Wydajny laptop, czy mobilny tablet? A dlaczego nie oba w jednym? Testujemy Lenovo Yoga C940!
Lenovo Yoga C940 podtrzymuje tradycję serii oferując możliwość transformacji ultrabooka w ogromny tablet. Co jednak wyróżnia ten model na tle poprzedników? Otóż najnowsza generacja procesorów Intel ze zintegrowanym, blisko dwa razy szybszym, układem graficznym Intel Iris Plus!
- możliwość transformacji w tablet,; - bardzo solidna, a przy tym stylowa i lekka konstrukcja,; - rewelacyjny system dźwiękowy (soundbar),; - wbudowany rysik z detekcją siły nacisku,; - przyzwoity czas podtrzymania pracy na baterii,; - pełne pokrycie sRGB i po profilowaniu idealne odwzorowanie kolorów…
Minusy… ale przesadnie duża rozdzielczość,; - proporcje 16:9 średnio się sprawdzają przy 14”,; - tylko 8 GB RAM bez możliwości rozbudowy,; - dosyć skromna ilość portów USB.
Ostatnimi czasy całkiem sporo u nas wyśmienitych ultramobilnych laptopów, jednak ich wspólna cecha to właśnie to, że nadal są po prostu małym, lekkim laptopem. A co jeżeli potrzebujemy jednak czegoś jeszcze bardziej mobilnego, ale bez rezygnowania z bardzo szybkiej pracy systemu Windows? Czegoś, co będzie w razie potrzeby można transformować do trzymanego jedną ręką tabletu? Najlepiej jakby jeszcze magicznie pojawił się rysik do obsługi dotykowego ekranu… To tak się da? A i owszem! Lenovo Yoga C940 jest tym ogniwem łączącym bardzo sprawnie oba światy.
Recenzja Lenovo Yoga C940
Laptop, jako że w sumie kierowany jest raczej do szerszego grona odbiorców, nie stara się imponować opakowaniem, ani kompaktowym zasilaczem. Choć trzeba oddać Lenovo, że pewien ukłon w stronę estetów został wykonany, gdyż w typowym kartonie znajdziemy już całkiem ładne pudełko, w którym to dopiero spoczywa sam laptop. Zasilacz tymczasem to typowy przedstawiciel swojego gatunku, z tą różnicą, że posiada wtyk USB-C. Jego moc to 65 W i, co ciekawe, mimo tego laptopowego wyglądu umożliwia też ładowanie innych urządzeń pracujących z niższym napięciem.
W takim ujęciu nic nie zdradza jego „tabletowej strony” – ot typowy ultrabook.
Obudowa jest prawie w całości z aluminium (jedynie spód wykonano z plastiku), co pozwoliło uzyskać bardzo wysoką sztywność konstrukcji – zwłaszcza matryca jest całkowicie odporna na jakiekolwiek wyginanie. Na samej pokrywie umieszczono tylko samo logo serii Yoga. Musimy przyznać, że wygląda to bardzo dobrze i stylowo.
Matowe wykończenie obudowy dodaje stylu.
Dodatkowe logo, tym razem z nazwą producenta, umieszczono na zawiasie będącym jednocześnie soundbarem – zgadza się, w końcu ktoś odważył się stworzyć dobrze brzmiącego laptopa! Ale o tym nieco później, jak przejdziemy do testów ;)
Logo dyskretne i dobrze wpasowane w ogólny styl laptopa.
Spoglądając na wyprofilowaną krawędź pokrywy, która idealnie przechodzi w podstawę laptopa, zauważymy, że środkowa jej część została inaczej wyprofilowana i pod kątem prostym schodzi w dół. Pozwala to wygodnie otwierać laptopa jedną ręką, choć w okolicy 80° otwarcia ekranu podstawa odrywa się od podłoża i musimy ją przytrzymać, aby do końca odchylić ekran. Tutaj też umieszczono ostatnie logo prezentujące, że mamy do czynienia z dziewiątą odsłoną serii Yoga.
Laptop nie należy do cienkich (ponad 18 mm grubości) ale odpłaca się za to sztywnością konstrukcji.
Tryb ultrabooka
Jak już matrycę otworzymy, to pozornie sprawia wrażenie bezramkowej, ale jak to zawsze ma miejsce z takim zabiegiem, ramka jest ukryta pod szklaną powłoką matrycy. Nie oznacza to, że ramki są w rzeczywistości grube – po bokach zmierzyliśmy 5 mm, a górna krawędź jest dwa razy grubsza w miejscu, gdzie znajduje się oczko kamery. Oczko to można też fizycznie przesłonić bardzo dyskretnie umieszczonym suwakiem.
Teraz mnie widzisz, a teraz nie.
Trochę natomiast szkoda, że Lenovo nie zdecydowało się na mniej standardową proporcję ekranu, zwłaszcza że między zawiasem a powierzchnią wyświetlacza zostało blisko dwa centymetry wolnego miejsca, co spokojnie można było spożytkować na wyższa matrycę.
Lenovo Yoga C940 dostępny jest w dwóch wariantach matrycy – standardowa FHD oraz za dopłatą matryca o rozdzielczości 4K
Pod ekranem naturalnie znajdziemy klawiaturę. Skok klawiszy jest zaskakująco duży, jak na tak mały sprzęt, ale dzięki temu pisanie jest bardzo przyjemne. Klawiatura jest oczywiście podświetlona, jednak podświetlenie ulega wygaszeniu po 15 sekundach, co może być problematyczne w nocy. Wśród klawiszy funkcyjnych znajdziemy opcję sterowania tymże podświetleniem, ale tylko trzystopniowego (z czego jeden ze stopni to podświetlenie wyłączone). Same klawisze funkcyjne domyślnie działają w trybie „alternatywnym”, a jeżeli takie ustawienie nam nie odpowiada, to w BIOS możemy przełączyć, aby dostęp do przycisków F1-F12 nie wymagał przytrzymywania klawisza „Fn”.
W rzeczywistości materiał obudowy wygląda lepiej niż na zdjęciu – bardziej „metalowo”.
Pozostałe klawisze są przyjemnie duże i układ ten praktycznie idealnie odwzorowuje to, co spotykamy w PC (z wyjątkiem oczywiście klawiszy numerycznych). Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się też być touchpad. Płytka jest wielodotykowa z obsługą gestów, ale przede wszystkim aktywacja przycisku działa na całej powierzchni i robi to w bardzo przyjemny, miękki sposób. Ostatecznie pod klawiaturą, po prawej stronie, znajdziemy czytnik linii papilarnych.
Touchpad nie jest przesadnie duży, co chroni nas przed przypadkowym weń klikaniem podczas pisania.
Portów rozszerzeń nie ma za wiele, ale jest ich wystarczająco
Spoglądając na boczne krawędzie laptopa zauważymy, że porty rozszerzeń umieszczono tylko z lewej strony. Znajdziemy następująco:
- 1x USB-C ze wsparciem dla Thunderbolt 3 i z obsługą ładowania (Power Delivery 65 W)
- 1x USB-C ze wsparciem dla Thunderbolt 3
- 1x USB 3.1 typu A
- 1x miniJack 3,5 mm do podpięcia słuchawek i mikrofonu (combo)
Biorąc pod uwagę ultramobilny charakter urządzenia, uznajemy taki zestaw gniazd za optymalny, ale zapewne znajdą się malkontenci marudzący, że „jak to tablet bez RJ45?”.
Na tym ujęciu widać, jak dobrze spasowana jest cała obudowa. Dodatkowo dioda przy porcie zasilania informuje nas o statusie ładowania.
Z drugiej strony laptopa umieszczono natomiast włącznik – trzeba przyznać, że o ile rozwiązanie to jest typowe dla serii Yoga (ze względu na łatwość aktywacji w trybie tabletu), tak osoba nieobeznana pewnie nieprędko odkryje, jak go uruchomić :) Trochę natomiast szkoda, że nie wykorzystano miejsca z tej strony na slot na karty pamięci, co doceniliby klienci zajmujący się fotografią.
Tyle niewykorzystanej przestrzeni na porty…
Tryb tabletu
Prawdziwa magia, jaką ma do zaoferowania omawiany laptop zaczyna się, gdy matrycę odchylimy bardziej, niż zwykle się to robi w laptopach. Nie tylko nie ma problemu, aby położyć ją na płasko i mieć dostęp tak do klawiatury, jak i matrycy w celu rysowania, ale też możemy ekran odchylić o pełne 360° i w ten sposób uzyskać 14-calowy tablet pracujący pod kontrolą systemu Windows 10 :)
Sam system jest zresztą do tego świetnie przystosowany i może automatycznie przełączyć się w tryb tabletu, co ułatwia obsługę dotykiem. Laptop posiada też czujnik obrotu, zatem orientacja obrazu od razu dostosuje się do aktualnie wybranej pozycji. Ale to nie koniec niespodzianek – po bliższej inspekcji okolicy włącznika zasilania odkryjemy, że ukryto tam interaktywny stylus Active Pen 2 do obsługi ekranu.
Rysik posiada dwa konfigurowalne przyciski.
Graficzka-ilustratorka, Daria Spychała, żona autora
Grafiką komputerową zajmuję się po części zawodowo, po części hobbystycznie i do tego celu wykorzystuję głównie tablet graficzny. Przesiadka na rysowanie bezpośrednio na ekranie, jakie oferuje Yoga C940 to skok jakościowy. Wystarczyło kilka godzin, aby przyzwyczaić się do nowego, hybrydowego sposobu obsługi Adobe Illustrator oraz Photoshop, po czym prędkość pracy oraz sama jej jakość wyraźnie wzrosły – zwłaszcza podczas używania „pędzli” i „malowania” bezpośrednio na ekranie. Rysik dołączony w zestawie sprawował się dobrze, choć momentami „zsuwał się” po błyszczącej matrycy. Wiem już, o co poproszę na święta :)
Instagram: @kreska_jak_sie_patrzy
Praca w ogrodzie to to, co błyszczące matryce lubią najbardziej ;)
W naszym odczuciu rysik sprawdza się wyśmienicie - 4096 poziomów nacisku to co prawda dwa razy mniej niż najnowszy Apple Pencil 2, ale w praktyce oferuje bardzo podobne odczucia. Jedynie trochę szkoda, że można go tylko schować do obudowy (gdzie jest ładowany), a nie da się go na przykład przyczepić do obudowy na magnes.
To je amelinium – tego nie namagnesujesz…
W trybie tabletu oczywiście wyłączona zostaje klawiatura i touchpad, tak że nie ma obawy, że chwytając za nie coś przypadkiem aktywujemy. Świetnie przemyślano też soundbar, który, jak już pisaliśmy, został zamontowany w zawiasie – po transformacji do tabletu nadal gra on w naszą stronę. Trochę szkoda, że w takim ustawieniu, trzymając „tablet” pionowo, dźwięk stereo nadal jest realizowany tak samo, jak w trybie poziomym. Aż chciałoby się wykorzystać głośniki znajdujące na spodzie laptopa do generowania jednego kanału, a soundbar po drugiej stronie do drugiego kanału w dźwięku stereo.
Po skończonej pracy rysik chowamy, aby się podładował w środku laptopa.
W końcu mały laptop z porządnym systemem audio!
A skoro już przy soundbarze jesteśmy, to jest to w naszym mniemaniu jednak najciekawsza nowość, jaką zaserwowało nam Lenovo – i to nie tylko w skali ich produktów, ale ogólnie pośród wszystkich małych laptopów. Oczywiście soundbar był już obecny w modelu C930 w zeszłym roku, jednak dopiero teraz uważamy, że został on faktycznie dopracowany.
Dzięki systemowi czterech głośników Dolby Atmos naprawdę nie ma potrzeby stosować dodatkowych głośników przy oglądaniu filmów, czy słuchaniu muzyki!
Dopracowano nie tylko samą belkę, ale również dołożono dwa dodatkowe głośniki, które dodatkowo zwiększają głębię dźwięku (oraz naturalnie jego głośność). Dźwięk jest czysty praktycznie w całym zakresie tonalnym, jaki ma do zaoferowania, a ten też robi wrażenie, gdyż realnie mówimy tu o przenoszeniu pasma poniżej 80 Hz (gdzie większość laptopów raczej nie zejdzie poniżej 200 Hz…). To naprawdę bardzo mocna strona testowanego laptopa i jeżeli cenicie sobie walory akustyczne, to nic lepszego raczej nie znajdziecie.
W subiektywnej ocenie śmiało stwierdzam (jako autor tego testu), że Yoga C940 brzmi lepiej od nowych MacBooków Pro 16 oraz Surface Book 3
System audio bardzo dobrze dopełnia system dwóch mikrofonów dalekiego zasięgu – dźwięk jest bardzo czysty, nawet gdy usiądziemy kilka metrów od laptopa przy stole konferencyjnym. Kamera zachowuje się dosyć poprawnie, choć średnio sobie radzi przy gorszym oświetleniu.
W świetle dziennym obraz jest nieco mniej zaszumiony, za to łatwo go prześwietlić kierując kamerę np. w strone okna.
Testy użytkowe
Powoli czas na faktyczne testy i zaczniemy od najbardziej, jak się później okaże, kontrowersyjnego aspektu omawianego laptopa - matrycy.
Matryca 4K w 14” to… za dużo, ale z kolorami sobie radzi wyśmienicie!
Zacznijmy od tego, że matryca w naszym modelu posiada rozdzielczość 4K, co oznacza dla 14" dokładnie 316 pikseli na cal (PPI). To bardzo dużo - zwykle do komfortowej pracy z komputerem wystarczy ponad trzy razy niższe stężenie pikseli. Przykładowo monitor 27” o rozdzielczości 1440p oferuje 109 PPI. Oczywiście testowana YOGA to nie tylko laptop, ale również tablet i tu łatwiej spotkać wyższe rozdzielczości, jednak zwykle oscylują one w okolicy 200-250 PPI. W naszym odczuciu podstawowa opcja matrycy, jaką oferuje Lenovo (rozdzielczość FHD) z PPI na poziomie 158 byłaby idealnym wyśrodkowaniem dla trybu tabletu i laptopa.
Wraz z wielką rozdzielczością przychodzi wielkie obciążenie dla sprzętu
Ale dość już teorii – sprawdźmy, na co stać ów panel IPS z błyszczącą powłoką. Zaczniemy od weryfikacji fabrycznej kalibracji, gdyż warto zaznaczyć, że Lenovo dostarcza preinstalowany profil kalibracji.
Po lewej weryfikacja sRGB a po prawej DCI-P3 (kliknij w nazwy aby powiększyć).
Wyniki są z jednej strony raczej przeciętne, gdyż odwzorowanie kolorów pozostawia wiele do życzenia (choć źle też nie jest – przeciętny użytkownik nie zauważy różnicy poniżej delta E równego 3), a z drugiej strony mamy prawie idealnie naturalną biel (6585 K) i po wynikach weryfikacji DCI-P3 już widzimy, że matryca pokrywa bardzo szeroki zakres tego gamutu. Jaki dokładnie? Przekonaliśmy się przy okazji profilowania kolorymetrem.
Po lewej wizualizacja pokrycia sRGB a po prawej DCI-P3 (kliknij w obrazek aby powiększyć).
Prawie 85% pokrycia Adobe RGB oraz blisko 90% kinowego gamutu DCI-P3 to wyniki, jakich z pewnością się nie spodziewaliśmy i to oczywiście w pozytywnym znaczeniu. A czy profilowanie bez kalibracji (tej oczywiście przeprowadzić nie mogliśmy, choć przydałaby się, gdyż składowa zielona jest wyraźnie słabsza od pozostałych) przyniosło poprawę odwzorowania kolorów?
Po lewej weryfikacja sRGB a po prawej DCI-P3 (kliknij w nazwy aby powiększyć).
Wyniki jak na samo profilowanie są powalające. Co prawda nadal kilka barw mogłoby być lepiej odwzorowywanych w przypadku DCI-P3, ale dla sRGB mamy prawie idealne odwzorowanie całego gamutu. Taki panel to już nie zabawka, a narzędzie pracy. Kolejno przeszliśmy do testów podświetlenia, poczynając od zmierzenia jednorodności tegoż.
Duża grafika - klikniją w nią, aby powiększyć.
Podświetlenie jest dosyć równomiernie narastające od dołu matrycy do jej szczytu. Różnica blisko 100 cd/m2 może wydawać się duża, jednak realnie przejście jest na tyle delikatne, że gołym okiem go nie widać. Delta E również wypada bardzo dobrze, może z wyjątkiem samego spodu matrycy.
Duża grafika - klikniją w nią, aby powiększyć.
Pomiar Delta C potwierdza obserwacje organoleptyczne – podświetlenie, mimo iż nie jest identyczne na całej jej powierzchni, to nie posiada gwałtownych przejść. Warto też odnotować, iż do obiecywanych 500 nit trochę zabrakło - jedynie górna część obrazu osiągnęła blisko 450 nit. A jak wypada jasność po obniżeniu oświetlenia?
Jasność 100%: | 406 cd/m2 Kontrast 1531:1 |
Jasność 80%: | 252 cd/m2 Kontrast 1526:1 |
Jasność 60%: | 136 cd/m2 Kontrast 1520:1 |
Jasność 40%: | 64 cd/m2 Kontrast 1512:1 |
Jasność 20%: | 20 cd/m2 Kontrast 1476:1 |
Jasność 0%: | 2 cd/m2 Kontrast 246:1 |
Po całkowitym wyciemnieniu matrycy mieliśmy problem, aby zmierzyć luminancję czerni… Jasność bieli na poziomie 2 cd/m2 to też gwarancja, że nic nas w nocy nie oślepi. Ale największym zaskoczeniem jest tutaj kontrast – pamiętajmy, że mówimy o matrycy IPS, gdzie typowy wynik to zwykle 1000:1 (a nierzadko mniej). Tymczasem nawet po redukcji podświetlenia do 20% udało się utrzymać około 1500:1!
Bardzo wysoki kontrast i rewelacyjne pokrycie gamutów to cechy wyróżniające matrycę 4K dostępną dla Lenovo Yoga C940
Zmierzyliśmy też czas reakcji matrycy i ten już tak imponujący nie jest (blisko 20 ms), ale smużenie nie jest na tyle widoczne, aby przeszkadzać w typowych zastosowaniach. Jedynie w szybszych grach będziemy odczuwać dyskomfort. Pomiar MPRT wykazał praktycznie idealne 16,7 ms, czyli dokładnie tyle, ile wymaga odświeżanie 60 Hz, z jakiego matryca korzysta. Ostatnie, co chcemy wam pokazać, to efekt IPS Glow oraz wyciekania podświetlenia i możemy przejść do kolejnych testów.
Wyciekanie podświetlenia nie występuje, a srebrzenie jest bardzo stonowane jak na matrycę IPS. Nasza kamera przestała rejestrować podświetlenie poniżej 20% jasności, a ustawiając jasność na 0% nawet gołym okiem ciężko zauważyć, że matryca jest włączona.
Jeżeli jednak uważacie, że 316 PPI w trybie tabletu jest wart dopłaty, to miejcie na uwadze, że dopłacacie też do redukcji czasu podtrzymania pracy na baterii. Nasz testowany egzemplarz z taką właśnie matrycą następująco wypadł w testach (wyniki w trybie optymalnej wydajności, ale o tym za chwilę):
Czas podtrzymania pracy na baterii [min]
Tryb czytelnik (PDF) ekran 20%, bez Wi-Fi | 686 |
Tryb biurowy (Internet + Office) ekran 50% | 478,0 |
Tryb filmu (YouTube) ekran 50%, dźwięk 50% | 307 |
Tryb gry (CS:GO) ekran 100% | 103 |
Producent podaje, że przy matrycy FHD czasy te mogą być nawet 66% wyższe. Z drugiej strony ładowanie jest całkiem szybkie, ale pod warunkiem, że z laptopa w tym czasie nie korzystamy. Po 30 minutach bateria będzie naładowana w blisko 50%, a po godzinie faktycznie zbliżymy się do 80%. Jeżeli jednak nadal będziemy na laptopie pracować, to czas pełnego ładowania może się wydłużyć nawet do ponad trzech godzin (pracy pod obciążeniem). W czasie ładowania laptop też się nieco bardziej nagrzewa, ale nie jest to przesadnie odczuwalne.
Kultura pracy wiele zyskała na przejściu procesora na niższy proces technologiczny.
Jako że doszliśmy właśnie do omówienia kwestii temperatur oraz ogólnej kultury pracy, to przyznamy, że w pierwszej chwili byliśmy bardzo zaskoczeni, jak laptop jest cichy i chłodny, a następnie jeszcze bardziej zaskoczeni, jak bardzo niską oferuje wydajność. Okazało się, że egzemplarz, który otrzymaliśmy do testów najprawdopodobniej przez poprzednią redakcję pozostał ustawiony w trybie działania „oszczędzanie energii”. To jeden z trzech trybów pracy, jakie można wybrać tylko i wyłącznie z poziomu BIOS laptopa.
Lenovo Yoga C940 nie posiada możliwości przełączania trybów wydajności z poziomu Windows, jednak opcja ta została ukryta w BIOS urządzenia
Szybka weryfikacja pozwoliła ustalić, iż w trybie najwyższej wydajności zyskujemy około 4-7% wydajności procesora (i praktycznie bez zmian w wydajności graficznej) względem trybu optymalnego, jednak jest to okupione naprawdę znacznym zwiększeniem hałasu oraz wydzielanego ciepła. Tryb oszczędzania energii to z kolei brutalny kaganiec na budżet energetyczny procesora. Pod pełnym obciążeniem nie utrzymuje on nawet bazowego zegara, oscylując w okolicy 1,2 GHz… Za to laptop w tym trybie jest bardzo cichy i chłodny, a i sama bateria trzyma odczuwalnie dłużej (około 20% dłużej).
Lenovo Yoga C940 – tryb battery saving - spoczynek
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Lenovo Yoga C940 – tryb battery saving - pod obciążeniem
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Niestety w tym trybie tak procesor, jak i zintegrowany układ graficzny nie radzą sobie za dobrze nawet ze skalowaniem interfejsu systemu Windows, a praca w aplikacjach jak Photoshop to męczarnia. Ten tryb zalecamy aktywować tylko, jeżeli zależy nam na każdej minucie pracy z tekstem z dala od gniazdka z prądem. Pod względem temperatur tryb optymalny nie wypada rażąco gorzej.
Lenovo Yoga C940 – tryb optimal cooling - spoczynek
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Lenovo Yoga C940 – tryb optimal cooling - pod obciążeniem
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
W tym (jak zakładamy domyślnym dla fabrycznie nowego sprzętu) trybie wydajność jest już ponad dwa razy wyższa, a jak widać temperatury nie wzrosły do poziomu, który nie pozwoliłby na używanie sprzętu na kolanie, czy też w trybie tabletu. Głośność jest odczuwalnie wyższa, ale nadal poniżej progu, jaki uznajemy za utratę komfortu (40 dB). Dopiero aktywacja trybu najwyższej wydajności zmienia laptopa w piekarnik. I to całkiem głośny piekarnik.
Lenovo Yoga C940 – tryb performance - spoczynek
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Lenovo Yoga C940 – tryb performance - pod obciążeniem
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Tryb ten może mieć sens, jeżeli potrzebujemy przez noc zostawić włączony render i komputer będzie można pozostawić na biurku (z dala od miejsca, gdzie próbujemy spać). Szum wentylatora jest już bardzo donośny (choć przyznamy, że ton jego brzmienia nie był szczególnie uciążliwy). Na koniec jeszcze szybkie ukazanie, jak w tych trzech trybach wygląda thermal throttling, czyli zbijanie zegarów dla utrzymania zadanego poziomu zużycia energii i wydzielania temperatur.
Od lewej tryby: Battery Saving, Optimal Cooling, Performance
Powyższe testy prowadzone były w pętli trwającej 30 minut (tyle czasu laptop pracował pod obciążeniem) i dobrze pokazują różnicę pomiędzy ustawieniami TDP procesora (12/15/25 W). O ile początkowo, przez pierwsze 2-3 minuty obciążenia, tryby "Optymalnego chłodzenia" oraz "Maksymalnej wydajności" działały dosyć podobnie, tak po pięciu minutach laptop zaczął agresywniej zrzucać taktowanie procesora, aby zachować odpowiednią kulturę pracy dla pierwszego z wymienionych trybów. Jest to o tyle istotne, że większość testów, które zaraz ukażemy zawyża wynik trybu "Optymalnego", gdyż trwa krócej niż owe 2-3 minuty, lub jak w przypadku PCMark nie obciąża procesora cały czas w 100%, przez to ten nie obniża aż tak bardzo taktowania. Można zatem odnieść wrażenie, że tryby te się prawie niczym nie różnią, choć w rzeczywistości jednak aż tak dobrze to nie wygląda. Tryb "Oszczędzania energii" za to nie pozostawia złudzeń i już po 30 sekundach taktowanie spada do bazowego dla TDP 12 W. Przypominamy, że dla tego procesora producent przewidział taktowanie Boost równe 3,5 GHz dla obciążenia wszystkich rdzeni. Na pocieszenie dodamy, że taktowanie układu graficznego spada o mniej niż 5% nawet pod długotrwałym obciążeniem w trybie "Optymalnym".
Syntetyczne testy wydajności
Zaczniemy od nadal najnowszego PCMark 10. Testuje on wydajność w szeroko rozumianych zastosowaniach roboczych i biznesowych, ale również bierze pod uwagę wydajność 3D.
PC Mark 10
[punkty] wynik ogólny
Hyperbook GTR87 VR3 SLI Core i7-8700K, 2x GTX 1080 | 8473 |
Lenovo Legion Y540 Core i7-9750H, GTX 1650 | 5662 |
Asus FX505DU AMD Ryzen 7 3750H, GTX 1660 Ti | 5399 |
Dream Machines G1050Ti-17PL32 Core i7-8750H, GTX 1050Ti | 4855 |
Lenovo Yoga C940 (Performance) Core i7-1065G7, Intel Iris Plus | 4665 |
Lenovo Yoga C940 (Optimal) Core i7-1065G7, Intel Iris Plus | 4632 |
Huawei MateBook 13 - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 4379 |
Dell Latitude 7400 2w1 Intel Core i5-8365U, UHD Graphic 620 | 3970 |
Huawei MateBook X Pro - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 3965 |
Huawei MateBook 13 - 2019 Core i7-8565U, Geforce MX150 | 3873 |
Asus ZenBook UX430U Core i7-8550U, Geforce MX150 | 3726 |
HP Spectre x360 13-aw0011nw Core i7-1065G7, Intel Iris Plus Graphics | 3664 |
Lenovo IdeaPad S540 AMD Ryzen 5 3500U, Vega 8 | 3618 |
Asus ZenBook UX433FN Core i7-8565U, Geforce MX150 | 3488 |
Lenovo Yoga C940 (Battery Saving) Core i7-1065G7, Intel Iris Plus | 3379 |
Asus ZenBook UX434 Core i5-10210U, Geforce MX250 | 3329 |
Dell Inspiron 13 7386-8236 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 2963 |
Huawei MateBook X Pro Core i7-8550U, Geforce MX150 | 2898 |
Lenovo ThinkPad X1 Carbon 7 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 2829 |
Dell XPS 13 9380-6311 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 2783 |
Fujitsu LifeBook U939X Core i5-8365U, Intel HD 620 | 2650 |
HP Envy x360 13 AMD Ryzen 5 3500U, AMD Radeon Vega 8 | 2628 |
LG Gram 15 Core i5-8265U, Intel HD 620 | 2446 |
Dell Inspiron 15 5570 Core i5-8250U, AMD Radeon 530 | 2401 |
Dell Inspiron 13 5379 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 2266 |
Acer Swift 5 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 2108 |
Wynik szybszych trybów jest bardzo zbliżony, a przy tym ogólnie rewelacyjnie dobry! Bardzo niewiele zabrakło, aby dogonić 15,6" laptop z 6-rdzeniowym wysoko taktowanym Core i7 ósmej generacji, wspomaganym przez całkiem przecież dobrą kartę graficzną GTX 1050 Ti. W trybie "Oszczędzania energii" zaczyna się zarysowywać przepaść, jaka go dzieli od reszty. A czy wydajność graficzna nowego układu Intela faktycznie może dorównać podstawowym układom Nvidii jak MX250? Prawdę powie nam 3DMark.
3D Mark - Time Spy
[punkty] wynik ogólny
Hyperbook GTR87 VR3 SLI Core i7-8700K, 2x GTX 1080 | 11043 |
Asus FX505DU AMD Ryzen 7 3750H, GTX 1660 Ti | 5046 |
Lenovo Legion Y540 Core i7-9750H, GTX 1650 | 3657 |
Dream Machines G1050Ti-17PL32 Core i7-8750H, GTX 1050Ti | 2515 |
Huawei MateBook 13 - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 1272 |
Huawei MateBook 13 - 2019 Intel Core i7-8550U, GeForce MX150 2GB | 1191 |
Asus ZenBook UX430U Core i7-8550U, Geforce MX150 | 1041 |
Asus ZenBook UX434 Core i5-10210U, Geforce MX250 | 999 |
Huawei MateBook X Pro - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 977 |
Asus ZenBook UX433FN Core i7-8565U, Geforce MX150 | 937 |
Lenovo Yoga C940 (Performance) Core i7-1065G7, Intel Iris Plus | 908 |
Huawei MateBook X Pro - 2019 Core i7-8550U, Geforce MX150 | 792 |
Lenovo Yoga C940 (Optimal) Core i7-1065G7, Intel Iris Plus | 777 |
HP Envy x360 13 AMD Ryzen 5 3500U, AMD Radeon Vega 8 | 723 |
HP Spectre x360 13-aw0011nw Core i7-1065G7, Intel Iris Plus Graphics | 675 |
Dell Inspiron 15 5570 Core i5-8250U, AMD Radeon 530 | 540 |
Lenovo Yoga C940 (Battery Saving) Core i7-1065G7, Intel Iris Plus | 483 |
Dell Latitude 7400 2w1 Intel Core i5-8365U, UHD Graphic 620 | 463 |
Dell XPS 13 9380-6311 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 433 |
Fujitsu LifeBook U939X Core i5-8365U, Intel HD 620 | 423 |
Lenovo ThinkPad X1 Carbon 7 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 402 |
Dell Inspiron 13 5379 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 354 |
Acer Swift 5 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 316 |
Abstrahując już od niskich wyników w trybie oszczędnym, faktycznie można powiedzieć, że Intelowi udało się dogonić konkurencję. Nowy Iris Plus pokazuje pazura i mimo braku własnej pamięci plasuje się pomiędzy MX150 a MX250 od Nvidii. Sprawdziliśmy też wydajność w pozostałych testach od Futuremark i oto wyniki na tle nieco droższego ultrabooka 14" wyposażonego w Core i7-10510U oraz dedykowaną kartę graficzną GeForce MX250:
Lenovo Yoga C940 - wyniki w innych testach [pkt]
Model (rocznik): | Lenovo Yoga C940 (tryb oszczędny) | Lenovo Yoga C940 (tryb optymalny) | Lenovo Yoga C940 (tryb performacne) | Huawei MateBook X Pro (2020) |
3DMark Fire Strike: | 1328 | 2539 | 2698 | 2704 |
3DMark Night Raid: | 4722 | 7841 | 9551 | 8980 |
3DMark Sky Dive: | 4245 | 8297 | 8597 | 8717 |
3DMark Cloud Gate: | 6507 | 12 594 | 12 819 | b/d |
3DMark Ice Storm Extreme: | 29 818 | 49 781 | 50 564 | b/d |
PCMark 8 Work: | 3985 | 4320 | 4411 | 4642 |
PCMark 8 Home: | 3148 | 3770 | 3840 | 3678 |
PCMark 8 Creative: | 5100 | 5892 | 5965 | 5203 |
Niestety zeszłoroczny model nie przeszedł naszej procedury testowej, aby porównać wyniki. A szkoda, bo mogłoby być ciekawie. Ostatnim z testów ogólnych, jakie wykonaliśmy jest PassMark i tu również wyraźnie widać, jak zmienia się wydajność po zmianie trybu pracy.
Po lewej tryb oszczędzania baterii, a po prawej tryb optymalny.
W teście PassMark widać też, że dysk, jaki zastosowało Lenovo to szybki SSD, ale jak szybki w praktyce? Poniżej wynik z testu AS SSD:
Prędkości zapisu spadają około 30% po zapełnieniu ponad 80% dysku.
Coż, nie jest to może najszybszy dysk M.2, jakie spotkaliśmy, ale swoje zadanie spełnia bardzo dobrze. W kwestii wydajności nie omieszkaliśmy też sprawdzić wyników w teście renderowania. Wyniki z Cinebench R15 oraz R20 odniesiemy ponownie do ultrabooka z procesorem opartym o litografię 14 nm.
Lenovo Yoga C940 - wyniki w Cinebench
Model (rocznik): | Lenovo Yoga C940 (tryb oszczędny) | Lenovo Yoga C940 (tryb optymalny) | Lenovo Yoga C940 (tryb performacne) | Huawei MateBook X Pro (2020) |
Cinebench R15 OpenGL: | 36,28 FPS | 70,35 FPS | 70,29 FPS | 105,22 FPS |
Cinebench R15: CPU (multicore): | 324 cb | 690 cb | 739 cb | 511 cb |
Cinebench R15: CPU (singlecore): | 143 cb | 179 cb | 178 cb | 168 cb |
Cinebench R20: CPU (multicore): | 763 cb | 1682 cb | 1753 cb | 1166 cb |
Cinebench R20: CPU (singlecore): | 348 cb | 448 cb | 449 cb | 394 cb |
Ostatecznie sprawdziliśmy jeszcze wydajność w 7zip, aby upewnić się, czy podsystem pamięci został odpowiednio dobrany i zastrzeżeń nie mamy - moduł mimo, że wbudowany, to jest bardzo szybki - 3733 MHz. Tryb oszczędzania baterii na te wyniki nie miał większego wpływu.
Lenovo Yoga C940 - test 7zip
Tryb wydajności | Tryb optymalny | Tryb oszczędzania baterii |
Kompresja: | 25,09 MB/s | 23,35 MB/s |
Dekompresja: | 383,78 MB/s | 353,12 MB/s |
Wynik: | 31 395 MIPS | 29 038 MIPS |
Testy w grach
Yoga C940, jak każdy tego typu sprzęt, nie był projektowany z myślą o graniu, choć nie oznacza to, że grać się nie da. Wręcz przeciwnie, nowy układ graficzny Intela pozwala na całkiem sporo. W ramach testu sprawdziliśmy niedawno udostępnioną za darmo Cywilizację 6 oraz nieco starszy Rome: Total War 2 – w obu grach wydajność była wystarczająca, ale tylko pod warunkiem, że zredukowaliśmy rozdzielczość do FHD. Prawdziwe 4K to jednak za dużo nawet dla ulepszonego układu Intel Iris Plus. Wydajność bardziej dokładnie sprawdziliśmy w grach sieciowych.
Lenovo Yoga C940 - wydajność w grach sieciowych [FPS średni/low 1%]
CS:GO 4K niskie | 25,4 9,1 |
CS:GO FHD niskie | 59,4 25,5 |
CS:GO 1024x768 niskie | 85,5 53,1 |
Fortnite FHD niskie | 54,7 41,5 |
World of Tanks FHD średnie | 47,4 31,4 |
DOTA 2 FHD niskie | 85,1 41,1 |
Jak widać grać się da, choć oczywiście nie w 4K. Z drugiej strony nie zauważyliśmy absolutnie żadnej różnicy, w jakości obrazu pomiędzy FHD a 4K na 14 calowym monitorze… a skalowanie do FHD jest dosyć proste i pozbawione zniekształceń (każdy piksel w grze jest reprezentowany przez 4 fizyczne piksele matrycy). Warto jednak zaznaczyć, że tryb oszczędzania baterii oferuje odczuwalnie niższą, a miejscami niewystarczającą, wydajność. I szczerze powiedziawszy nie dotyczy to tylko gier, ale system również działa zdecydowanie bardziej responsywnie przy ustawieniach optymalnych.
Wsparcie dla nowego standardu Wi-Fi 6
Kończąc już testy i kierując się do podsumowania, sprawdziliśmy jeszcze wydajność Wi-Fi. Nowa Yoga C940 została wyposażona w najnowszy układ Intel AX201 pozwalający na łączenie się z Wi-Fi 6, ale oczywiście oferujący też wsteczną kompatybilność chociażby z Wi-Fi 5 – i to właśnie w tym standardzie przeprowadziliśmy testy, gdyż tylko takim routerem dysponowaliśmy (AC2900).
Kopiowanie dużego pliku (MKV 4 GB) | 84,1 MB/s |
Kopiowanie średnich plików (MP3 3-9 MB) | 68,1 MB/s |
Kopiowanie małych plików (JPG 50-300 KB) | 5,7 MB/s |
Sieć działa bez zarzutu – nawet lepiej niż się spodziewaliśmy po karcie dedykowanej do sieci Wi-Fi 6. Można wręcz mieć nadzieję, że z wykorzystaniem nowszego standardu, prędkość zgodnie z oczekiwaniem przebije to, co oferuje kabel sieciowy.
Możliwości rozbudowy i specyfikacja Lenovo Yoga C940
Zanim jednak przejdziemy do podsumowania, to przedstawiamy jeszcze pełną specyfikację testowanego przez nas modelu. Pamięć w tym modelu jest na stałe przylutowana do płyty głównej – innymi słowy jesteśmy skazani na 8 GB, co w niektórych zastosowaniach może się okazać zbyt skromną pojemnością. Warto zatem rozważyć wybór modelu wyposażonego od razu w 16 GB. Za to dysk SSD jest w formacie M.2 i jego łatwo wymienimy na większy w razie potrzeby.
Specyfikacja testowanego Lenovo Yoga C940
Model: | Lenovo Yoga C940-14IIL (81Q9) |
Cena w dniu testu: | 5899 zł |
Gwarancja: | 2 lata |
System operacyjny: | Windows 10 Home |
Klawiatura: | wyspowa, nożycowa |
Touchpad: | matowy, gładki, obsługa gestów, wielodotkowy |
Ekran: | 14", 3860x2160, 500nit HDR400; IPS, błyszczący, dotykowy (10 punktów); maksymalny kąt odchylenia ekranu - 360 stopni |
Procesor: | Intel Core i7-1065G7 - 1,3 GHz (3,9 GHz w trybie Turbo) 8 MB cache; 4 rdzenie / 8 wątków; technologia 10 nm, TDP 12/15/25 W; |
Pamięć: | RAM: 8 GB 3733 MHz; brak możliwości rozbudowy |
Karta graficzna: | Intel Iris Plus (1100 MHz) |
Dysk: | 512 GB SSD M.2 NVMe |
Napęd optyczny: | brak |
Bateria: | 3-komorowa, 60 Wh, Li-Ion |
Wymiary: | 32 cm x 21,6 cm x 1,45 cm (1,57 cm jako tablet) |
Waga: | 1,37 kg |
Materiały pokrycia obudowy: | pokrywa - matowa, aluminium; ramka ekranu - matowa, aluminium; panel roboczy - matowy, aluminium; boki - matowe, aluminium; spód - matowy, plastik |
Komunikacja bezprzewodowa: | Wi-Fi 6 802.11 a/b/g/n/ac/ax (Intel AX201); Bluetooth 5.0; |
Złącza: | 2x USB 3.1 typu C z obsługą Thunderbolt 3; 1x USB 3.1 typu A; gniazdo audio/mikrofonowe |
Dodatkowe funkcje i oprogramowanie: | kamerka internetowa 1 Mpix z fizyczną zasłoną; czytnik linii papilarnych; 2 głośniki + soundbar (wirtualny dzwięk przestrzenny Dolby Atmos); 2 mikrofony dalekiego zasięgu |
Opinia o Lenovo Yoga C940
Pierwszy kontakt z Lenovo Yoga C940 był bardzo pozytywny– jakość wykonania, spasowanie i użyte materiały są najwyższej klasy. Klawiatura i touchpad potrafią do siebie przekonać już od pierwszych chwil, a całość doprawia świetny i ostry jak żyleta obraz 4K. Chwile użytkowania w formie laptopa, a następnie tabletu tylko wzmaga nasz zachwyt, zwłaszcza że urządzenie pracuje cicho i nie nagrzewa się przesadnie mocno, nawet gdy nieco je obciążymy, a przecież siedzi w nim nowy, bardzo szybki procesor.
Laptop taki piękny, że namiot sam się stawia!
Testy potwierdziły, że laptop ten z powodzeniem radzi sobie nawet w bardzo wymagających zastosowaniach roboczych, a mniej wymagające gry nie są mu straszne. Nasze jedyne zastrzeżenia budzi, co prawda opcjonalna, ale jednak obecna w testowanym modelu, matryca o rozdzielczości 4K. Zysk w formie dodatkowej przestrzeni roboczej to żaden argument, gdyż interfejs, aby był czytelny na 14-calowej matrycy bez użycia lupy wymaga i tak przeskalowania w górę. Do tego w niektórych aplikacjach, a w szczególności grach, i tak zabraknie wydajności, aby z tej rozdzielczości korzystać. I jakby tego było mało, taka matryca dużo szybciej rozładuje testowanego laptopa.
Decydując się na Yoga C940 zdecydowanie lepiej wybrać matrycę o niższej rozdzielczości – taniej, wydajniej, a różnicy ogromnej nie widać – chyba, że w szybkości rozładowywania baterii
Trochę też szkoda, że producent nie zdecydował się na wybór innych proporcji ekranu, aby faktycznie poprawić praktyczny aspekt użytkowania sprzętu. Niepokoi również tylko 8 GB pamięci RAM bez możliwości rozbudowy. Ostatecznie portów USB typu A mogłoby być o ten jeden więcej, ale tak naprawdę to zaczynamy szukać dziury w całym. Naprawdę ciężko tu dopatrzyć się istotnych wad. Za to jest jeszcze więcej zalet. Największa (pomijając konwertowalność) to oczywiście rewelacyjny system audio – zastosowany soundbar to milowy krok w kwestii multimedialnej ultrabooków.
Laptop 2w1 to wygoda i możliwość pracy w każdym miejscu.
Kolejne warte wyróżnienia cechy to świetny rysik dołączony w zestawie (a w zasadzie to wbudowany w laptopa), czy obsługa nawet Wi-Fi 6. Bateria, mimo iż żadnych rekordów (przez obecność matrycy 4K) nie ustanowiła w naszych testach, to i tak oferuje przyzwoite osiągi i na typowy dzień pracy wystarczy.
Taki niepozorny, a taki praktyczny.
Ostatecznie oczywiście trzeba się odnieść do ceny – tę już poznaliście w tabelce ze specyfikacją. Nasza wersja posiada wszystko, co ma obecna generacja do zaoferowania i kosztuje nieco ponad 6500 zł (choć obecnie można odszukać oferty bliżej 6000 zł). To bardzo dużo jak za tableta, ale w sumie całkiem normalna cena za tak dopracowanego ultrabooka. Można zatem powiedzieć, że Lenovo oferuje w przyzwoitej cenie solidnego ultrabooka 14”, a w gratisie dostajemy funkcje transformacji do formy tabletu – naszym zdaniem to nielada okazja.
Lenovo po raz kolejny udowadnia, że potrafi świetnie połączyć dwa mobilne światy bez uciekania się po kompromisy
Ostateczną ocenę wystawiamy dla modelu, który testowaliśmy, jednak zaznaczamy, że model z matrycą FHD ocenilibyśmy zapewne wyżej (zakładając, że matryca oferuje chociaż zbliżone parametry pokrycia gamutów i odwzorowania kolorów) – wtedy też doszedłby bez wątpienia znaczek opłacalności oraz super produktu.
Ocena Lenovo Yoga C940 (w konfiguracji testowej)
- Możliwość transformacji w tablet
- Bardzo solidna, a przy tym stylowa konstrukcja
- Wysoka wydajność (jak na ultrabooka/tablet)
- Rewelacyjny system dźwiękowy (soundbar)
- Wbudowany rysik z detekcją siły nacisku
- Przyzwoity czas podtrzymania pracy na baterii
- Thunderbolt 3 (?)
- Pełne pokrycie sRGB i po profilowaniu idealne odwzorowanie kolorów…
- … ale przesadnie duża rozdzielczość
- Proporcje 16:9 średnio się sprawdzają przy 14”
- Tylko 8 GB RAM bez możliwości rozbudowy
- Dosyć skromna ilość portów USB
Warto zobaczyć równeż:
- Maluch z mocnym sercem? Testujemy Lenovo IdeaPad S540 z Ryzen 5 3500U!
- Lenovo Yoga S940 - smukła, lekka, prestiżowa
- Lekkie laptopy. TOP 10
Komentarze
4Najbardziej wkurzające było potworne grzanie się - momentami wręcz parzył (nawet na baterii!). Kolejna sprawa - skalowanie ekranu; laptop nagle zostawiał ikony tak małe, że nie było ich widać. Wracały do normalnych ustawień dopiero po resecie. Procesor średnio daje radę przy kilku aplikacjach na raz, nie mówiąc już o wykorzystaniu go w grach (w Cywilizacji 6 przy średnich ustawieniach pojawiały się artefakty i lagi). No i największa bolączka - przylutowana pamięć. 8GB dziś to zdecydowanie za mało, zwłaszcza że część z tego wykorzystuje zintegrowany układ graficzny.
A najlepsze jest to, że Lenovo ten sam laptop z i7 1065G ale z 16GB RAM i do wyboru grey/mica na Zachodzie sprzedaję w tej chwili za 1500 euro, czyli tyle samo co w Polsce z 8GB.
Miałem też ostatnio laptopa z Ryzenem 4700U. Gdyby nie słaby dźwięk i ekran, pewnie bym go zostawił. Był dużo bardziej wydajny.
Laptop w Polsce wychodzi w okrojonych wersjach, a jak znalazłem na allegro najmocniejsze wydanie z GTX 1650 to kosztował 16-17k. Parsknąłem śmiechem, bo 8k zł to na amazonie w USA kosztuje, a pewno znalazłbym taniej.
Teraz ASUS zainteresował mnie laptopem z RTX i Ryzenem 4800h, ale ciekawe jak wygląda mobilność (ile czasu trzyma na baterii)