Sid Meier’s Pirates! to gra-legenda. Prawdopodobnie to najlepsza gra komputerowa jaka powstała do czasu lat dziewięćdziesiątych. Żadna inna produkcja nie oferowała bowiem wówczas takiej swobody, grywalności i różnorodności. Inne gry z 1987 roku na tle Piratów wyglądają po prostu śmiesznie.
Kto by pomyślał, że życie pirata może być tak fajne? Chyba tylko geniusz mógł wpaść na taki pomysł i przede wszystkim – na to, by tak atrakcyjnie całą tę zabawę przedstawić. Jako główny bohater mogliśmy zostać dzikim postrachem Morza Karaibskiego, ale też przystać do jednego z mocarstw – Hiszpanii, Francji, Anglii lub Holandii, łupić wrogie statki i zdobywać miasta (i na odwrót). W zamian – otrzymywać tytuły szlacheckie, posiadłości i szacunek.
Do tego nie zabrakło wątków prywatnych. Dzielny korsarz szukał sobie żony, ukrytych skarbów oraz członków zaginionej rodziny. Mógł polować na swoich najgroźniejszych konkurentów, realizmu zaś dodawał fakt, iż w grze idealnie odwzorowano basen Morza Karaibskiego, a nawet warunki pogodowe! Gra nie ograniczała nas w zasadzie w żaden sposób: była przegrywalna, znakomita i – tak między nami – to mój numer jeden w rankingu 100 gier XX wieku.
W 1993 roku ukazała się Pirates! Gold będąca odświeżoną wersję hitu Sida Meier’a, choć wraz z nową oprawą graficzną uciekła odrobinką klimatu. Zupełnie przeciwnie do bardzo udanego remake’u z 2004 roku. Nowiutcy „Piraci” w niczym nie ustępują swojemu wielkiemu pierwowzorowi, za to wzbogacają go o kilka ciekawych elementów (może poza tańczeniem menuetów!) i przede wszystkim – nową oprawę audiowizualną.
Ciekawostka: W zabawie bardzo pomagała... podręczna mapa Karaibów z domowego atlasu. Oczywiście każdy szanujący się pirat do dziś zna tamte rejony na pamięć!