Mortal Kombat jest wyjątkową grą z wielu powodów. Choćby dlatego, że jest jedną z nielicznych gier komputerowych, które doczekały się naprawdę udanej ekranizacji (tzn. takiej, którą można było oglądać i czerpać z tego – powiedzmy – przyjemność). Ale to także jedna z najbardziej wybitnych bijatyk w historii. Być może nawet znajduje się na najwyższym stopniu podium.
To jednak kwestia gustu. Faktem jest, że druga część Mortal Kombat, wydana w 1994 roku, była prawdziwym hitem. Autorzy, tj. słynne (właśnie dzięki „Mortalowi”!) Midway Games, przygotowali dla nas aż dwanaście grywalnych postaci, pośród których nie zabrakło kultowego Raidena czy Sub-Zero, a po pokonaniu wszystkich uczestników turnieju – także wyzwania specjalne w postaci groźnego mutanta Kintaro czy złego do szpiku kości Shao Kahna.
Spore wrażenie wywierały mroczne i klimatyczne areny walki, które momentami przypominały sceny z najbardziej paskudnych koszmarów. Właśnie ta niezwykła atmosfera turnieju czyniła Mortal Kombat tak wyjątkowym. Na dodatek każdą walkę można było zwieńczyć wykonując Fatality, czyli niezwykle brutalną metodę zakończenia żywota przeciwnika. Twórcy postanowili nieco urozmaicić ten ostatni element, dodając także opcję Babality, czyli przemiany przeciwnika... w niemowlę!
W 1995 roku ukazał się Mortal Kombat III, który był prawie tak samo dobrą bijatyką co pierwsza i druga część słynnego „Mortala”. Może odrobinkę brakowało mu tej magii i wyjątkowości, a przez znaczne zwiększenie ilości wojowników - coż, od tego przybytku zaczynała boleć głowa. Rok 1998 przeniósł Mortal Kombat w trójwymiar i choć od tamtego czasu minęła ponad dekada, bijatyka i wykreowane w niej postaci wciąż pozostały żywe w sercach wielu graczy.
Ciekawostka: W drugiej części gry znalazły się także trzej sekretni bohaterowie: Smoke, Noob Saibot oraz Jade.