W końcu OLED dla graczy! Recenzja olbrzymiego gamingowego monitora Gigabyte Aorus FO48U
Gracze do niedawna stawali przed trudnym wyborem – albo kupić porządny OLED TV, aby cieszyć się solidnym HDR, albo kupić szybki monitor gamingowy ze względu na ryzyko wypaleń oraz wyższe odświeżanie OLED. Gigabyte Aorus FO48U pozwala połączyć to, co najlepsze w obu przypadkach!
W zeszłym roku mieliśmy okazję przyjrzeć się nieco mniejszemu bratu dzisiejszego bohatera – Gigabyte Aorus FV43U – już wtedy, mimo zastosowania klasycznego podświetlenia LED, zrobił on na nas bardzo dobre wrażenie. Dlatego też nie mogliśmy się doczekać aż trafi do nas nieco większy, bo aż 48-calowy Aorus FO48U – czyli w praktyce telewizor LG 48C1 przystosowany do roli monitora gamingowego – jeżeli ciekawi Was, jak sobie poradził w naszych testach, to zapraszamy do recenzji!
Aorus FO48U może i bazuje na panelu z telewizora OLED, ale zdecydowanie bliżej mu do faktycznego monitora PC
Monitor zapakowano podobnie jak poprzednika z panelem VA – czyli w zasadzie jak typowy telewizor, co wynika głównie z jego rozmiarów. Zupełnie typowe dla monitorów PC są za to przewody dołączone w zestawie. Dostajemy:
- 1x DisplayPort->DisplayPort (w standardzie 1.4);
- 1x HDMI->HDMI (w standardzie 2.1 z certyfikatem NVIDII);
- 1x USB-A->USB-B;
- 2x przewód zasilający (w tym jeden europejski).
Jedyne, czego realnie zabrakło, to przewodu USB-C, jako że w taki port oraz funkcję KVM Aorus FO48U został wyposażony.
W zestawie dołączony jest również pilot, ale o nim więcej nieco dalej.
Monitor wyposażono w dwie nóżki, które należy we własnym zakresie przykręcić do obudowy (śrubki są w zestawie). Nie pozwalają one na żaden zakres regulacji położenia, co przy tak dużym monitorze nie jest niczym zaskakującym.
Nóżki, mimo swojego małego rozmiaru, sprawiają, że monitor bardzo stabilnie stoi na blacie.
Jakość wykonania to element, który w z kolei mocno wybija się na tle typowych monitorów dla graczy. Ba! To jeden z najsolidniej wykonanych monitorów, jakie mieliśmy okazję oglądać. Spora tu zasługa metalowej obudowy samego panelu, która wystaje ponad plastikową osłonę elektroniki. Ta część jest zresztą większych rozmiarów niż w typowym OLED TV, włącznie z samym dawcą panelu, czyli LG 48C1.
Plecy zdobi logo Aorus, ale wyjątkowo dla tej serii nie zostało ono podświetlone z pomocą RGB.
Od spodu panel zdobi perforowana stalowa maskownica listwy głośnikowej, na której (po prawej stronie) odnajdziemy również logo dostawcy systemu nagłośnienia – Space Audio (o tym więcej za moment). Wszystko jest idealnie spasowane, a użyte materiały są bardzo wysokiej jakości.
W centralnej części umieszczono podpis serii Aorus. Jest on jedynym delikatnie podświetlanym elementem monitora.
To, co najbardziej Aorus FO48U odróżnia od TV, to dostępne złącza
Panel z portami wyprowadzono z lewego boku urządzenia (co irytujące, gdyż komputer zwykle trzyma się po prawej stronie, aby móc doglądać przez okienko, czy RGB równo rośnie) i znajdziemy na nim więcej złączy niż nawet w typowym monitorze dla graczy, a konkretnie to:
- 2x HDMI 2.1 (4K 120 Hz 4:2:0);
- 1x DisplayPort 1.4a (4K 120 Hz 10 bit RGB);
- 1x USB-C z DisplayPort 1.4 i PD 3.0 (15 W);
- 1x USB-B 3.2;
- 2x USB-A 3.2;
- 1x wyjście słuchawkowe miniJack 3,5 mm;
- 1x wyjście optyczne (Toslink mini).
Z drugiej strony obudowy natomiast samotnie spoczywa złącze zasilania (zasilacz jest tutaj wbudowany, zatem podpinamy kabel 230 V). Niestety nie ma nigdzie mocowania Kensington Lock, więc trzeba czujnie patrzeć, czy ktoś pod koszulą nam monitora z domu nie wynosi ;)
Monitor posiada również otwory do montażu uchwytu VESA 300x300.
Ta niepozorna, ale bardzo znacząca różnica, jaką stanowi obecność złącza DisplayPort, pozwala wykorzystać faktycznie pełen potencjał tego wyświetlacza, jak obsługa jednocześnie 10 bit kolorów, HDR i 120 Hz odświeżania z aktywnym G-Sync Compatible w rozdzielczości 4K :)
Aorus FO48U można sterować m.in. pilotem
W środkowej części spodu, pod napisem Aorus, znajdziemy wygodny joystick, którym możemy obsługiwać OSD monitora. Alternatywą będzie używanie identycznego jak w Aorus FV43U pilota komunikującego się przez Bluetooth.
Pilocik jest bardzo poręczny i przydaje się głównie to sterowania głośnością.
OSD niczym nie różni się od poprzednio przez nas opisywanych modeli, jak Gigabyte Aorus Fi27Q-X. Ogólnie menu używane w monitorach Gigabyte oceniamy bardzo pozytywnie – posiada nie tylko ogromną ilość dostępnych ustawień, ale również cały zestaw pomocy dla gracza (jak odliczanie czasu lub licznik akcji, ale również celownik, który możemy sami zaprojektować w aplikacji Sidekick).
Po zainstalowaniu aplikacji Sidekick, monitor będzie wyświetlać aktualne odczyty widocznych wyżej parametrów pracy naszego PC - nie trzeba do tego angażować jeszcze innej aplikacji, zwłaszcza, że część gier nie pozwala na softowe OSD.
Menu niestety nadal nie zostało przetłumaczone, co może nieco rozczarować mniej zaznajomionych z j. angielskim, ale w praktyce większość funkcji została dosyć intuicyjnie rozlokowana i prosto podpisana. Można zmieniać ustawienia gamma oraz temperatury bieli, a także przeprowadzić 6-osiową kalibrację.
Od ponad roku dopraszamy się o polskie menu w monitorach Gigabyte - jak widać nieskutecznie :(
To, co zasługuje w tym modelu na dodatkowe podkreślenie, to obecność funkcji KVM, którą możecie kojarzyć z naszych recenzji monitorów Gigabyte serii M, jak np. Gigabyte M27F. W skrócie pozwala ona podpiąć do monitora dwa urządzenia USB (np. klawiaturę i myszkę) i następnie jednym kliknięciem przełączać razem ze źródłem obrazu ich przypisanie do podpiętych komputerów. Dzięki temu możemy błyskawicznie po podpięciu laptopa (przez USB-C) zacząć z niego korzystać z pomocą peryferiów wcześniej używanych ze stale podpiętym PC.
Panel OLED ma to do siebie, że można część jego powierzchni dezaktywować używając niestandardowej rozdzielczości i używać go np. jako monitora 21:9 lub nawet 32:9!
Kolejną istotną w tym rozmiarze funkcją jest obsługa obrazu w obrazie (PiP) oraz obrazu przy obrazie (PbP). Dzięki temu możemy jednocześnie mieć podgląd na obraz z PC oraz grać na osobno podpiętej konsoli (Aorus FO48U idealnie dogaduje się z obiema konsolami nowej generacji).
Nagłośnienie w Aorus FO48U może konkurować z tymi w telewizorach
Na koniec, zanim przejdziemy do omówienia testów, jeszcze na moment musimy się zatrzymać przy systemie nagłośnienia. Ten w monitorach prawie zawsze jest dorzucany tylko na doczepkę, a zwłaszcza gamingowe monitory zwykle brzmią gorzej od tego, co oferują tanie laptopy. W przypadku Gigabyte Aorus FO48U jest zgoła inaczej.
System nie jest może sygnowany przez bardzo rozpoznawalną markę jak B&O lub H&K, ale nie przeszkadza mu to brzmieć bardzo dobrze.
Listwa dźwiękowa zastosowana przez Gigabyte wykorzystuje dwa przetworniki średnio-wysoko tonowe o mocy 15 W, które „od dołu” wspiera 20-watowy subwoofer (wspólny przetwornik niskotonowy). Efekt można porównać do budżetowych zestawów typu soundbar i z głośnością na poziomie 88 dB realnie jest w stanie służyć za główne źródło dźwięku w serialach czy filmach. Do słuchania muzyki w tle również sprawdza się wyśmienicie.
Specyfikacja monitora OLED Gigabyte Aours FO48U
Przekątna: | 48" |
Proporcje: | 16:9 |
Rozdzielczość: | 3840 x 2160 px |
Czas reakcji: | 1 ms GTG; 0,3 ms zmierzony |
Maksymalne odświeżanie: | 120 Hz |
Obsługiwane kolory: | 10 bit (1,07 mld) |
Jasność: | 400 cd/m2 (typowo); 900 cd/m2 (HDR) |
Podświetlenie: | bezpośrednie |
Kontrast: | nieskończony |
Typ matrycy: | LG OLED (antyrefleksyjna powłoka) |
Regulacja ułożenia: | brak |
Głośniki: | 2x 15 W + 1x 20 W; kilka profili dźwięku przestrzennego |
Porty: | 2x HDMI 2.1; 1x DisplayPort 1.4 (DSC); 1x USB-C (DP 1.4 + PD 15 W); 1x USB-B (3.0); 2x USB-A (3.0); 1x wyjście optyczne (miniToslink 3,5 mm); 1x wyjście na słuchawki (miniJack 3,5 mm) |
Synchronizacja: | FreeSync Premium |
HDR: | tak, HDR True Black 600 |
Inne funkcje: | OSD Dashboard; OSD Croshair; OSD Timer i Counter; PiP/PbP; Aim Stablizer (BFI); dynamiczny kontrast; Black Equalizer 2.0; LFC (z kartami AMD); Super Resolution; Automatyczne odswieżanie pikseli w spoczynku |
Zakrzywienie matrycy: | brak |
Kąty widzenia: | 178/178 |
Podświetlenie RGB: | brak |
Waga: | 15 kg z podstawką; 14,5 kg bez podstawki |
Wymiary (szerokość x wysokość x głębokość): | 1080 x 670 x 250 mm z podstawką; 1080 x 625 x 40 mm bez podstawki |
Standard VESA: | tak, 300x300 |
W zestawie dodatkowo: | 1x przewód HDMI; 1x przewód DisplayPort; 1x przewód USB-B; 1x przewód zasilający; 1x pilot zdalnego sterowania; 2x bateria do pilota (AAA) |
Kolor: | czarny + szare nóżki |
Pobór energii: | typowo 95 W; maksymalnie 180 W; w uśpieniu 0,5 W; Klasa 2021 G |
Gwarancja: | 3 lata |
Cena w dniu testu: | 6499 zł |
Pomiary szybkości matrycy, czyli to, co wyróżnia OLED na tle paneli LCD
Jak już kilka razy zaznaczyliśmy, Gigabyte w modelu FO48U zastosował panel 1:1 przeniesiony z telewizora LG 48C1, czyli poniekąd legendarnego modelu pośród graczy. Oznacza to, że panel odznacza się faktycznie każdorazowo niemal błyskawicznym czasem reakcji, o jakim mogą tylko pomarzyć nawet najszybsze panele z podświetleniem LED. Nasze testy to potwierdzają i średni czas reakcji zmierzony na podstawie 30 transformacji GTG wynosi 0,3 ms. Najgorszy czas, jaki zmierzyliśmy (dla transformacji, w których piksel zaczyna w pozycji „wygaszonej”) to 0,4 ms. To praktycznie rząd wielkości lepszy wynik, niż oferują najznakomitsi konkurenci w tym przedziale cenowym.
Monitor nie posiada funkcji OverDrive (nie potrzebuje jej) więc nie ma mowy o żadnych powidokach (ghostingu).
Niestety to, co nie nadąża za tak szybkim czasem reakcji, to odświeżanie matrycy, które wynosi obecnie praktycznie podstawowe 120 Hz. Przez to obraz w ruchu dosyć szybko i tak zaczyna się nieco rozmazywać i w tej kwestii OLED nadal musi uchylić czoła najszybszym przeciwnikom. W praktyce wypadkowa tych dwóch czynników stawia go nieco poniżej tego, co oferuje (droższy) Samsung Neo G9 z panelem 240-hercowym, podświetlanym przez miniLED.
Panele OLED tego formatu na ten moment nie występują z odświeżaniem szybszym niż 120 Hz – to odpowiednia wartość dla graczy konsolowych, ale na PC pozostawia pewien niedosyt
Oczywiście, te szybsze panele, o których piszemy, zwykle są również panelami o mniejszej niż 4K rozdzielczości, co przy blisko 50 calach średnicy nie wyglądałoby zbyt okazale – niemniej jeżeli szukacie najlepszego monitora do turniejowego ogrywania internetowych strzelanek, to Gigabyte Aorus FO48U nim nie jest. I sytuacji tej nie zmienia nawet input lag na poziomie zaledwie 4,9 ms (który podejrzanie rośnie do 13 ms, gdy wyłączymy adaptacyjne odświeżanie).
Panel praktycznie nie posiada widocznych ramek, choć aktywna część matrycy zaczyna się od około 7 mm od samej ramki.
Na koniec tego segmentu należy jeszcze omówić tryb BFI (tu nazwany „Aim Stabilizer”) – pozwala na zmniejszenie efektu rozmazania obrazu w ruchu przez wygaszenie pikseli między odświeżeniami. Tryb ten działa tylko przy stałych 120 Hz odświeżania, co w nawiązaniu do wcześniejszych informacji oznacza, że jego aktywowanie zwiększa input lag prawie trzykrotnie. Dodatkowo mocno zmniejsza się jasność panelu (do 70 nit...), której w OLED i tak zawsze brakuje… W specyficznych grach, w których czytelność obrazu w szybkim ruchu jest kluczowa, ta funkcja może się przydać, ale ogólnie raczej nie polecamy jej aktywować w tym modelu monitora i pozostać przy adaptacyjnej synchronizacji. Tutaj też zaznaczymy, że w naszym przypadku monitor idealnie spisywał się z aktywnym G-Sync Compatible na kartach NVIDII (testowane z RTX 3000/4000), choć ogólnie Gigabyte nie gwarantuje oficjalnego wsparcia dla takiej funkcji, co oznacza, że nie zawsze i nie w każdej grze będzie to działać tak idealnie, jak w naszych testach.
Jakość obrazu, czyli to, za co kochamy OLED
Monitory dla graczy nieczęsto oferują ponadprzeciętne możliwości reprodukcji kolorów i pod tym względem Gigabyte Aorus FO48U mocno się wyróżnia – głównie oczywiście za sprawą idealnego kontrastu, ale nie tylko. Producent przygotował kilka predefiniowanych profili obrazu, które istotnie się od siebie różnią (co czyni je użytecznymi).
Pomiar fabrycznych ustawień Aorus FO48U
Pomiar\Profil (jasność w czasie pomiaru) | Standard 85% | Arcade 70% | sRGB 100% | Green 100% |
Jasność maksymalna: | 215 cd/m2 | 246 cd/m2 | 372 cd/m2 | 307 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 |
Kontrast: | nieskończony | nieskończony | nieskończony | nieskończony |
Gamma: | 2.42 | 2.22 | 2.20 | 2.23 |
Punkt bieli: | 6275 K | 9303 K | 6553 K | 6617 K |
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 4.34 / 9.15 | 2.81 / 7.30 | 1.15 / 2.88 | 2.16 / 6.34 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 3.64 / 8.65 | 2.35 / 7.03 | 2.18 / 7.73 | 1.63 / 4.74 |
Adober RGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 4.29 / 8.17 | 3.63 / 10.1 | 3.14 / 11.3 | 2.73 / 9.35 |
Pomiar\Profil (jasność w czasie pomiaru) | FPS 75% | RTS/RPG 90% | Movie 70% | Reader 60% |
Jasność maksymalna: | 233 cd/m2 | 319 cd/m2 | 275 cd/m2 | 118 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 |
Kontrast: | nieskończony | nieskończony | nieskończony | nieskończony |
Gamma: | 1.89 | 2.19 | 2.47 | 2.40 |
Punkt bieli: | 7005 K | 9470 K | 6010 K | 5782 K |
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 4.17 / 7.35 | 2.58 / 8.27 | 4.66 / 8.24 | 4.07 / 10.5 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 3.09 / 5.44 | 3.13 / 8.31 | 4.17 / 9.79 | 4.71 / 10.1 |
Adober RGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 4.86 / 10.2 | 3.52 / 10.8 | 5.06 / 9.07 | 4.99 / 13.8 |
Większość profili została odpowiednio podkręcona, aby subiektywnie lepiej pasować do typów zastosowań, jakimi je podpisano (np. RTS wyostrza obraz, a FPS pozwala lepiej widzieć w cieniach dzięki niższej wartości gamma). Nie zabrakło jednak profilu z idealną kalibracją, zatem nawet prosto po wyjęciu z pudełka można tego monitora używać do poważniejszej pracy z grafiką – zwłaszcza że panel ten bez problemu pokrywa 85% przestrzeni Adobe RGB (oraz w 100% filmowe DCI-P3).
Praktycznie 100% pokrycia dwóch używanych w rozrywce gamutów to wszystko, czego można wymagać od monitora dla gracza w tej kwestii.
Wizualizacja pokrycia gamutów (od lewej) sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB w standardowych ustawieniach.
Co więcej, można ograniczyć przestrzeń kolorów tak, aby panel nie przekraczał zadanych gamutów (do wyboru sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB). Sprawdziliśmy i faktycznie trzyma się zadanych przestrzeni barw, co często może być kluczowe do pracy graficznej.
Wizualizacja pokrycia gamutów (od lewej) sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB w ustawieniach ograniczających monitor do ich formatu.
Fabryczna kalibracja, jak już wspomnieliśmy, jest bardzo dobra, jednak nadal można ją poprawić – zwłaszcza w przypadku czerni, która jest aż przesadnia czarna w zakresach, w których już powinien być bardziej szary odcień. W praktyce jednak bez odpowiedniego wzorca nie będziemy w stanie wychwycić gołym okiem odstępstw w fabrycznym odwzorowaniu barw.
Weryfikacja odwzorowania kolorów dla fabrycznej kalibracji - od lewej względem sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB.
Weryfikacja odwzorowania kolorów po dodatkowej kalibracji - od lewej względem sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB.
Niestety, razem z całą masą zalet, jakie niesie za sobą użycie panelu OLED od LG, wiąże sie również jedna, dosyc istotna wada - układ subpikseli WRGB. Oznacza to, że mała czcionka na takim monitorze będzie miała zabarwienie czerwone po lewej stronie i niebieskie po prawej. W zależności od stopnia Waszej wrażliwości na ten efekt, może to być ledwie zauważalne lub bardzo dokuczliwe.
Jeżeli dużo planujecie pracować z drobnym tekstem, to powyżej powód, dla którego OLED od LG nie będzie dla Was dobrym rozwiązaniem.
OLED nie ma podświetlenia, ale to jak świecą same piksele jest równie istotne
Na koniec zostawiliśmy to, co w tym monitorze wypada najlepiej na tle monitorów LCD, a jednocześnie, co najbardziej nas zawiodło. Panel LG, który mieliśmy okazję testować przy okazji telewizora LG OLED 55CX oferuje około 800 nit jasności dla aktywności 9% powierzchni, więc na mniej więcej takie odczyty liczyliśmy w przypadku Aorus FO48U. Niestety rzeczywistość szybko te oczekiwania zweryfikowała.
Pomiar jasności SDR i HDR Samsung Neo QLED QN900A
profil dynamiczny, więcej = lepiej
procent rozświetlonej powierzchni ekranu | SDR stabilne (po 30s) | SDR chwilowe (błysk) | HDR stabilne (po 30s) | HDR chwilowe (błysk) |
syntetyczne 1%: | 302 nit | 322 nit | 545 nit | 567 nit |
syntetyczne 4%: | 331 nit | 344 nit | 609 nit | 631 nit |
syntetyczne 9%: | 345 nit | 361 nit | 537 nit | 552 nit |
syntetyczne 25%: | 351 nit | 372 nit | 372 nit | 385 nit |
syntetyczne 49%: | 198 nit | 206 nit | 200 nit | 214 nit |
syntetyczne 100%: | 107 nit | 112 nit | 111 nit | 115 nit |
scena z filmu: | 339 nit | 614 nit |
Ledwo ponad 600 nit dla 4% i spadek do 550 nit dla 9% świecącej powierzchni panelu to znacznie mniej, niż oferuje faktyczny telewizor z tym panelem. Wynika to prawdopodobnie z konieczności chronienia panelu przez nadmiernym zużyciem w zastosowaniach typowo „pecetowych” – Gigabyte zwyczajnie sztucznie ograniczyło możliwości panelu. Nie zmieniono natomiast maksymalnej jasności SDR (ta tez wynosiła około 400 nit w telewizorze LG), przynajmniej do czasu aż nie zaczniemy aktywnie używać ponad 50% powierzchni ekranu.
OLED nadal nie nadaje się do pracy w mocno naświetlonym środowisku, za to nie ma sobie równych podczas nocnych sesji grania.
W praktyce edycja dokumentu w Wordzie oznacza pracę z maksymalnie 130 nit jasności… To bardzo mało i w jasnym środowisku (lub oknem za plecami) zwyczajnie nie da się komfortowo używać komputera. Oliwy do ognia dolewa tu fakt, że panel jest jedynie antyrefleksyjny – co prawda z odbiciami radzi sobie bardzo przyzwoicie, jak na telewizor, ale do matowych matryc monitorów brakuje tu bardzo wiele.
HDR w filmach lub grach, zwłaszcza w nocy, prezentuje się olśniewająco!
Jednakże wystarczy odpalić grę lub film z aktywnym HDR i wszystko, co powyżej nam przeszkadzało, idzie w zapomnienie. Ilość detali dostrzegalnych w każdej scenie jest wręcz przytłaczająca – nawet w porównaniu do najnowszych paneli miniLED wypada on zwyczajnie znacznie lepiej. Dotyczy to w szczególności scen, w których na ciemnym tle mamy drobne, a jednocześnie jasne obiekty (jak gwiazdy na niebie).
OLED to jedyne matryce, w których można patrzeć na kursor systemowy na czarnym tle bez krzywienia się na widok aureoli oraz efektu komety za jego śladem (znanego z monitorów LCD z FALD) – choćby dlatego warto wybrać Gigabyte FO48U!
Tu każdy piksel świeci dokładnie tak, jak powinien i nie umknie naszym oczom, w przeciwieństwie do monitorów LCD, które nawet mając 2048 stref podświetlenia nie są w stanie tego poprawnie zrealizować (zwykle cała strefa z takim małym obiektem zostaje przyciemniona, aby oddać „średnią jasność” swojej powierzchni – to sprawia, że mały obiekt jest znacznie mniej jasny, niż być powinien i posiada wokół siebie szarą aureolę). Granie i oglądanie filmów na Gigabyte FO48U to czysta przyjemność, nawet jeżeli technicznie rzecz biorąc panele z podświetleniem miniLED oferują znacznie wyższą maksymalną jasność HDR (OLED nadrabia to idealnym kontrastem).
Raport z badania delty chromatycznej matrycy.
Wracając już na ziemię (po tych zachwytach nad realnymi zastosowaniami testowanego monitora) należy jeszcze zaznaczyć, że panel LG w typowy dla siebie sposób ma również pewne problemy z uniformacją bieli – w naszym modelu lewa strona faktycznie miała nieco inny odcień. Podczas grania lub oglądania filmów nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, ale może irytować podczas zwykłej pracy z komputerem. Bardziej niepokojące jest to, jak obraz wygląda przy wyświetlaniu ciemnoszarej planszy. Zwykle widać wtedy na ekranie wszystko to, co wcześniej dłuższą chwilę było statycznie wyświetlane (jak pasek zadań albo ikony pulpitu).
Tak wygląda wyświetlanie jednolitej, ciemnoszarej planszy po 10 minutach pracy na pulpicie - efektu tego nie widać przy jaśniejszych planszach.
Efekt ten znika, gdy jasność pikseli zostanie zwiększona (czyli w typowym użytkowaniu), jednak należy mieć na uwadze, że zdecydowanie nie jest to monitor wolny od efektu wypalania się pikseli. Z czasem, przy ciągłym używaniu maksymalnej jasności panelu, piksele mogą zachowywać wypalony obraz nawet podczas normalnego użytkowania. Co prawda Aorus FO48U posiada nowoczesne mechanizmy odświeżania pikseli (aktywują się automatycznie, gdy monitora nie używamy, ale można również wymusić ich uruchomienie i faktycznie całkowicie usuwają takie niepożądane powidoki), jednak nie jesteśmy przekonani, czy to wystarczy, aby na co dzień bezpiecznie używać takiego panelu OLED do zadań innych niż granie.
Tego jednak nie jesteśmy w stanie sprawdzić w danym nam czasie do spędzenia z tym monitorem. Producent udziela aż 3-letniej gwarancji, ale z jej zapisów nie wynika jakoby mogła uwzględniać wypalenie się pikseli przez statyczne wyświetlanie obrazu. Tu jeszcze nadmienimy, że monitor sam się przed tym chroni, np. zmniejszając znacznie jasność, gdy długo nic się nie rusza – to potrafi mocno irytować np. podczas czytania albo analizowania jakichś (nomen-omen) statycznych obrazów.
OLED to również większe zużycie prądu
Wysokie zapotrzebowanie na energię zwiastuje już duży rozmiar tego monitora, jednak ze względu na technologię OLED zużycie realnie będzie przekraczać to, co z gniazdka pobiera podłączony z nim komputer (oczywiście poza faktycznym graniem). W praktyce jednak są to wyniki nawet nieco poniżej tego, co zmierzyliśmy dla mniejszego, 43-calowego Gigabyte Aorus FV43U z (jaśniejszym) podświetleniem strefowym LED.
Pomiar poboru energii [W]
mniej = lepiej
Czuwanie: | 0,8 |
SDR jasność 100%: | 110 |
SRD jasność 120 nit: | 56 |
Film HDR jasność 100%: | 165 |
Czy Gigabyte FO48U to najlepszy monitor dla graczy i twórców?
Pora podsumować naszą recenzję monitora Gigabyte FO48U. Z całą pewnością jest to wyjątkowy wyświetlacz, który sprawia, że granie na zwykłym LCD, a nawet tych najdroższych panelach podświetleniem miniLED, nigdy już nie będzie satysfakcjonujące. Podobnie wygląda kwestia oglądania filmów lub seriali – ostatecznie Gigabyte skorzystał tu z jednego z najlepszych paneli OLED na rynku, a dodatkowo zadbał również o przyzwoite nagłośnienie (z pilotem).
Trudno sobie takiego olbrzyma wyobrazić na biurku, ale w praktyce dosyć szybko się do tego rozmiaru można przyzwyczaić.
Jego ogromną zaletą jest błyskawiczna reakcja pikseli i niski input lag, co czyni z niego w praktyce najszybszy monitor 4K dla graczy (przy czym nie tak szybki, jak faktycznie dedykowane grom e-sporotwym monitory FHD/QHD). Oferuje przy tym najwyższy dotychczas przez nas spotkany w monitorach dla graczy poziom odwzorowania kolorów, zwłaszcza w treściach HDR (z czym zwykle panele LCD mają problem, zwłaszcza z klasycznym podświetleniem LED).
Gigabyte Aorus FO48U to idealny monitor do stricte gamingowego zastosowania (z domieszką filmów i seriali), jednak raczej nie polecamy go (bez wykonania dalszych testów) do codziennego użytku w bardziej biurowy sposób
Nieco zawiedliśmy się na maksymalnej jasności, jaką Gigabyte ograniczył do 630 nit dla HDR, oraz istotny wzrost input lag po wyłączeniu adaptacyjnego odświeżania (np. w trybie BFI). Obie rzeczy być może uda się naprawić przez aktualizację FW, choć raczej byśmy na to nie liczyli. Można by jeszcze ponarzekać na braki w ergonomii, ale przy tym rozmiarze jest to niestety normą. Nieco natomiast smuci (nadal) brak polskiego języka w OSD.
Stylowy wygląd i solidne wykonanie to kolejne istotne zalety tego modelu.
Ostatecznie, za 6500 zł, na jakie Gigabyte wycenił ten model, można by kupić 55” model LG OLED C1, ale ten oferuje zawsze wyższy input lag, nie posiada DisplayPort oraz nie daje gwarancji na wypalenia przy używaniu go w roli monitora PC (oraz gorzej się przed tym zabezpiecza). Ciekawszą alternatywą mogą okazać się najnowsze monitory z panelami Samsung OLED (QD-OLED) – te są jednak droższe (7000 zł za 34”) i na ten moment całkowicie niedostępne (a także jeszcze bardziej świeże i przez to bardziej niepewne w kwestii żywotności).
Gigabyte Aorus FO48U łączy w sobie największe zalety grania na konsoli (wielki ekran i HDR) i grania na PC (super wydajność i wygodne sterowanie)!
Jeżeli zatem już teraz chcecie uświadczyć najlepszego obrazu, jaki gry i filmy mogą zaoferować na monitorze dla graczy, oraz nie obawiacie się kwestii wypaleń pikseli (gdyż monitor będzie służyć tylko do rozrywki), to Gigabyte Aorus FO48U może być właśnie tym najlepszym wyborem. My stanowczo polecamy go właśnie graczom, w szczególności do gier dla pojedynczego gracza, nastawionych na smaczki audio-wizualne.
Nasza ocena monitora OLED Gigabyte Aorus FO48U w segmencie najlepszych monitorów dla graczy:
Opinia o Gigabyte Aorus FO48U
- niesamowicie barwna i dobrze skalibrowana matryca OLED,
- czas reakcji pikseli znacznie przewyższający modele LCD,
- HDR, jakiego próżno szukać w monitorach LCD,
- niski input lag,
- złącze DisplayPort z obsługą 10 bit pełnego RGB przy 4K@120 Hz,
- FreeSync Premium i nieoficjalne wsparcie dla G-SYNC Compatible,
- bardzo solidne wykonanie i wysokiej jakości materiały,
- czysto i głośno grający system audio 2.1,
- pilot zdalnego sterowania na Bluetooth,
- dużo funkcji gamingowych w OSD,
- aplikacja Sidekick do synchronizacji ustawień monitora z aplikacjami,
- funkcja KVM z USB-C (z DP i PD),
- funkcje PiP oraz PbP (obraz z kilku źródeł jednocześnie),
- 3 lata gwarancji,
- brak „ozdobnego” podświetlenia RGB,
- nadal realny problem z wypalaniem się pikseli,
- bardzo niska jasność przy bardzo jasnych obrazach (jak np. dokumenty),
- znaczny wzrost input lag po wyłączeniu adaptacyjnego odświeżania,
- ograniczona maksymalna jasność względem możliwości zastosowanego panelu,
- brak ergonomii podstawy,
- ładowanie PD tylko 15 W,
- USB-C tylko 60 Hz,
- brak polskiego języka w OSD.
Monitor do testów dostarczył producent - Gigabyte.
Komentarze
32Za tyle kasy nadal to nie dopracowany monitor...Ale jak ktoś ma kasę to niech kupuje...
Chwilę temu o mało co, a bym kupił nową 43" Iiyamę, ale po przejrzeniu testów powtarza się info o kątach widzenia a'la TN i problemach z jakością poszczególnych egzemplarzy, więc na przeczekanie, aż OLED 42" LG C2 zejdzie do ceny 4K, kupiłem HP X34. I, kurcze, jest tak fajny, że raczej poczekam na LG C5 :)
Ale ciekawostką jest to, że od pewnego czasu za mniej trzeba płacić więcej. To w zasadzie 48" LG C1 bez tunera (ale dodanym KVM'em ), który można kupić obecnie < 4K
Zupełnie jak w Porsche. Wymontują Ci tylne siedzenia, zdejmą wygłuszenia, część tapicerki, tylną szybę wymienią na cienki plastik i za to każą dopłacić 30%,