Więcej gier do grania z dziećmi: listopad 2015

Podczas gdy starszym Disney nieodłącznie kojarzy się z Myszką Miki, Kaczorem Donaldem i Goofy’m, młodsi kochają go za Kapitana Jacka Sparrowa, Iron Mana, Thora czy Strażników Galaktyki. Niedawno do tego rozrastającego się uniwersum dołączyły jeszcze Gwiezdne Wojny. Disney Infinity spaja wszystkie te światy oferując nietypową zabawę – prawdziwe figurki, które za pośrednictwem specjalnego portalu – czytnika przenieść można do gry. Wystarczy położyć na nim dowolnego z posiadanych bohaterów wraz z odpowiadającym mu światem, by otworzył się przed nami worek z przygodami. Teraz dzięki edycji 3.0 możemy pobawić się kultowymi już postaciami z Gwiezdnych Wojen takimi jak choćby Darth Vader, Han Solo czy Yoda na nowo przeżywając wydarzenia znane między innymi z Wojny Klonów, Nowej Nadziei i Powrotu Jedi. A że na portalu jest miejsce na dwóch bohaterów w każdej chwili, dostawiając drugą figurkę, możesz dołączyć do swojego dziecka by pomóc mu w bardziej wymagających starciach albo w tworzeniu własnego świata na wyjątkowym Placu Zabaw. Na fali rychłej premiery nowej, siódmej już części Gwiezdnych Wojen, której bohaterowie również zawitają do gry, nie ma chyba lepszego sposobu by wkręcić się w odpowiedni klimat.

Pośród gier figurkowych Skylanders niezmiennie dzierży tytuł prekursora tego gatunku. Nie dość bowiem, że seria ta jako pierwsza zaproponowała połączenie specjalnych, plastikowych zabawek z wirtualną grą to jeszcze cały czas eksperymentuje urozmaicając rozgrywkę wprowadzaniem nowych rodzajów figurek. Byli więc już giganci, były pułapki na wrogów, a nawet modele dwuczęściowe, które można było dowolnie rozkładać i łączyć. Inwencji twórcom tej serii jednak nie brakuje, bo oto wraz z SuperChargers do świata Skylands zawitały pojazdy. I to nie tylko lądowe, ale i morskie oraz powietrzne. Oczywiście każdy z własną, świetnie wykonaną figurką (z ruchomymi elementami jak przystało na prawdziwą zabawkę) oraz możliwością dowolnego modyfikowania ich konstrukcji w samej grze. Co więcej, kierowcą każdego z tych wehikułów może być dowolna z posiadanych już przez nas zabawek z poprzednich części tej serii. Na śmiałków gotowych stawić czoła hordom Złego Kaosa czeka tu szereg wyzwań, zagadek i wyścigów, do których wspólnie zasiąść może nawet cała rodzina, żonglując kolejnymi figurkami na portalu. O ile tylko pozwolą na to fundusze, bo niemal każdą zabawkę kupuje się tu osobno.

Włóczkowy świat pociesznego dinozaura Yoshiego urzeknie nawet największego malkontenta. Wszystko w tej niesamowicie wyglądającej platformówce zrobione jest bowiem z wełny, pluszu bądź innego rodzaju tkaniny – od ziemi i drzew począwszy, poprzez wodę i chmury, a na postaciach skończywszy. Do tego dochodzi jeszcze doskonała animacja, wyjątkowa dbałość o detale i całe mnóstwo świeżych, jakże oryginalnych pomysłów na rozgrywkę, którą bez żadnych problemów możemy dzielić też z naszymi pociechami. Bo Nintendo jak mało która firma w tej branży wie jak wzbudzić uśmiech na twarzach zarówno dorosłych jak i dzieciaków.

Jeśli Twoje dziecko marzy o zostaniu gwiazdą rocka zafunduj mu Guitar Hero Live. Ta najnowsza odsłona kultowej już serii przynosi nie tylko zmodyfikowaną, stylową gitarę będącą kontrolerem gry, ale i zupełnie inną perspektywę całej zabawy. Teraz nasze umiejętności wirtuozerskie ocenia tłum ludzi niemal żywcem wyciągnięty z prawdziwego koncertu żywo reagując na każdy źle zagrany fragment. W takich warunkach o tremę nie trudno. Za to frajdy ze wspólnego „grania” ze swoim dzieckiem porównać z niczym nie sposób. Co prawda trzeba dokupić do tego drugą gitarę (bądź zdobyć od razu zestaw z dwoma „wiosłami”), ale naprawdę warto.

Jeśli trzeba byłoby wskazać najlepsze, najbardziej zwariowane wyścigi gokartów to Mario Kart 8 byłby absolutnie pierwszym wyborem. I nie chodzi tylko o fakt, że za kierownicą tych małych pojazdów zasiada dość osobliwy wachlarz kultowych postaci Nintendo – od Mario i Donkey Konga, po smokopodobnego Bowsera i grzybka Toada. Najważniejsze w tej grze są tory, a te po prostu porażają pomysłowością i niesamowitym przywiązaniem do detali. Czego tu bowiem niema – są przejazdy pod wodą, specjalne sekcje bez grawitacji, wyskocznie, deszcz zmieniający asfalt w ślizgawkę, falujące tras, a nawet jazda wodospadem pod górę. Do tego dochodzą jeszcze przeróżne przeszkadzajki, bronie mogące powstrzymać zakusy przeciwników i cała masa pomniejszych szczegółów pokroju iskier spod kół pojazdu podczas wchodzenia bokiem w zakręt czy złowieszczego spojrzenia Luigiego na wyeliminowanego na moment innego uczestnika wyścigu. Wszystko to znakomicie podkręca zabawę powodując, że uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Przy takim podejściu nie boli nawet przegrana. I właśnie dlatego jest to idealny tytuł dla całej rodziny. Drugiej takiej gry ze świecą szukać.

W Kinect Sport Rivals bawić się może każdy, nawet osoba, która nigdy dotąd nie grała w żadne gry. Wystarczy stanąć przed telewizorem, by ustawiony tam kontroler Kinect zaczął odczytywać nasze ruchy i gesty. W ten sposób z powodzeniem da się sterować postaciami na ekranie bez dotykania czegokolwiek. Trzeba tylko uważać na otoczenie, by w ferworze walki o pierwsze miejsce w jednej z 6 dostępnych w Kinect Sport Rivals dyscyplin sportowych nie zrobić komuś krzywdy. Niezależnie od tego czy decydujemy się tu na piłkę nożną, kręgle, wyścigi skuterów wodnych, tenis, strzelanie czy wspinaczkę za każdym razem musimy wykazać się nie tylko zręcznością, ale i całkiem sporą precyzją ruchu. Myślisz że jesteś w stanie pokonać w którymś z pojedynków swoje dziecko? No to spróbuj. Wcale nie musi być to takie łatwe jak myślisz.

Fenomen nieprzerwanej popularności Minecrafta potrafi zadziwić. Szczególnie, że na pierwszy rzut oka gra nie wydaje się ani piękna ani też szczególnie wciągająca. No cóż, pozory mylą. Wystarczy spędzić w niej więcej niż kilka minut by dostrzec gigantyczny wręcz potencjał. Możliwość tworzenia z prostokątnych bloków dowolnych konstrukcji otwiera przed graczem niesamowite pole do popisu. Jedynym ograniczeniem jest tu nasza wyobraźnia. Dla rodziców szukających czegoś rozwijającego w dziecku kreatywność Minecraft może być spełnieniem marzeń. O ile tylko przygodę z tym tytułem rozpoczną wspólnie. Bo choć w grze istnieje tryb swobodnej budowy warto wcześniej pobawić w trybie przerwania, gdzie przed nadejściem nocy trzeba odpowiednio się przygotować i zapewnić sobie schronienie. We dwójkę zawsze raźniej, a i pomysły bywają lepsze.

Fanów piłki nożnej nie brakuje nawet wśród najmłodszych. Wszak nie bez przyczyny mówi się „jaki ojciec taki syn”. Jeśli więc przy każdym większym meczu siadasz przed telewizorem ze swoją pociechą i wspólnie dajecie się ponieść stadionowemu entuzjazmowi to FIFA 16 znakomicie sprawdzi się jako uzupełnienie codziennej bądź weekendowej dawki ekscytacji. Zacieśnianie rodzicielskich więzów możesz tu rozpocząć od wspólnej gry w jednej drużynie tocząc zacięty pojedynek z konsolą bądź komputerem. Prędzej czy później i tak staniecie zapewne przeciwko sobie, by sprawdzić który z Was jest lepszy. A wszystko to przy akompaniamencie zgranego duetu komentatorów – Szpakowskiego i Laskowskiego.