Sony po raz pierwszy do serii X85 wprowadziło podświetlenie wygaszane strefowo – funkcję wcześniej zarezerwowaną tylko dla wyższego segmentu ich telewizorów. To jednak nie koniec nowości – zapraszamy do recenzji nowego modelu, w której wszystko dokładnie wyjaśnimy.
Płatna współpraca z marką Sony
Już podczas prezentacji telewizorów Sony, mającej miejsce na początku roku w Londynie, naszą uwagę przykuł tegoroczny Sony X85L – właśnie za sprawą implementacji jakże pożądanego przez klientów podświetlenia wygaszanego strefowo (FALD). Jak tylko pojawiła się taka możliwość, to pospiesznie zamówiliśmy podstawowy, 55-calowy (dostępne są jeszcze warianty 65” i 75”) egzemplarz na potrzeby dokładnych testów. Wyniki tychże okazały się wyjątkowo intrygujące, ale nie uprzedzajmy faktów – klasycznie zaczniemy od prezentacji samego telewizora, jako że tutaj również zaszły niemałe zmiany.
O czym przeczytacie w naszej recenzji 55-calowego telewizora Sony X85L:
- O budowie i jakości wykonania modelu KD-55X85L
- O dostępnych złączach i metodach łączności oraz o nagłośnieniu
- O pilotach (oraz innych metodach sterowania) i systemie Google TV
- O testach jakości obrazu matrycy QLED
- O testach nowego podświetlenia FALD
- O testach szybkości X85L w grach i o poborze energii
- O tym, czy i kiedy warto wybrać Sony X85L
Jakość użytych materiałów oraz ich spasowanie to zupełnie inna liga niż w zasadzie w całej reszcie branży.
Dbałość o każdy detal – oto całe Sony!
Telewizor zapakowano oczywiście w przyjazne środowisku opakowanie, w którym do minimum ograniczono ilość używanego plastiku. Mimo tego bardzo solidnie zabezpiecza sprzęt na czas transportu. Do rozpakowania 55-calowego modelu nie potrzeba dwóch osób, ale z pewnością w dwójkę proces ten przebiegnie sprawniej. Na dużą pochwałę zasługuje Sony za nowy projekt nóżek telewizora – jest znacznie atrakcyjniejszy i dodaje powagi przecież nie taniemu urządzeniu. Wykonano je w całości z metalu o szczotkowanej na bokach (oraz matowej na szczycie/spodzie) powierzchni.
Proste, ale jakże eleganckie rozwiązanie!
Nóżki, jak to na Sony przystało, montuje się bez użycia narzędzi – wsuwamy je w otwory i tam przytrzymuje je najpewniej jakiś magnes, tak aby nie wypadły podczas przenoszenia telewizora (ale też wystarczy użyć tylko odrobinę siły i nóżka bez problemu się wysuwa). To unikatowe rozwiązanie stosowane przez Sony bardzo nam się podoba, zwłaszcza że pozwala szybko adaptować telewizor do umieszczenia go na węższym meblu – tak się bowiem składa, że w tym modelu mamy do wyboru dwa rozstawy nóżek.
Mniejszy rozstaw to zaledwie 44 cm – akurat tyle, aby zmieścić się na typowym meblu od szwedzkiego producenta.
Oczywiście nie tylko nóżki zachwycają tutaj jakością wykonania - obramowanie telewizora również wykonano ze szczotkowanego metalu, a sam telewizor, jak na LCD, jest wyjątkowo zgrabny, bez żadnych większych „pogrubień”. Plastik zaczyna się realnie dopiero na plecach, ale nawet on jest bardzo solidny i na swój sposób ozdobny. Łączenie wszystkich elementów, również tych wykonanych z różnych materiałów, stoi tu na najwyższym poziomie. W dolnej krawędzi umieszczono odbiornik podczerwieni oraz dwa mikrofony, które można w każdej chwili dezaktywować przełącznikiem umieszczonym pod tą krawędzią. Tam też znajdziemy przycisk zasilania telewizora.
Przycisk zasilania pozwala również na podstawowe sterowanie telewizorem.
Z tyłu telewizora czeka na nas typowy dla Sony wzór w kwadraty. Plastik pleców przytrzymują również śruby od montażu VESA (300x300), co jest o tyle istotne, że montując telewizor na takim uchwycie, trzeba pamiętać o dołączonych w zestawie adapterach. Za prowadzenie kabli, aby nie plątały się za telewizorem, odpowiadają całkiem sprytne obejmy montowane na tylnej części nóżek.
Nie jest to może szczyt finezji, ale zaskakująco dobrze spełnia swoją rolę!
Nowoczesna i rozbudowana komunikacja - niczego mniej nie oczekiwaliśmy
Praktycznie wszystkie złącza wyprowadzono z lewego boku (patrząc od frontu telewizora) – to praktyczne rozwiązanie, bo realnie łatwo jest szybko coś podłączyć. Zatoczka na złącza nie jest niczym maskowana (co można spotkać w droższych modelach), zatem wszystkie opisy portów są stale widoczne. Łącznie do dyspozycji mamy:
- 2x HDMI (4K@60 Hz);
- 2x HDMI 2.1 (4K@120 Hz, jedno z eARC);
- 1x USB 2.0;
- 1x USB 3.0 (0,9 A);
- 1x S/PDIF (wyjście optyczne);
- 1x miniJack 3,5 mm (analogowe wejście audio/video);
- 1x RJ45 (Fast Ethernet);
- 2x złącze antenowe;
- 1x Common Interface+ 1.4.
Złącze CI+ wyprowadzono z dala od pozostałych portów – to rozwiązanie, które mogliby skopiować inni producenci, jako że faktycznie pozwala bez konfliktów z innymi złączami używać nawet bardzo dużych karty rozszerzeń. Po drugiej stronie telewizora wyprowadzono samotne złącze zasilania.
W tej serii jeszcze nie mamy wejścia na sygnał głośnika centralnego – szkoda, że razem z podświetleniem również to rozwiązanie nie zawędrowało do X85 :)
Od strony komunikacji bezprzewodowej mamy dostęp do nadal w pełni wystarczającego Wi-Fi 5 (choć powoli byłby czas traktować brak Wi-Fi 6 jako małą wadę) oraz Bluetooth 4.2 (zatem już z obsługą kilku sparowanych urządzeń jednocześnie). Jest też obsługa protokołu Apple AirPlay 2 i oczywiście Chromecast (dla urządzeń mobilnych „nie Apple”).
Nagłośnienie jest poprawne, ale szału nie ma
Sony w serii X85 nigdy nie rozpieszczał widza wybitnym dźwiękiem i to się w tej generacji nie zmieniło. System 2.0 o łącznej mocy 20 W brzmi poprawnie jak na telewizor i oferuje przyjemnie płaski przebieg pasma, przynajmniej w tym zakresie, który realnie jest w stanie reprodukować. A jest to przedział od 220 Hz do około 12 kHz. Niskie pasmo ma jeszcze delikatne podbicie w okolicy 110 Hz, ale nie na tyle mocne, aby faktycznie dało się je wyczuć. Oczywiście do faktycznych „sub-bassów” (30-80 Hz) tutaj daleka droga, ale lepiej, że pasmo to jest ucięte, niż gdyby miało zawodzić i rzęzić, jak mają to w zwyczaju robić budżetowe telewizory.
Braki powyżej 10 kHz odczują tylko audiofile.
Nagłośnienie jest przy tym dosyć donośne – przy pełnej głośności uzyskujemy około 90 dB, co już wystarczy, aby zagłuszyć domowego robota sprzątającego. Od strony oprogramowania mamy wsparcie dla Dolby, Dolby Atmos oraz DTS (ale już bez DTS:X, czy nawet DTS-HD) – zatem bez problemu wyprowadzimy dźwięk przestrzenny na zewnętrzny system audio (np. zestaw Sony HT-S2000 z subwooferem i satelitami).
Do sterowania dostajemy dwa piloty oraz rozpoznawanie mowy!
Razem z telewizorem otrzymujemy nie jeden, a dwa piloty – najczęściej używać będziemy zapewne nowszego pilota z komunikacją przez Bluetooth i z wbudowanym mikrofonem do sterowania głosem, ale jeżeli nadal do telewizora podpinamy sygnał telewizji naziemnej, to drugi pilot zaoferuje dostosowane do niej przyciski z cyferkami (aby przełączać wygodnie kanały w poszukiwaniu tego, na którym akurat nie ma reklam).
Nieco szkoda, że pilot nie ma podświetlenia, ale poza tym to wyśmienite narzędzie!
Wspomniane już kilka razy sterowanie głosem to w zasadzie nowość dodana do nakładki na Google TV od Sony w tym roku. Teraz już nie tylko możemy sobie przyspieszyć wyszukiwanie treści dyktując to, czego szukamy, ale również możemy wydawać konkretne polecenia w stylu „ścisz”, „pauza”, „otwórz aplikację XYZ”. Znacznie ułatwia to sterowanie telewizorem, zwłaszcza gdy mamy tendencję do gubienia pilota (do wypowiadania komend nie trzeba go używać, jeżeli pozostawimy aktywne mikrofony wbudowane w telewizor).
Google TV od Sony to wzór do naśladowania – nawet w tym średnim segmencie!
Często pod adresem telewizorów z systemem Google TV padają zarzuty dotyczące „zamulania” lub nawet zawieszania się tego systemu (podobnie zresztą, jak i w telefonach z tym OS) i zwykle są to zarzuty słuszne. W przypadku Sony jednak możemy je niemal całkiem oddalić. Dlaczego niemal? Głównie dlatego, że X85L nie otrzymał wraz z nowym podświetleniem dostępu do świeżego procesora Sony XR, co oznacza, że nadal pracuje na X1 (4 rdzenie), który nie działa AŻ tak resposywnie. Niemniej Google TV w Sony X85L działa sprawniej niż u praktycznie każdej konkurencji, a przy tym jest stabilne jak skała.
W kwestii ustawień samego systemu nie ma większych różnic względem innych telewizorów z Google TV.
Na specjalną pochwałę zasługuje oczywiście nakładka Sony, z pomocą której sterujemy sprzętową stroną telewizora – to dosłownie najlepsze menu konfiguracji telewizora, z jakim mieliśmy okazję obcować (nie tylko ograniczając się do telewizorów z Google TV). Wszystkie funkcje są dokładnie opisane, a efekt ich działania jest najczęściej też wizualizowany. Ustawień jest znacznie więcej niż w „zwykłych” telewizorach, a do tego pojawiają się też takie zarezerwowane zwykle dla topowych modeli (a to, przypominamy, średnia półka u Sony) – przykładowo 10-punktowa kalibracja kolorów.
Menu szybkiego dostępu jest rzeczywiście łatwo dostępne i zwykle wystarczy, aby szybko zmienić któreś z ustawień.
W tym roku do Smart TV Sony w serii X85 trafiły dwie nowości – pierwszą z nich jest zarezerwowany wcześniej tylko dla droższych modeli dostęp do ekskluzywnej platformy streamingowej Sony Bravia Core, która oferuje najwyższą obecnie jakość obrazu, jednocześnie cały czas zwiększając rozmiar swojej biblioteki. To duży plus, zwłaszcza że po rejestracji zakupu otrzymamy 12 miesięcy dostępu do usługi oraz dodatkowo 5 kuponów na filmy z limitowanym dostępem (obecnie ponad 300 takich filmów)! Drugą nowością jest panel „ekologiczny” – miejsce, w którym szybko znajdziecie wszystkie funkcje, które po zakupie trzeba dezaktywować, aby telewizor oferował pełnię swoich możliwości ;)
Jedną z funkcji ekologicznych jest zmiana telewizora w lustro – aż tak bardzo ograniczana jest jasność.
Specyfikacja testowanego telewizora Sony KD-55X85L
Przekątna: | 55" |
Proporcje: | 16:9 |
Rozdzielczość: | 3840x2160 px |
Powłoka: | Triluminos PRO |
Maksymalne odświeżanie: | 120 Hz |
Obsługiwane kolory: | 8 bit + FRC (1,07 mld) |
Jasność: | 400 cd/m2 (typowe); 900 cm/m2 (HDR) |
Podświetlenie: | FALD Mini-LED; 24 stref podświetlenia |
Kontrast: | 3500:1 (statyczny) |
Typ matrycy: | VA |
Regulacja ułożenia: | brak na fabrycznej podstawie; regulacja rozstawu nóżek (44/110 cm) |
Głośniki: | system 2.0; 2x 10 W |
Porty: | 2x HDMI 2.1 (jedno z eARC); 2x HDMI 2.0; 2x antenowe (analogowe + cyfrowe); 1x S/PDIF (optyczne); 1x USB 2.0 typu A; 1x USB 3.0 typu A; 1x wyjście na słuchawki (miniJack 3,5 mm); 1x wejście AV (miniJack 3,5 mm); 1x CI+ 1.4; 1x RJ45 (Fast Ethernet) |
Tuner TV: | analogowy (NTCS/PAL/SECAM); DVB-T/T2 (HEVC); DVB-C; DVB-S/S2 |
HDR: | HDR10; Dolby Vision; HLG |
SmartTV: | Google TV |
Obsługiwane formaty audio: | Dolby AC4; Dolby Atmos; DTS; 3GPP, AAC, AAC+; FLAC, M4A, MP3; WMA, WAV |
Obsługiwane formaty video: | H.264/H.265; MKV; MP4/MPEG-4; |
Obsługiwane formaty obrazu: | JPEG; GIF; PNG |
Kamera: | brak |
Zakrzywnienie matrycy: | brak |
Kąty widzenia: | 178/178° |
Podświetlenie RGB (ambilight): | brak |
Input lag: | <20 ms (tryb gry) |
Pokrycie gamutów (dane producenta): | sRGB: 99% DCI-P3: 90% Rec. 2020: 69% |
Waga: | 17,4 kg z podstawką; 16,3 kg bez podstawki |
Wymiary (sze. x wys. x gł.): | 1228 x 784 x 336 mm z podstawką; 1228 x 709 x 56 mm bez podstawki |
Standard VESA: | tak, 300x300 |
W zestawie dodatkowo: | pilot; 2 baterie AAA; kabel zasilający |
Komunikacja: | LAN 100 Mbps; Wi-Fi 5 (N/AC); Bluetooth 4.2 |
Funkcje: | Google Voice Assistant; HbbTV 2.0.2; tryb gry; panel gracza; redukcja szumów; gładki gradient; upłynniacz ruchu; dynamiczny kontrast; skalowanie do UHD; HDCP 2.2 |
Kolor: | czarny/metaliczny |
Pobór energii: | 0,28-160 W; typowo ~125 W (SDR) / ~155 W (HDR); klasa F (G dla HDR) |
Gwarancja: | 2 lata |
Cena w dniu testu: | 4999 zł |
Takich kolorów nie oferują telewizory ze średniej półki konkurencji.
To niesamowite, ile teraz oferują modele ze średniego segmentu – przynajmniej u Sony!
Sony model X85L wyposaża w panel VA, zdolny do 8-bitowego przetwarzania kolorów z obsługą FRC (co efektywnie daje dostęp do ponad miliarda kolorów). Panel pokrywa powłoka antyrefleksyjna, która świetnie radzi sobie z intensywnymi źródłami światła, ale gorzej wypada pod kątem, nomen omen, kątów widzenia. Panel ten korzysta z opracowanej przez Sony technologii Triluminos PRO (podobne efekty uzyskujemy stosując kropki kwantowe) dzięki temu jest w stanie wygenerować znacznie bardziej nasycone barwy, ale przy tym też dobrze te kolory odwzorowywać. Testy rozpoczęliśmy od sprawdzenia fabrycznych profili obrazu, których mamy tutaj całkiem sporo, choć warto odnotować, że Sony nadal nie oferuje profilu Filmmaker dla serii X85.
Pomiar predefiniowanych profili obrazu
(SDR, okno 10%, szara reszta ekranu)
Pomiar\Profil (jasność w czasie pomiaru) | Standard 70% | Żywe 100% | Film 70% | Zdjęcia 70% | Grafika 70% | Gra 70% |
Jasność maksymalna (SDR): | 372 cd/m2 | 719 cd/m2 | 337 cd/m2 | 425 cd/m2 | 427 cd/m2 | 395 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,047 cd/m2 | 0,058 cd/m2 | 0,045 cd/m2 | 0,047 cd/m2 | 0,124 cd/m2 | 0,045 cd/m2 |
Kontrast (FALD): | 7900:1 | 12 400:1 | 7500:1 | 9100:1 | 3500:1 | 8800:1 |
Gamma: | 1.85 | 1.00 | 1.96 | 1.95 | 2.20 | 2.05 |
Punkt bieli: | 9500 K | 12 900 K | 6600 K | 9600 K | 6750:1 | 10 800 K |
Błąd odwzorowania kolorów (mniej = lepiej) | ||||||
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 5.99 / 14.5 | 11.3 / 23.2 | 3.20 / 6.41 | 4.46 / 7.46 | 1.74 / 4.01 | 2.64/ 4.65 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 5.16 / 10.3 | 9.84 / 18.6 | 4.11 / 7.44 | 5.05 / 10.7 | 2.60 / 7.44 | 3.48 / 7.11 |
BT2020 ΔE*00 (średnia/maks.): | 7.82 / 18.8 | 12.9 / 26.1 | 6.20 / 15.4 | 7.08 / 18.2 | 4.88 / 12.2 | 5.67 / 12.5 |
O ile profil Standardowy nie okazał się być nadzwyczajnie dobrze skalibrowany, tak profile Gra oraz (w szczególności) Grafika zaskoczyły nas bardzo pozytywnie właśnie poprawnością odwzorowania barw. W ich przypadku gamut sRGB w zasadzie nie wymaga kalibracji, a dla profilu Grafika nawet DCI-P3 można uznać za wystarczająco dobrze odwzorowany. Niestety są to profile dostępne tylko dla źródeł HDMI (np. PC/Konsola/BluRay) i na wbudowanych aplikacjach nie można z nich korzystać. A szkoda.
Wizualizacja pokrycia gamutów kolorów - od lewej sRGB, DCI-P3 oraz BT.2020.
Ogólnie pokrycie przestrzeni barw wypada bardzo dobrze – 90% filmowego gamutu DCI-P3 (oraz blisko 70% BT.2020) to poziom bliski w zasadzie najlepszym panelom LCD u konkurencji, choć oczywiście nowe panele QD-OLED wypadają w tej kwestii znacznie lepiej (90%+ BT.2020). Profile Film, Gra oraz Grafika oferują bardzo naturalną temperaturę bieli (6700 K), podczas gdy pozostałe profile są już znacznie chłodniejsze (9500-13000 K). Natywny kontrast to 3500: 1, zatem można powiedzieć, że norma dla panelu VA, choć w tej kwestii dużo potrafi dać właśnie podświetlenie lokalne.
Fabryczne odworowanie kolorów w profilu Grafika - od lewej względem sRGB, DCI-P3 oraz BT.2020.
To jednak nie tylko kolory robią robotę w przypadku obrazu generowanego przez telewizor Sony. Tutaj cała magia dzieje się w ramach przetwarzania obrazu przez procesor Sony X1 – to, jak Sony X85L potrafi wygładzić gradient kolorów albo wyciągnąć detale podczas upscalowania do 4K treści z niższej rozdzielczości (np. telewizja naziemna, ale też YouTube i część VOD), to coś niesamowitego. Mimo że to nie jest jeszcze model z najwyższej półki od Sony (a taki też niebawem będziemy dla Was recenzować), to i tak bez problemu pod tym względem kładzie na łopatki niemal całą konkurencję.
Specyfikacja swoje, a obraz swoje – czasami cyferki nie mówią wszystkiego.
Największa zmiana… mogłaby być jeszcze większa
Sony nie podaje konkretów w kontekście ilości stref podświetlenia, z jakich korzystają ich telewizory. Szczęśliwie w przypadku X85L można to dosyć łatwo policzyć – stref jest łącznie 24 (w układzie 6x4). To wartość, która robi ogromne wrażenie, ale nie w kontekście możliwości telewizora, a odwagi Sony, jeżeli weźmiemy pod uwagę, ile obecnie stref do tańszych modeli ładują inni producenci telewizorów (zwykle jest to od pięciu do dziesięciu razy więcej niezależnych stref wygaszania). Jak pewnie się domyślacie, byliśmy bardzo sceptycznie nastawieni do implementacji tak prostego układu FALD (Full Aray Local Dimming) do telewizora z tego segmentu cenowego. Rzeczywistość jednak szybko zmieniła nasze nastawienie, jednak zanim przejdziemy do subiektywnych wniosków, zaczniemy od testów syntetycznych.
Pomiar jasności SDR i HDR Sony KD-55X85L
profil Żywe, więcej = lepiej
procent rozświetlonej powierzchni ekranu | SDR stabilne (po 20 s) | SDR chwilowe (błysk 0,5s) | HDR stabilne (po 20 s) | HDR chwilowe (błysk 0,5s) |
syntetyczne 1%: | 832 nit | 832 nit | 900 nit | 904 nit |
syntetyczne 4%: | 733 nit | 810 nit | 905 nit | 908 nit |
syntetyczne 9%: | 730 nit | 790 nit | 807 nit | 889 nit |
syntetyczne 25%: | 667 nit | 694 nit | 792 nit | 821 nit |
syntetyczne 49%: | 600 nit | 600 nit | 700 nit | 710 nit |
syntetyczne 100%: | 550 nit | 550 nit | 643 nit | 645 nit |
scena z filmu (~7%): | 576 nit | 457 nit |
Pomiar jasności SDR i HDR Sony KD-55X85L
profil Film, więcej = lepiej
procent rozświetlonej powierzchni ekranu | SDR stabilne (po 20 s) | SDR chwilowe (błysk 0,5s) | HDR stabilne (po 20 s) | HDR chwilowe (błysk 0,5s) |
syntetyczne 1%: | 289 nit | 290 nit | 792 nit | 792 nit |
syntetyczne 4%: | 291 nit | 293 nit | 790 nit | 790 nit |
syntetyczne 9%: | 295 nit | 295 nit | 787 nit | 787 nit |
syntetyczne 25%: | 306 nit | 307 nit | 710 nit | 725 nit |
syntetyczne 49%: | 311 nit | 312 nit | 620 nit | 631 nit |
syntetyczne 100%: | 315 nit | 315 nit | 573 nit | 580 nit |
scena z filmu (~7%): | 299 nit | 412 nit |
Panel z pewnością nie zawodzi po stronie jasności. Owszem, nie są to wartości czterocyfrowe, jakie od przynajmniej dwóch generacji oferują topowe modele telewizorów (m.in. od Sony), ale poprawa względem zeszłorocznego modelu jest ogromna (niemal dwukrotna). Implementacja strefowego wygaszania to niepodważalnie ogromny krok naprzód w tej serii i to, czego tak naprawdę od zawsze jej brakowało. Warto jednak odnotować, że sterowanie podświetleniem w typowych scenach z filmów (które rzadko prezentują biały prostokąt na czarnym tle...) mocno zbija maksymalną jasność, aby nie prześwietlić ciemniejszych fragmentów sceny - tu zwyczajnie przydałoby się więcej stref, co potwierdzają pomiary w SDR (który takimi niuansami się nie przejmuje), w którym realnie uzyskujemy jaśniejszy obraz (choć nie aż tak dynamiczny).
Delta C - pomiar równomierności pracy podświetlenia.
Sterowanie podświetleniem, mimo iż operuje tylko na wspomnianych 24 strefach, działa rewelacyjnie, dobrze adoptując się do tego, co faktycznie jest na ekranie oraz błyskawicznie reagując na zmiany jasności sceny. Nasz egzemplarz cechował się nieco mniejszą jasnością pierwszej kolumny stref podświetlenia, ale nie na tyle, aby zauważyć to gołym okiem w filmach (jedynie na jednolitych planszach testowych). Specyficznie też zachowuje się podświetlenie w narożnikach ekranu, dodając swoisty efekt winiety.
Aparat nieco problem wyolbrzmia, ale nie ma się co oszukiwać - czarny często do końca czarny nie będzie.
Naturalnie, jak na telewizor z podświetleniem LED przystało, obraz obserwowany pod większym kątem będzie obnażać mechanizm działania stref wygaszania, choć w tym przypadku jest to ledwie dostrzegalne (dzięki temu, że stref jest tak mało). Jeżeli jednak siedzimy względnie na wprost telewizora, to dzięki percepcji ludzkiego wzroku i za sprawą tak wysokiej jasności w treściach HDR obraz faktycznie będzie wydawać się bardzo kontrastowy – znacznie bardziej, niż wykazują to testy i to chyba właśnie jest ta magia Sony, o której tyle słyszeliśmy :)
Soczyste kolory również wynikają z mocniejszego podświetlenia.
Filmy oglądane wieczorem potrafią naprawdę zaskoczyć dynamiką obrazu i soczystością barw, która faktycznie bez problemu konkuruje z tak samo wycenionymi modelami z wyższej półki u konkurencji. Jedynie najtrudniejsze sceny, takie jak rozbłysk sztucznych ogni na ciemnym niebie, jasno pokazują, że technologia może jednak być limitem. Jeżeli do tego dołożymy pełne wsparcie dla Dolby Vision oraz klasycznego HDR10 (a w grach także HLG), to okazuje się, że większość treści jakie na tym telewizorze uruchomimy wygląda bardzo dobrze (wyjątkiem będzie jedynie HDR10+, który zostanie potraktowany jak zwykły HDR10). Jedynie szare pasy pod filmami ujmują tutaj finalnemu wrażeniu, ale tego się nie przeskoczy bez zwiększenia fizycznej ilości stref.
Sony X85L również w grach daje niezły popis
Kupując telewizor za niemałą kwotę mamy prawo oczekiwać, że w każdym aspekcie poradzi sobie przynajmniej dobrze, jeśli nie wyśmienicie. Sony X85L do bardzo dobrych osiągów w filmach i serialach może dołożyć jeszcze solidne pokrycie tematu współpracy z konsolami (nie tylko tą od Sony, choć wiadomo, że do PlayStation telewizory Sony nadają się wybitnie dobrze). Zwłaszcza że w tym roku doczekaliśmy się w końcu prawdziwego panelu gracza, w którym można aktywować celownik na środku ekranu, rozjaśnić czernie (aby łatwiej dostrzegać przeciwników) oraz aktywować tryb wstawiania czarnej klatki pomiędzy odświeżenia (co znacznie poprawia ostrość obrazu w ruchu, kosztem jasności obrazu).
Pomiary przy 60 Hz. W trybie gry możemy wybrać – albo adaptacyjne odświeżanie (VRR), albo redukcja rozmycia (BFI).
Pomiary czasu reakcji pikseli nigdy nie były łaskawe dla paneli VA (nawet w przypadku monitorów dla graczy) i tutaj też nie ma co oczekiwać cudów lub obrazu reagującego natychmiastowo jak OLED. Można za to oczekiwać niskiego czasu reakcji w trybie gry – tutaj Sony wypada raczej przeciętnie – owszem 21 ms przy 60 Hz oraz 14,5 ms przy 120 Hz to wynik znacznie lepszy niż to, czego potrzebują gracze konsolowi, ale gdyby naszła Was ochota na granie z myszką i klawiaturą, to cóż… są telewizory z lepszym czasem reakcji. Seria X85L nie wspiera również FreeSync oraz G-Sync Compatible - dostępny jest tylko zwykły VRR.
Gry stawiające na fabułę i potrafiące zachwycić oprawą graficzną wyglądają cudownie na Sony X85L.
Czy się stoi, czy się leży, 150 watów się należy
Dużą zaletą telewizorów z lokalnym wygaszaniem podświetlenia jest oszczędność energii – telewizor nie traci jej na podświetlenia obszarów, które tego nie potrzebują. Niestety ta zaleta jest tym większa, im więcej mamy samych stref. Różnice pomiędzy najniższym a najwyższym odczytem poboru energii w czasie typowej sekwencji filmowej z aktywnym HDR na tym telewizorze to zaledwie 6 W w skali 160 W. Oglądając treści SDR i korzystając z 50% dostępnego zakresu jasności możemy obniżyć zużycie energii do poziomu poniżej 100 W, co nadal nie jest nadzwyczajnym osiągnięciem dla telewizora o przekątnej 55”.
Pomiar poboru energii przez 55-calowy Sony X85L [W]
mniej = lepiej
Czuwanie: | 0,7 |
Czuwwanie z nasłuchem i Wi-Fi: | 4,8 |
SDR (Film): | 123 |
SDR (Żywe): | 150 |
HDR (Film): | 155 |
HDR (Żywe): | 160 |
Sony X85L posiada tryb wygaszacza ekranu – podaje wtedy godzinę i odtwarza relaksacyjne dźwięki.
Czy Sony X85L to dobry telewizor?
Co do odpowiedzi na powyższe pytanie nie mamy wątpliwości – Sony X85L to bardzo dobry telewizor i pod bardzo wieloma względami jest ogromnym krokiem naprzód względem rok wcześniej prezentowanego Sony X85K. Osobną kwestią pozostaje jednak pytanie, czy to telewizor dobrze wyceniony. Tutaj dużo zależy od tego, za co jesteście skłonni dopłacić. Jeżeli będzie to wysoka jakość wykonania, atrakcyjny design oraz intuicyjny, wszechstronny i sprawnie działający Smart TV, to Sony X85L w każdej z tych kategorii wyróżnia się pozytywnie.
Jak Sony to robi, że co roku wypuszczają telewizory, które wyglądają tak nowocześnie, ale zarazem "z klasą"?
Jeżeli dodatkowo przemawia do Was najbardziej zaawansowane w tej branży przetwarzanie sygnału pod względem poprawy jakości obrazu oraz nadzwyczaj dobrze zrealizowane zarządzanie strefami podświetlenia (co w dużej mierze maskuje ich niedobory w kwestii ilości), to ponownie Sony X85L zasługuje na dodatkowe potrząśniecie sakiewką. Finalnie przekonać Was może jeszcze dostęp do wyśmienitego i w sumie niedocenianego Sony Bravia Core.
Sony X85L na papierze może nie zachwycać, ale z pewnością robi to podczas seansów filmowych!”
Naturalnie to nie jest tak, że wszystko tutaj dobrze zagrało. Jak na ironię to akurat nagłośnienie „zagrało” najsłabiej i mając na uwadze, jak pięknie prezentuje się obraz, to spodziewaliśmy się lepszego brzmienia z wbudowanych głośników. W bardzo specyficznych sytuacjach dwa złącza HDMI 2.1 mogą okazać się zbyt skromną ich ilością, podobnie jak ilość stref wygaszania w specyficznych scenach da o sobie znać. Nie są to jednak mankamenty, które w naszej ocenie powinny wpływać na decyzję o zakupie.
Jeżeli dołuje Cię szare życie za oknem, to Sony X85L z pewnością wprowadzi do niego znacznie więcej koloru!
Ostatecznie decyzja taka nie będzie łatwa – Sony X85L w rozmiarze 55” wyceniono na niespełna 5 tysięcy złotych, co oznacza, że wprost konkuruje on z najtańszymi OLEDami (które nie nadają się do używania za dnia) oraz niemalże najdroższymi konstrukcjami konkurencji. Te drugie na papierze zdają się mieć ogromną przewagę i wybór powinien być prosty, ale po tygodniu spędzonym z Sony X85L wiemy, że nic bardziej mylnego. Nie zawsze więcej znaczy lepiej i faktycznie technika i doświadczenie mają większe znaczenie. My nowy telewizor Sony X85L wyróżniamy odznaczeniem Super Jakość, co w tym przypadku określa nie tylko samą jakość wykonania, ale również jakość oferowanego obrazu.
Opinia o Sony KD-X85L [55"]
- Precyzyjna praca lokalnego wygaszania podświetlenia
- soczyste barwy (90% pokrycia DCI-P3),
- wysoka jasność HDR (900 nitów),
- obsługa wszystkich znaczących standardów HDR,
- obsługa Dolby Atmos i DTS
- wyjątkowo dobrze działający system Google TV,
- dostęp do Sony Bravia Core,
- 120Hz, panel gracza, przyzwoity input lag i redukcja smużenia,
- wyśmienita jakość wykonania i użytych materiałów,
- dwa piloty, w tym jeden bardzo poręczny do funkcji Smart TV,
- nowy panel Eco ułatwia wyłączenie przeszkadzających funkcji.
- Tylko 24 strefy podświetlenia potrafią dać o sobie znać,
- nagłośnienie znacznie poniżej poziomu reszty telewizora,
- tylko dwa złącza zgodne z pełnym HDMI 2.1,
- przeciętne wrażenia przy oglądaniu obrazu pod większym kątem.
Nasza ocena Sony 55X85L w średnim segmencie telewizorów:
Płatna współpraca z marką Sony
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
5