Don't pull, just squeeze
Tyle razy słyszeliśmy tę kwestię w filmach sensacyjnych, w których bohaterowie uczyli się strzelać do pustych butelek z Magnum 44 lub innej przenośnej armaty. Dzięki Xbox Elite możemy osobiście przekonać się, czym jest różnica między „pull” a „squeeze”.
Krótko mówiąc (bo i dłużej mówić w tym przypadku nie ma, o czym), nowy pad Microsoftu jest wyposażony w swoistego rodzaju „hamulce” ograniczające ruch przycisków znajdujących się pod naszymi palcami wskazującymi. Jeżeli więc kogoś irytował długi ruch xboksowych spustów, teraz może go znacznie skrócić.
Jest to rozwiązanie, które dla mnie sprawdzało się świetnie w zasadzie w każdej grze, poza samochodówkami. W tych ostatnich klasyczny, głęboko wchodzący w obudowę przycisk RT wciąż najlepiej imitował pedał gazu. Natomiast w strzelankach szybki „squeeze” zdecydowanie wygrywał z długim „pull”.
Kółko i krzyżyk
Elementem, który chyba najwyraźniej rzuca się w oczy przy pierwszym kontakcie z Xbox Elite jest pad kierunkowy w kształcie miniaturowego talerza anteny satelitarnej. A zatem krzyżacki akcent na naszych padach może teraz zostać zastąpiony swoim okrągłym odpowiednikiem. Choć w wielu tytułach drążki skutecznie wyparły tę część kontrolera w jej funkcji kierowania postacią, niektórzy gracze wciąż uciekają się do „krzyżaka”, kiedy pojedynkują się na wirtualnych ringach.
Dlatego w celu przetestowania kolistego pada kierunkowego sięgnąłem po bijatykę Killer Instinct. I przy tej okazji dostałem odpowiedź na odwieczne pytanie - jak nacisnąć dwa przyciski jednym palcem. Kiedy po raz pierwszy chwyciłem w dłonie pada od starego Pegasusa, zachodziłem w głowę, jak skierować mojego bohatera w górę i w bok jednocześnie.
Dosyć szybko, rzecz jasna, opanowałem tę sztukę, ale nieprzerwanie czułem, że musi być na to prostszy sposób, niż nieporadne dociskanie kciuka do plastikowej powierzchni. Rozwiązaniem tej łamigłówki okazały się poniekąd – wspominane już nie raz w tym tekście, - drążki, jednak proponowane przez Xbox Elite kółko zamiast krzyżyka jest ich równie wygodną konkurencją.
Programowe wspomaganie
Jednak zdolności do personalizacji Xbox Elite to nie tylko modyfikacje konstrukcji. Oprócz tego możemy też odpalić aplikację Akcesoria Xbox, która pozwala „poprzepisywać” przyciski zgodnie z naszymi gustami, skorzystać z ich gotowych konfiguracji, jak też wprowadzić poprawki do najmniejszych nawet funkcji naszego pada.
Do ciekawszych możliwości zaliczmy zmianę czułości spustów i drążków (+opcja zamiany ich miejscami) oraz sporą pulę kosmetycznych zmian, takich jak przygaszenie xboksowego światełka na kontrolerze czy regulacja siły wibracji w określonych strefach „erogennych” pada.
Opcji jest naprawdę pod dostatkiem. Dzięki zaś możliwości tworzenia i przechowywania w aplikacji niemal nieograniczonej liczby profili, z których dwa dowolne załadowujemy do kontrolera każdy gracz będzie w stanie je wykorzystać – niezależnie czy zależy mu wyłącznie na zamianie miejscami „Y” z „RT”, czy też na profesjonalnym przygotowaniu układów pod wszystkie posiadane gry.
Xbox Elite w okienkach
Konsola konsolą, ale zapewne spora część z Was chciałaby wiedzieć jak sprawuje się ów pad w towarzystwie peceta? Uspokajam – wszystko pięknie gra i buczy. Przynajmniej w Windows 10. Wszak Microsoft od pierwszych zapowiedzi Xbox Elite dawał do zrozumienia, że kontroler ten otrzyma również pełne wsparcie właśnie w tym systemie.
Co ciekawe jednak – owo „pełne wsparcie” objawia się przede wszystkim dostępną z poziomu sklepu Windows dedykowaną wersją aplikacji Akcesoria Xbox. Nie różni się ona zbytnio od tego co widzieliśmy wcześniej na konsoli.
Właściwie oferuje ona dokładnie te same funkcjonalności, choć w nieco innej oprawie wizualnej. Możemy tu więc zarówno przypisywać gotowe już profile do naszego gamepada jak i tworzyć całkowicie nowe określając niemal wszystkie parametry – od czułości spustów, po mapowanie przycisków.
Najciekawsze jest jednak to, że Xbox Elite z powodzeniem sprawdzi się również w Windows 7/ 8.1. O ile jednak w „dziesiątce” nie uświadczyłem żadnych problemów podczas podłączania i późniejszej konfiguracji kontrolera, o tyle w starszych systemach takie kłopoty mogą się pojawić. W razie problemów z wykryciem gamepada konieczne może być sięgnięcie po odpowiednie sterowniki.
Przydatne okazuje się również wcześniejsze zmapowanie przycisków w aplikacji Akcesoria Xbox i zapisanie ich w pamięci kontrolera. To dużo łatwiejsze niż próby ustawienia funkcji dla łopatek „w ciemno”. Wypróbowałem je zarówno w Need for Speed The Run jak i Crysis 3 i absolutnie nie mam się tu do czego doczepić.
Dżentelmen nie mówi o pieniądzach...
...dżentelmen je ma. Postąpię wbrew temu staremu przysłowiu i jednak napomknę o szeleszczących papierkach, którymi palimy w piecach ludzkiej motywacji. Bo właśnie przy tej okazji powraca do nas, niczym zaopatrzony w wymienialne części bumerang, temat elitarności Xbox Elite.
Nie trzeba szukać ukrytych znaczeń między wersami tej recenzji, żeby w mig chwycić, że w mojej opinii Xbox Elite jest sprzętem wysokiej klasy, który znacznie ułatwia rozgrywkę. Mamy świetną budowę, imponujący wygląd, mnóstwo wymienialnych elementów... Na co czekać? Nic, tylko iść do sklepu, żeby zainwestować w to przedłużenie naszych dłoni.
I w tym miejscu zaczynają się schody. Jak się okazuje, nowy kontroler z kuźni Microsoftu nie jest elitarny dlatego, że kieruje się go do bardzo wąskiej grupy użytkowników, którzy charakteryzują się bardzo specyficznym stylem gry, nadzwyczajnymi umiejętnościami czy po prostu szczególnym gustem. Chodzi tylko i wyłącznie o grubość portfela.
Cena Xbox Elite na chwilę obecną sięga niemal sześciuset złotych. Tak, tak, było zbyt pięknie, żeby na tym bogatym w wymienialne części obrazie nie pojawiła się głęboka rysa. Być może niektórzy uznają, że za elitarność warto płacić spore pieniądze, ale moim zdaniem taka strategia marketingowa jest co najmniej lekko przesadzona.
Kawał dobrego pada
Pomijając jednak handlowo-finansowe aspekty wejścia na rynek Xbox Elite, trzeba przyznać, że jest to kontroler z wysokiej półki. Oczywiście, znajdzie się kilka wad, ale nie przekreślają one jego licznych zalet. Co więcej, z czystym sumieniem można go polecić chyba wszystkim graczom, bez konieczności dzielenia ich na elitę i całą resztę (dobrze, dobrze, zostawmy już te szeleszczące forsą złośliwości).
Mimo odpychającego wrażenia, jakie zrobiło na mnie marketingowe opakowanie tego produktu, jego funkcjonalność jest niekwestionowana. Natomiast to, czy wart on jest swojej ceny, każdy musi ocenić zgodnie z własnym osądem ekonomicznej rzeczywistości, uczciwości giganta z Redmond i stanu swoich oszczędności.
Ocena końcowa:
- solidne budowa i metalowe elementy
- stylowy wygląd
- gustowny futerał na gamepada i wszystkie dodatkowe akcesoria
- spore możliwości personalizacji
- specjalna aplikacja
- łatwa wymiana częśći
- wysoki komfort użytkowania
- cena!
- miejscami wciąż zbyt małe pole do personalizacji
- większa waga może dać o sobie znać podczas dłuższych sesji
- przy tej cenie brak w zestawie pakietu Play & Charge (zasilanie akumulatorowe) to spore faux pas
- Ergonomia:
dobry plus - Jakość Wykonania:
super - Uniwersalność
dobry - Funkcje dodatkowe:
dobry plus
Komentarze
19"napotkalem pewne perypetie"
ogolnie tekst napisany poprawnie, ale w niektorych momentach, autor, nienaturalna komplikacja wypowiedzi ( wciskanie na sile niepoprawnych zwiazkow frazeologicznych), wywoluje torsje
od razu czuc, ze art pisany byl na raty, czasem "pioro" szlo lekko I akapit "czyta sie sam", a czasami obrzyliwe himerki slowne( jak te przytoczone) odstraszaja czytajacego
ad rem - pad za 600 PLN - nope, moze juz za stary jestem I inaczej cenie pieniadz
Pozdro G.
PS -wyrazam swoja subiektywna opinie :)
Razerowy WildKat z kablem to przy nim bubel ;)
Używam osobiście do PC.
Jeżeli ktoś się zastanawia... Bardzo polecam, nie będzie rozczarowania.
Mam standardowego pada i Win 10 i niestety ale odnoszę wrażenie, że u mnie ta funkcja nie działa, a w samochodówkach dają ponoć bardzo fajne odczucia.
Od siebie dodam, że jakość wykonania jak najbardziej na plus. Świetna guma i gumowany plastik poprawia chwyt pada. On sam też jest znacznie cięższy więc o ile nie opieramy go na kolanach dłuższa zabawa może nas zmęczyć (ja nie mam problemów). Analogi stawiają znacznie większy opór więc możliwe że są wykonane w solidniejszy sposób niż normalne pady. Wymienne gałki jak najbardziej na plus. Dzięki nim znacznie wygodniej i precyzyjniej się celuje. Dodatkowo w wolnych chwilach pomiędzy meczami lubię się nimi pobawić i je odłączać oraz podłączać. Najwięcej wątpliwości budzą we mnie same łopatki. Moim zdaniem nie są wygodne w użyciu (zwłaszcza te dłuższe) i czasem chwieją się na boki. Same też zbyt delikatnie się wciskają jeśli oprzemy na nich palce. Osobiście używam dwóch krótszych łopatek i zmapowałem je jako wciskanie analogów. Dzięki temu moja postać może wygodniej biegać, a w takim np The Division mogę łopatką przyzoomować sobie broń zamiast co chwilę klikać gałkę od góry.
Moim zdaniem ten pad powinien być sprzedawany w wersji bez łopatek za ok 400 zł i wtedy można by go polecić każdemu w ciemno za samą jakość wykonania.
Według mnie pady od XBoxa są najlepsze z tych, które miałem w rękach a było ich trochę.
Oczywiście w przypadku gier FPS czy 'typu GTA' są na PC bezużyteczne, jednak do bardziej zaawansowanych samochodówek dla mnie to podstawowy kontroler (nie mam miejsca na kierownicę itp.)
Cena faktycznie wysoka, ale Microsoftowe pady są doskonałe, a tutaj dodatkowo jest sporo możliwości dostosowania do własnych potrzeb...