Nowy król wydajności wśród ultrabooków! Testujemy tegoroczną odsłonę Huawei MateBook 13
Huawei Matebook 13 w tegorocznej odświeżonej wersji to idealny przykład tego, jak wiele w ultrabooku zależy od chłodzenia. Jeżeli jesteście ciekawi, jak wygląda dobrze zaprojektowany 13” laptop, to zapraszamy!
- wysoka wydajność połączona z wysoką kulturą pracy,; - soczyste kolory i bardzo głęboka czerń,; - bardzo solidne wykonanie i elegancki wygląd,; - zaskakująco wygodna klawiatura i touchpad,; - przyzwoicie długi czas pracy na baterii i szybkie ładowanie,; - replikator portów w zestawie…
Minusy…bez którego do dyspozycji mamy podobną ilość portów, co w telefonie…; …poza slotem na kartę SD – jego brak,; - jest za to NFC jak w telefonie – tylko, że w mało praktyczny miejscu,; - głośniki w tej cenie mogłyby grać lepiej.
Całkiem niedawno prezentowaliśmy Wam tegoroczną odsłonę flagowego ultrabooka Huawei – Matebook X Pro. Nie różni się on znacząco od zeszłorocznej edycji, jednak nadal broni się wieloma rewelacyjnymi rozwiązaniami. Jego główna wada to zapewne cena, choć jest wiele powodów, dla których warto do porządnego ultrabooka dopłacić. Co jednak w przypadku, gdy budżet nie jest całkowicie z gumy? Po dwóch tygodniach spędzonych z nowym Huawei MateBook 13 odpowiedź jest prosta!
Huawei MateBook 13 – raczej lifting niż nowy model
Choć odpowiedzi możecie się spodziewać, to nie uprzedzajmy faktów – zacznijmy na spokojnie od tego jak nowa odsłona „trzynastki” się prezentuje bezpośrednio po zakupie. A różnicę odczujemy już wychodząc ze sklepu, gdyż zamiast szarego kartonu, w jaki pakowano zeszłoroczne modele, otrzymujemy bardziej prestiżowy, biały karton z zewnątrz przypominający skrzynkę z MateBook X Pro. W środku znajdziemy również miły dodatek w porównaniu do zeszłorocznej wersji - w postaci replikatora portów MateDock 2 (identycznego jak ten w MateBook X Pro). Nie zabrakło też ładowarki z wyjściem USB-C o mocy 65 W oraz całkiem długiego, półtorametrowego przewodu zakończonego z obu stron męską końcówką USB-C.
Nowe pudełko może i nie jest tak piękne, jak w przypadku MateBook X Pro, ale i tak czuć, że kupujemy produkt premium.
I w sumie tutaj różnice wizualne niemalże się kończą… Sam laptop wygląda do złudzenia podobnie do swojego poprzednika. Jedyna cecha, która pozwala je od siebie odróżnić, to logo producenta na pokrywie. W nowej odsłonie jest ono wklęsłe i błyszczące, a u poprzednika wypukłe i matowe.
Nowe logo sprawia, że ekran jest błyszczący z obu stron ;)
Jako że rok temu testowaliśmy poprzednika i możliwe, że test ten czytaliście, to tylko szybko nakreślimy, jak wygląda konstrukcja modelu tegorocznego, a zainteresowanych szczegółami odsyłamy do testu Huawei MateBook 13 z 2019 roku.
Wzornictwo serii MateBook może się kojarzyć z konkurencją spod znaku nadgryzionego jabłka, a i jakością wykonania nie zostaje w tyle!
Obudowa ponownie wykonana jest głównie z aluminium, co pozwala uzyskać nie tylko relatywnie niską masę (1,3 kg), ale też bardzo dużą sztywność obudowy. Konstrukcja jest na tyle skondensowana, że pozornie wydaje się cięższy niż jest w rzeczywistości – ogólnie czuć, że trzymamy w rękach produkt wysokiej klasy. Warto zaznaczyć, że dotyczy to tak samo modelu z najwyższą specyfikacją, który testujemy (o wartości blisko 6000 zł), jak i najtańszej konfiguracji z Core i5 oraz bez dedykowanej karty za 4000 zł!
"Idealnie zbalansowany - jak wszystko być powinno."
Huawei nie uczy się na własnych błędach
Minimalizm nie objawia się tylko w rozmiarach laptopa, ale również w ilości dostępnych portów. W sumie niewiele zabrakło, abyśmy nie mogli użyć tu liczby mnogiej, gdyż MateBook 13 ponownie ma tylko dwa porty USB oraz wyjście audio na słuchawki z mikrofonem. Oba złącza USB są typu C, a w dodatku nie są w pełni uniwersalne, gdyż laptopa ładować nadal możemy tylko z lewej strony, a dodatkowy monitor podepniemy jedynie z prawej strony. Można by też wypomnieć, iż mimo zastosowania Core i7, nadal nie ma możliwości korzystania z Thunderbolt 3, ale po prawdzie obecnie nie jest to wielka strata.
Ilość portów po lewej stronie przywodzi na myśl telefon.
Oczywiście w tym roku otrzymujemy w zestawie replikator, co w teorii dodaje nam do listy złącze HDMI, D-SUB oraz jedno USB 3.0 typu A, ale w praktyce sprawdzi się to głównie w domu, gdzie na stałe podepniemy monitor oraz myszkę.
Nie ma możliwości używania replikatora do jednoczesnego ładowania oraz wyświetlania obrazu.
Ponownie zabrakło chociażby czytnika na karty, co doceniłyby osoby zajmujące się fotografią albo (nawet w formie adaptera USB-C lub kolejnego portu na dołączonym replikatorze) gniazda RJ45. Jest za to pozostawiona bez zmian naklejka do komunikacji NFC z telefonem umieszczona w miejscu, gdzie zwykle spoczywa nasada prawej dłoni…
Na szczęście po prawej stronie czeka nas drugie tyle portów USB.
Klawiatura i touchpad też bez zmian, czyli nadal wyśmienite!
Po otwarciu laptopa wita nas znajomy układ klawiszy – jest zresztą identyczny, co w większym bracie MateBook X Pro. Klawisze są bardzo komfortowe w codziennym użytkowaniu, a dźwięk towarzyszący ich wciskaniu jest zaskakująco satysfakcjonujący (choć oczywiście to nadal klawiatura membranowa z nożycowym mechanizmem przycisków). Jedyne, co już pierwotnie nas nieco zaskoczyło (niekoniecznie pozytywnie), to domyślny dostęp do funkcji multimedialnych w klawiszach F1-F12. Działanie to można jednak przełączyć na stałe przyciskiem „Fn” klawiatury, zatem w zasadzie nie mamy tu większych zastrzeżeń, zwłaszcza że status jego aktywacji określa umieszczona w nim dioda.
Co ciekawe, to nie Intel dostarczył idealnie pasującą niebieską naklejkę na obudowę.
Sterować można też poziomem podświetlenia, ale tego z kolei nie można aktywować na stałe i zawsze wyłącza się po 10 sekundach bezczynności. Touchpad jest również ten sam i działa równie przyjemnie, choć kliknięcie w płytkę wymaga nieco więcej siły, niż w przypadku MateBook X Pro – tam też gładzik jest wyższy, co wynika z rozmiarów matrycy. Tak samo jak w zeszłym roku jest on wielodotykowy z obsługą gestów, co pozwala na wygodną pracę bez myszki (naprawdę!).
Podświetlenie klawiatury posiada dwa poziomy jasności, ale można je też całkowicie wyłączyć. Niestety w ciemności nie odnajdziemy przycisku spacji :(
Matryca nadal zachwyca!
Przejdźmy do wyświetlacza – ten również pozostał bez zmian - z jedną może różnicą – teraz wybierając model droższy z procesorem Intel Core i7, otrzymamy opcję sterowania komputerem poprzez ekran dotykowy. Sama matryca w obu wariantach (z i bez dotyku) jest ta sama, znana dobrze z zeszłorocznego modelu, oferująca naszym zdaniem najlepsze w przypadku ultrabooków proporcje ekranu 3:2. Rozdzielczość 2K jest na tyle duża, że w rezultacie uzyskujemy 200 ppi – to więcej niż niejeden telefon ma do zaoferowania, a przecież laptopa nie trzymamy zbyt często przy samej twarzy.
Wysoka rozdzielczość ekranu to nie tylko więcej przestrzeni roboczej w aplikacjach, ale również większy komfort, gdy ekran znajduje się bliżej oczu. Jednocześnie nie jest to na tyle duża rozdzielczość, aby obciążać baterię i dławić sprzęt.
Obramowanie nie jest aż tak bezbramkowe, co model MateBook X Pro – górna krawędź ma szerokość 8 mm, ponieważ musiała pomieścić kamerę – a jak wiemy z telefonów, nie ma możliwości zastosowania mniejszego oczka (prawda?). Kamera zresztą jest również ta sama –rozdzielczość 1 MP o bardzo niskim ISO radzi sobie przeciętnie w gorszych warunkach oświetleniowych (ale też łatwo ją prześwietlić, gdy za plecami mamy okno). To zdecydowanie aspekt, w którym Huawei (jak i zdecydowana większość reszty producentów laptopów) ma wiele do poprawienia.
Kamera nie posiada żadnego mechanicznego sposobu na jej zasłonięcie, ale gdy jest używana, zaświeca się przy niej biała dioda.
Z dwojga złego wolimy jednak kamerę nad matrycą, niż patent z MateBook X Pro, gdzie kamera ukryta w klawiaturze nie tylko rejestruje nas pod bardzo niekorzystnym kątem, ale też w pierwszym planie zwykle występują nasze palce. Pokrywę matrycy można bez większego problemu otworzyć jedną ręką i odchylić ją o 155° - czyli dobre 20° więcej niż w droższym modelu (trudno nam powiedzieć, z czego wynika ta różnica).
Troche szkoda, że wraz z dodaniem opcji dotykowego ekranu nie zmieniono konstrukcji na w pełni konwertowalną do tabletu.
Zanim przejdziemy do omówienia testów tegorocznego modelu, przedstawiamy jeszcze pełną specyfikację ze strony producenta.
Dostępne warianty Huawei MateBook 13 2020
Model: | Huawei MateBook 13 (2020) |
Zakres cenowy: | 3999-5999 zł |
Gwarancja: | 2 lata |
System operacyjny: | Windows 10 Home |
Klawiatura: | wyspowa, nożycowa |
Touchpad: | matowy, gładki, obsługa gestów, wielodotkowy |
Ekran: | » 13", 2160x1440; » IPS, błyszczący, dotykowy w konfiguracji z Core i7 (10 punktów); » maksymalny kąt odchylenia ekranu - 155 stopni |
Procesor: | » Intel Core i7-10510U - 1,9 GHz (4,9 GHz w trybie Turbo) 8 MB cache; » Intel Core i5-10210U - 1,8 GHz (4,2 GHz w trybie Turbo) 6 MB cache; » 4 rdzenie / 8 wątków (w obu przypadkach); » technologia 14 nm, TDP 15 W (w obu przypadkach) |
Pamięć: | » RAM: 8 lub 16 GB, LPDDR3, 2133 MHz; » brak możliwości rozbudowy |
Karta graficzna: | » Intel HD Graphics 620; » Nvidia Geforce MX250, 2 GB GDDR5 |
Dysk: | » 512 SSD M.2 NVMe |
Napęd optyczny: | brak |
Bateria: | 3-komorowa, 41,7 Wh, Li-Ion |
Wymiary: | 28,6 cm x 21,1 cm x 1,49 cm |
Waga: | 1,3 kg |
Materiały pokrycia obudowy: | » pokrywa - matowa, aluminium; » ramka ekranu - matowa, aluminium; » panel roboczy - matowy, aluminium; » spód i boki - matowe, aluminium |
Komunikacja bezprzewodowa: | » Wi-Fi 5 802.11 a/b/g/n/ac (AC1900); » Bluetooth 5.0; » NFC |
Złącza: | » 2x USB 3.1 typu C; » gniazdo audio/mikrofonowe |
Dodatkowe funkcje i oprogramowanie: | » kamerka internetowa 1 Mpix; » czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania; » głośniki stereo; » oprogramowanie: Huawei PC Manager, Huawei Share OneHop |
Testy użytkowe
Matryca zyskała dotyk
Pierwsze, co sprawdziliśmy to to, czy matryca faktycznie nadal trzyma ten sam wyśmienity poziom. I ku naszemu zaskoczeniu (może to kwestia wyjątkowego egzemplarza testowego) wyniki są nie tylko równie dobre, ale wręcz lepsze. Zacznijmy od samego odwzorowania kolorów. Bez profilowania uzyskaliśmy średni błąd deltaE na poziomie 1,59, co tylko minimalnie przekracza normę nominalną i jest wynikiem niemal dwa razy lepszym, niż uzyskany w zeszłym roku! Widać przyłożono się do fabrycznego kalibrowania.
Matryca jest błyszcząca, zatem w pełnym słońcu zamienia się w bardzo przydatne lustro – nikt nas nie zajdzie od tyłu, gdy próbujemy odczytać pocztę na ekranie MateBook 13… Taka cena za soczyste i żywe kolory, jakie oferuje ten typ ekranu.
Temperatura bieli, jaką zmierzyliśmy jest, mówiąc bez ogródek, idealna – 6534 K to praktycznie idealnie naturalna biel. Jasność też jest wyższa, niż w zeszłorocznym modelu – zmierzyliśmy 373 cd/m2 przy ustawieniu 100% - to nadal wynik niższy, niż ponad 500 nit w przypadku MateBook X Pro (a nawet on nie pozwala na 100% komfortową pracę w pełnym słońcu), jednak jakby nie patrzeć jest to ponad 50 cd/m2 więcej niż w modelu z 2019 roku. Profilowanie (bo kalibracji ze względu na brak możliwości regulacji składowych oczywiście przeprowadzić nie mogliśmy) ujawniło, że pokrycie sRGB i Adobe RGB pozostało bez zmian (w granicach błędu pomiarowego).
Pokrycie 70% kinowego gamutu DCI-P3 to bardzo dobry wynik, choć MateBook 13 ustępuje tu pola MateBook X Pro.
Natomiast po wykonaniu profilowania odwzorowanie kolorów poprawiło się do poziomu średniego błędu deltaE 0,61 – to wynik pozwalający bez skrępowania zajmować się obróbką grafiki w zakresie amatorskim lub nawet semi-profesjonalnym!
Po lewej fabryczne odwzorowanie względem sRGB, a po prawej odwzorowanie po wykonaniu profilowania.
Matryca posiada (w kamerze…) czujnik natężenia oświetlenia, który nie tyle co za nas reguluje oświetlenie w systemie Windows, co jakoś dodatkowo je ogranicza, gdy jest ciemniej w otoczeniu. Mechanizm ten jest nieco irytujący w czasie testów, ale na co dzień sprawdza się w sumie całkiem dobrze. Matryca po obniżeniu jasności do 0% i zgaszeniu światła w pomieszczeniu testowym wyszła poza skalę możliwości mierzenia jasności czerni naszego kolorymetru… Zapalając światło, ale zostawiając 0% podświetlenia w Windows, uzyskaliśmy wynik na poziomie 4,4 cd/m2 dla bieli oraz 0,0054 cd/m2 dla czerni – oznacza to, że kontrast nawet mimo takiego obniżenia jasności utrzymał się na poziomie ponad 816:1 – to kolejny rewelacyjny wynik testów – wręcz nierealny biorąc pod uwagę, że cały czas mówimy o panelu IPS!
Po lewej 100% jasności, a po prawej 0% - zgadza się, czarnego obrazu nie widać w nocy, jak ściemnimy podświetlenie!
Bateria działa jeszcze dłużej
Kolejny punkt w naszych testach to bateria, czyli to, co w sumie jest jednym z najważniejszych aspektów działania ultrabooka. I tutaj również mamy dobre wieści - w trakcie naszego testu polegającego na oglądaniu dziesięciogodzinnego filmu z piosenką „Baby Shark” bateria poddała się po 7 godzinach i 45 minutach – znacznie później niż my. W czasie testu ekran był przyciemniony do 40% podświetlenia i realnie emitował 120 cd/m2. Przez pierwsze 60 minut nawet używaliśmy głośników na 40% głośności, jednak potem dźwięk musieliśmy wyłączyć. Profil baterii używany w czasie testów to „lepsza bateria”.
Bateria pozwoli spokojnie na typowy dzień biurowej pracy, uwzględniając ustawowe przerwy. Niestety pod bardzo dużym obciążeniem, jak renderowanie grafiki, bateria zażąda ładowania już po 2 godzinach pracy.
Jeżeli jednak wyłączymy Wi-Fi, przyciemnimy mocno (do 10%) ekran i zajmiemy się czytaniem e-booków, to czas ten wzrośnie do ponad 15 godzin. Realnie biorąc pod uwagę, że laptop tak długo wytrzymuje, można śmiało używać go jak telefonu i ładować w nocy. Choć sam proces ładowania jest bardzo szybki i jeżeli komputera nie używamy, to w 45 minut bateria naładuje się od zera do 70%! Co również ważne, w przeciwieństwie do swojego większego brata (MateBook X Pro), nie nagrzewa się przesadnie w czasie ładowania, zatem śmiało możemy podpiąć kabelek, gdy bateria skończy się przy wieczornym, kanapowym nadrabianiu zaległości w memach.
Chłodzenie pozwala minimalizować throttling
A skoro już przy chłodzeniu jesteśmy, to śmiało można powiedzieć, że to największa zaleta testowanego ultrabooka na tle innych modeli, z jakimi mieliśmy styczność. W tej małej obudowie Huawei zdołał umieścić dwa wentylatory oraz tak rozplanować chłodzenie, że nie tylko ciepło bardzo sprawnie opuszcza obudowę, ale też robi to w bardzo kulturalny, to znaczy cichy sposób.
Model bez dedykowanej karty nadal ma dwa wentylatory, ale tyko jedną rurkę cieplną.
I tak jak wspomnieliśmy wyżej – chłodzenie nie tylko bardzo dobrze radzi sobie z odprowadzaniem ciepła z podzespołów, ale również w czasie ładowania laptop pozostaje rozsądnie „letni”. Jak łatwo się domyślić, będzie miało to swoje odzwierciedlenie w wynikach wydajności, ale o tym później. Poniżej natomiast prezentujemy odnotowane przez nas temperatury obudowy w różnych scenariuszach. Warto zaznaczyć, że zostało ono znacznie udoskonalone względem zeszłorocznej edycji i jak widać temperatury są wyraźnie (blisko 10°C!) niższe.
Temperatury pod pełnym obciążeniem i z podpiętym ładowaniem
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Temperatury w spoczynku (film YT) i z podpiętym ładowaniem
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Temperatury pod pełnym obciążeniem na baterii
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Temperatury w spoczynku (film YT) na baterii
Po lewej temperatury powierzchni roboczej, a po prawej spodu obudowy.
Czy tak dobre temperatury przekładają się na mniej agresywny throttling? A i owszem, i to jeszcze jak! Procesor bardzo ochoczo osiąga maksymalny poziom boost 4,9 GHz, gdy otwieramy nowe okno w przeglądarce albo ogólnie coś aktywujemy. Gdy jednak w pełni jeden rdzeń obciążymy (np. test Cinebench dla jednego rdzenia), to taktowanie ustabilizuje się po kilku minutach w okolicy 4,5 GHz. Przy obciążeniu wszystkich 4 rdzeni, taktowanie przez większość czasu utrzymuje się powyżej 3,5 GHz, co również jest świetnym wynikiem.
Głośniki, kamera, mikrofony bez zmian
Przechodząc dalej pozostają nam jeszcze wbudowane urządzenia peryferyjne. Głośniki są dwa i grają identycznie jak rok wcześniej – czyli przeciętnie. Daleko tu do głębi, jaką oferuje model MateBook X Pro. Nie są też również tak głośne, ale do typowych zastosowań biurowych się nadają idealnie. Mikrofony też są dwa jak w zeszłym roku, czyli o dwa mniej niż w MateBook X Pro – całkiem dobrze jednak radzą sobie nawet z dużą salą konferencyjną (stół na 10 osób). Jakość dźwięku jest wręcz ponadprzeciętna. Ostatecznie powracamy do już poruszonego wyżej tematu kamery. Jakość obrazu jest wyższa, niż w typowym laptopie (w tym w MateBook X Pro…), ale tylko jeżeli mamy dobre oświetlenie i nie skierujemy jej pod mocne źródło światła. Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione, to obraz znacznie straci na jakości.
720p szału nie robi, ale do typowej rozmowy przez Skype wystarczy.
Nadal Wi-Fi 5
Podobnie jak przy premierze tegorocznego MateBooka X Pro negatywnie zaskoczył nas brak wsparcia dla zeszłorocznego standardu Wi-Fi 6. Co prawda dalej najpopularniejszym i powszechnie używanym typem połączenia jest Wi-Fi 5, jednak kupując nowy sprzęt oczekiwalibyśmy, że będzie na bieżąco z wszystkimi technologiami. Czy ostatecznie starszy standard Wi-Fi to problem? Przekonajcie się sami:
Test przepustowości Wi-Fi – odległość 2 m od routera [MB/s]
Kopiowanie dużego pliku (MKV 4 GB) | 83,92 |
Kopiowanie średnich plików (MP3 3-9 MB) | 66,85 |
Kopiowanie małych plików (JPG 50-300 KB) | 6,88 |
Test przeprowadziliśmy w połączeniu z rotuerem AC2900 i wyniki są całkiem wysokie. Zasięg też oceniamy na bardzo dobry – siła sygnału była tylko kilka dBi niższa niż na naszej referencyjnej karcie Wi-Fi 5 do testów routerów (Netgear A7000). W domu o powierzchni 200 m2 mieliśmy wystarczający zasięg, aby w pełni wykorzystać łącze internetowe 100 Mbps w każdym pomieszczeniu.
Wsparcie dla Huawei Share OneHop
O tym jak działa Share OneHop oraz funkcja Multi-Screen Collaboration pisaliśmy już w artykule linkowanym na początku tej recenzji, więc tylko dodamy, że funkcja ta nadal pozwala na proste i przyjemne wymienianie plików między ultrabookiem a telefonem, który położymy na klawiaturze – jak łatwo się domyślić funkcję tę polecamy głównie w sytuacji, gdy korzystamy z dodatkowej klawiatury i myszki, gdyż dzisiejsze telefony Huawei nie są wiele mniejsze od testowanego MateBooka 13. No i tak – potrzeba mieć telefon tego samego producenta (i zdaje się, że jeszcze słuchawki marki Honor da się tak połączyć – nie mieliśmy okazji tego sprawdzić).
Prędkość przesyłania danych dorównuje tej, jaką znamy z USB 2.0 - to wystarczy, aby zapewnić komfort w typowych sytuacjach.
Testy wydajności: Benchmarki
Pora przejść do testów wydajności, gdyż to tutaj najbardziej błyszczy odświeżony układ chłodzenia MateBooka 13. Zaczynamy tradycyjnie od porównania z innymi ultrabookami benchmarkiem od zastosowań ogólnych – PCMark.
PC Mark 10
[punkty] wynik ogólny
Hyperbook GTR87 VR3 SLI Core i7-8700K, 2x GTX 1080 | 8473 |
Lenovo Legion Y540 Core i7-9750H, GTX 1650 | 5662 |
Asus FX505DU AMD Ryzen 7 3750H, GTX 1660 Ti | 5399 |
Dream Machines G1050Ti-17PL32 Core i7-8750H, GTX 1050Ti | 4855 |
Huawei MateBook 13 - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 4379 |
Dell Latitude 7400 2w1 Intel Core i5-8365U, UHD Graphic 620 | 3970 |
Huawei MateBook X Pro - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 3965 |
Huawei MateBook 13 - 2019 Core i7-8565U, Geforce MX150 | 3873 |
Asus ZenBook UX430U Core i7-8550U, Geforce MX150 | 3726 |
HP Spectre x360 13-aw0011nw Core i7-1065G7, Intel Iris Plus Graphics | 3664 |
Lenovo IdeaPad S540 AMD Ryzen 5 3500U, Vega 8 | 3618 |
Asus ZenBook UX433FN Core i7-8565U, Geforce MX150 | 3488 |
Asus ZenBook UX434 Core i5-10210U, Geforce MX250 | 3329 |
Dell Inspiron 13 7386-8236 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 2963 |
Huawei MateBook X Pro Core i7-8550U, Geforce MX150 | 2898 |
Lenovo ThinkPad X1 Carbon 7 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 2829 |
Dell XPS 13 9380-6311 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 2783 |
Fujitsu LifeBook U939X Core i5-8365U, Intel HD 620 | 2650 |
HP Envy x360 13 AMD Ryzen 5 3500U, AMD Radeon Vega 8 | 2628 |
LG Gram 15 Core i5-8265U, Intel HD 620 | 2446 |
Dell Inspiron 15 5570 Core i5-8250U, AMD Radeon 530 | 2401 |
Dell Inspiron 13 5379 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 2266 |
Acer Swift 5 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 2108 |
Wyniki bez zaskocznia wyszły lepsze niż w tegorocznym modelu MateBook X Pro! Różnica przekracza nieco 10% i, co więcej, laptop w czasie testów był chłodniejszy i cichszy… Warto zaznaczyć, że bliżej nowemu MateBook 13 było do pełnowymiarowego laptopa z sześciordzeniowym wysoko taktowanym Core i7-8750H – strata do jego wyniku to mniej niż 10%. Kolejno sięgnęliśmy po test sprawdzający wydajność w środowisku 3D.
3D Mark - Time Spy
[punkty] wynik ogólny
Hyperbook GTR87 VR3 SLI Core i7-8700K, 2x GTX 1080 | 11043 |
Asus FX505DU AMD Ryzen 7 3750H, GTX 1660 Ti | 5046 |
Lenovo Legion Y540 Core i7-9750H, GTX 1650 | 3657 |
Dream Machines G1050Ti-17PL32 Core i7-8750H, GTX 1050Ti | 2515 |
Huawei MateBook 13 - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 1272 |
Huawei MateBook 13 - 2019 Intel Core i7-8550U, GeForce MX150 2GB | 1191 |
Asus ZenBook UX430U Core i7-8550U, Geforce MX150 | 1041 |
Asus ZenBook UX434 Core i5-10210U, Geforce MX250 | 999 |
Huawei MateBook X Pro - 2020 Intel Core i7-10510U, GeForce MX250 2GB | 977 |
Asus ZenBook UX433FN Core i7-8565U, Geforce MX150 | 937 |
Huawei MateBook X Pro - 2019 Core i7-8550U, Geforce MX150 | 792 |
HP Envy x360 13 AMD Ryzen 5 3500U, AMD Radeon Vega 8 | 723 |
HP Spectre x360 13-aw0011nw Core i7-1065G7, Intel Iris Plus Graphics | 675 |
Dell Inspiron 15 5570 Core i5-8250U, AMD Radeon 530 | 540 |
Dell Latitude 7400 2w1 Intel Core i5-8365U, UHD Graphic 620 | 463 |
Dell XPS 13 9380-6311 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 433 |
Fujitsu LifeBook U939X Core i5-8365U, Intel HD 620 | 423 |
Lenovo ThinkPad X1 Carbon 7 Core i7-8565U, Intel HD 620 | 402 |
Dell Inspiron 13 5379 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 354 |
Acer Swift 5 Core i5-8250U, Intel HD 620 | 316 |
Wyniki mówią same za siebie – mimo małego rozmiaru, MateBook 13 okazuje się być najszybszym spośród testowanych przez nas ultrabooków. Pokonuje w tym swoją zeszłoroczną wersję, choć nie aż tak mocno, jakbyśmy się tego spodziewali. Przetestowaliśmy też wydajność w innych popularnych benchmarkach i tu pozwolimy ją sobie porównać bezpośrednio z zeszłorocznym modelem oraz z tegorocznym MateBook X Pro.
Huawei MateBook 13 - 2020 - Wyniki w innych testach [pkt]
Model (rocznik): | MateBook 13 (2019) | MateBook 13 (2020) | MateBook X Pro (2020) |
3DMark Fire Strike: | 3277 | 3441 | 2704 |
3DMark Night Raid: | 11 169 | 11 980 | 8980 |
3DMark Sky Dive: | 10 448 | 11 026 | 8717 |
PCMark 8 Work: | b/d | 5203 | 4642 |
PCMark 8 Home: | b/d | 4125 | 3678 |
PCMark 8 Creative: | 3894 | 5323 | 5203 |
Historia lubi się powtarzać i ponownie mniejszy model jest wyraźnie szybszy. Ulepszone chłodzenie oraz nieco szybszy procesor i karta graficzna pozwoliły również wykazać realny przyrost względem zeszłorocznego modelu – i przypominamy, że MateBook 13 z 2020 roku oferuje najwyższą kulturę pracy ze wszystkich wymienionych.
MateBook 13 to zdecydowanie nie jest maszyna do grania, ale w razie potrzeby spokojnie można popykać w strategie, takie jak Cywilizacja albo nieśmiertelne Heroes 3. Jeżeli doposażymy się w myszkę, to również CS:GO nam niestraszny.
Sprawdziliśmy też, jak nowy model radzi sobie w renderowaniu, i wyniki są naprawdę świetne. Wydajność pojedynczego rdzenia jest bardzo blisko tego, co oferują modele z i7-9750H, a samo renderowanie wypada na poziomie topowych procesorów w laptopach sprzed kilku lat, jak i7-4850HQ, które montowano w wielkich i ciężkich konstrukcjach. Zobaczcie sami:
Huawei MateBook 13 - 2020 - Testy w Cinebench
Cinebench R15 Single Core: | 177 cb |
Cinebench R15 Multi Core: | 643 cb |
Cinebench R15 OpenGL: | 105,59 fps |
Cinebench R20 Single Core: | 449 cb |
Cinebench R20 Multi Core: | 1361 cb |
Sprawdziliśmy też wydajność programem PassMark i tutaj wynik wypadł ostatecznie nieco gorzej od tegorocznego Matebook X Pro, nawet pomimo lepszego składowego wyniku wydajności procesora, ponieważ zastosowany dysk SSD jest nieco wolniejszy.
Ale czy trochę wolniejszy dysk w tym przypadku oznacza wadę produktu? W żadnym razie, to nadal bardzo szybki nośnik. O ile testy syntetyczne wyłapały różnice, tak w codziennym użytkowaniu jej nie uświadczymy.
Test wykonany przy 30% zapełnienia, po przekroczeniu 80% wydajność nieco spada.
Na koniec jeszcze odpaliliśmy wbudowany w 7zip benchmark, aby ustalić jak radzi sobie podsystem pamięci i wyniki są satysfakcjonujące.
Huawei MateBook 13 (2020) - testy 7zip
Wydajność: | 29 018 MIPS |
Kompresja: | 23,9 MB/s |
Dekompresja: | 345,9 MB/s |
Opinia o Huawei MateBook 13 z 2020 roku
To już wszystkie testy, jakie przygotowaliśmy, zatem czas podsumować nasze zdanie na temat odświeżonej „trzynastki”. O ile MateBook X Pro rozpieszcza nas detalami, jak cztery mikrofony, ogromna rozdzielczość, czy świetne głośniki, tak MateBook 13 urzekł nas swoją kulturą pracy. Odświeżone chłodzenie w połączeniu z nową serią procesorów i szybszym układem graficznym pozwoliło mu zdobyć koronę wydajności wśród ultrabooków w naszych testach. I to bez kompromisów w postaci przegrzewającej się obudowy, czy głośnej pracy.
Niby 13", ale pracuje się lepiej niż na niejednej 14" alternatywie.
Jako że bez zmian pozostała kwestia portów, to nadal największą wadą tego modelu będzie brak USB typu A oraz kilku innych przydatnych złączy. Z pewnością też błyszcząca matryca z tylko 350 nit jasności nie nadaje się do pracy na wolnym powietrzu. Ostatecznie można by narzekać, że bateria, jakkolwiek nieco lepiej się sprawująca niż w zeszłorocznym modelu, mogłaby być większa. No i ta naklejka NFC…
Z rodziną zawsze dobrze wychodzi się na zdjęciach.
A czym, poza wydajnością i kulturą pracy, Huawei MateBook 13 nas do siebie przekonuje? Jakość obrazu, czyli rozdzielczość, soczystość kolorów i głębia czerni matrycy to z pewnością bardzo mocna strona tego modelu. Pochwalić też trzeba jakość wykonania i spasowania całego laptopa. Model ten, podobnie jak poprzednie, jest wyposażony w czytnik linii papilarnych ukryty we włączniku, dzięki czemu dosłownie kilka sekund zajmuje wznowienie pracy nad dokumentem po wyjęciu go z torby. A sama praca, dzięki klawiaturze z dużymi i wygodnymi klawiszami, jest niespodziewanie komfortowa. Do tego stopnia, że po prostu zwykłe laptopy wydają się niepotrzebnie duże i ociężałe.
Huawei MateBook 13 z 2020 roku nie odkrywa koła na nowo – rozwija już sprawdzone rozwiązania i stawia na stonowaną stylistykę. My to doceniamy
Testowany przez nas egzemplarz to najwyższa dostępna opcja wyposażona w 16 GB pamięci i dysk 512 GB (który producent trochę bez zastanowienia się nad dzisiejszymi realiami podzielił na partycję 80 i 380 GB) oraz dedykowaną kartę graficzną GeFroce MX250 z 2 GB pamięci. Koszt? Równo 6000 zł, choć można znaleźć oferty za 5800 zł. Czy to dużo? Naszym zdaniem nie, zwłaszcza biorąc pod uwagę ofertę oraz wydajność konkurencji. Ale jeżeli to nadal ponad Wasz budżet, to mam dobrą wiadomość – za 4 tysiące złotych możecie dostać podstawową wersję, w której najbardziej odczujecie połowę mniejszą pamięć operacyjną. Za to łatwiej będzie poprawiać ustawienie matrycy, gdyż nie będziemy zamykać aplikacji wciskając kciukiem czerwonego iksa w narożniku ekranu w momencie jego chwytania ;)
Ocena Huawei MateBook 13 2020
- Wysoka wydajność połączona z wysoką kulturą pracy
- Soczyste kolory i bardzo głęboka czerń
- Bardzo solidne wykonanie i elegancki wygląd
- Zaskakująco wygodna klawiatura i touchpad
- Przyzwoicie długi czas pracy na baterii i szybkie ładowanie
- Replikator portów w zestawie…
- … bez którego do dyspozycji mamy podobną ilość portów, co w telefonie…
- … poza slotem na kartę SD – jego brak
- Jest za to NFC jak w telefonie – tylko, że w mało praktyczny miejscu
- Głośniki w tej cenie mogłyby grać lepiej
Warto zobaczyć równeż:
- Jaki ultrabook wybrać? Nasz ranking TOP 5
- Huawei MateBook X - jabłko z Windowsem
- Lekkie laptopy. TOP 10
Komentarze
16- wielkość 12.5 do 14 cali
- modem LTE
- realny czas pracy minimum 16 godzin na baterii
- port rs232
- port ethernet
- czytnik kart (sd, usd, compact flash)
- złącze VGA plus HDMI
- jakieś 4 rdzenie CPU i 32GB ramu
Ktoś coś? Bo mam wrażenie że teraz to robią zabawki a nie sprzęt do pracy. Budżet do 15 000 netto