A ręce graczy na całym świecie opadają. Tak to bowiem już jest, że w obliczu brutalnych książek, filmów, seriali czy najbrutalniejszego medium - życia - kozłem ofiarnym znowu stały się gry komputerowe.
A wszystko ze względu na wydarzenia, które przed kilkoma dniami miały miejsce w Norwegii. Szaleniec, który zdetonował bombę i rozpoczął strzelaninę, w wyniku której zginęło niemal 80 osób, a w swoim fanatycznym manifeście przewijały się m.in. tytuły kilku popularnych gier komputerowych.
Pojawiły się tam także tysiące innych słów i określeń, jednak niektóre norweskie i duńskie sklepy podjęły natychmiastową decyzję o wycofaniu ze sprzedaży produkcji takich jak Call of Duty czy World of WarCraft. To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej, oberwało się nawet polskiemu Sniper: Ghost Warrior.
Zarząd sieci Coop, największego dystrybutora gier, który zdecydował się na "zbanowanie" częsci gier podkreśla, że ta decyzja nie ma nic wspólnego z powiązaniem ich z fanatycznym atakiem. Sklepy chcą jedynie w ten sposób ustosunkować się do uczuć rodzin ofiar i wierzą, że inne wielkie sieci pójdą tym samym torem. Włodarze zapewniają też, że "we właściwym czasie" gry powrócą do sprzedaży.
Więcej o grach:
- Komputer sam nauczył się grać w Civlization
- Czy w Windows 8 będzie można odpalić gry z Xbox 360?
- Pro Evolution Soccer 2012 - twórcy powielają błędy serii FIFA
- Dlaczego nowy Hitman powstaje już 6 lat
- Ubisoft: Nowa generacja konsol to nie tylko grafika
Źródło: gamecrashers
Komentarze
36Trzeba wprowadzić sensowną politykę imigracyjną i już.
to, że trafi się od czasu do czasu jakiś czub nie daje prawa do karania zbiorowego, czy łamania praw/zmuszania kogoś.
Wiecie ile ludzi dziennie ginie na polskich drogach? Trzeba by zakazać używania samochodów - taka masakra 100 ludzi to pikuś bo dziennie w Polsce ginie 15 ludzi w wypadkach i też powodem są wariaci przekraczający prędkość, pijaki itd.
A wymienione gry nie są brutalne, czasem co najwyżej realistyczne.
Normalne. Kolejny psychopata wyszedł z domciu i niemal natychmiast rozpoczyna się nagonka na gry komputerowe... Tak, czujemy się znacznie bezpieczniejsi wiedząc, że wszystkie niedobre gry zostały wyrzucone do śmieci. Swoją drogą, czy to czegoś Wam nie przypomina ? Mam na myśli czasy, w których masowo palono książki, ponieważ ich treść nie odpowiadała odgórnie przyjętemu porządkowi i uznano je za heretyckie ;)
Taka walka z brutalnymi grami jest zagraniem pod publiczkę. Stwarza się pozory walki z problemem, którego tak naprawdę nie sposób rozwiązać poprzez cenzurę. A może jednak ? Media nieustannie bombardują nas brutalnością i przemocą, które są gloryfikowane i niemal pożądane, ponieważ to sprzedają się o wiele lepiej, niż reportaż z sadzenia drzewek, prawda ? Rzućmy okiem na kreskówki. Tom i Jerry oraz podobne dosłownie zasypują maluchy okrucieństwem i bezmyślną przemocą ucząc równocześnie, że po otrzymaniu ciosu można podnieść się i nic się nie stało. A politycy ? Nie ma tygodnia bez działań, wypowiedzi i pomysłów, które frustrują społeczeństwo, jak np. zrzucenie całej winy za zło na gry komputerowe. Dodajmy jeszcze sąsiadów, zawsze porządnych i pobożnych ludzi, którzy chociaż doskonale wiedzą co dzieje się za ścianą, to zamiast powiadomić np. policję, wolą udawać, że nic się nie dzieje. Można jeszcze wiele napisać na ten temat, ale już tych kilka przykładów doskonale pokazuje obraz kochającego się i tolerancyjnego społeczeńtwa.
http://www.joemonster.org/art/17685/6_najbardziej_oryginalnych_wiezien_swiata_i_jeden_hotel_z_Norwegii
Przecież pisze jak byk to akcja pod publiczkę, wrzawa minie i gry wrócą.
Czyli wielkie nic, chodzi o zabezpieczenie własnego tyłka i manewr wyprzedzający - zanim jakiś oszołom podniesie wrzask.
Chcecie brutalność do bólu ? Obejrzyjcie wiadomości TVN - oni od lat każdy nius podają w możliwie najkrwawiej - oczywiście oglądalność tu nie ma nic do rzeczy.
A na poważniej żyjemy w świecie obłudy, podstawowa zasada: Każdy robi świństwa jakie tylko może, potępiamy tych którzy dali się złapać.