Aż cztery lata czekaliśmy na kolejną grę z serii Splinter Cell i nie był to przypadek, ponieważ ostatnia część - Double Agent - była przeciętna i szybko wypadła z pamięci graczy. Sam Fisher upadł, został zapomniany, lecz po czterech latach powrócił w dobrej formie.
Na całe szczęście twórcom nie zmieniła się koncepcja i nie zabrakło tradycyjnych elementów skradanki. W czasach, kiedy coraz trudniej o porządne gry z tego niesamowitego gatunku, a o nowym Hitmanie póki co cicho, każda pozycja jest na wagę złota. Zgodnie z wymogami nowoczesnego rynku gier, Sam stał się zdecydowanie większym zabijaką, a zakres jego ruchów i umiejętności uległ znacznemu zwielokrotnieniu, ale i tak śmiało można powiedzieć, że agent Fisher ma się dobrze.
Choć w przypadku Conviction operowanie słowem "agent" może być nieco na wyrost. Tym razem główny bohater wyrusza w poszukiwanie morderców własnej córki. Szybko jednak do całej sprawy włączają się organizacje rządowe, a nad wszystkim wisi nieco grubsza afera na skalę światową.
Innymi słowy - Splinter Cell wrócił i poza tym, że gra się w niego naprawdę przyjemnie, całość wygląda też efektownie na miarę 2010 roku. Wszystko to dodatkowo wzbogaca niesamowity klimat i narracja przywodząca na myśl najpopularniejsze motywy kina akcji ostatnich lat z kultową Tożsamością Bourne'a na czele. Na PC i Xbox 360. Premiera - kwiecień 2010.