Wartales to gra łącząca w sobie elementy strategii, RPG oraz survivalu, która porusza dość aktualny temat – niełatwego losu uchodźców. Czy ten niewielki tytuł Indie jest w stanie konkurować z najnowszymi grami typu AAA? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Wartales, czyli mały, ale wariat
Gry RPG od dawna cieszą się sporą popularnością wśród graczy. Dowodem tego może być chociażby fakt, że tylko w tym roku mamy za sobą premiery już dwóch dużych produkcji z tego gatunku - Elden Ring i Elex 2. Tymczasem Wartales to zdawałoby się niewielka gra Indie, stworzona przez zespół Shiro Games – autorów ciepło przyjętego Northgard. Mimo tego, że mamy tu do czynienia z grą niezależną jej twórcy obiecują nam otwarty świat, mocne elementy survivalu, a także wciągającą kampanię fabularną.
Co ciekawe Wartles na pierwszy rzut oka przypomina Heroes Might and Magic bądź Bannerlord. Jeśli więc Shiro Games spełni wszystkie obietnice jakie złożyło graczom, to może stać się konkurentem dla dużych produkcji łączących w sobie elementy RPG z elementami taktycznej strategii. Szczególnie, że ostatnia część popularnych Heroesów wyszła w 2016 roku i nic nie wskazuje abyśmy doczekali się kontynuacji. Czy nasi najemnicy wyjdą z tej batalii obronna ręką? Dowiecie się tego czytając naszą recenzję Wartales, gry dostępnej obecnie we wczesnym dostępie.
Szary żywot najemnika
Wartales zaprasza nas do świata inspirowanego średniowieczem, a dokładnie do krainy Edoran, która została dotknięta przez tajemniczą plagę. Królestwo pogrążyło się więc w chaosie, a każdy jego mieszkaniec zrobi wszystko, aby przeżyć kolejny dzień. Już na początku gry stajemy przed wyborem kto będzie stanowił trzon naszej drużyny. Nie łudźcie się jednak, że dostaniecie tu bohaterów mających zbawić ową magiczną krainę. Pokierować Wam tu przyjdzie zbieraniną zwykłych, szarych ludzi, jak choćby dezerterów uciekających przed sadystycznym kapitanem czy też biednych rolników szukających lepszego życia.
A kiedy już wyruszycie w podróż przez Edoran okaże się, że plaga zmienia mieszkańców w łaknące mięsa bestie. Im dłużej nie mogą one zaspokoić swojego pragnienia tym bardziej popadają w obłęd. Nasza grupa zmagać się będzie więc nie tylko z panującą biedą i głodem czy bandytami czyhającymi na nieświadomych podróżników, ale także panującą zarazą. Aby przeżyć trzeba będzie imać się wszystkiego co zapewni nam niezbędne środki do życia.
Czy byłbyś w stanie zjeść człowieka?
Jak już wyżej wspomniałem Edoran nie jest kraina miodem i mlekiem płynącą. Naszych towarzyszy podróży trzeba więc będzie zaopatrzyć w lekarstwa, opłacić im żołd i wyżywić. W trakcie naszych misji zdobywać będziemy środki niezbędne by przeżyć kolejny dzień, ale czasem jest ich zbyt mało, aby kupić niezbędne nam produkty.
Polowanie na zwierzynę jest więc dobrym pomysłem, jednak walka ze stadem dzików wcale do łatwych nie należy. Często stajemy przed dylematem - mamy głodnych i zmęczonych towarzyszy, którzy są ranni po ostatniej walce z bandytami, a przed nami pojawia się stadko zwierzyny. Zaryzykować kolejną walkę i być może śmierć jednego z naszych ludzi czy też skorzystać z bardziej odrażającej opcji - no skoro ciała wrogów i tak leżą na ziemi to czemużby ich odpowiednio nie spożytkować? Tak moi drodzy, w tej grze możecie nauczyć się zdolności kanibalizmu. Niby ludzkie mięso nie jest najlepszym sposobem na wyżywienie w Wartales, ale czasem, kiedy brakuje Wam dwóch punktów żywności by drużyna się najadła, to czy nie warto z takiej opcji skorzystać?
Jasne, brzmi to dość okrutnie, ale Wartales takie właśnie jest. Poza tym Edoran nie wybacza błędów. Zapomniałeś kupić lekarstwa w obozie uchodźców swoim towarzyszom? No trudno, prawda? A jednak nie tak do końca – po każdej prawie walce nasze postacie otrzymują różne rany – a to skręcenie kostki, a to wstrząs mózgu. I o ile nie leczone przez krótki czas powodują drobne niedogodności jak zmniejszenie tempa naszych ludzi, to jednak w dłuższym przedziale czasowym prawie każda z nich prowadzi do śmierci.
Musimy więc stale uważnie kontrolować stan zdrowia, poziom zmęczenia i głodu naszych ludzi. Dobrze prowadzona drużyna dostaje punkty wiedzy, co pozwala nam poznawać nowe perki w drzewku rozwoju. Poza umiejętnościami zjadania ludzkich szczątków możemy, poprzez eksplorację mapy i zdobywanie punktów wiedzy, uczyć się wielu przydatnych umiejętności. Wybór jest tu naprawdę spory i dzieli się na kilka drzewek. I tak możemy wyszkolić się w zdolnościach związanych z naszym obozem – na przykład dowiedzieć się jak stworzyć kociołek, w którym za pomocą odpowiednich produktów będziemy przygotować bardziej wydajną strawę pokroju chleba.
Pośród umiejętności znajdziemy też taką, która pozwoli na szybkie przemieszczanie po mapie. Żeby jednak nie było tak łatwo do każdej zdolności będzie nam potrzebna postać z odpowiednią profesją. I tak jeżeli chcecie upiec chleb potrzebujecie do tego kucharza, złowić ryby - rybaka, okraść kogoś - złodzieja itp. Im więcej eksplorujemy świat tym więcej profesji poznamy, a to zaś stwarza coraz większe szanse na przeżycie następnego dnia.
Za chleb i pieniądze!
Z przetrwaniem kolejnych dni wiąże się oczywiście walka, która jest podstawą Wartales. Już w pierwszej minucie gry atakuje nas grupa bandytów. I choć jest to rodzaj samouczka, to jednak pokazuje dobitnie z czym będziemy musieli się tutaj mierzyć. Kiedy dochodzi do walki przenosimy się na szczegółowa mapę i toczymy starcia w trybie turowym. Ogromny wpływ na jej rozstrzygnięcie ma często teren, na jakim walczymy, rozstawienie naszych jednostek, a także jakiej specjalizacji są nasi towarzysze.
Wybór nie jest może za duży, ale powinien usatysfakcjonować każdego fana gier RPG. Mamy tu więc między innymi łuczników, wojowników stojących na pierwszej linii frontu i wyposażonych w ciężką broń oraz łotrzyków, którzy nie stronią od ataków znienacka i cichego sztyletowania wrogów. Warto zaznaczyć, że każdy z naszych najemników ma jeszcze do wyboru trzy subklasy modyfikujące sposób jego walki i dające mu zdolności specjalne. Na przykład nasza łuczniczka może wybrać klasę łowcy przez co zyska przychylność zwierząt, a nasz łotrzyk zyskać możliwość korzystania z zatrutej broni.
Jak przystało na grę RPG w Wartales mamy też możliwość tworzenia przedmiotów (crafting). I co tu dużo pisać – system ten jest tu rewelacyjny. Rodzaje jedzenia, składniki do handlu, wyposażenie którymi możemy ulepszać nasze postacie - jest tego w Wartales całe mnóstwo! Jedynym irytującym faktem była ilość znajdowanych przedmiotów przy przeciwnikach po walce.
Spotykamy na trakcie sześciu bandytów - jesteśmy więc pewni, że po udanej walce będziemy opływać w miecze, skórzane zbroje i solidną ilość jedzenia. Tak myślicie? No to mocno się zdziwicie, kiedy po takim boju znajdziecie przy bandytach jedynie kilka monet, jeden średniej jakości miecz i dwa ciała, z którymi sami już wiecie co możecie zrobić. Chwila, chwila - szybka matematyka - sześciu bandziorów to sześć ciał, sześć broni, no nie? Cóż, najwidoczniej w tym czasie, kiedy Wy dobijacie kolejnych przeciwników niewidzialny chochlik „skitrał” co lepszy loot i zwiał z pola walki. Niefajnie, naprawdę niefajnie.
Kto ukradł ścieżkę dźwiękową!?
Oprawa graficzna Wartales niestety nie zachwyca. OK, nie oczekiwałem od tego tytułu grafiki rodem Elden Ring, Disco Elysium czy Divinity: Original Sin II, ale liczyłem na nieco więcej szczegółów. Każda grupa bandytów spotkana w trakcie rozgrywki wygląda tak samo, podobnie jak każda karawana kupiecka. Dopiero kiedy wejdziemy z daną grupą w interakcje dostrzeżemy, że czymś się one różnią.
Zdecydowanie lepiej jest, gdy przychodzi nam rozmawiać z postaciami, które zlecają nam misje lub są w jakiś sposób istotne dla gry. Każda z nich jest na swój sposób charakterystyczna, nie będąc kolejną kalką, a same questy, które otrzymamy od nawet najmniej istotnych bohaterów są ciekawe. To jak je rozwiążemy zawsze wpłynie na naszą reputację. Na przykład wędrując po trakcie spotkamy kobietę, która chce odzyskać starą owczarnie swoich rodziców od obecnego właściciela. Oczywiście ten ani myśli ją oddać ani nawet sprzedać, mimo że z budynku została sterta gruzu. Możemy więc albo go zastraszyć albo przystać na jego prośbę przepędzenia kobiety.
Jeśli grafika Wartales nie porywa to może chociaż oprawa muzyczna daje radę? Niestety, tu też nie mam dla Was dobrych wieści. Czasami zastanawiałem się wręcz czy nie mamy tu do czynienia z tym samym niewidzialnym chochlikiem, który kradnie nam loot po walce. Zdarza się bowiem, że w połowie starcia muzyka nagle dosłownie po prostu znika. Zresztą ścieżka dźwiękowa opisywanej gry niczym szczególnym nie zachwyca i raczej żaden motyw nie zapadnie Wam jakoś szczególnie w pamięć.
Wartales - czy warto zagrać?
Wartales, co trzeba podkreślić, to tytuł dla dorosłych i dojrzałych graczy. Porusza on tematy bardzo ciężkie, które ostatnimi czasy są nam bliższe w związku z trwającą wojną na Ukrainie. Nie jest to gra doskonała, ale należy pamiętać, że wciąż mamy tu do czynienia z wczesnym dostępem, a projekt ten jest nadal rozwijany.
Do pełnoprawnej premiery może się jeszcze sporo zmienić na lepsze, a ja już teraz wróżę tej produkcji ogromny sukces. Następna duża aktualizacja zapowiedziana na lato tego roku zaoferuje bowiem choćby sieciowy tryb kooperacyjny, który pozwoli na grę maksymalnie czterem graczom jednocześnie. Uczestnicy zabawy będą wówczas wspólnie walczyli i spędzali czas razem w obozowiskach. Jeśli więc nie boicie się gier z ciężkim klimatem łączących elementy survialu i RPG to nie zastanawiajcie się długo i ruszajcie w podróż po Edoran! To może być naprawdę niezwykła przygoda.
Ocena gry Wartales we wczesnym dostępie:
- świetnie oddany żywot najemnika
- dobrze zrealizowane walki taktyczne
- ciężki, mroczny klimat
- ciekawe misje poboczne
- nieźle zrealizowane drzewko rozwoju
- rewelacyjny crafting
- zbyt mała ilość lootu w storunku do pokonanych przeciwników
- średnia grafika
- znikające nagle ścieżka dźwiękowa
- większość postaci, które spotykany w trakcie przygody, wygląda tak samo
- sporadyczne błędy techniczne
Ocena końcowa
- Grafika:
- Dźwięk:
- Grywalność:
Komentarze
7I jakoś nikomu to nie przeszkadzało.
Dzisiaj mamy erę magicznie znikających przedmiotów - zatłuczesz całe stado wrogów, a w ramach nagrody dostaniesz miecz, dwie strzały i złotą monetę. Twórcy zwyczajnie nie potrafią balansować swoich produkcji ani robić ich sensownie. Nawet najlepsze RPGi, które ostatnio przechodziłem (oba Divinity) nie ustrzegły się tego. Są produkcje, które traktują gracza uczciwie (Fallouty, Elder Scrolls). Ale w zdecydowanej większości pozostałych twórcy idą na łatwiznę.
niemencrystal,com/kategoria-produktu/misy-i-wazony/ (Zamieńcie przecinek na kropkę)