nikt by nam nie uwierzył – Sony sprawiło, że mini LED może oferować tak niesamowity kontrast.
Stanowczo wyróżnia się jakością brzmienia, ale w tej klasie sprzętu jest to tylko umiarkowana zaleta (jako że telewizor i tak podłącza się do zewnętrznego systemu nagłośnienia). Bardzo wysoko też oceniamy jakość wykonania oraz funkcjonalność i możliwości regulacji nakładki Sony na Google TV. Z drugiej strony tylko dwa pełnoprawne złącza HDMI 2.1, przeciętna kalibracja fabryczna, brak wsparcia dla HDR10+ oraz nie zawsze responsywnie działający SmartTV, to właściwości, których nie spodziewalibyśmy się ujrzeć w tak prestiżowym modelu japońskiego producenta - はじらい.
Opinia o Sony Bravia 9 65XR90 [65"]
- Rewelacyjna praca podświetlenia mini LED,
- odpowiednio wysokie pokrycie przestrzeni kolorów,
- wyśmienite fabryczne nagłośnienie,
- wiodące w branży procesowanie obrazu,
- rekordowa jasność (tak w HDR, jak i w SDR),
- przyzwoite kąty widzenia,
- wybitna szybkość panelu w grach (czas reakcji/input lag),
- znakomita jakość wykonania,
- podświetlany pilot ładowany przez USB-C,
- kilka opcji montażu nóżek,
- bardzo funkcjonalny system Smart TV,
- dwuletni dostęp do Sony Pictures Core w cenie telewizora.
- Kalibracja fabryczna powinna być lepsza,
- niezbyt imponujące pokrycie przestrzeni kolorów BT.2020,
- nie zawsze responsywna praca Smart TV,
- tylko dwa złącza HDMI 2.1 48 Gbps,
- maksymalnie 120 Hz odświeżania w 4K i 60 Hz w 1440p,
- brak obsługi HDR10+,
- brak kamery w zestawie,
- pilot (z recyklingowanego) plastiku.
Nasza ocena Sony Bravia 9 65XR90 w najwyższym segmencie telewizorów:
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
14Świetna recenzja ale to ukurat u pana Spychały jest normą...
Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku 2025.
Bo na starym 6 letnim tv sony va z 2018 roku bez problemu uzyskać można 500Hz (więcej nie pozwalał wtedy windows)
Każda, powtarzam każda aktualizacja oprogramowania powoduje, że telewizor chodzi coraz wolnej.
Teraz nawet jak przełączam między programami naziemnej telewizji to pojawia się kółko oczekiwania, bo telewizor nie wyrabia.
Czasem przełączenie między kanałami trwa 4-5 sekund.