Lenovo Legion G27q-20 debiutował mniej więcej rok temu i ostatecznie trafił na nasz stół testowy. Specyfikacja obiecuje bardzo wiele, a przystępna cena kusi – sprawdzimy, czy to faktycznie tak dobry wybór dla gracza i czy realnie warto go kupić!
Monitory dla graczy doczekały się bardzo wyraźnego skoku jakości mniej więcej dwa lata temu i do dziś niespecjalnie wiele się w ich temacie zmienia. Pewnie, powoli do gry wchodzą konstrukcje oparte o panele OLED lub podświetlane z użyciem mini LED, ale to na ten moment dotyczy tylko najdroższego segmentu. Gracze z mniej zasobnym portfelem nadal przebierać muszą w klasycznych modelach LED LCD, ale nie oznacza to, że nie da się dostać dobrego monitora. Testowany dziś Lenovo Legion G27q-20 to jeden z takich niepozornych i, zdaje się, niedocenianych egzemplarzy, dlatego też postanowiliśmy przyjrzeć się mu nieco dokładniej.
Design jest raczej typowo gamingowy, ale bez odpustowych świecidełek.
Solidna konstrukcja o wpadającej w oko stylistyce
Legion G27q wyróżnia się stanowczo na tle zwykle czarnych lub nieco czerwonych monitorów dla graczy – producent wybrał tu odcień błękitu jako kolor akcentujący i trzeba przyznać, że prezentuje się to bardzo dobrze. Docenić także należy łatwość przygotowania monitora do pracy – część podstawy jest fabrycznie przytwierdzona i musimy tylko bez użycia narzędzi przymocować jej spód. W zestawie z monitorem otrzymujemy tylko jeden przewód wideo (DisplayPort o długości 1,8 m), ale w zasadzie to wszystko, czego w tym przypadku nam potrzeba.
Podstawka nie tylko wygląda dobrze, ale również nie zajmuje zbyt dużo miejsca.
Regulacja, na jaką pozwala noga monitora, to zmiana wysokości (od 3 do 16 cm ponad blatem) oraz odchylenie do tyłu (22°) i do przodu (5°). Do pełni szczęścia w zasadzie brakuje tylko opcji obrotu panelu do pionu (pivot).
Legion G27q odznacza się również trzystronnie (prawie) bezramkową konstrukcją – naturalnie oznacza to ukrycie części ramki pod powłoką matrycy.
Monitor jest wyjątkowo zgrabny również z boku.
Klamra obejmująca przewody z tyłu nogi monitora pozwala zachować minimalistyczny i estetyczny wygląd stanowiska.
Z tyłu monitora Lenovo uraczył nas swoim logo – nieco dziwi brak logo serii Legion, choć to i tak zwykle oglądałoby tylko ścianę, przy której postawimy monitor. Dobrą wiadomością jest również to, że monitor można łatwo odkręcić od fabrycznej nogi (nadal bez używania narzędzi), aby zamocować go z użyciem dowolnego mocowania zgodnego ze standardem VESA 100x100.
Z tyłu również możemy przymocować blokadę typu Kensington.
Legion G27q nie rozpieszcza nas złączami i OSD
Zaglądając pod spód monitora ujrzymy, cóż… niewiele. Do dyspozycji Lenovo oddaje nam dwa złącza wideo (HDMI 2.0 oraz DisplayPort 1.2a) oraz wyjście miniJack 3,5 mm na słuchawki (głośników w tym modelu brak). Nie doszukamy się tu nawet najbardziej podstawowego koncentratora USB, a brak wsparcia dla HDMI 2.1 oznacza limitowanie odświeżania dla takiego typu łączności.
Nie jest to najbogatszy zestaw złączy, jaki widzieliśmy…
W przypadku DisplayPort w zasadzie też będziemy limitowani, gdyż 10-bitowa głębia kolorów, osiągana przez połączenie 8-bitowego panelu z funkcją FRC, dostępna będzie tylko przy odświeżaniu 120 Hz. Wyższe odświeżanie, czyli 144 Hz lub natywne 165 Hz oznacza już konieczność zejścia do 8-bitowej głębi. Trochę szkoda, podobnie jak smuci nas brak znacznie wygodniejszego joysticka do sterowania OSD monitora.
Oczywiście przycisk zasilania niczym nie różni się od tego potwierdzającego wybór…
Samo OSD ogólnie nie powala – przemieszczanie się po nim jest dosyć toporne, a opcji nie mamy zbyt wiele. Szczęśliwie nie trzeba tam w ogóle zaglądać, gdyż Lenovo przygotowało całkiem zgrabną aplikację do sterowania monitorem z poziomu systemu Windows :)
Niestety polskiego języka w menu brak.
Do wyboru mamy zatem 4 predefiniowane profile obrazu, możliwość zarządzania strefami pulpitu (strefy pozwalają szybko maksymalizować okna na określonym obszarze matrycy), a także możliwość zmiany odświeżania lub metody synchronizacji. Dostępny jest również tryb MPRT (podświetlenie stroboskopowe), ten jednak działa tylko przy 165 Hz oraz wymaga wyłączenia adaptacyjnego odświeżania.
Aplikacja została dosyć dobrze przetłumaczona, choć nie obyło się bez kilku typowych wpadek.
W aplikacji możemy również aktywować niedostępne z poziomu OSD monitora funkcje gamingowe - to bardzo miły dodatek dla graczy. Można również utworzyć więcej profili użytkowników, a także z poziomu samej aplikacji sterować źródłami dźwięku kierowanymi do słuchawek podpiętych do monitora. Takie podejście pozwala nam całkowicie pominąć archaiczny interfejs sterowania samym monitorem.
Funkcje dla graczy można przypisać do skrótów klawiszowych - świetna sprawa!
Specyfikacja monitora Lenovo Legion G27q-20
Przekątna: | 27" |
Proporcje: | 16:9 |
Rozdzielczość: | 2560 x 1440 px |
Czas reakcji: | 1 ms (MPRT); 3 ms (GTG) |
Maksymalne odświeżanie: | 165 Hz |
Obsługiwane kolory: | 10 bit (8 bit + FRC = 1,07 mld) @ 120 Hz; 8 bit @ 144-165 Hz |
Jasność: | 400 cd/m2 (typowo) |
Podświetlenie: | krawędziowe |
Kontrast: | 1000:1 (typowy) |
Typ matrycy: | IPS (matowa) |
Regulacja ułożenia: | pochylenie -5°~+22° |
Głośniki: | brak |
Porty: | 1x HDMI 2.0; 1x DisplayPort 1.2; 1x wyjście na słuchawki (miniJack 3,5 mm) |
Synchronizacja: | G-Sync Compatible |
HDR: | tak |
Inne funkcje: | Low Blue Light; MPRT (stroboskopowe podświetlenie); dynamiczny kontrast; FlickerFree (poza trybem MPRT); Kensington Lock |
Zakrzywienie matrycy: | brak |
Kąty widzenia: | 178/178 |
Podświetlenie RGB: | brak |
Waga: | 5,94 kg z podstawką |
Wymiary (szerokość x wysokość x głębokość): | 612,42 x 392,79 x 259,97 mm z podstawką |
Standard VESA: | tak, 100x100 |
W zestawie dodatkowo: | 1x przewód DisplayPort |
Kolor: | czarny |
Pobór energii: | typowo 32 W; maksymalnie 52 W; w uśpieniu <0,5 W; Klasa 2021 F |
Gwarancja: | 2 lata |
Cena w dniu testu: | 1499 zł |
Lenovo Legion G27q-20 niespodziewanie zachwycił nas jakością odwzorowywanych barw!
Mimo iż Legion to raczej typowo gamingowy monitor, to tym razem rozpoczniemy od testów kolorymetrem (XRite i1Display Pro), zamiast pomiarów szybkości oscyloskopem. Jest to bowiem wyjątkowo mocna strona testowanego modelu. Legion G27q-20 wyposażono w 27-calowy, 8-bitowy panel IPS, zdolny do reprezentacji miliarda kolorów, dzięki technice FRC (tak jak pisaliśmy – do 120 Hz odświeżania). W takim właśnie „10-bitowym” trybie przeprowadziliśmy testy, oczywiście po uprzednim wygrzaniu matrycy w każdym z predefiniowanych profili obrazu.
Lenovo Legion G27q-20 - pomiar predefiniowanych profili obrazu
Pomiar\Profil ustawienie jasności: | Default 100% | SRGB 100% | FPS 1 N/D | FPS 2 N/D |
Jasność maksymalna: | 281 cd/m2 | 246 cd/m2 | 189 cd/m2 | 171 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,313 cd/m2 | 0,253 cd/m2 | 0,312 cd/m2 | 0,315 cd/m2 |
Kontrast: | 898:1 | 973:1 | 605:1 | 541:1 |
Gamma: | 2.09 | 2.19 | 2.18 | 2.58 |
Punkt bieli: | 7312 K | 6639 K | 6614 K | 6660 K |
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 2.63 / 6.51 | 2.41 / 6.41 | 2.31 / 5.71 | 4.27 / 6.89 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 2.13 / 6.12 | 1.88 / 6.13 | 1.88 / 5.42 | 3.92 / 8.07 |
Lenovo Legion G27q-20 - pomiar predefiniowanych profili obrazu c.d.
Pomiar\Profil ustawienie jasności: | Game 1 N/D | RTS N/D | Racing N/D |
Jasność maksymalna: | 183 cd/m2 | 190 cd/m2 | 160 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0,316 cd/m2 | 0,317 cd/m2 | 0,276 cd/m2 |
Kontrast: | 577:1 | 598:1 | 597:1 |
Gamma: | 2.18 | 2.18 | 2.18 |
Punkt bieli: | 6677 K | 6706 K | 6621 K |
sRGB ΔE*00 (średnia/maks.): | 2.04 / 5.68 | 2.32 / 5.83 | 2.36 / 5.72 |
DCI-P3 ΔE*00 (średnia/maks.): | 1.80 / 5.39 | 1.97 / 6.25 | 1.97 / 6.19 |
Profile nie różnią się od siebie drastycznie – największe różnice odnotowaliśmy w kwestii kontrastu (tzn. większość profili znacznie go zmniejsza) oraz parametru gamma. Okazuje się również, że monitor został skalibrowany bardziej pod filmowy gamut DCI-P3 i w nim barwy są lepiej odwzorowane. W praktyce jednak praktycznie każdy profil obraca się w okolicy średniego błędu odwzorowania na poziome 2.0, co oznacza, że bez bezpośredniego porównania ze wzorcem obraz wydaje się bardzo naturalny.
Tak wysokie odczyty w monitorze dla gracza zawsze cieszą.
Od lewej wizualizacja pokrycia kolejno gamutów sRGB, DCI-P3 oraz Adobe RGB (kliknij, aby powiększyć).
To, co zaskoczyło nas najbardziej, to blisko 95-procentowe pokrycie owego gamutu DCI-P3! To wynik na poziomie znacznie droższych konstrukcji, pozwalający cieszyć się naprawdę soczystymi barwami. Dodatkowa kalibracja pozwala uzyskać idealne odwzorowanie zarówno RGB, jak i DCI-P3, a nawet w przypadku Adobe RGB zejść poniżej delta E 1.5!
Po lewej weryfikacja odwzorowania sRGB w profilu Game 1, a po prawej taka sama weryfikacja, ale po wykonaniu kalibracji.
Po lewej weryfikacja odwzorowania DCI-P3 w profilu SRGB, a po prawej taka sama weryfikacja, ale po wykonaniu kalibracji.
Monitor posiada również tryb niskiej emisji niebieskiego światła, który obniża temperaturę bieli poniżej 5000 K (oraz maksymalną jasność do 150 nit). Balans bieli można również regulować w pozostałych trybach, aktywując preset „ciepły” (6500 K) lub „zimny” (9500 K).
Podświetlenie wypada w tym modelu dosyć poprawnie, ale zdecydowanie bez szału
Producent określa maksymalną jasność panelu na 400 nit, czego nam niestety nie udało się uzyskać podczas testów. Po ustawieniu wszystkich suwaków maksymalnie na prawo monitor dobił do 350 nit, jednak większość predefiniowanych profili nie przekracza znacznie 300 nit, podobnie jak obraz po wykonaniu kalibracji. Z drugiej strony minimalna jasność to już całkiem przyjemne dla oczu w środku nocy 66 nit.
Raport z badania delta E równomierności podświetlenia.
Legion G27Q jest w stanie dekodować sygnał HDR, ale jedyne, co to w tym przypadku oznacza, to to, że obraz nie będzie wyglądał zupełnie źle w tym trybie. Różnic względem SDR raczej nie uświadczycie, co jest niestety normą w tym segmencie monitorów. Doceniamy jednak, że sam HDR nie jest nigdzie mocno eksponowany w materiałach marketingowych tego modelu.
Raport z badania delta C równomierności podświetlenia.
Równomierność podświetlenia stoi na wysokim poziomie – obraz bliżej krawędzi minimalnie odstaje od tego w środku, ale nie na tyle, aby dostrzec to gołym okiem. Znacznie gorzej w naszym przypadku wygląda równomierność wygaszenia podświetlenia – czarna plansza ujawnia dosyć istotne wyciekanie na górze oraz lekkie przy lewej krawędzi. To naturalnie jest cecha indywidualna dla każdego egzemplarza, ale może świadczyć o poziomie kontroli jakości producenta.
Aparat nieco wyolbrzmia zjawisko wyciekania podświetlenia, ale to faktycznie jest widoczne gołym okiem.
Lenovo Legion G27q to uczciwie szybki monitor dla gracza
Testy szybkości zaczynamy, jak zwykle, od pomiaru średniego czasu transformacji pikseli w odcieniach szarości (siatka 20 pomiarów). Producent w specyfikacji określa ten czas na poziomie 3 ms w trybie ekstremalnym oraz 5 ms dla trybu normalnego.
Pomiar czasu reakcji GTG (wznoszenie/opadanie)
3840x2160, 144 Hz, VRR off, mniej = lepiej
Overdrive wyłączony | 0% 5,4 ms |
Overdrive normalny | 0,4% 3,9 ms |
Overdrive ekstremalny | 1,7% 3,1 ms |
Legenda: | średni błąd (over/undershot) GTG średni czas reakcji piksela GTG |
Okazuje się, że Lenovo podeszło do specyfikacji bardzo skromnie – zwykle producenci mocno ten parametr zawyżają (podają np. najniższą zmierzoną wartość transformacji), tymczasem nasze pomiary wykazują, że Legion G27q realnie osiąga lepsze czasy niż te podane w specyfikacji. Średnia poniżej 4 ms w przypadku panelu IPS oznacza również, że maksymalna wartość nie przekracza nigdy 4,5 ms. Całkowity czas transformacji to średnio 7 ms, co oznacza, że zdecydowana większość transformacji mieści się w oknie czasu, jakie daje 165 Hz odświeżania. W naszym odczuciu pozwala to na bardzo komfortowe granie nawet w bardzo szybkie gry bez aktywowania trybu stroboskopowego.
Pomiar czasu reakcji MPRT
MPRT OFF | 2,2 ms 300 nit |
MPRT ON | 0,9 ms 92 nit |
Legenda: | średni czas reakcji piksela MPRT jasność (więcej = lepiej) |
Jeżeli jednak chcemy krystalicznie czysty obraz w ruchu, to można ów tryb MPRT faktycznie aktywować. Zrobimy to kosztem adaptacyjnego odświeżania, ale tu faktycznie nie mam mowy o żadnym rozmazaniu obrazu (choć pojawia się delikatnie widoczny duplikat wcześniejszego odświeżenia obrazu). Tu również osiągamy nieco lepszy wynik, niż deklaruje producent, schodząc do 0,9 ms MPRT (kosztem 2/3 jasności...). Świetna wiadomość jest taka, że w żadnym z trybów nie uświadczymy żadnego powidoku!
Bardzo niski input lag to kolejna zaleta Legiona G27q-20
Opóźnienie w przetwarzaniu sygnału, zwane również input lag, to kolejny istotny dla graczy parametr, określający, jak długo elektronika monitora przetwarza otrzymaną klatkę zanim zacznie ją wrzucać na panel. W tej kwestii Legion absolutnie nie ma się czego wstydzić – 4 ms input lag w natywnej rozdzielczości to wyśmienity wynik, na poziomie najlepszych monitorów dla graczy. Po aktywowaniu adaptacyjnego odświeżania czas ten wzrasta do 5 ms, co nadal jest świetnym rezultatem, podobnie jak 10 ms dla odświeżania 60 Hz.
Adaptacyjne odświeżanie najlepiej dogada się z kartą NVIDIA
Lenovo Legion G27q-20 jest monitorem certyfikowanym jako „G-Sync Compatible” przez firmę NVIDIA. Oznacza to, że mamy pewność co do prawidłowej współpracy w tej kwestii z kartami „zielonych” i faktycznie nie odnotowaliśmy żadnych problemów. Z drugiej strony posiadacze kart z układem Radeon będą musieli zadowolić się zwyczajnym VESA Adaptive Sync przez DisplayPort i nie uświadczą tu funkcji kompensacji niskich klatek (LFC), jaką oferują monitory z FreeSync.
Pobór prądu nie będzie tu problemem
W dobie rosnących lawinowo opłat za energię elektryczną Legion G27q nie zaskoczy Was wysokim poborem prądu. Podczas typowego użytkowania nie przekracza zwykle 25 W, a przy rozkręceniu jasności do maksimum nadal trzyma się poniżej 35 W.
Czy warto kupić monitor Lenovo Legion G27q
Testowany dziś monitor, mimo że nie jest obecnie nowością, zdecydowanie wyróżnia się na tle większości nawet świeższych propozycji. Robi to nie tylko w kwestii wyglądu i jakości wykonania, ale również pod względem wydajności – a w szczególności w kwestii reprodukcji kolorów, również na fabrycznej kalibracji.
Prawie bezramkowy design faktycznie jest prawie bezramkowy :)
Sama matryca broni się również w kwestii szybkości – połączenie rozdzielczości 2560x1440 z odświeżaniem 165 Hz jest naszym zdaniem perfekcyjne dla graczy, oferując nie tylko wysoką jakość obrazu, ale też odpowiednią nawet dla wymagających graczy szybkość i niskie opóźnienia.
Lenovo Legion G27q-20 zadowoli zarówno wymagających graczy, jak i amatorów obróbki grafiki – idealne narzędzie dla twórców treści o tematyce gamingowej!
Nie jest to jednak model idealny – najbardziej doskwiera nam brak wsparcia dla 10-bitowej głębi kolorów powyżej 120 Hz odświeżania oraz niższa niż w specyfikacji jasność maksymalna. Brak koncentratora USB, który przecież był obecny w poprzedniku (Lenovo Y27q), również trudno uznać za zaletę.
Akcenty gamingowe są na tyle delikatne, że Legion G27q nie powinien razić wyglądem w typowym biurze.
Biorąc pod uwagę cenę, w jakiej dziś model ten można nabyć, tj. 1500 zł, uznajemy monitor Lenovo Legion G27q za bardzo atrakcyjny i udany produkt. Polecamy go przede wszystkim graczom ceniącym jakość grafiki w grach, ale również w rękach początkujących „e-sportowców” sprawdzi się całkiem dobrze. Z naszej strony solidna rekomendacja.
Opinia o Lenovo Legion G27q-20
- optymalna rozdzielczość i odświeżanie dla graczy,
- wyśmienite pokrycie gamutów barw (95% DCI-P3),
- bardzo dobra fabryczna kalibracja DCI-P3,
- matryca szybsza niż w specyfikacji,
- wygodna aplikacja do sterowania monitorem,
- niski input lag,
- certyfikat G-Sync Compatible,
- solidne wykonanie i nowoczesny wygląd
- brak koncentratora USB,
- 10-bitowa głębia tylko do 120 Hz odświeżania,
- maksymalnie 350 nit jasności,
- niski kontrast (nawet jak na IPS).
Nasza ocena Lenovo Legion G27q w średnim segmencie monitorów dla graczy:
Monitor do testów dostarczył producent - Lenovo
Komentarze
7Co do monitora, uważam, że w tej cenie najlepszy produkt. Nadaje się bez problemu do pracy Digitalowej w grafice (jestem grafikiem), jak i bezkompromisowy pod gry. Duża ilość Hz, brak imput laga.
Z czystym sumieniem polecam go do 1500zł.
-kontrast, jasność i gamma są bardzo słabe jak na IPS
-backlight bleeding praktycznie niezauważalny
-jest dosyć szybki, lecz granie w FPSy jak CS było znacznie lepsze na obu wcześniej wymienionych monitorach
-HDR działa tragicznie
-domyślne ustawienia są tragiczne, spędziłem dość dużo czasu by uzyskać zadawalający efekt
-sterowanie panelem i sam panel również są tragiczne
Nie jest to zły monitor, ale obecnie w tej samej cenie da się kupić LG UltraGear 27GP850-B, który według mnie jest lepszy pod każdym względem poza ips glowem, chociaż to jest loteria w IPS'ach.