Strategia powstała przy współpracy Joymania Entertainment i TopWare Interactive. Przez prasę określana była mianem kalki Settlersów, z drugiej jednak strony od słynnej konkurentki różniła ją przede wszystkim większa dynamiczność rozgrywki oraz ogromne pole do popisu w kwestii umiejętności taktycznych. Imponujące, średniowieczne bitwy zapadły w pamięci na długie lata, biorąc pod uwagę, że od premiery Knights and Merchant: The Shattered Kingdom minęła już ponad dekada.
Być może spora w tym zasługa ciekawie poprowadzonej linii fabularnej. Okrutny syn dobrego i sprawiedliwego króla buntuje się przeciw ojcu i przy wsparciu żądnych awantury baronów przejmuje władzę w prawie całym królestwie. W rękach prawowitego monarchy ostała się już tylko jedna wioska i w tym momencie na scenę wkraczał gracz. W sumie czekało nas blisko dwadzieścia różnorodnych misji, aż do finalnego starcia z nieposłusznym pierworodnym.
Rozgrywka była podzielona na dwa dość różniące się od siebie typy. Pierwszy związany był z rozbudową wioski, częstokroć od samych podstaw. Drugi rodzaj misji ograniczał się wyłącznie do aspektu wojskowego. Zasadnicza różnica polegała więc na tym, że o ile w pierwszym przypadku mieliśmy spory wpływ na to, jak mocne stanie się nasze miasteczko, a ewentualne braki w sztuce wojny można było nadrobić umiejętną rozbudową miasta, tak w misjach czysto militarnych chodziło przede wszystkim o stosowanie dobrej taktyki. Bitwy były naprawdę trudne i wymagały kombinowania. W 1998 roku nie było jeszcze tak oczywistym standardem, że łuczników ustawiamy z tyłu lub na wzgórzach, włócznik wyrządzi znacznie większe szkody konnicy niż pospolity żołdak, a atak od tyłu może całkowicie rozbić szyki przeciwnika.
Popularności Knights&Merchants bez wątpienia przysłużyła się bardzo atrakcyjna cena – polski wydawca w dniu premiery chciał za nią zaledwie 49 złotych. Nic dziwnego, że często jako pierwsza oryginalna gra zagościła w domach wielu Polaków. I nie będzie kłamstwem, że to właśnie nad Wisłą strategia odniosła największy sukces. W 2001 roku ukazała się kontynuacja The Shattered Kingdom o nazwie The Peasant Rebelion, jednak dodanie nowej kampanii okazało się dla graczy zbyt mało wystarczającą innowacją. Nie bez znaczenia był także fakt, iż gra ukazała się z bugiem uniemożliwiającym zapisywanie postępów, co w dobie jeszcze nie tak bardzo powszechnego internetu stanowiło swego rodzaju gwóźdź do trumny.
Niemniej jednak pierwsza część gry wraz z niepokornym księciem Lotharem na długie lata pozostała w sercach miłośników strategii.
Ciekawostka: Fani zwrócili się do producenta o udostępnienie kodu gry celem tworzenia fanowskich scenariuszy, jednak Joymania nie wyraziła na to zgody. Wielka szkoda, biorąc pod uwagę, że od premiery minęła ponad dekada.