The Quarry to „tylko i aż” teen slasher – jeśli lubisz horrory to znajdziesz masę powodów, żeby pokochać tę grę
Grupa nastolatków, opuszczony obóz letniskowy i tajemniczy las – co może pójść nie tak? Odpowiadam: to, na co pozwolą gracze, bo The Quarry otwiera przed nimi bardzo dużo opcji. Twórcy Until Dawn mocno eksperymentują urozmaicając konwencję horroru. Efekt? Całkiem dobry.
Recenzja The Quarry – to nie jest kolejny horror z nastolatkami
Gry przypominające interaktywny film są już z nami od lat. Zmieniają się tylko proporcje między faktyczną rozgrywką, a nie wymagającym interakcji spektaklem. Inaczej było, kiedy zespół Davida Cage’a stawiał pierwsze kroki w gatunku tworząc Fahrenheit. Odmienne wrażenia dostają zaś ci, którzy kupują w pełni aktorskie gry FMV (full-motion video) takie jak Erica.
Studio Supermassive Games stoi zaś gdzieś pośrodku po prostu robiąc to, na czym zna się najlepiej. A są to interaktywne horrory, z których najnowszy – The Quarry – czerpie całymi garściami z ich hitowej produkcji na PlayStation 4, czyli Until Dawn. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że The Quarry to próba zadośćuczynienia pecetowcom, których ominęła poprzedniczka wydana przez Sony.
Obecna produkcja spod szyldu 2K Games jest dostępna na trzech najważniejszych platformach. Równocześnie od Until Dawn różni się niemal tylko opowiadaną historią i ulepszoną oprawą graficzną. To dalej zabawa na niecałe dziesięć godzin polegająca na tym, żeby pomóc grupce dzieciaków przetrwać groźną noc, podczas gdy dookoła czają się rozmaite niebezpieczeństwa.
W obozie dziś nie zaśnie nikt
Nie da się ukryć, że w The Quarry klisza goni kliszę. Z jakiegoś powodu w horrorach z cyklu teen slasher albo wszystko kończy się i zaczyna w domku w głębi lasu, albo też z innego powodu spotykamy bohaterów wśród wzgórz, które akurat mają oczy. Zdarza się też, że w lesie czai się pradawne martwe zło, a gdy pojawiają się przybysze chcący wyrządzić krzywdę piłami mechanicznymi, bohaterom pozostaje tylko ucieczka i… krzyk.
Jasne, wszyscy znamy te motywy i dobrze wiemy czego się spodziewać po schematycznych horrorach. Tylko czy to źle? Na to pytanie odpowiedzcie sobie według własnego gustu. Ja byłem odrobinę zawiedziony, że w The Quarry jest cała masa zapożyczeń z Until Dawn. Nie tylko pod względem rozwiązań gatunkowych, ale też zwrotów akcji i wyjaśnień niektórych historii.
Tym razem przyjdzie nam bowiem kierować grupą nastolatków (niespodzianka, nie?), którzy właśnie skończyli wakacyjną pracę opiekunów na obozie dla młodszych dzieciaków. Z powodu awarii auta, muszą oni zostać w odludnym miejscu przez jeszcze jedną noc. Jak się pewnie domyślacie, wyzwaniem będzie dotrwać do rana i każdy kto zachowa swoje życie, w komplecie otrzyma też bagaż traumatycznych doświadczeń rodem z sennych koszmarów.
Obejrzyj, reaguj i wybieraj
Klasycznie dla gatunku cała rozgrywka to przerywniki filmowe przeplatane elementami przygodowo-zręcznościowymi. W The Quarry animacje są dłuższe niż w przypadku Until Dawn i jest ich więcej. Jednak technicznie też stoją one na wyższym poziomie, ze względu na kolejną generację platform i ulepszoną technikę motion capture.
A skoro już przy oprawie wizualnej jesteśmy, to muszę przyznać, że graficznie jest świetnie, ale nie idealnie. Wielokrotnie mimika twarzy wydawała mi się sztuczna i miejscami przesadzona. Z kolei animacje chlapiącej wody w dwóch scenach wyglądały po prostu źle. Ogólnie jednak jest całkiem nieźle, a dobór aktorów działa na korzyść widza. Szkoda tylko, że mało scen dostał David Arquette znany chociażby z serii Krzyk. W The Quarry mniej jest gwiazd niż w Until Dawn, gdzie na ekranie przechadzali się chociażby Peter Stormare, Rami Malek czy Hayden Panettiere.
Warto wiedzieć, że poza normalnym trybem gry możemy wybrać też wersję filmową. Wtedy nie musimy robić kompletnie nic poza oglądaniem. Na starcie wybieramy czy chcemy otrzymać zakończenie najlepsze (wszyscy żyją), najgorsze (wszyscy umierają) czy też najbardziej krwawe. W opcji reżyserskiej gracz ma też możliwość ustalenia zachowań każdej z postaci i na podstawie tego wykreowania własnego filmu. Przyznaję, pomysłowe. Tylko czy komuś będzie chciało się oglądać kilka godzin tej samej gry, z nowymi ustawieniami?
Zakładam, że większość wybierze jednak tryb normalny lub we współpracy. W tej drugiej opcji zmienia się tylko tyle, że kolejni gracze mają przypisani inne postacie, którymi będą sterowali, więc w lokalnej kooperacji będą zmieniać się przy kontrolerze. Tak czy inaczej, rozgrywka opiera się na eksploracji, podejmowaniu wyborów i elementach zręcznościowych.
Szkoda tylko, że praktycznie każdy z tych fragmentów w mniejszym lub większym stopniu mnie irytował. Samo chodzenie po lokacjach jest niezwykle mozolne, nawet z wciśniętym klawiszem odpowiedzialnym za „sprint”. Mam wrażenie, że Supermassive Games zrobiło krok wstecz, bo ostatnio tak znudziłem się eksploracją przy drugiej części The Dark Pictures Anthology. Jeszcze więcej powolnych kilometrów przejdą zbieracze, bo do odkrycia jest tutaj sporo przedmiotów. Jedne opowiadają o losach tajemniczej rodziny, a inne posłużą do przepowiadania potencjalnych wydarzeń z przyszłości.
Co zaś się tyczy elementów zręcznościowych to są tu klasyczne Quick Time Events, do bólu jednak uproszczone. O pojawieniu się takiego fragmentu dostajemy informację z wyprzedzeniem, a naszym zadaniem będzie tylko wybór jednego z czterech kierunków, wskazanych na ekranie. W porównaniu z wywołanym przeze mnie wcześniej Fahrenheit, gdzie QTE wymagały nie lada zręczności, w The Quarry naprawdę ciężko zawalić ten element.
Wciąż jednak są tu takie momenty, gdzie pojedyncza porażka może decydować o życiu lub śmierci postaci. To też niezbyt fajnie. Na szczęście, jeśli podejmiemy decyzję tragiczną w skutkach dla bohatera, uruchamia się nowa mechanika, pozwalająca nam na wybranie innej opcji trzy razy na całą rozgrywkę. To usuwa sporo frustracji, która towarzyszyła mi podczas „potknięć” w Until Dawn. Przyznaję, że to pomaga, chociaż osobiście musiałem wykorzystać aż dwa dostępne „przewinięcia”, gdy nie udało mi się trafić ze strzelby do celu, choć miałem wrażenie, że mierzyłem idealnie.
Kompletnie nie przypadły mi też do gustu fragmenty, w których należy wstrzymać oddech. Już lepsza była konieczność nieruchomego trzymania kontrolera w Until Dawn, a najbardziej sprawiedliwe wydawało mi się kontrolowanie bicia serca z The Dark Pictures Anthology. W The Quarry ciężko jednoznacznie stwierdzić, kiedy należy zwolnić przycisk. Choć przyznaję, że samouczki mechanik utrzymane w stylistyce kreskówki to taki mały dodatek, który wywołał szczery uśmiech na mojej twarzy.
W grach narracyjnych często olbrzymie znaczenie mają podejmowane wybory. W The Quarry jednak ciężko przewidzieć ich konsekwencje. Powiedzmy, przykładowo, że jedna z postaci biegnie na drugą z nożem. Kierujemy ofiarą, która jednak ma strzelbę. I co tu zrobić, jeśli chcemy, żeby oboje przeżyli? Ryzykujemy, że nie podejmując żadnej akcji zostaniemy zaszlachtowani. Pytanie czy po wystrzale napastnik przeżyje, czy może skreślimy jedno z żyć bohaterów? To nie jest przykład wzięty żywcem z gry, ale takich niejasnych dylematów jest tu sporo.
Osobiście wolę działać wtedy, kiedy wiem co robię. Supermassive Games pokazało, że umie wyważyć przypadek i rozsądek. W The Dark Pictures Anthology: House of Ashes było to doprowadzone niemal do perfekcji. Wtedy, kiedy uważałem, że bohater nie powinien podejmować akcji oblewałem test zręcznościowy. Kiedy zaś akcje postaci wydawały mi się właściwe, robiłem wszystko, żeby jej pomóc.
I w ten właśnie sposób doprowadziłem do końca wszystkie postacie całe i zdrowe. Gdy przechodziłem The Quarry niemal połowa bohaterów zginęła, z czego część – w mojej opinii – kompletnie niesprawiedliwie. No, ale takie są slashery – krwawe i niewybaczające.
The Quarry – czy warto kupić?
Po trzech częściach The Dark Pictures Anthology o zróżnicowanym klimacie, Supermassive Games serwuje nam powtórkę z Until Dawn. The Quarry to produkcja podobna pod względem fabuły, długości rozgrywki I obecności polskiej wersji językowej (tym razem wyłącznie napisy).
Jeśli nie macie uczulenia na młodzieżowe klimaty, możecie dać The Quarry szansę. Znajdziecie tu bowiem słowne docinki i fizyczne przepychanki, wakacyjne romanse, stereotypowe postacie rodem z amerykańskich liceów i oczywiście czające się w mroku zło.
Miejcie jednak na uwadze, że gra kilkukrotnie Was zaskoczy. Ale bynajmniej nie historią, która jest raczej przewidywalna, ale specyficzną mechaniką, przez którą nie raz zaklniecie pod nosem. Jeśli jednak lubicie się bać i nie przeszkadza Wam duża dawka filmu w grze to The Quarry może być sposobem na udane dwa-trzy wieczory. Zgaście światło i załóżcie słuchawki, a poczujecie pełnię klimatu związanego z odkrywaniem tajemnic obozu The Hackett’s Quarry.
Ocena gry The Quarry:
- dobra gra aktorska
- niezła oprawa audiowizualna
- udana ścieżka dźwiękowa
- różne tryby rozgrywki
- nieoczywiste wybory fabularne
- polska wersja językowa (napisy)
- ograniczona możliwość cofania się w czasie i zmiany fatalnych decyzji
- konsekwencje wyborów bywają czasem frustrujące
- mało odkrywcza historia
Ocena końcowa
- Grafika:
- Dźwięk:
- Grywalność:
Grę The Quarry w wersji na PC na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od jej polskiego wydawcy - firmy Cenega S.A.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!