Mówi się czasem, że smartfony to nasi najwierniejsi towarzysze. Zawsze pod ręką, zawsze gotowe udzielić informacji, zapewnić rozrywkę. Ale jest jeszcze coś innego, co ma swoje korzenie w czasach analogowych. I jest to smartwatch.
- wysoka jakość wykonania,; - wygodny wymienny pasek,; - dobry wyświetlacz,; - bardzo długi czas pracy,; - możliwość aktywowania tarczy zegarkowej w stanie czuwania,; - możliwość słuchania muzyki z zegarka przez Bluetooth,; - około 100 dyscyplin w bazie ćwiczeń,; - wbudowany GPS,; - uniwersalność - przypadnie do gustu szerokiemu gronu użytkowników.
Minusy- brak możliwości prowadzenia rozmów przez Bluetooth,; - przydałyby się większe opcje interakcji z powiadomieniami,; - kształt paska utrudnia ładowanie z tarczą odwróconą do góry.
Nastanie ery cyfrowej wiązało się z nieustannym narzekaniem osób, których charakter kształtował się w czasach analogowych, na brak duszy w urządzeniach cyfrowych. Nigdy się z tym nie zgadzałem i wciąż uważam, że cyfrowe urządzenia potrafią wzbogacić nasze życie w nie mniejszym stopniu co stare analogi.
Udowodnię tę tezę na przykładzie smartwatcha Huawei Watch GT 2e, z którym od czasu recenzji się nie rozstaję. Towarzyszy on mi nawet częściej niż smartfon, a zbierane przez niego informacje pozwoliły mi poznać siebie dużo lepiej. I choć jest jeden, to mam wrażenie jakby było ich kilka. I choć to model o dużym rozmiarze koperty, to świetnie prezentuje się też na dziewczęcej dłoni.
Prawie nie muszę go ładować… nakręcać zresztą też
Akumulator kryjący się w kopercie Watch GT 2e jest maleńki, jak na smartfonowe standardy. A jednak zgromadzona w nim energia wystarcza nawet na dwa tygodnie pracy. I to nie ważne czy smartwatch leży na półce czy trafia na nadgarstek. Jego działanie jest świetnie zoptymalizowane.
Co prawda, stare elektroniczne zegarki miały i barometry i oryginalne stopery, a nawet kalendarze dla wędkarzy. Ale o takich bajerach jak stałe monitorowanie pulsu, pomiar nasycenia krwi tlenem (SpO2), nie wspominając już o możliwości słuchania muzyki, można było jedynie pomarzyć. W Huawei Watch GT 2e jest też moduł GPS, który prześledzi nasze trasy spacerowe, rowerowe i potem wszystko pięknie poda do raportu w aplikacji Zdrowie na smartfonie.
Zamiana smartwatcha w odtwarzacz muzyczny (należy w tym celu podłączyć słuchawki Bluetooth) czy logger GPS znacznie szybciej niż zwykle wyczerpie akumulator, ale i na to jest recepta. Bardzo szybkie ładowanie. Wystarczy kilka minut, bym smartwatch znów odżył i był gotowy do pracy przez cały dzień. A w ciągu godziny naładujemy go do pełna.
Ponieważ akumulator ma pojemność jedynie kilkuset mAh, ładowanie z powerbanku, albo smartfona z funkcją zwrotnego ładowania nie wydrenuje ich akumulatorów w znaczącym stopniu. Adapter ładujący przypomina ogromną tabletkę aspiryny, a kabelek USB typu C zawsze jakoś się znajdzie.
Dostosowuje się do mojego stylu i potrzeby chwili
Sportowy styl Huawei Watch GT 2e nie uczyni z niego szykownego elementu garderoby ze złotą bransoletą. Jednak został wykończony w sposób, który czyni go uniwersalnym, a dzięki zmiennym tarczom mogę tchnąć w niego ducha praktycznie dowolnego zegarka. Bo nawet jeśli inni zerkają na pasek, to dla mnie najważniejsze jest to co pojawia się na jasnym ekranie OLED.
Tarcze można wgrać z poziomu aplikacji Zdrowie i jest ich naprawdę dużo. Są tarcze stylizowane na eleganckie analogowe zegarki. Są tarcze praktyczne, cyfrowe, wizualizujące zbierane przez zegarek informacje. Są też tarcze o artystycznym charakterze, a w końcu tarcze które zmienią Huawei Watch GT 2e w elektroniczny gadżet, taki o jakim zawsze kiedyś marzyłem.
Zmiana tarczy to dosłownie chwila. Gdy zdążam na spotkanie mogę wyłączyć wyświetlanie danych o liczbie kroków czy pulsie. Bo przecież po co dzielić się informacją o tym, czy dziś już wychodziłem deklarowane 10 tysięcy kroków, a informacja o pulsie może zdradzić poziom stresu. Zresztą Watch GT 2e wykorzystuje ciągły pomiar pulsu do tworzenia wykresu poziomu stresu, ale to już na oddzielnym ekranie.
Inną tarczę włączę gdy przyjdzie pora pobiegać, pojeździć na rowerze, w domu czy w terenie.
W zegarku można aktywować związany z taką aktywnością tryb sportowy. Wśród 100 trybów znalazłem też takie, które wspomogły korzystanie ze stepera, albo ergometru, by poprawić kondycję przed wakacyjnymi, miejmy nadzieję, spływami kajakowymi. Salsy raczej nie będę tańczył, ale nawet takie ustawienie jest w menu zegarka.
Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieni, ale gdy dane zgramy do aplikacji Zdrowie na podstawie zebranych danych przez wbudowane sensory Watch GT 2e wyświetli się całkiem bogata statystyka.
A podczas spotkania ze znajomymi aktywuję tarczę, która pasuje do mojego aktualnego nastroju. Jest nawet opcja wyświetlenia zdjęcia, by bliski naszemu sercu obrazek towarzyszył nam zawsze, gdy tylko będziemy sprawdzać godzinę.
Jest gadżetem jaki zawsze chciałem mieć
Wspomniany elektroniczny gadżet nawiązuje do czasów, gdy na nadgarstkach królowały zegarki, w których liczba funkcji pomiarowych i wyświetlanych na ekranie bardziej przydawała się do szpanu niż praktycznego wykorzystania.
Były to też lata popularnych kalkulatorów na nadgarstek. Huawei Watch GT2e nie przypomni mi ile to jest 2+2, bo przecież nie 6, ale prawdę mówiąc takie kalkulatory to też był bardziej bajer niż praktyczne urządzenie. Przydatniejsze były banki danych, w tym numerów telefonów, w zegarkach. Tyle, że był to jedynie spis, który dziś i tak mam w smartfonie. Za to Watch GT 2e wyświetli powiadomienia z komunikatora, informację o tym, że właśnie wpłynęła pensja na konto i da znać o tym, kto dzwoni. Tego stare elektroniki nie potrafiły.
Dzięki odpowiedniej wizualizacji danych na wyświetlanej tarczy, do których ma dostęp smartwartch, i dowolności ich rozmieszczenia, może on stać się gadżetem. Takim jaki zawsze chciałem mieć, a na jaki w dzieciństwie… Nie tyle nie było stać, co po prostu czegoś takiego nie było.
W końcu poznałem swoje możliwości i granice, których lepiej nie przekraczać
Chyba każdy smartwatch, nawet jeśli nie jest zegarkiem typowo sportowym, a te kosztują naprawdę sporo, potrafi zmierzyć puls. Huawei Watch GT 2e dzięki najnowszym aktualizacjom wzbogaca pomiary o tryb SpO2. Pomiar nasycenia krwi tlenem to ważny wskaźnik naszej kondycji, który dobrze uzupełnia się z informacjami o tętnie. Jeszcze tak niedawno była to funkcja spotykana w niektórych smartfonach.
Teraz jej nie ma i dobrze to rozumiem. Czujnik umieszczony obok obiektywu aparatu cyfrowego to nie był dobry pomysł. Za to w smartwatchu sensory optyczne znajdują się na spodzie koperty i nie trzeba się martwić że zabrudzimy przy okazji coś innego. Pomiar wymaga chwili bezruchu, a zegarek w tym nam pomoże.
Gdy z kolei stresomierz wskaże, że jesteśmy ździebko zestresowani, w menu zegarka jest prosty asystent oddechu. Animacja pokaże kiedy wdech, kiedy wydech i szybko się uspokoimy.
Aktywność fizyczna sprzyja zdrowiu, ale warto znać swoje granice i nie przekraczać ich bez powodu. Na przykład biegając po dłuższej przerwie, gdy organizm stracił formę. W ustawieniach Watch GT 2e i aplikacji Zdrowie określimy limity tętna jakich nie powinien przekraczać nasz organizm. Dobrze założony na nadgarstek Watch GT 2e okazał się całkiem precyzyjnym miernikiem. Nie jest to urządzenie medyczne, ale gdyby mierzył też ciśnienie, to ciśnieniomierz oddałbym komu innemu.
Po wszystkich codziennych aktywnościach gdy przychodzi pora na sen czasem zdejmuję smartwatcha, a czasem nie. Nie dlatego, że muszę go naładować, ale po prostu nawet najprzyjemniejsza opaska z TPU musi mieć chwilę oddechy podobnie jak moja dłoń. Gdy Watch GT 2e zostaje na nadgarstku analizuje jakość mojego snu.
Koszt smartwatcha jak mało którego produktu łatwo uzasadnić
Dawniej było to nie do pomyślenia, by zegarek wiedział jak bardzo kręcę się w nocy, czy chrapię (tego może nie wykrywa bezpośrednio, ale z analizy uzyskanych danych można te informacje wydobyć). Znajomy lekarz powiedział mi, że płatna zlecana analiza jakości snu, którą przeprowadziłbym w domu, kosztuje niewiele mniej niż Huawei Watch GT 2e. I proszę, jedna noc i koszt zakupu prawie się zwrócił. Nawet jeśli ja to sobie to tylko wmawiam, bo ocena jakości snu z zegarka pokrywa się z moim własnym odczuciem, to jest mi z tym dobrze, a to najważniejsze.
Nie zgadzacie się? Cóż tak łatwo nie odpuszczę. Jeśli nie Huawei Watch GT 2e to jest jeszcze opaska Huawei Band 4. Do 24 maja można kupić tę opaskę w wyjątkowej cenie 129 złotych na stronie huawei.pl i w dużych sieciach handlowych. Choć mniejsza niż zegarek i inna stylem to też potrafi zmierzyć poziom SpO2, monitorować sen i kilkanaście typów aktywności sportowej.
Tekst powstał przy współpracy z Huawei / modelka: Bogna D., foto: Alicja Żebruń
Warto zobaczyć również:
- Huawei Watch GT 2e - recenzja
- Dobry tani smartwatch - sprawdź którego warto kupić
- Niedrogi smartwatch do rozmów telefonicznych i sportu - Garett GT22S
Komentarze
21"...Nawet smartwatch mnie nie przekonuje"
"NAWET smartwatch" ?! Serio ?!
Czyli ciąg dalszy lansowania tego bezsensownego gadżetu, kosztującego nierzadko więcej niż smartfon, dublującego się z nim i jakby tego było mało, postarzanego technologicznie, by trzeba było go zmieniać po upływie gwarancji. O ładowaniu co chwilę wspomnę tylko z obowiązku.
Moda równie bezsensowna i irracjonalna, jak dziurawe portki.
PS Odpowiem Panu Żebruniowi na tytułowe pytanie, "Oto dlaczego pokochałem Huawei Watch GT 2e" : To honorarium od firmy Huawei, za ten sponsorowany artykuł, ten cud sprawił.
Smartwatchom NIE
Huawei NIE
Chamskiej reklamie NIE.
Mój smartfon potrafi wykonywać połączenia bez kabla podłączonego do ściany- tego stare analogi nie potrafiły
;D
Oraz inne w stylu:
Każdy inny smartwatch to potrafi ale patrzcie co ten smartwatch potrafi!!! Dokładnie to samo!